sobota, 23 marca 2013

Rozdział 12

# Kaja #

A dokładniej dzwoniła Alex.
-Kaja gdzie jesteś? -mówiła szybko.
-W kawiarni, a coś się stało? -przeprosiłam ruchem ręki Louisa i wyszłam przed budynek.
-Słuchaj nie dam rady uciec. -powiedziała załamana.
-Co, ale dlaczego?! Alex co się stało?
-Dowiedzieli się wszystkiego. I nie zgadniesz od kogo.. -chwila ciszy- od Harrego. Mam stałą kontrolę. Normalnie jak w więzieniu. Przepraszam, ale przez Twojego chłopaka muszę tu zostać do urodzin. -powiedziała z wyrzutem.
-Jak to przez niego?! Komu o tym powiedział? -do oczu napłynęły mi łzy.
-Był u rodziców. Kaja cholera! Miałaś nikomu nie mówić! Już nie pamiętasz co oznacza NIKOMU!? -ostatnie słowo podkreśliła.
-Przepraszam, myślałam, że mogę mu zaufać.. I musiałam go wtajemniczyć, bo przecież miałyśmy u niego przenocować.- tłumaczyłam się, a z oczu płynęły mi potoki łez.
-Dobra nieważne. Teraz to już kurwa nic nie zrobimy! Dzięki Kaja! -krzyknęła i się rozłączyła. Od razu zadzwoniłam do Harrego. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Kaja, kochanie..- nie dałam mu skończyć. Gdy usłyszałam to jego 'kochanie' zagotowało się we mnie.
-Po pierwsze nie mów do mnie kochanie. Po drugie jak mogłeś wszystko wygadać?! Ufałam Ci, a Ty okazałeś się zwykłym debilem!
-Ale o czym Ty..
-Nie chcę z Tobą rozmawiać.. Nie chcę Cię znać! Z nami koniec i nie próbuj się już nawet ze mną kontaktować! Byłam idiotką myśląc, że słynny i popularny Harry Styles zwróci na mnie uwagę od tak. Widocznie to był jakiś Twój głupi plan skłócenia mnie z siostrą.. Ale teraz to już nie ważne. -rzuciłam co chwilę dławiąc się własnymi łzami i się rozłączyłam. Weszłam do budynku, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam bez słowa. Tommo nie za bardzo wiedział co się dzieje, ale po chwili ruszył za mną. Złapał mnie za rękę, odwrócił w swoją stronę i gdy zobaczył moje łzy od razu mnie do siebie przytulił.
-Nie płacz mała i powiedz co się stało. -wyszeptał.
-Harry.. on.. -znów wybuchłam płaczem. -przepraszam Louis.. Jeśli chcesz wiedzieć o co chodzi dzwoń do Stylesa.. Nie mam siły o tym mówić. Dziękuję za rozmowę, na serio mi pomogła. Teraz muszę iść. -pocałowałam go w policzek, przytuliłam i szybkim krokiem odeszłam. Gdy straciłam go już z pola widzenia usiadłam na jakiejś ławce i spokojnie płakałam.

# Harry #

Kurwa mać! Co się dzieje?! Zadzwoniła do mnie zapłakana Kaja, nawrzeszczała na mnie i ze mną zerwała. Byłem zdezorientowany i mega wkurzony. Gdy się rozłączyła z całej siły walnąłem ręką w ścianę przez co ją chyba skręciłem. Syknąłem z bólu i usiadłem na sofie. Znów zadzwonił telefon. Miałem nadzieję, że to Kaja i da mi się wytłumaczyć. Nie patrząc kto to odebrałem.
-Halo? -mówiłem z nadzieją, że to ukochana.
-Harry musimy pogadać. Jesteś w domy? -zapytał Tomlinson.
-Tsa.. -rzuciłem zrezygnowany. -Ale jak już jedziesz to zawieziesz mnie na urazówkę. -rzuciłem spoglądając na rękę.
-Co się stało? Znowu się z kimś biłeś?
-Nie, ale.. Uhh powiem Ci jak przyjedziesz. I szybko, bo ręka cholernie boli i puchnie.
-Dobra 10 min i jestem. -rozłączył się, a ja tępo patrzyłem przed siebie. Myślałem o co mogło chodzić Kai. Próbowałem do niej zadzwonić, ale nie odbierała. Po kilkudziesięciu minutach tak jak obiecał tak przyjechał Lou. Wsiadłem do jego wozu i ruszył z piskiem opon.
-Teraz mów o co się pokłóciłeś z Kają i co Ci w rękę.
-Skąd wiesz o kłótni? -zrobiłem wielkie oczy.
-Byłem z nią w kawiarni. Spotkałem ją przypadkiem. Chciałem ją przekonać, żeby Ci wybaczyła, bo widziałem jak się męczysz. Zadzwonił do niej telefon i ona wyszła. Po jakimś czasie wróciła cała zapłakana i od tak wybiegła. Poszedłem za nią i pytałem o co chodzi, a ona kazała mi się Ciebie spytać. -wyjaśnił kierowca.
-Cholera.. Jak ja nie wiem o co jej chodzi. Zadzwoniła do mnie i zaczęła krzyczeć, a potem ze mną zerwała. Wkurwiłem się i z całej siły walnąłem ręką w ścianę. A ona dalej nie odbiera. -tłumaczyłem mu załamany.
-Brawo geniuszu..-pokręcił głową. Dojechaliśmy przed pogotowie. Chłopak zaparkował i poszliśmy do budynku. Okazało się, że mam skręcony nadgarstek i wybite 3 palce. Zajebiście.. Na szczęście to tylko lewa ręka. Dostałem wypis i paskowaty odwiózł mnie do domu. Udało mu się dodzwonić do Kai. Okazało się, że ktoś wygadał jej rodzicom o ucieczce i zgonili to na mnie. A ja wtedy siedziałem w domu! Zajebiście! Chciałem wytłumaczyć to ukochanej, ale nie dawała mi szansy. Louisa też nie słuchała. Pomyślałem o Austinie..

# Kaja #

Siedziałam na tej cholernej ławce i nie mogłam się uspokoić. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu i po chwili tak dobrze znane mi perfumy. Odwróciłam się i ujrzałam mojego przyjaciela Austina. Wtuliłam się w niego i dalej cicho łkałam.
-Mała nie płacz. -głaskał mnie po głowie i mocno przytulał do siebie.
-Przepraszam, pobrudziłam Ci całą koszulkę. -wskazałam na biały materiał cały w czarnych plamach po tuszu. Chłopak się zaśmiał i kciukami otarł łzy z moich policzków.
-Kochanie.. Nie płacz już. Wiesz, że nie lubię jak płaczesz. Chodź, pójdziemy do mnie. -złapał moją torbę, a potem moją rękę i wsiedliśmy do jego samochodu. Gdy zaparkował przed swoim domem, zobaczyłam, że u mnie na podjeździe nie ma samochodu rodziców. Szybko weszliśmy do jego mieszkania. Chłopak poszedł do kuchni i zrobił kanapki oraz herbatę. Ja natomiast usiadłam u niego na tarasie, okryłam się kocem i podciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić.. Najpierw straciłam rodziców.. Cholera wie co im odbiło. Kryzys wieku średniego czy co?! Potem kłótnia z Alex i do tego jeszcze kłótnia z Harrym. Dwie ostatnie sprawy bolą mnie najbardziej. Tak bardzo kocham tą dwójkę. I siostrę i loczka.. Dlaczego on mi to zrobił?! Mówił, że zawsze mogę na niego liczyć i mu ufać, a tu takie coś! Moje rozmyślenia przerwał wchodzący na taras Austin. Podał mi kubek, talerz położył na stoliku i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego. Nie musieliśmy rozmawiać. W prawdziwej przyjaźni nie potrzeba słów.. W swojej obecności nigdy nie będziemy się nudzić.
-Powiedz mi teraz co się stało. -przerwał ciszę. Opowiedziałam mu od początku. Chłopak mnie wysłuchał. Nic nie mówił, bo wiedział, że nie tego potrzebuję.
-Kaja zobaczysz, wszystko się ułoży. Teraz idź weź kąpiel, to dobrze Ci zrobi. A ja przygotuję obiad okej?- uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Chwilę jeszcze posiedziałam po czym poszłam pod prysznic. Woda spływała po moim ciele mieszając się ze łzami. Po niecałej godzinie wyszłam i się ubrałam.
Gdy otworzyłam drzwi łazienki ogarnął mnie wspaniały zapach spaghetti. Zeszłam na dół i przytuliłam od tyłu przyjaciela, który stał przy kuchence.
-Już lepiej? -zapytał odwracając się do mnie.
-O wiele lepiej. Dziękuję, za wszystko. -wyszeptałam i wtuliłam się w jego tors. Potem chłopak nałożył posiłek nam na talerze i w spokoju go zjedliśmy.
-Austin mogłabym się u Ciebie zatrzymać na jakiś czas? -spytałam niepewnie.
-Jasne, czuj się jak u siebie w domu. -złapał mnie za rękę i się uśmiechnął. Kamień spadł mi z serca. Do bruneta zadzwonił telefon.
-Hej Hazza co tam?
-...
-Nie, sorry, ale nie wiem gdzie ona jest. -spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
-...
-No możesz, ale ja niedługo wychodzę.
-..
-No okej to czekam na Ciebie. Pa. -odłożył telefon i spojrzał na mnie przepraszająco. -On tu zaraz będzie. Jakbym powiedział żeby nie przyjeżdżał to by się zorientował.
-I co ja mam teraz zrobić? -zapytałam załamana odkładając widelec na talerz.
-Może weź wszystkie swoje rzeczy i idź na górę. Chwilę z nim posiedzę, a potem powiem mu, że się umówiłem. -tłumaczył zanosząc talerze do zmywarki. Pokiwałam głową na zgodę i udałam się na górę zabierając po drodze wszystkie swoje ciuchy. Po 4 minutach usłyszałam samochód na podjeździe. Ostrożnie wyjrzałam przez okno. Miał rękę w gipsie chyba i był strasznie mizerny. Mimo tego, że byłam na niego zła, to nie mogłam patrzeć jak się męczy. I pomyśleć, że to wszystko moja wina.. Chłopcy chwilę pogadali po czym wyszli. Wtedy zeszłam na dół i zaczęłam oglądać TV. Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to Austin nie wziął kluczy i dlatego dzwoni, ale to nie był on tylko Harry. Spojrzał na mnie z nadzieją, a ja spuściłam wzrok.
-Kochanie.. Porozmawiaj ze mną. Nie możemy tak tego skończyć.. Zrozum, że to nie ja! -próbował się tłumaczyć, a ja tak jakby nic wcześniej nie mówił zapytałam.
-Co Ci się stało w rękę?
-To nie jest ważne.. Ważne żebyś mi wybaczyła. -chciał zrobić krok do przodu, ale go zatrzymałam.
-Powrotu do zdrowia. Cześć. -rzuciłam powstrzymując łzy i zamknęłam drzwi. Wbiegłam na górę i rzuciłam się do mojej torebki.
 Wyjęłam wszystkie tabletki jakie przy sobie miałam i opróżniłam apteczkę chłopaka. Potem sięgnęłam po żyletkę. Na początku zrobiłam kilka cięć na ręku i od razu poczułam ulgę. Jednak krew wypływała bardzo szybko w dużej ilości. Spanikowałam i połknęłam całe pudełeczko tabletek nasennych. Po chwili słyszałam tylko krzyk Austina i Harrego. Wpadłam w czyjeś ramiona i odpłynęłam.

# Harry #

Zapomniałem zabrać od Austina mojej bluzy więc się wróciłem i otworzyła mi Kaja. Nie chciała ze mną rozmawiać i zamknęła drzwi. Siedziałem na schodach i czekałem aż Austin wróci. Nie musiałem długo czekać.
-Harry? Co Ty tu robisz? -był speszony, bo wyszło na jaw jego kłamstwo.
-Mogę wejść? -zapytałem patrząc na niego błagalnie.
-No tak. -wpuścił mnie do środka i nagle głośno krzyknął, bo uderzył się w nogę. Ale wiem, że chodziło mu o to, żeby Kaja się schowała.
- Aus ja wiem, że ona tu jest. Rozmawiałem z nią. -rzuciłem i wbiegłem na górę,a  za mną chłopak. Wpadłem do pokoju w ostatniej chwili i złapałem ją.
-Dzwoń po karetkę! -rozkazałem oniemiałemu brunetowi.
-Kaja kochanie, obudź się Kaja! -mówiłem głaszcząc ją po policzku. Przechyliłem ją i wyjąłem kilka tabletek z jej buzi po czym wytarłem krew, zrobiłem ucisk i uniosłem rękę ku górze, aby krew nie dopływała. Po chwili przyjechała karetka  i zabrali Kaję do szpitala. Od razu zbiegłem na dół i wraz z Austinem pojechaliśmy za ambulansem. Po 10 min byliśmy na miejscu. Wbiegłem i w recepcji powiedzieli mi gdzie mogę znaleźć Kaję. Wpadłem do jej sali i zaniemówiłem. Leżała na tym łóżku cała blada. Rękę miała obandażowaną i jakieś rurki w buzi. Podszedłem bliżej i pocałowałem ją w czoło. Nawet nie zorientowałem się, że ktoś wszedł do sali.
-Kim pan jest? -usłyszałem niski głos.
-Jej chłopakiem. Doktorze czy z nią będzie wszystko okej? -pytałem z nadzieją odwracając się do faceta.
-Znaczy tak.. Zrobiliśmy jej płukanie żołądka, ma też za mało krwi i musimy znaleźć dla niej odpowiednią krew. A jeśli chodzi o to czy będzie żyła to tak, będzie. Już nic nie zagraża jej życiu. -kamień spadł mi z serca.
-A jaką krew jej trzeba? Może będę mógł jej jakoś pomóc.
-To bardzo rzadka grupa krwi. 0. -cholera! Ja mam AB.. Pomyślałem o Alex.
-Ona ma bliźniaczkę. Może ona będzie mogła zostać dawcą.
-To proszę ją tu ściągnąć na badania. Teraz muszę pana przeprosić. -powiedział i wyszedł, a ja znów wróciłem do mojego skarba.
-Kochanie obudź się. Kochanie proszę. -mówiłem do niej co chwile całując jej rękę. Nie mogłem sobie wybaczyć, że wtedy jakoś jej nie zatrzymałem. Położyłem głowę na jej brzuchu i zasnąłem.

# Kaja #

Urwał mi się film gdy leciałam w ramiona któregoś z chłopaków. Obudziłam się w sali z zielonymi ścianami. Czułam jakiś lekki ciężar na brzuchu i ogromny ból gardła, głowy i lewej ręki. Rozejrzałam się dookoła. W buzi miałam jakieś rurki. Co to ma być do cholery?! Delikatnie się podniosłam i zobaczyłam słodko śpiącego Harrego na moim brzuchu. Podniosłam rękę i delikatnie pogłaskałam go po loczkach. On od razu podniósł głowę i załzawionymi oczami spojrzał na mnie. Położyłam rękę na jego policzku, a on jeszcze bardziej przycisnął ją do swojej twarzy.
-Kochanie.. w końcu się obudziłaś. -wyszeptał i pocałował mnie w czoło. -Kaja co Ty durna chciałaś zrobić?! Jak mogłaś próbować siebie zabić? Tak bardzo Cię kocham.- mówił, a z jego oczu płynęły łzy. Czułam się głupio.. Byłam zła na siebie, że mi się nie udało, ale cieszyłam się, że jeszcze raz mogę go zobaczyć. Chłopak poszedł po lekarza. Po chwili on przyszedł i wyjął mi te rurki z buzi. Odetchnęłam z ulgą. Doktor wyszedł, a ja znowu zostałam sam na sam z Harrym.
-Kaja, kochanie.. -nie zdążył dokończyć, bo przyciągnęłam go do siebie i delikatnie wpiłam w jego usta. Pogłębialiśmy pocałunek coraz bardziej, aż zabrakło mi siły i powietrza.
-Skarbie, dlaczego to zrobiłeś? -wyszeptałam przez łzy..
-Kaja to nie ja! Ale dowiem się kto to. Nie pozwolę, żeby jakiś debil rozwalił nasz związek! -był coraz bardziej zdenerwowany. Złapałam go za koszulę i znowu do siebie przyciągnęłam.
-Spokojnie,nie zostawiaj mnie teraz samej. -wyszeptałam mu do ucha.
-Dobrze, podsuń się. -wykonałam polecenie, a on położył się koło  mnie i wtulona w niego leżałam. Po jakimś czasie usłyszałam skrzypienie otwierających się drzwi. Wyjrzałam zza Stylesa i zobaczyłam moich rodziców. Nie zwracałam na nich uwagi i znów wtuliłam się w tors chłopaka.
-Kaja, dziecko jak się czujesz. -mówiła zapłakana moja rodzicielka.
-A co Ciebie to obchodzi?! Wyjdźcie stąd! -rzuciłam ostro i schowałam twarz w koszulkę mojego towarzysza.
-Córeczko..-znów zaczęła kobieta.
-Jakoś nie pamiętałaś o tym, że jestem Twoją córeczką jak uderzyłaś mnie w twarz..! -powiedziałam i łzy ciurkiem poleciały z moich oczu. -Skąd się dowiedzieliście o naszych planach? -zapytałam ostro. Nie odpowiadali. -odpowiedzcie albo stąd wyjdźcie!
-Przyszła do nas jakaś dziewczyna. Powiedziała, że jest waszą przyjaciółką i że chce dla was jak najlepiej. Poradziła, żebyśmy powiedzieli, że to Harry nam wszystko powiedział. On nie jest dla Ciebie odpowiedni! -mówił ojciec patrząc mi w oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Nie wiecie co jest dla mnie dobre! Może gdybyście wiedzieli, że Harry prosił mnie żebym się z wami pogodziła to może nic byście do niego nie mieli! Jak wyglądała ta dziewczyna? Przedstawiła się?
-Nie, ale to była niska, brązowowłosa dziewczyna, mocno pomalowana i... -nie dałam im skończyć.
-Amanda. -powiedziałam równocześnie z loczkiem po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra kochanie, wypuść mnie na chwilę. Idę zadzwonić. -wyszeptał chłopak i wyszedł z sali.


15 komentarzy:

  1. ale njalepsze na koneic to zawsze troszke smiechu ;) Super ! Juz nie moge doczekac sie nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :D Ale tego to sie nie spodziewałam :P NEXT !! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam sie w tych waszych imaginach <3 *.* Proszę szybko o następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nastepny ?? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty . !!!!!


    http://believedreamforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się nie moge doczekać !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest zajebisty ! Zajebisty ? Mało powiedziane :D
    Czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj następnego. A tak w nawiasie mówiąc świetny. Zapraszam na mojego mile widziane też są komentarze
    moje-zycie-jest-wspaniale.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste! Dawać kolejny!

    OdpowiedzUsuń