sobota, 26 października 2013

Rozdział 27

Nowa postać. Effy Shugar. (Eff, Demz ) kuzynka Alex i Kai. Ma 17 lat, ale już niedługo będzie 18. Mieszka w Polsce razem z rodzicami i dwiema młodszymi siostrami. Jest równie szalona jak dziewczyny. Nie ma chłopaka, ale otwarta na związki. Uwielbia jeździć na desce i grać na gitarze. Dusza towarzystwa. Lubi też nieźle zabalować. Czasem wulgarna. Z charakteru podobna do dziewczyn. Pali papierosy, pije okazyjnie.
__________________________________________________

-Wiecie co.. Idźcie, dogonię was niedługo. Muszę coś załatwić. -rzuciłam z wymuszonym uśmiechem.
-Kotku wszystko w porządku? -spytał zatroskany Niall. Przypomniałam sobie jak napisał do mnie Ashton, ale od Nialla to brzmiało inaczej..lepiej.
-Tak, wszystko dobrze. -powiedziałam, przytuliłam go i pocałowałam. -jak coś będę dzwonić. -dodałam i poszłam przytulić Kaję. Mocno się w nią wtuliłam. Dziewczyna nie ogarniała, ale nie dziwię się jej. Kiedy się od niej odsunęłam poszłam w stronę parku, a oni do Nandos.
#10 min. później
Byłam w parku.  Rozglądałam się w poszukiwaniu znanej sylwetki i gdy ją ujrzałam poczułam w sobie strach, który stłumiła złość. Ruszyłam szybkim krokiem do niego i gdy stałam już dość blisko zaczęłam bić go pięściami w klatkę piersiową.
-Jesteś kretynem! Jak możesz mi to robić?! -krzyczałam wyrzucając z siebie całą złość. -nienawidzę Cię! Rozumiesz?!
-Uspokój się dziewczyno.. -powiedział spokojnie i złapał mnie za nadgarstki. Próbowałam się wyrwać, lecz on znacznie przerastał mnie siłą.
-Dlaczego mi to robisz?-pytałam. Czułam jak moje oczy napełniają się łzami.
-Mała przecież wiesz dlaczego-mówił, a na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech-Chcę żebyśmy znowu byli razem. Nie pozwolę jakiemuś Horanowi, sobie Ciebie odebrać. Jeżeli nie wrócisz do mnie on tego pożałuje.
-Nigdy już nie będę Twoja..Rozumiesz? Jesteś psychopatą. Oskarżę Cię o nękanie i postaram o zakaz zbliżania-mówiłam ochrypłym głosem.
-Staraj się kochanie. Przecież wiesz, że to ci nic nie da. Przypomnij sobie kim są moi rodzice. Nie masz szans.-powiedział pewny siebie puszczając moje ręce. Nie wiedziałam co mam zrobić. Miał rację..Nic nie mogłam zrobić. Jego rodzina ma mocne plecy. Nawet jeśli to zgłoszę nic mi to nie da.
-Nie wrócę do Ciebie..-powiedziałam odwracając wzrok.
-Narażasz swoją rodzinę-mówił uśmiechając się jeszcze bardziej.
 Byłam bezbronna. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy.
-Nie płacz kochanie-mówił wycierając dłońmi moją twarz.
-Co się dzieje Alex?-usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się szybko i ujrzałam Kaję. "O cholera"-pomyślałam.
-Miałaś nikomu o tym nie mówić-mówił zdenerwowany Ahston.
-Kaja co ty tu robisz?-zapytałam patrząc siostrze w oczy.
-Domyśliłam się, że coś jest nie tak jak tak szybko zawróciłaś-mówiła patrząc ze złością na chłopaka.
-Sama tego chciałaś Alex-powiedział Ash i ruszył w swoją stronę.
-Chodźmy stąd..-powiedziałam robiąc krok do przodu. Siostra bez zastanowienia ruszyła za mną. Szłyśmy w milczeniu. Po chwili ciszę przerwała Kaja.
-Czego on znowu chciał?
-Tego samego..-powiedziałam patrząc na nią.

#Kaja#
 Alex nie wyglądała zbyt dobrze. Wiedziałam, że się boi. W sumie nie dziwię jej się. Sama się boję. Gdy byłyśmy już na przeciwko Nados Alex stanęła i zapytała.
-Kaja? Widać, że płakałam?
 Popatrzyłam na nią. Miała podkrążone oczy, a makijaż rozmazany po policzkach. Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.
-Musimy dać radę Alex-powiedziałam. Popatrzyłyśmy na siebie.
-I widać, że płakałaś- uśmiechnęłam się do niej.
-To zrobimy tak-zaczęła mówić-Ja szybko pójdę do toalety, a ty zagadasz chłopaków.
-No okej, ale jak się Niall o Ciebie spyta to poległyśmy-zaśmiałam się-Bo wiesz, że jako on na mnie patrzy tymi swoimi wielkimi niebieskimi oczami, to nie umiem kłamać-powiedziałam poważniej.
-Dasz radę-zaśmiała się i poklepała mnie po ramieniu. Ruszyłyśmy w stronę wejścia. Gdy byłyśmy już w środku, Alex szybko ruszyła w stronę toalet, a ja podeszłam do stolika chłopców.
-Jak tam? Zamówiliście coś?-pytałam siadając między Harrym i Niallem.
-Tak. Niall nie mógł wytrzymać-zaśmiał się Loczek całując mnie w policzek.
-Oj cicho-mówił z uśmiechem blondyn-Gdzie wy w ogóle byłyście-dopytywał.
-Musiałyśmy załatwić kilka spraw u Austina-mówiłam, próbując nie patrzeć na chłopaka.
-Aha rozumiem-odpowiedział, biorąc łyka pepsi-To ja idę do Alex-mówił wstając z miejsca.
-Nie!-krzyknęłam nagle. Chłopak aż podskoczył.-Ona jest w toalecie, więc po co masz tam iść? Zaraz wróci.
-No okej. Tylko nie bij-zaśmiał się siadając na miejsce. Alex wyszła z łazienki i ruszyła w naszą stronę. Usiadła między Niallem i Zaynem.
-Hej skarbie-powiedziała całując Nialla.
-No hej słońce. Powiedz mi gdzie was tak długo nie było-pytał blondyn. "O cholera"-pomyślałam. Wiedziałam, że teraz się już wyda.
-No..Ten..-jąkała się-u rodziców-powiedziała, a ja położyłam rękę na ustach.
-Aaaa..To bardzo ciekawe. Bo jak zapytałem się o to Kai to powiedziała, że u Austina-mówił patrząc raz na mnie a raz na dziewczynę.
-Aaa..No tak. Przecież byłyśmy u Austina. Wiesz kochanie jaka ja mam krótką pamięć-mówiła biorą jego pepsi.
-Alex..Powiedz prawdę-mówił zniecierpliwiony Irlandczyk. Jednak ona wzięła szklankę do ust i udając, że pije pokazała na mnie palcem. Niall odwrócił się w moją stronę i razem z Harrym czekali na to co im powiem. Spojrzałam na siostrę morderczym spojrzeniem.
-No bo.. To tak.. Byłyśmy u Austina, tam w jego starym domu i potem wstąpiłyśmy do rodziców. No ale Alex jak zawsze musiała to pomieszać i wyszło, że ściemniamy.. -powiedziałam
starając się nie patrzeć im w oczy. Dziewczyna pokiwała tylko głową na zgodę.
-Serio? Okej, to zaraz zapytamy Austina czy to prawda. Właśnie tu idzie. -powiedział pewny siebie Harry. Spojrzałyśmy z Alex po sobie i już wiedziałyśmy, że tego nie ukryjemy. Aus wszedł do lokalu i poszedł złożyć zamówienie po czym usiadł do nas.
-Co tam ludzie? -mówił z uśmiechem. Moja siostra próbowała jakoś dać mu do zrozumienia, żeby potwierdzał naszą wersję, ale niestety Liam to zauważył.
-Alex nawet nie próbuj. -powiedział poważnie. -Austin mamy do Ciebie pytanie.
-No to słucham. -rzucił i spojrzał na nich wyczekująco.
-Gdzie przed chwilą byłeś? -spytał Zayn.
-U Miley, właśnie mnie podwiozła tutaj i musiała pojechać do siebie do szkoły, a co? -spytał,a ja oparłam się o siedzenie i cicho westchnęłam. Wszyscy od razu spojrzeli na nas.
-No to po nas.. -rzuciła Alex i odstawiła szklankę z colą Nialla.
-Powiecie nam prawdę czy będziecie dalej ściemniać? -powiedział poważnie, lekko zaniepokojony Louis.
-Dobra Alex.. nie mamy wyboru. -powiedziałam zrezygnowan.a
-Okej... Tylko nie złośćcie się na mnie. -powiedziała niepewnie i spojrzała głównie na Harrego i Nialla. -Jak wychodziliśmy ze szkoły dostałam sms'a. Był od Ashtona. Napisał, że jeśli nie spotkam się z nim w parku zrobi coś Kai. -mówiła, ale  Niall jej przerwał.
-Zwariowałaś?! On mógł Ci coś zrobić! -mówił, a wręcz krzyczał. Dziewczyna zakryła mu usta dłonią.
-Nie krzycz.. Zrozumcie, że nie miałam wyjścia. Wystarczy, że on groził już Austinowi Nie pozwolę, żeby kogoś z was skrzywdził! -mówiła stanowczo.
-Dobra, ale spotkałaś się z nim i co? -dopytywał Liam. W sumie sama byłam ciekawa, bo widziałam i słyszałam tylko kawałek.
-Powiedziałam mu, żeby dał mi spokój, że do niego nie wrócę. -po tych słowach Niall zrobił się czerwony ze złości. -Mówiłam, że ma mnie zostawić. -powiedziała i spojrzała na mnie. -potem przyszła Kaja. I  on sobie poszedł, a my przyszłyśmy tutaj. -zakończyła.
-Alex nie możesz tego nigdy więcej robić! On może Cię skrzywdzić, a tego nigdy bym sobie nie wybaczył.. -mówił Horan mocno przytulając do siebie blondynkę. Wtuliła się w niego i lekko przymknęła oczy.
-Zaraz.. Ale skąd wiedziałaś, że coś jej grozi i gdzie jej szukać? -zapytał mnie po chwili Zayn.
-To normalne.. Mamy coś takiego jak instynkt. Czułam, że może stać się coś złego. Jak ona rozdzieliła się z nami spojrzałam gdzie idzie i poszłam za nią. I przyszłam w samą porę. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do siostry. Chłopcy jeszcze przez chwile gadali, że mamy tak więcej nie robić i w ogóle i w końcu odpuścili.
-Alex idziesz ze mną zamówić? -spytałam wstając z miejsca. Kiwnęła głową i ruszyła za mną. Stałyśmy przed kasą i patrzyłyśmy co wziąć.
-Kurde.. mogłyśmy ustalić jedną wersję. -powiedziała nagle dziewczyna.
-Racja.. nie pomyślałam o tym. -dodałam, złożyłam zamówienie za nas dwie i zapłaciłam. Stałyśmy w tym samym miejscu i czekałyśmy.
-Nie chciałam żeby wiedzieli. -mówiła. -teraz będą się niepotrzebnie martwić. Dlatego nie chciałam nikomu o tym mówić. -dodała i spojrzała mi w oczy. Bez słowa przyciągnęłam ją do siebie i przytuliłam.
-Proszę to pani zamówienie-powiedział sprzedawca kładąc tackę na ladę. Podczas jedzenia panowała niezręczna cisza. Chłopcy byli źli jednak nie chcieli więcej nic mówić. Gdy skończyliśmy posiłek, wróciliśmy do szkoły na ostatnie dwie lekcje.

#Ashton #
Ona tego pożałuje! Ze mną się tak nie pogrywa. Alex jeszcze będzie moja czy tego chce czy nie. Wróciłem do hotelu gdzie był Jake.
- I jak było? -spytał nie odwracając wzroku od laptopa.
-Nic mi nie mów... Przyszła z Kają. Skoro tak to zagramy według innych zasad. - powiedziałem z wrednym uśmiechem. Brat spojrzał na mnie zdziwiony.
-Człowieku co Ty chcesz zrobić? - spytał niepewnie. Zaśmiałem się na myśl o planie i zacząłem mu wyjaśniać szczegóły.

#Kaja#
Wyszliśmy ze szkoły i kierowaliśmy do naszego domu, gdy zauważyłam znajomą posturę.
-Effy! -krzyknęła Alex i pobiegła do dziewczyny. Rzuciła się na 17-latkę powalając ją przy tym na chodnik.
-Kto to Effy? -zapytał Zayn. Austin zaczął im tłumaczyć, a ja dobiegłam do dziewczyn i pomogłam im wstać. Jak obydwie stało, mocno się przytuliłyśmy.
 Po chwili podeszłyśmy do chłopców i przedstawiłyśmy im niebieskooką.

# 10 min później #
Gdy dochodziliśmy do domu wpadł mi do głowy pomysł. Jednak wiedziałam, że chłopcom się to nie spodoba. Wzięłam dziewczyny na tył.
-Ej może poszłybyśmy dzisiaj na imprezę? -mówiłam szeptem.
-Fajny pomysł, ale jeśli chcemy iść same to chłopcy nie mogą się o tym dowiedzieć. -powiedziała poważnie Alex.  Effy nie za bardzo rozumiała i patrzyła na nas pytająco.- potem Ci wyjaśnimy. -dodała i delikatnie się uśmiechnęła. Weszliśmy do domu i Alex poszła wyjaśnić Effy wszystko, a ja odwracałam uwagę chłopaków.
-Ktoś głodny? -powiedziałam na cały dom. Od razu do kuchni wbiegli chłopcy i patrzyli na mnie z iskierkami w oczach. -Okej.. czyli tak. -zaśmiałam się i spojrzałam do lodówki. -No to co chcecie do jedzenia? -spytałam dalej patrząc co mamy.
-Coś z marchewkami! -krzyknął Louis.
-Ale żeby nie trzeba było jeść łyżką! -dodał poważnie Liam.
-Musi być coś ostrego. -rzucił Zayn.
-I musi być tego duuużo! -powiedział Niall.
-Harry, Austin a wy macie jeszcze jakieś wymagania? -powiedziałam przez śmiech. Styles podszedł do mnie, owinął ręce wokół mojej talii i wyszeptał mi do ucha.
-Wszystko co zrobisz będzie pyszne, więc dla mnie nie ma różnicy. -po czym pocałował mnie w szuję.
-Okeeej, a kto chce mi pomóc? -spytałam,a wtedy wszyscy oprócz Hazzy wyszli z kuchni. -rozumiem. -zaśmiałam się i odwróciłam do chłopaka. -Może Ty chcesz mi pomóc? -spytałam ujmując jego twarz w dłonie. Uśmiechnął się słodko, pocałował mnie w usta i uciekł. -Jasne. -westchnęłam i zaczęłam przygotowywać potrzebne produkty. Gdy miałam wszystko przygotowane przyszły dziewczyny i razem zaczęłyśmy robić obiad. Miał być kurczak, ziemniaki i surówka z marchewki na ostro. Tak jak chcieli..  Po niecałej godzinie było wszystko gotowe. Nakryłyśmy do stołu i podałyśmy obiad.
-Chłopcy ob... -nie zdążyła dokończyć, bo do jadalni wbiegli chłopcy. -iad. -dodała Alex i się zaśmiała. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Jest marchewka! -krzyknął uradowany Tommo.
-Nie ma łyżek! -dodał po chwili z ulgą Payne.
-Ostro.. tak lubię. -skomentował Malik. Spojrzałam na dziewczyny  i zaczęłyśmy się śmiać. Gdy wszyscy zjedli zadowoleni odnieśli swoje talerze do zmywarki i wrócili przed TV. My natomiast we 3 poszłyśmy do pokoju przeznaczonego dla Effy. Usiadłyśmy na łóżku  i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim co się działo przez ostatnie 5 lat. Rozmawiałyśmy przez jakieś 2 godziny i co jakiś czas wybuchałyśmy głośnym śmiechem. Nagle do pokoju wpadli chłopcy i zaczęli nas czymś pryskać. To było coś  lepkiego i kolorowego. Jak się okazało była to serpentyna w sprayu.
-Idioci! -krzyknęłam cały czas się śmiejąc. Byłam  chyba we wszystkich kolorach. Spojrzałam na dziewczyny, które wyglądały podobnie jak ja.
-Odwet! -powiedziała Alex i rzuciłyśmy się na chłopców. Zaczęli przed nami uciekać po całym domu. W końcu wybiegli na taras, a my zamknęłyśmy drzwi tarasowe i powoli się do nich zbliżałyśmy. Ja rzuciłam się na Liama, a że stał przy brzegu basenu to wpadliśmy do wody. Potem Alex skoczyła na Louisa, a on wziął ją na ręce i wskoczył z nią do wody. Austin cały czas pryskał Effy. Dziewczyna wkurzyła się i wepchnęła bruneta do wody. Gdy to zrobiła zaczęła się śmiać.
-Jak wszyscy to wszyscy. -powiedział Zayn i wskoczył z dziewczyną na rękach do wody. Poza basenem był tylko Niall i Harry.  Śmiali się i nagrywali filmiki. Spojrzałam na loczka i puściłam mu oczko.  Chłopak podszedł bliżej brzegu gdzie ja podpłynęłam. Klęknął i schylił się do mnie. Złapałam go za koszulkę i delikatnie pocałowałam po czym mocno do siebie pociągnęłam przez co Hazz wpadł do wody.
-Wredna jesteś.. -rzucił poprawiając swoje loczki. Zaśmiałam się i znów go pocałowałam. Jakimś cudem Alex namówiła Nialla, żeby wszedł do basenu i wszyscy przez długi czas taplaliśmy się w wodzie.

# 19.30 #
Chłopcy przed chwilą poszli do siebie, a Austin śpi u Miley więc spokojnie możemy iść na imprezę.  Zaczęłyśmy się zbierać. Wzięłam szybki prysznic po czym zaczęłam przygotowywać strój. Długo się zastanawiałam w co się ubrać i wybrałam czarne rurki, białe krótkie conversy i białą koszulkę. Delikatnie się pomalowałam i gotowa poszłam do pokoju Effy. Dziewczyna kończyła właśnie swój makijaż. Wyglądała ślicznie.
-Gotowa? -spytałam z uśmiechem. Nie odwracając się do mnie odpowiedziała.
-Jeszcze chwilka. -po czym dalej się malowała. Poszłam do Alex, która była w całkowitej rozsypce. Biegała po pokoju i szukała rzeczy. Zaśmiałam się na jej widok.
-Przestań się śmiać i mi pomóż, proszę. -powiedziała błagalnym tonem. Podeszłam do niej i pomogłam jej się zebrać. Po 10 min byłyśmy wszystkie gotowe i zeszłyśmy na dół. Wzięłyśmy potrzebne rzeczy i wyszłyśmy z domu. Zamówiłyśmy taksówkę, która zawiozła nas pod jeden z największych klubów w Londynie. Zapłaciłyśmy i poszłyśmy do kolejki.
-Matko ile ludzi. -mówiła Eff patrząc na długą kolejkę. Czekałyśmy z 10 min. gdy w końcu weszłyśmy do środka. Pokój ciągle zmieniał kolor, było głośno, a w powietrzu było czuć alkohol, pot i papierosy. Nic szczególnego. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików.
-To może ja pójdę zamówić drinki.. -powiedziała Alex i ruszyła w kierunku baru.

#3 godziny później#
Była już prawie północ, a my dalej tańczyłyśmy w klubie. Już byłyśmy nieźle wstawione i mało ogarniałyśmy. Najgorzej było chyba z Effy. Dziewczyna ledwo stała na nogach.
-Chodźmy może z nią do łazienki. Musimy ją trochę ocucić. -powiedziałam do siostry i wzięłyśmy Demz za ręce. Weszłyśmy do łazienki i posadziłyśmy na ziemi.
-Effy, Effy spójrz na mnie! Effy! -mówiłam próbując zwrócić na siebie uwagę. Dziewczyna spojrzała mi w oczy i delikatnie się uśmiechnęła.
-Patrz jakie ciacho. -wyszeptała i zasnęła. Odwróciłam się do tyłu, a za nami stali...

__________________________________
Jest nowy rozdział. ;)
Jak zawsze dodany w weekend ;)

Kto stoi za dziewczynami?
Co będzie z Effy?
Czy chłopcy dowiedzą się o imprezie dziewczyn?
Wszystko w kolejnym rozdziale ;))

Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl  /Alex&Kaja

piątek, 18 października 2013

Rozdział 26

Klikajcie na zdjęcie po prawej stronie z napisem "People for people" !! <333 
_____________________________________________________
Gdy byłyśmy w połowie drogi Alex dostała sms'a. Zatrzymałyśmy się na chwilę i ona sprawdziła wiadomość. Dziewczyna coś długo czytała tą wiadomość. Spojrzałam na nią. Była cała blada i rękę trzymała na ustach.
-Alex? Alex co się dzieje? -powiedziałam łapiąc ją za ramię. Blondynka bez słowa dała mi swój telefon. Szybko go wzięłam. Było zdjęcie Austina z naszego domu. Nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to, że zdjęcie robione od środka. Pod spodem podpis. "Radzę ładnie powiedzieć na policji, że nie wiecie kto wybił wasze okienko. Chyba nie zaryzykujecie życia przyjaciela? " Byłam w szoku.
-Chodź.. musimy zobaczyć czy nic mu nie jest!-powiedziałam i zaczęłam biec. W międzyczasie zadzwoniłam do Ausa... Pierwszy sygnał, drugi, czwarty i sekretarka." Hej tu przystojniak. Jeśli nie odbieram to znaczy, że właśnie wygłupiam się z Alex i Kają. Zostaw wiadomość jeśli to ważne. Buźka! ". Cholera! Pomyślałam i jeszcze szybciej  zaczęłam biec. Po niecałych 15 min. byłyśmy już w domu. Wbiegłyśmy do środka gdzie była ekipa naprawiająca okna. W kuchni siedział cały i zdrowy Austin i pilnował roboty. Spojrzałam na Alex, odetchnęłam z ulgą i szybko poszłam do chłopaka. Mocno go przytuliłam.
-Odbieraj ten cholerny telefon.. -wyszeptałam przez łzy i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Przepraszam.. Jejku.. Kaja, co się stało? -mówił przejęty oplatając ręce wokół mojej talii. Podniósł mnie, posadził sobie na kolanach i jeszcze mocniej przytulił. Jak się uspokoiłam otarłam policzki i odsunęłam się od niego. Spojrzałam mu w oczy. Był bardzo zmartwiony.
-To nie istotne.. Ważne, że nic Ci nie jest. -powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zeszłam z jego kolan i podeszłam do lodówki. Chłopak wstał i patrzył na nas zdezorientowany. Alex pokazała mu sms'a.
-Boże... Co się z nimi do cholery stało?! Oni nigdy tacy nie byli..- mówił przejęty. - Ale chyba nie skłamiesz na policji.. -zaczął nagle z poważną miną.
-Austin nie pozwolę, żeby coś Ci się stało z naszego powodu. Powiem im, że nie wiem kto to mógł zrobić i że to na pewno nie oni.. -rzuciłam bawiąc się słomką z soku.
-Nie! Nie zgadzam się, rozumiesz?! Masz im powiedzieć prawdę! -mówił przeczesując ręka włosy. -A co na to chłopcy? -wypalił nagle. Spojrzałyśmy z Alex po sobie.- nie mówcie, że oni o niczym nie wiedzą. -dodał z kpiną. -oszalałyście do reszty! Dziewczyny nie zachowujcie się ja pięciolatki co nabroiły.. Musicie im o wszystkim powiedzieć.. -jednak to nas nie przekonało. -a co jeśli Ashton i Jacob nie poprzestaną na mnie, ale będą chcieli też zemścić się na nich? Przecież to przez nich nie zgodziłyście się na wyjazd..
-On ma rację.. -wyszeptała Alex. Spojrzałam na nią, a potem na chłopaka.
-Nie chcę ich narażać.. Ciebie też nie chciałam.. Przepraszam Aus.. -dodała po chwili, a po jej policzkach pociekły łzy.
-Alex przestań.. To nie Twoja wina. Dobrze zrobiłaś, że się nie zgodziłaś, a oni sami mnie w to wplątali, nie wy. I przyjaciele zawsze trzymają się razem. -powiedział i wtedy do kuchni wszedł jeden z robotników.
-Przepraszam, ale my już skończyliśmy. -powiedział z uśmiechem. Aus wyszedł dał mu jakieś pieniądze, uścisnął rękę i robotnicy zabrali swoje rzeczy i wyszli z domu.
-Dobra, teraz trzeba tam posprzątać, bo chłopcy chcą dzisiaj tutaj przyjść. -przypomniałam i wyjęłam z szafki zmiotkę. Poszłam do salonu i zaczęłam zamiatać podłogi. Bałam się być w tym domu. Miałam wrażenie,że cały czas ktoś mnie obserwuje..

# 3 godziny później #
#Alex#
Właśnie wróciliśmy do domu  z Nandos. Kaja była już na komisariacie i powiedziała prawdę. I dobrze, że tak zrobiła. Nie możemy im pozwolić, żeby nas zastraszali!
-Okeeej.. To pozwolicie, że się przebiorę i możemy jechać po Twoje rzeczy. -powiedziała Kaja gdy byliśmy prawie przy domu.
-Dobra łajzo. -powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Staliśmy już przed drzwiami i Kaja otwierała gdy usłyszałam ten cudowny śmiech. Odwróciłam się, a za nami stała cała piątka. Uśmiechnęłam się do blondyna, a on podszedł i delikatnie mnie pocałował.
Czułam stado bizonów paradujących w moim brzuchu.. To było mega przyjemne uczucie.  Kiedy oderwał się od moich ust spojrzał mi w oczy i przesłodko się uśmiechnął.
-Cześć kochanie. -wyszeptał. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie przejechałam kciukiem po jego twarzy.
-Hej skarbie. -odpowiedziałam równie cicho i mocno przytuliłam chłopaka. Weszliśmy do środka.
-Co tu tak śmierdzi? Jakby pianka izolacyjna? -powiedział Louis marszcząc brwi.
-Wydaje Ci się.. -powiedział Austin. -może chcecie coś do picia? -sprytnie zmienił temat. Było paru ochotników, więc Aus i Louis poszli przygotowywać napoje, a reszta poszła do salonu. Ja z Niallem natomiast poszliśmy do mojego pokoju.
-Kotku po co mnie tu ciągniesz? -zapytałam, gdy zamykał za nami drzwi.
-Alex, bo.. muszę z Tobą porozmawiać. -powiedział lekko zestresowany. -Znaczy.. to nie jest nic strasznego, ale no wolałbym, żebyś o tym wiedziała. -zaczął się jąkać.
-Niall.. spokojnie, chodź tutaj i mów o co chodzi? -powiedziałam łagodnie i pociągnęłam go na łóżko. Blondyn wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
-Bo wiesz.. Wczoraj, jak byłaś z Ashton'em na tym skate parku to.. no bo ja do Ciebie zadzwoniłem, a że nie mogłem znaleźć telefonu to zadzwoniłem od Josha, naszego perkusisty. I.. no bo.. bo ja słyszałem Twoją i Asha rozmowę. -powiedział i spojrzał mi  w oczy. -nie żebym podsłuchiwał, ale..
-em. Czyli to byłeś Ty. -powiedziałam i wbiłam wzrok w pościel, ale potem spojrzałam na niego. -może to i lepiej, że to słyszałeś.. Wiesz chociaż,że naprawdę Cię kocham, a nie na pokaz. -powiedziałam i pogłaskałam go po policzku.
-Ja to wiedziałam już wcześniej. -powiedział i delikatnie musnął moje usta. Szczerze mi ulżyło, że to był on, a nie nikt inny.
-Wracamy do reszty? -powiedział z uśmiechem. Zgodziłam się i razem poszliśmy do salonu.
-O dobrze,że już wszyscy jesteście. Muszę wam coś powiedzieć. -zaczął poważnie Austin Spojrzałam na Kaję. Jej mina mówiła wszystko. Też nie miała pojęcia o co mu chodzi. Miałam tylko nadzieję, żeby nie wspomniał o oknie.
-To tak.. zacznę od tego,że.. no wywalili mnie z domu. Właściciel wypowiedział mi umowę i jak na razie będę mieszkał tutaj z dziewczynami. -powiedział i patrzył na reakcję chłopaków. Po wyrazie ich twarzy można było wywnioskować, że nie mają nic przeciwko. -No i jeszcze jedno.. -zaczął i spojrzał na nas znacząco. Zmroziłam go wzrokiem i dałam dyskretnie do zrozumienia, że ma tego nie robić. -przepraszam dziewczyny, ale muszę..
-Austin.!! Możemy Cię na chwile prosić? -powiedziała Kaja. W jej głosie było słychać zdenerwowanie.
-Nie dziewczyny.. Na serio tak będzie lepiej. -zaczął i spojrzał na nas przepraszająco.
-Powie nam ktoś w końcu o co chodzi? -zaczął się niepokoić Liam.
-Już wyjaśniam. -powiedział Austin.
-Dobra.. skoro ktoś ma to powiedzieć to lepiej, żebyśmy my to zrobiły. -wtrąciła Kaja i spojrzała na mnie. Wiedziałam, że to ja mam im powiedzieć...
-Uhh.. To tak.. Ogólnie chodzi o Ashtona i Jacoba.. Pamiętacie tą wczorajszą słodziutką kłótnię. -powiedziałam, a wszyscy kiwnęli głowami- właśnie.. nie skończyło się na groźbach.. Wczoraj w nocy ktoś wybił u nas okno kamieniem. I nie myliłeś się Lou.. Śmierdzi tu pianką izolacyjną, bo dzisiaj wymieniali okna. Do kamienia przyklejona była kartka z napisem, że za błędne decyzje trzeba płacić.. No nie muszę wam chyba mówić kto to zrobił.. -skwitowałam. Widziałam, że Niall był wściekły, a o Harrym już nie wspomnę.
-Dlaczego do nas nie zadzwoniłyście?! -powiedział zmartwiony Styles. -przecież od razu byśmy do was przyjechali.. -dodał.
-Tak, ale nie chciałyśmy was martwić. -powiedziała Kaja.
-Jakie martwić?! Teraz to nas dopiero zmartwiłyście.. -rzucił Malik.
-Zawiadomiłyście chociaż policję? -spytał Liam.
-Tak.. Wczoraj przyjechali wszystko zabezpieczyli i dzisiaj Kaja jeszcze składała zeznania. -mówiłam. -Ale to nie wszystko.. Oni cały czas nam grożą i nie wiem jak, ale mają tu jakieś kamery. Dzisiaj dostałam zdjęcie Austina. Ewidentnie było zrobione z wnętrza domu. Tylko pytanie.. jak? -chłopcy chcieli zobaczyć zdjęcie, więc im je pokazałam.
-To jest jakaś marna komedia.. -skomentował Louis z kpiną.
-Niestety nie Tommo.. Tym razem to nie żart.. -powiedziała Kaja smutnym głosem.
-Wielka szkoda. -skomentowałam cicho. Niall spojrzał na mnie i
 przyciągnął do siebie, żeby przytulić. Spojrzałam na niego i chciałam coś powiedzieć, ale odpuściłam i po prostu się w niego wtuliłam.Trwała niezręczna cisza.. Albo nikt nie wiedział co powiedzieć albo bał się, że to będzie nie na miejscu..
-Tyle dobrego, że Austin teraz będzie z wami. -rzucił Zayn patrząc raz na mnie, raz na Kaję.
-Tak, spadł nam jak z nieba.. -powiedziałam i przypomniałam sobie co on powiedział, gdy dowiedział sie, że może u nas zamieszkać. Zaczęłam się cicho śmiać i z tego co widziałam to Kaja też się uśmiechała.
-Ej dobra.. nie zamulajmy jak na pogrzebie.. -powiedziała nagle dziewczyna. -Jak na razie wszystko jest dobrze i nie wychodźmy myślami w to, co może się stać. Co będzie to będzie.. nie zawracajmy sobie tym
głowy. Teraz lepiej chodźmy po rzeczy Asutina, bo bidula nie ma żadnych ciuchów ani książek na jutro. -powiedziała i wstała z miejsca. Byłam jej wdzięczna, że wybrnęła z tej trudnej sytuacji..
-To może się podzielimy i ktoś pójdzie z Austinem po jego rzeczy, a my pojedziemy z kimś, znając życie to będzie Harry i Niall, po nasze rzeczy. -powiedziałam z uśmiechem.
-Dobry pomysł! Alex w końcu mówisz z sensem! -zaśmiał się Louis, a reszta mu zawtórowała.
-Hahaha.. bardzo śmieszne.. Uśmiałam się Tomlinson. -rzuciłam sarkastycznie i sama się zaczęłam śmiać. W końcu wyszło na to, że ja, Kaja i naszych dwóch przystojniaków pojechaliśmy do nich po nasze rzeczy. Z Austinem pojechał Zayn i Liam, a Louis stwierdził, ze zostanie na posterunku.. Prawdę mówiąc nie chciało
mu się ruszać dupska, ale rozumiem go.. Mi też się nie chciało.. xdd Ale poświęcę się, żeby nie było...xdd

#przed domem chłopaków#
Wysiedliśmy z samochodu i od razu weszłyśmy do środka.. Jejku dawno tu byłam.. Rozejrzałam się po domu i weszłam na górę do pokoju teraz już tylko Nialla. Zaczęłam pakować do walizki moje ciuchy.
-Wiesz.. wolałem jak spałaś tu ze mną. -powiedział blondyn stojąc w drzwiach. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu.
-Kocham Cię Alex-powiedział i dał mi całusa w policzek-Chodzimy ze sobą prawda?
-Tak kochanie-odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę-Niall?
-Tak?
-Jesteś na mnie zły za to, że nie zadzwoniłam wczoraj?-pytałam patrząc mu w oczy.
-Prawdę  mówiąc..Jak się o tym dowiedziałem to byłem zły, ale wiesz, że ja mam do ciebie słabość i nie umiem się długo gniewać-powiedział i słodko się uśmiechnął.
-Dobra. Bierzemy jeszcze tylko to-mówiłam chowając bluzę i zapinając walizkę-I możemy jechać!
Chłopak pomógł mi znieść rzeczy i włożyć je do samochodu. Kaja z Harrym przyszli od razu po nas, schowali walizkę i wsiedli do samochodu.
-Może wstąpimy jeszcze do sklepu, bo niewiele mamy w lodówce. -powiedziała nagle Kaja.
-W takim razie kierunek TESCO. -zarządził Niall i zjechał na odpowiedni pas. Chwilę później byliśmy już na parkingu przed sklepem.
-Dobra to wy idźcie do sklepu, a my tutaj zostaniemy. -powiedziałam z uśmiechem. Dwójka z tyłu przystała na moją propozycję i razem poszli do sklepu. Horan włączył radio i zaczął śmiesznie tańczyć. Ja zaczęłam się z niego śmiać. Kiedy się w końcu uspokoił przybliżyłam się do niego
i delikatnie pocałowałam. Chłopak zaśmiał się i odwzajemnił pocałunek.
-Mówiłem Ci już, że Cię kocham? -wyszeptał i spojrzał mi w oczy z ogromną miłością.
-Mówiłeś, ale nie zaszkodzi jak powtórzysz jeszcze kilka... dziesiąt razy. -zaśmiałam się i przytuliłam do niego. Nagle w radiu zaczęła lecieć piosenka One Direction."Little things" chłopak odwrócił się w moją stronę i zaczął śpiewać. Kiedy była jego solówka zakryłam mu ręką usta i sama zaczęłam śpiewać.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
-Ej.. zepsułaś klimacik! -powiedział z grymasem i zaczął mnie łaskotać. Żeby od niego uciec wysiadłam z samochodu i zaczęłam uciekać. On niestety był szybszy i mnie złapał. Owinął ręce wokół mojej talii i mocno do siebie przytulił. Potem pocałował w szyję i podniósł po czym zaczął się  kręcić w koło.
-Niall przestań, bo się zrzygam! -mówiłam przez śmiech. Blondyn również zaśmiał się słodko, postawił mnie i odwrócił w swoją stronę. Spojrzał mi głęboko w oczy. Chciał mnie pocałował i zrobiłby to gdyby nie fanki, które otoczyły nas. Spojrzałam zdezorientowana na Horana i jeszcze mocniej go do siebie przyciągnęłam.
-Niall! Niall! Dasz mi autograf?
-A mi zdjęcie?
-Kocham Cię Niall! -krzyczały dziewczyny. Spojrzałam blondynowi w oczy.
-Chodź, zaprowadzę Cię do samochodu. -wyszeptał mi na ucho, położył dłonie na moich biodrach i prowadził mnie przez tłum w stronę auta.Kiedy byliśmy już przed samochodem wyciągnął rękę do klamki, ale ktoś go zatrzymał.
-Poczekaj.. mogę zdjęcie z Alex?- zapytała jakaś dziewczyna patrząc my prosto w oczy. Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Zerknął na mnie, a ja po chwili zastanowienia się zgodziłam. Blondyn odsunął się ode mnie robiąc tym samym miejsce dla brunetki. Zrobił nam zdjęcie, a fanka przytuliła się do mnie.
-Nie rób tego więcej. -wyszeptała i delikatnie dotknęła mojego lewego nadgarstka. -jesteś wyjątkowa i masz wyjątkowego chłopaka, który Cię kocha.! Jesteś ważna dla nas tak samo jak dla niego! Alex jesteś moim idolem.Mam nadzieję, że nie zrobisz więcej takiego głupstwa. -powiedziała na koniec. Spojrzałam na nią oczami pełnymi łez.
-Dziękuję. -wyszeptałam i znów mocno ją przytuliłam. Byłam cała zapłakana, ale to nie były łzy smutku tylko radości, że jednak są fanki, które mnie akceptują, które nie są przeciwne naszemu związkowi. Dziewczyna złapała mnie za dłoń i dała mi coś. Jak się potem okazało była to branzoletka z napisem "Niallex " Uśmiechnęła się i zniknęła w tłumie. Spojrzałam na podarunek i od razu założyłam ją na rękę. Otarłam dłonią łzy spływające po moim policzku i wsiadłam do samochodu. Siedziałam tam już dobre 15 min. i ani Niall ani Kaja z Harrym nie wracali. Zaczęłam się nudzić, więc włączyłam radio. Leciała piosenka Seana Paula "Other side of love". Lubiłam tą piosenkę, dlatego zaczęłam ją podśpiewywać pod nosem. Nagle dostałam sms'a.
Hejka Alex! <3 Jejku.. stęskniłam się za wami! Mam sprawę.. znacz y tak w ogóle to z tej strony Effy. Za dwa dni przylatuję do Londynu..Moja mama sobie wymyśliła, że mam spędzić dwa tygodnie w innym miejscu i wpadła na Londyn. Niby wszystko dogadała z waszymi rodzicami, ale chciałam się upewnić, że Ty i Kaja nie macie nic przeciwko. ;-) Jejku.. Strasznie tęsknie!! Do zobaczenia niedługo! ;**   Effy <3
Kiedy przeczytałam tą wiadomość uśmiech sam wkradł się na moje usta.
-Effy! -powiedziałam radośnie. Miałam ochotę wybiec z tego samochodu wskoczyć Niallowi na ręce i dać mu słodkiego buziaka, ale niestety nie mogłam tego zrobić przy fankach.. Żałowałam, że właśnie teraz musiały nas znaleźć.. No ale co poradzę.. Wtedy przypomniałam sobie o tamtej dziewczynie.. Kurcze nawet nie spytałam jej o imię. -pomyślałam i zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami. Niestety dłuższa refleksja nie była mi dana, ponieważ pisk dziewczyn się nasilił gdy ze sklepu wyszła moja siostra i Styles. Połowa dziewczyn pobiegła do loczka, a Kaja zwinnie wyminęła dziewczyny i zaniosła zakupy do samochodu. Kiedy wsiadła na tylne siedzenia powiedziałam jej o przyjeździe naszej kuzynki. Ucieszyła się równie mocno jak ja.
-Ale fajnie.. Kurcze.. nie widziałyśmy jej dobre 5 lat. -powiedziała z wielkim smilem na twarzy.
-A może zamieszka u nas na czas pobytu tutaj? -powiedziałam nagle.
-Wiesz.. Louis miał racje.. Ty jednak czasem myślisz.- powiedziała i zaczęła się śmiać. Zmroziłam ją wzrokiem,ale po chwili sama wybuchłam śmiechem.
-Wiesz.. Ty jednak jesteś wredna.. -powiedziałam przez śmiech. Poprawiłam grzywkę, a Kaja uważne patrzyła na moją rękę.
-Skąd to masz? -spytała dotykając delikatnie bransoletki.
-Aaa.. Jakaś fanka mi ją dała.-powiedziałam.
-Ale słodko. -dodała po krótkim Aww. Po 15 min. wrócili chłopcy i pojechaliśmy do domu. Reszta dnia minęła nam szybko. Oglądaliśmy TV ,a około 22 chłopcy pojechali do siebie. Ja Kaja i Austin położyliśmy się spać.

#Następnego dnia
Obudziłam się i delikatnie przeciągnęłam. Zerknęłam na zegarek, a potem na telefon. Miałam wiadomość.
Kochanie miłego dnia ;* Ślicznie wyglądasz po przebudzeniu, Kocie! <3  A.
Przestraszyłam się i zaczęłam nerwowo rozglądać po pokoju. Odpisałam:
Dlaczego mi to robisz? Czego ode mnie chcesz?! ...
Na odpowiedź nie czekałam długo.
 Kotku.. Ja zawsze mam to, co chcę. I tak się składa, że chcę Ciebie maleńka. Żaden gwiazdorek nie odbije mi dziewczyny. Poza tym.. Ostrzegałem, żeby Kaja nic nie mówiła psom... ;* Miłego dnia  A.
Szczerze bałam się, strasznie się bałam, ale nie mogłam tego po sobie pokazać.. Przecież on mnie obserwował, cały czas mnie obserwował..
Jesteś chory.. powinieneś się leczyć! Nie jestem Twoją własnością Ashton. Nie sądziłam, że aż tak się zmieniłeś.. Gdzie jest mój słodki i delikatny Ash..? ;c Nie pisz do mnie!!
Dzień nie zapowiadał się dobrze.. Na dworze padało i było zimno, a na dodatek  Ashton.. Czy on da mi kiedyś spokój?! Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą i ruszyłam do kuchni. W salonie stał Austin w samych bokserkach. Spojrzał na mnie zaspany, przeczesując ręką włosy.
-Sorki, zaraz się ubiorę. -mówił z delikatnym uśmiechem.
-Spokojnie, nie krępuj się. -rozczochrałam mu włosy i poszłam do kuchni. Włączyłam ekspres do kawy i przygotowałam 3 kubki. Gdy kawa była gotowa wlałam ją do kubków i dolałam mleka. Potem przyszedł Aus i zaczął robić śniadanie. Niedługo potem Kaja. Spojrzałam na nią i cicho się zaśmiałam.
-Ej.. dlaczego masz dwie inne skarpetki i bluzkę na opak? -spytałam z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała po sobie i również się uśmiechnęła.
Byłam zmęczona i przebierałam się po ciemku. -wyjaśniła i usiadła przy stole.

# godz. 7:40#
Przestało padać, więc jechaliśmy do szkoły na deskach. Kilka minut później byliśmy przed budynkiem. Na parkingu stał samochód Louisa. Weszliśmy do środka. Aus poszedł do kolegów, a my z Kają do swoich szafek. Wzięłyśmy matematykę i poszłyśmy do sali. Chłopcy siedzieli w ławkach i rozmawiali.
-Hejka. -powiedziałam i przywitałam się z Lou, Liamem, Zaynem i Dylanem. -Niallera gdzie wcięło? -spytałam siadając do ławki.
-Tu kochanie. -powiedział. Spojrzałam w jego kierunku
i delikatnie się uśmiechnęłam. Podszedł do mnie, przytulił i pocałował. Moja siostra chciała usiąść obok mnie, ale Hazz ją objął w talii i zatrzymał. Spojrzała na niego zdezorientowana.
-Siedzisz ze mną. -powiedział i wskazał ławkę przede mną.
-Nie, ja siedzę z siostrą. -powiedziała, cmoknęła go w policzek i oswobodziła się z jego objęć.
-No cóż.. Właśnie dostałeś kosza. -rzucił Loui i się zaśmiał.
-Tommo.. z Alex to ja nie mam szans. -wyjaśnił loczek i puścił mi oczko. Spojrzałam na niego z kpiną i pogardą. Od razu przestał się uśmiechać. Liam zobaczył co się dzieje i od razu zmienił temat.
-Odrobiły dzieci lekcje? -powiedział.
-Kiedy to mieliśmy zrobić, skoro do wieczora u dziewczyn siedzieliśmy? -zaśmiał się Zayn. Atmosfera między mną a Harrym robiła się napięta. Patrzyliśmy sobie w oczy i toczyła się między nami zawzięta walka lub rozmowa?
-Alex możemy pogadać na osobności? -spytał nagle Styles. Kiwnęłam głową i wstałam. Ruszyłam do szatni, a chłopak za mną. Gdy byliśmy na miejscu zatrzymałam się i odwróciłam do niego. Patrzył na mnie bez słowa, coś zawzięcie analizując.
-Odpuścisz mi czy ciągle będziesz się złościć? -spytał łagodnym tonem. Spojrzałam w jego zielone tęczówki bez wzruszenia.
-Myślisz, że od tak o tym zapomnę?! Dla ciebie może to było nic takiego, ale nie dla mnie! Przegiąłeś Styles i to, że jesteś z Kają wcale Cię nie usprawiedliwia. -mówiłam ostrym głosem.
-Alex, ale ja serio żałuję.. Po prostu.. zrozum, że Niall jest dla mnie jak brat. Martwię się o niego. A dodatkowo wtedy pozwoliłaś mu wyjść.. Bałem się, że coś mu się stało. -tłumaczył . Podszedł bliżej mnie, ale ja się cofnęłam.
-Rozumiem, ale co Ty myślisz, że mi na nim nie zależy?! Ja go kocham i nie chcę, zeby cokolwiek mu się stało. Tylko, że ja nie mogłam nic zrobić.. Prosiłam go, ale mnie nie słuchał. Nie chciałam się z nim kłócić. -tłumaczyłam spokojniej. Chłopak spuścił głowę i zawzięcie patrzył na swoje buty.
-Wybaczysz mi/ -spytał z nadzieją. Spojrzałam mu w oczy.
-Powiem tak.. niech będzie jak kiedyś, bo widzę, jakie to dla Kai ważne, ale ja o tym nie zapomniałam. -wyjaśniłam, a dopełnieniem moich słów był dzwonek na lekcje. Loczek kiwnął głową i delikatnie się uśmiechnął.
-Chodźmy na lekcję. -powiedziałam i wskazałam na wyjście. Wróciliśmy do sali, gdzie wszyscy siedzieli w ławkach, ale nauczycielki nie było. Moje rzeczy leżały koło ławki Nialla, a Harrego koło Kai.
-Zdrajca.. -rzuciłam w kierunki siostry i siadłam do Horana.
-W sumie.. to ona niewiele mogła zrobić, kocie. -powiedział i delikatnie mnie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego i pogłaskałam po policzku. Do sali weszła nauczycielka i zaczęło się piekło..

#Lunch#
Mieliśmy 45 min przerwy więc zdecydowaliśmy iść do Nandos. Szliśmy w kierunku wyjść, gdy dostałam sms'a. Zatrzymałam się na chwilę i go przeczytałam.
Kotku.. Czekam na Ciebie w parku koło szkoły. Bądź tam za 5 min, bo nie chciałbym zrobić czegoś Kai.. ;*  A
Przestraszyłam się.. On był zdolny do wszystkiego. Patrzyłam tępo w telefon z nadzieją, że może zaraz dostanę kolejnego sms'a z napisem "to był joke". Niestety..
-Alex idziesz? -spytał Niall patrząc na mnie uważnie. Myślałam co zrobić. Spojrzałam na Kaję i podjęłam decyzję....


____________________________________________________
To tak.. ;) Jest i 26 *_*
Więc.. mamy nadzieję, że się wam podoba. ;)
Czytajcie, komentujcie i podawajcie dalej ;)

Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl

Czy Alex pójdzie na spotkanie z Ashtonem?
Jakie plany ma Ash?
Czy Alex wybaczy w pełni Harremu?
To wszystko w kolejnym  rozdziale ;*** /Alex&Kaja

piątek, 11 października 2013

Rozdział 25

Dedykacja dla kochanej Effy!! Skarbie jesteś G e n i a l n a ! <333 
________________________________________________
...delikatnie pocałował. Ja, jak głupia, mu na to pozwoliłam.
 Chłopak pogłębiał pocałunek, a ja się mu wcale nie opierałam. Puścił moje ręce, a ja dłonie umieściłam na jego karku.  Niespodziewanie on odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
-Brakuje mi tego. -powiedział. Po tych słowach znów mnie pocałował. Czułam niedosyt, więc znów się nie opierałam. (a może wcale nie chciałam się bronić?).
-Skarbie, nie żeby coś, ale ten telefon wibruje w niewygodnym miejscu. -wyszeptał. Cicho się zaśmiałam i gdy chłopak na chwilę się podniósł wyjęłam komórkę z kieszeni. Dzwoniła do mnie Kaja, ale odłożyłam telefon na bok i za koszulkę przyciągnęłam do siebie bruneta. Jeszcze przed pocałunkiem wyszeptał:
-Powiedzmy, że to przyjacielski buziak.- po czym wpił się w moje usta. Sposób w jaki całował był dla mnie taki nowy, a zarazem znajomy. Czułam się.. sama nie wiem jak. Ogólnie było mi bardzo dobrze, ale w głębi czułam, że to błąd, że to powinien być Horan, a nie Ashton. Te wątpliwości nie dawały mi spokoju, a chłopak to zauważył.
-Masz wyrzuty sumienia, prawda? -powiedział spokojnym głosem. Pokiwałam głową twierdząco. Brunet uśmiechnął się nieznacznie i skradł mi całusa.
-To tak na zakończenie. - dodał po czym zszedł ze mnie i pomógł wstać. Otrzepałam ubranie oraz wzięłam z ziemi telefo. Znowu dzwonił.  Ash zabrał mi komórkę i gdy zobaczył kto dzwoni, odebrał.
A: Nie Kaja, tu Ashton.. Tak, tak jest ze mną.
K: ... ..
A: Cała i zdrowa. Nie musisz się o nią martwić. -spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
K: ... ..
A: Zaraz powinniśmy być z powrotem w domu.
K: ... ..
A: Tak, Kaja. U was w domu. No już, uspokój się.
K: ... ..
A: Rozumiem, do zobaczenia. -powiedział, rozłączył i oddał mi telefon.
-Kto Ci pozwolił odbierać moją komórkę?- rzuciłam zabierając mu przedmiot.
-Młoda panno! Nie pozwalaj sobie! Czego każesz siostrze tak się martwić? -spytał poważnie, gdy szliśmy w kierunku domu.
-No zastanów się.. przecież mówiłam Ci o co poszło.. I więcej nie ruszaj mojego telefonu. -dodałam ze srogą miną.
-Dobra, nie bij! -zaśmiał się unosząc ręce w geście obronnym. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Przed domem stał samochód Jacoba. Weszliśmy do środka. W salonie siedziała Kaja z Jake'm na sofie i rozmawiali. Na mój widok dziewczyna tak jakby odetchnęła z ulgą, ale nie zareagowała.
-Hej wam. -powiedział mój towarzysz i zaczął rozglądać się po domu. Opowiedziałyśmy mu wszystko z domem i tak nam zeszło z 2 godziny. W międzyczasie wpadliśmy na pomysł, że chłopcy pomogą nam urządzić dom. Jeden pokój robię ja z Ashem, a drugi Kaja z Jake'm.
-Będzie meeega. -powiedziałam z uśmiechem. Ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam na siostrę.
-Spodziewasz się kogoś? -spytałam gdy szła do drzwi.
-To pewnie chłopcy próbę skończyli. -oznajmiła i poszła otworzyć. Ja na samą myśl o Harrym i Niallu telepałam się ze złości. Ashton też zrobił się niespokojny.
-Co jest? -zapytałam patrząc na niego.
-Nic, a co ma być? -wymusił uśmiech.
-Przecie widzę, człowieku. Mnie nie oszukasz. Mów co się dzieje.
-Nic, na serio. -znów się uśmiechnął, a do salonu weszli chłopcy. Aż dziwne było to, że byli wszyscy.  Przywitałam się z  Zaynem, Liamem i Luoisem. Do Nialla i Harego nawet nie miałam zamiaru podchodzić. Kaja zapoznała chłopców ze sobą. Wszyscy podali sobie ręce oprócz Nialla i Asha. Stanieli na przeciw siebie i bacznie się sobie przyglądali. Kaja popatrzyła na mnie znacząco.
-No to siadajcie. Zaraz zamówimy pizze-powiedziałam i wyjęłam telefon z kieszeni. Wszyscy wykonali polecenie. Włączyliśmy film. Po niecałych 30 min przyszła pizza. Czas mijał szybko. Wszyscy zachowywali się w marę spokojnie. Skończył się film.

 #Kaja#
-Może zrobimy ognisko?-zaproponowałam.
-Okej, ale najpierw chcemy z Jakiem o coś zapytać-powiedział Ash wstając z miejsca. -Dziewczyny, mamy dla was propozycję-Wszyscy popatrzyli na niego-Wracamy za tydzień do Hiszpanii. Może chciałybyście pojechać tam i z nami zamieszkać?
Widziałam, że Harry i Niall czerwienieją ze złości, wiec szybko zaczęłam mówić.
-Przepraszamy chłopcy, ale raczej to zły pomysł. Dostałyśmy właśnie nowy dom, mamy tu chłopaków, więc myślę, że lepiej by było tu zostać.
-Mamy chłopaków powiadasz?-wtrąciła niegrzecznie Alex.
-To Alex jedziesz z nami tak?-zapytał z nadzieją Ahs.
-Nie jedzie-rzucił ostro Niall.
-Nie Ciebie pytałem idioto..
-Jednak ja odpowiadam. Masz jeszcze jakiś problem? Czy tylko ten z twarzą?-zaśmiał się blondyn. Asthon nie wytrzymał podszedł szybko do chłopaka i chciał go uderzyć. Jednak Harry złapał go za brak, obrócił w swoją stronę i z całej siły uderzył w twarz. Jake ruszył w ich stronę, ale Zayn go przytrzymał. Liam odciągną Harrego. Wtedy Niall uderzył Asha w brzuch. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zareagować. Ash szybko się podniósł i oddał Niallowi łokciem w nos. Zaczęli się szarpać. Alex wbiegła między nich
-Przestańcie! Pojebało Was?!-krzyknęła na cały pokój. Ash przyciągnął ją do siebie i żeby bardziej wkurzyć Nialla pocałował w usta. Blondyn chciał zareagować, ale Alex była szybsza.
 Odepchnęła Asha i uderzyła go w twarz.
-Wcześniej ci się podobało kochanie-zaśmiał się.
-Zamknij się i wypierdalaj!-krzyknęła jeszcze głośniej.
 Nigdy jej nie widziałam w takim stanie, a przeżyłam z nią całe życie. Ręce jej telepały się ze złości. Chyba płakała. Nie widziałam jej dokładnie.
-Alex..-chciałam ją uspokoić, ale mi przerwała.
-Wypierdalaj Ashton. Nie rozumiesz tego słowa?!-zapytała z sarkazmem. Niall widząc co się z nią dzieje przyciągną ją do siebie i mocno przytulił.

#Alex#
Wtuliłam się w Nialla.
-Przepraszam..-wybełkotałam przez łzy.
-Spokojnie-mówił miłym dla ucha głosem-Wszystko będzie dobrze tak?-powiedział, pocałował mnie w czoło i popatrzył w oczy.
-Tak..-odpowiedziałam wycierając moje mokre od łez policzki.
-Ja jej nie odpuszczę-usłyszałam za sobą głos Asha.
-To nie jest twój wybór-powiedziała moja siostra.
-Ona wybierze prawdziwą miłość. Dlatego pojedzie ze mną-powiedział pewny siebie Ash-kochanie przypomnij sobie ile razem przeżyliśmy.
-Masz rację Ashton..-odpowiedziałam. Kaja popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Chłopak podniósł głowę do góry.
-Wiedziałem kochanie. Zresztą zawsze mam to czego chce.
-Alex kocham Cię. Chcę żebyś była szczęśliwa. Jak będziesz szczęśliwa z nim to idź-powiedział smutny Niall.
-Czekajcie jeszcze nie skończyłam-powiedziałam z uśmiechem-Masz racje Ashton, że wybiorę prawdziwą miłość. Dlatego zostaje z Niallem-powiedziałam i dałam Niallowi całusa.
-To żarty tak?-pytał zdenerwowany Ash.
-Chodź Ash. Idziemy stąd-powiedział zły Jake. Był zazdrosny o Kaję. Nie mógł się pogodzić z tym, że ona kocha teraz kogoś innego.
-Dziwka!-skierował w moją stronę Ash.
-Nie mów tak na nią-krzyknął Niall.
-Pożałujecie tego oboje! Ja na twoim miejscu Alex sam z domu bym nie wychodził!-wrzeszczał Ashton.
-Grozisz mi?-zapytałam.
-A żebyś wiedziała!-krzykną i wyszedł wraz z Jakiem z domu.
-To jak robimy to ognisko?-zapytała Kaja przytulając się do Harrego. Spojrzałam na nią, potem na Horana i kiwnęłam twierdząco głową. Moja siostra i Styles wyszli na taras, a ja stałam dalej przytulona do Nialla. Cała się telepałam,a  serce waliło mi jak młot.
-Ej.. Już, spokojnie. Nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci się stało. Ze mną jesteś bezpieczna. -powiedział po czym mocno mnie przytulił. Schowałam twarz w jego bluzie, zamknęłam oczy i mocniej przyciągnęłam chłopaka do siebie. Starałam się uspokoić swoje serce, oddech i ciało, ale marnie mi to szło.
-Niall boję się.. -wyszeptałam cicho.
-Kotku, nie bój się. Jestem przy Tobie i..
-Nie o siebie się boje, ale o Ciebie. -przerwałam mu i spojrzałam w jego błękitne tęczówki. -nie chcę, żeby coś Ci się stało. Tym bardziej przeze mnie. -chłopak tylko się uśmiechnął i słodko i pocałował mnie w głowę. Znów się do niego przytuliłam. Nagle do salonu weszła Kaja.
-Chodźcie już. -powiedziała z uśmiechem. Blondyn uśmiechnął się do mnie, złapał za rękę i razem poszliśmy na taras gdzie już wszyscy byli. Zaczęli rozpalać ognisko i wszystko przygotowywać. Oczywiście nie obyło się bez muzyki. Włączyłam na cały regulator ''Kiss you" i razem z Kają zaczęłyśmy do tego tańczyć i się wygłupiać.
 Nigdy nie umiałyśmy spokojnie wysiedzieć przy tej piosence. Chłopcy patrzyli na nas i ledwo co powstrzymywali śmiech. Jak piosenka się skończyła od razu się uspokoiłyśmy i wróciłyśmy do wcześniejszych czynności.
-No nie powiem.. To było dziwne. -powiedział Zayn po czym zaczęli się śmiać. Spojrzałyśmy z Kają po sobie i wzruszyłyśmy ramionami. Poszłam do kuchni po coś zimnego z lodówki. Gdy wyciągnęłam sok zamknęłam lodówkę. Usłyszałam dźwięk sms'a. Wzięłam telefon z kieszeni i przeczytałam wiadomość.
Ślicznie wyglądasz z tym sokiem w ręku, skarbie. ;* Naciesz się swoją gwiazdeczką, bo długo już razem nie pobędziecie maleńka. Popełniałaś jeden podstawowy błąd.. Nie wybrałaś mnie. Ale spokojnie.. nauczymy Cię pokory. Do zobaczenia, kochanie.  <33  Twój A. 
Gdy przeczytałam tego sms'a aż przeszły mnie ciarki. Zaczęłam się rozglądać dookoła. Nigdzie nie było niczego ani nikogo podejrzanego. Nie powiem, że się nie bałam, bo bałam się cholernie, ale nie mogłam tego po sobie pokazać. Nie chcę sprawiać im problemu. Muszę sobie z tym poradzić sama..Nalałam sobie soku i wróciłam do ogniska. Usiadłam obok Nialla i dałam mu łyka soku. Zastanawiałam się tylko czy nie powiedzieć Kai. To moja siostra zawsze wszytko sobie mówiłyśmy. Z zamyślenia wyrwał mnie głoś Nialla
-Coś się stało?
-Nie. Zamyśliłam się-powiedziałam z uśmiechem. Uwielbiałam ogniska. Jeszcze z takimi ludźmi jak oni to już całkiem. Dobrze się bawiliśmy, więc z czasem zapomniałam o Ashtonie i tym przerażającym sms.
-Dobra czas iść spać, bo oczy mi się same zamykają-powiedział zaspanym głosem Liam.
-Ty już spałeś-zaśmiała się Kaja.
-Dlatego chodźmy już-mówił wyciągając się. Wszyscy wstali i ruszyli w stronę domu.
-A kto zgasi ognisko?-zapytał Zayn.
-Zayn wiesz, że cię uwielbiam?-zapytałam.
-Czyli ja tak?
-Widzisz jak my się rozumiemy-zaśmiałam się.

#Kaja#
Chłopcy zaczęli zbierać swoje rzeczy. Gdy mieli już wychodzić pożegnałyśmy się z każdym. Oczywiście Alex zmroziła Stylesa wzrokiem, gdy chciał do niej podejść. W sumie to nawet ją rozumiałam, ale głęboko w sercu miałam nadzieję, że jednak się pogodzą.. Ale po kimś ona musi mieć ten swój upór..  Tak jak zawsze, na koniec został mi Harry. Mocno go do siebie przytuliłam.
-Uważajcie po drodze i nastawcie budziki, żebyście się nie spóźnili do szkoły. -powiedziałam odsuwając się od niego.
-Oj nie idźmy jutro.. -zaczął Louis.
-Lou.. Nie denerwuj mnie.. Opuściliśmy już za dużo lekcji. Nie możemy zawalić szkoły.. -powiedziała poważnie Alex. Chłopcy głośno westchnęli i odpuścili.
-No to do zobaczenia jutro. -cmoknęłam loczka w usta i odsunęłam od siebie. Spojrzał na mnie zadziornie i namiętnie wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, który niestety przerwał Liam.
-Ej dobra.. Rozumiem, kochacie się, ale JA CHCĘ SPAĆ! Jedziemy do domu! -powiedział śmiertelnie poważnie. Zaśmiałam się i wypuściłam bruneta ze swoich objęć.
-Jedźcie ostrożnie. -powiedziała Alex przytulając Nialla.
-Spokojnie, zadzwonimy jak dojedziemy. -odpowiedział, delikatnie ją ucałował i wyszli z naszego domu. Dziewczyna od razu zamknęła drzwi na wszystkie zamki i poleciła, żebym sprawdziła wszystkie okna, a sama poszła zamknąć drzwi tarasowe. Nie rozumiałam o co jej chodzi, ale stwierdziłam, że nie będę wnikać. Zrobiłam jak prosiła i gdy byłam pewna, że wszystko zamknęłam i Alex też, włączyłam alarm.
-Dobra, ja idę się myć. -powiedziałam do siostry i ruszyłam do swojego pokoju. Jak się okazało wujek zaopatrzył nas też w garderoby pełne ubrań. "Jak ja go kocham" pomyślałam i wzięłam jakąś szeroką koszulkę i bieliznę. Wzięłam szybki prysznic i gdy wyszłam z łazienki myślałam, że dostanę zawału.
-Matko, Alex! Nie strasz mnie.. -powiedziałam kładąc rękę na sercu.. Waliło mi jak oszalałe.
-Przepraszam.. Boję się tam spać sama.- powiedziała z miną małej dziewczynki.
 Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dobra, pakuj się do łóżka. -powiedziałam łagodnie. Dziewczyna wgramoliła się do łóżka. Ja wzięłam telefon i położyłam się obok niej.
-Chłopy dzwonili? -zapytałam patrząc na nią.
-Tak, są już w domu. -odpowiedziała z zamkniętymi oczami.
-W takim razie możemy iść spać. Dobranoc łajzo. -powiedziałam, pocałowałam siostrę w policzek i zamknęłam oczy. Prawie zasypiałam i  w mojej głowie tworzył się sen, ale z tej cudownej krainy wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła i głośny alarm. Szybko zerwałam się z miejsca i spojrzałam na przestraszoną Alex. Wstałam z łóżka i chciałam iść sprawdzić co to, ale dziewczyna mnie zatrzymała.
-Gdzie Ty idziesz?! -powiedziała ze łzami w oczach. Sama też się bałam, ale ciekawość brała górę.
-Spokojnie, zadzwoń po policję, a ja idę zobaczyć co to było. -powiedziałam szeptem, wzięłam do ręki telefon i na palcach podeszłam do drzwi. Jeszcze raz spojrzałam na siostrę i cichutko wyszłam na korytarz. Szłam w głąb domu. Wszędzie było ciemno i panowała głucha cisza. Gdy byłam już przy salonie szybko zapaliłam światło i weszłam do środka. Nikogo tam nie było, a na ziemi leżało potłuczone szkoło z okna. W rozbitym szkle leżał duży kamień owinięty w papier. Chciałam podejść i go wziąć, ale Alex w porę mnie zatrzymała.
-Nie ruszaj tego! Policja zaraz tutaj będzie. Mamy niczego nie ruszać. -powiedziała drżącym głosem. Strasznie się bałam. Tak bardzo chciałam, żeby Hazz teraz był przy mnie, żeby mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Po niecałych 10 min. przyjechała policja. Zaczęli sprawdzać wszystko. Wzięli kamień i kartkę, na której pisało:
                       Za błędne decyzje trzeba płacić..
 Gdy to przeczytałam ogarnął mnie jeszcze większy strach.
-Wiecie kto to mógł zrobić? -spytał jeden z policjantów. Spojrzałam na Alex. Ja nie byłam w stanie cokolwiek powiedzieć, dlatego ona mówiła.
-Tak.. dzisiaj pokłóciłyśmy się ze znajomymi. Nie zgodziłyśmy się na wyjazd z nimi do Hiszpanii. No nie powiem.. nie byli tym zachwyceni. -mówiła cały czas patrząc na zbitą szybę. Policjant wziął od niej szczegółowe zeznania, a mi kazał jutro pojawić się na komisariacie. Wszystko zabezpieczyli i od tak sobie poszli. Byłam tak przestraszona, że nie mogłam ruszyć się z miejsca. Gdyby nie Alex, to nie wiedziałabym co robić. Zaprowadziła mnie do pokoju i kazała położyć się spać. Zrobiłam jak mówiła,ale mimo wszystko nie mogłam zasnąć.

##Następnego dnia.
Zasnęłam.. Spałam może z godzinę. Jest 6 rano i umieram ze strachu i zmęczenia.. Nie chcę iść do szkoły.. boję się.
-Kaja rusz się, bo nie zdążysz się zebrać. -mówiła Alex zabierając mi kołdrę. Skuliłam się w kłębek i schowałam twarz w poduszkę. Zaczęłam płakać.. Sama nie wiem dlaczego, ale to wszystko mnie przerosło.
-Ejejeje... Nie płacz.. Oddam Ci kołdrę, ale nie płacz. -mówiła przejęta dziewczyna oddając mi kołderkę. Usiadła obok, a ja mocno się do niej przytuliłam. Uspokojenie się zajęło mi dobre 10 min.Potem poszłyśmy się zbierać. Dzień był chłodniejszy więc wybrałyśmy coś ciepłego.
(po lewej Kaja, po prawej Alex)
 Starałam się nie myśleć o sytuacji z nocy. Siedziałyśmy przy stole i jadłyśmy śniadanie.
-Alex.. Proszę, nie mów chłopakom o tym co się stało. -powiedziałam nagle. Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Ale dlaczego? Myślałam, że poprosimy ich, żeby zamieszkali z nami na jakiś czas.. -powiedziała zaskoczona.
-Też o tym myślałam, ale wyobraź sobie.. Mówimy chłopakom o wszystkim. Jak zareagują? -dziewczyna od razu zrozumiała o co mi chodzi.
-Będą chcieli jechać do Ashton'a i Jacob'a... Masz rację, to nienajlepszy pomysł. -skwitowała z grymasem na twarzy.
-Właśnie ... Musimy jakoś inaczej to załatwić.. I oni nie mogą tu przyjść, zanim nie wstawimy nowego okna.-dodałam patrząc na pustą ramę.

#7.20 / środa #
Szłyśmy właśnie do szkoły. Miałyśmy niedaleko, więc spokojnie mogłyśmy się przejść.
-Ej a co jeśli będą chcieli dzisiaj przyjść? -powiedziała nagle dziewczyna.
-Em.. to coś się wymyśli.. Na pewno nie możemy im powiedzieć prawdy. -powiedziałam. Dziewczyna się ze mną zgodziła. Niedługo potem byłyśmy już przed szkołą. Na parkingu nie było samochodu chłopaków. Weszłyśmy do szkoły i skierowałyśmy się do swoich szafek. Szybko wzięłyśmy książki do biologii i poszłyśmy do sali numer 13.
-Dziwnie się czuje.. Wszyscy się na nas patrzą. -powiedziałam do Alex.
-Bo wiesz.. na śliczne dziewczyny zawsze się patrzą. -powiedziała i szeroko się uśmiechnęła,po czym pociągnęła mnie w stronę klasy. Oczywiście gdy weszłyśmy do środka wszyscy byli zwróceni w naszą stronę i patrzyli na nas ze zdziwieniem. Olałyśmy to i usiadłyśmy w jednej z ławek. Po 5 min. przyszedł Austin i usiadł w ławce przed nami.
-Cześć dziewczyny. -powiedział, ale to nie było takie radosne jak on zawsze.. Był dziwnie przygnębiony.
-No heej.. A co się stało? -spytała Alex, łapiąc chłopaka za rękę.
-Nic.. znaczy mam mały problem z mieszkaniem, ale ogólnie to spoko. -powiedział i wymusił delikatny uśmiech.Spojrzałam na siostrę i od razu wstałyśmy z miejsca i podeszłyśmy do niego. Ja usiadłam na krześle obok , a moja siostra na ławce.
-Słuchamy. -powiedziałam z pokrzepiającym uśmiechem. Brunet wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
-Przyszedł do mnie wczoraj właściciel i powiedział, że mam tydzień na znalezienie czegoś nowego. Powiedział, że on wyjeżdża z Anglii do Hin i sprzedaje dom.Próbowałem go jakoś przekonać, żeby nie sprzedawał, ale powiedział, że decyzja podjęta i wszystko załatwione. Mam tydzień na spakowanie wszystkiego i opuszczenie domu.. -powiedział ze smutkiem w oczach. Od razu spojrzałam na siostrę. Ona myślała o tym samym co ja.
-Wprowadź się do nas.- powiedziała. Chłopak spojrzał na nią, potem na mnie. Radość jaka była w jego oczach przyprawiła mnie o motyle w brzuchu.
-Na serio? Ale nie chcę wam.. -nie dałam mu skończyć.
-Cicho.. zastanów się co mówisz, bo za złe słowo  możesz nieźle oberwać. -powiedziałam i cicho się zaśmiałam.
-Jejku dziewczyny.. Spadacie mi z nieba.. Dziękuję wam. -powiedział i przytulił najpierw Alex potem mnie.
-Ejejeje.. Kochanie na chwilę spuścić Cię z oka.. -usłyszałam za sobą. Odwróciłam się, a w drzwiach stali chłopcy. Uśmiechnęłam się szeroko i wstałam z miejsca. Przywitałam się z nimi krótkim hugiem.
-Cześć skarbie. -powiedział Harry mocno mnie do siebie przytulając. Dałam mu szybkiego całusa i wróciłam do ławki ponieważ zadzwonił dzwonek. Na lekcje weszła nauczycielka, pani Curtis.
-Dzień dobry wszystkim. -powiedziała radośnie i usiadła przy biurku. Zaczęła wszystkich wyczytywać. Gdy była kolej na nas.
-Alex Shugar. -powiedziała i od razu chciała czytać dalej.
-Jestem. -powiedziała moja siostra, a nauczycielka spojrzała zdziwiona w naszym kierunku.
-O proszę.. Kto zawitał w naszych skromnych progach.. -powiedziała chamskim tonem.
-Wie pani.. kiedyś trzeba było. -odpowiedziała równie chamsko Alex. Ja cicho się zaśmiałam. Kobieta zmroziła ją wzrokiem.
-Widzę, że Kaja również jest.. -powiedziała z niechęcią i czytała dalej. -Harry Styles.
-Jestem. -powiedział, a pani Curtis słodko się do niego uśmiechnęła.
-To dobrze Haruś.. Cieszę się bardzo. -powiedziała słodziutkim głosem. Spojrzałam z niedowierzaniem najpierw na chłopaka, nauczycielkę i na siostrę.
-Serio? -powiedziałam z kpiną.
-Spokojnie.. chyba nie będziesz zazdrosna o taką staruchę. -uspokajała mnie blondynka.
-Staruchę?! Ona ma może z 26 lat.. Nie jest taka stara! Dopiero co skończyła studia.. -rzuciłam zaciskając ręce w pieści. Hazz spojrzał w moją stronę, uśmiechnął się i wyszeptał "I love u, baby". Odpowiedziałam szeptem "love u too". Niestety zobaczyła to kochana pani Sally.
-Kaja możesz skupić się na lekcji?! -krzyknęła. Spojrzałam na nią nie wzruszona.
-Na czym się miała skupiać. Na sprawdzaniu obecności?! -rzuciła zdenerwowana Alex.
-A Ty się nie wtrącaj! -ruszyła do naszej ławki. - jak zwykle z wami są problemy.. -mówiła zakładając ręce na klatce piersiowej. -To załatwimy to tak.. przez tydzień zostajecie po lekcjach. -powiedziała z wrednym uśmiechem.
-No oczywiście.. Widzi pani jak biegnę? Będę na 100 %. -powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-A może jakoś inaczej to załatwimy? -zaczął loczek podchodząc do naszej ławki .Stanął za nami i położył dłonie na moich ramionach. -One się już nie odezwą, a pani odpuści im kare. Dobrze? -powiedział, uśmiechnął się do niej i puścił oczko. Brunetka się zarumieniała, a we mnie się aż gotowało.
-No dobrze.. Macie ostatnią szanse.. Dziękujcie Harremu. -powiedziała, uśmiechnęła się do chłopaka i poszła. Kiedy była odwrócona do nas tyłem brunet pocałował mnie i wrócił do ławki. Żeby nie denerwować tej idiotki wyjęłam telefon, zamaskowałam go zeszytem i napisałam do Alex.
K: Coś czuję, że czeka mnie poważna rozmowa ze Styles'em. -dziewczyna spojrzała na mnie i się zaśmiała.
A: Ale dzięki niemu nie mamy kary. Nie złość się na niego. ;)
K: Ty też mogłabyś się już na niego nie gniewać.  -jak przeczytała tego sms'a spojrzała na mnie i nic już nie odpisała. Lekcja dłużyła się okropnie, ale w końcu się skończyła. Wstałam z ławki i z ulgą zamknęłam książkę. Poszłam do swojej szafki i zostawiłam tam swoje książki, gdy poczułam ciepłe dłonie na talii. Potem pocałunki na szyi. Odwróciłam się do chłopaka i delikatnie uśmiechnęłam.
# 15.45 #
Właśnie skończyliśmy lekcje i wyszliśmy ze szkoły.
-Masakra.. -powiedziała Alex siadając na chodniku.
-Podrzucić was do domu? -spytał Zayn.
-Nie, przejdziemy się. -powiedziałam z uśmiechem. Austin zwolnił się z 2 ostatnich lekcji i obiecał, że załatwi ekipę z oknami.
-Wolałbym, żebyście nie wracały same.- powiedział Niall kucając koło mojej siostry.
-Spokojnie, przecież w dzień nic nam nie zrobią, prawda? -uśmiechnęła się do niego i złapała za rękę.
-No właśnie nie mam tej pewności.. -odpowiedział chłopak i pocałował ją w czoło.
-Spokojnie, teraz idziemy do rodziców, a potem poprosimy Austina to nas odwiezie. Nie musicie się martwić. -powiedziałam, chociaż sama w to nie wierzyłam. Sama się bałam, ale nie chcę im robić problemów.
-No nie wiem.. -zaczął Harry.
-Dobra, dajcie im spokój. Skoro nie chcą, to nie. Może mają rację, że w dzień nic im się nie stanie. -powiedział Louis patrząc w telefon. Nagle oderwał wzrok od małego ekranu i spojrzał na mnie -jak coś się będzie działo macie dzwonić, okej? -powiedział poważnie. Kiwnęłam twierdząco głową.
-Dobra, my lecimy, bo mamy dzisiaj próbę. Może wpadniemy do was później? -mówił Zayn.
-Em.. Znaczy.. zadzwońcie wcześniej. Bo nie wiemy czy będziemy w domu. -zaczęła Alex wstając z ziemi.
-Dobra. To do usłyszenia. -powiedział Liam i przytulił dziewczynę, a potem mnie. Tak samo zrobił Zayn, Lou i Niall. Harry oczywiście ominął Alex. W sumie.. to ona jego ominęła. Nadal miałam nadzieję, że w końcu się pogodzą. Chłopcy poszli, a my ruszyłyśmy w kierunku domu. Gdy byłyśmy w połowie drogi...

___________________________________________
Vas heppenin?! :D
Jak wam mija kolejny, październikowy weekend? ;D
Na umilenie go łapcajcie rodzialik ;))
Świeżo napisany (aż w tamtym tygodniu ;d )
A tak seriooo.. mamy nadzieję, że wam się podoba ;)
Jak to stwierdziła Alex, robi się dość niebezpiecznie.
Lubicie takie klimaty? :D
Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl

Co się stało?
Czy dziewczyny powiedzą chłopcom o szybie?
Do czego posunie się Jake i Ash?
Czy skończy się na wybitym oknie?
To wszystko w kolejnym rozdziale, który pojawi się już za tydzień! <333

Pozderki skarby ;*** /Alex&Kaja

sobota, 5 października 2013

Rozdział 24

Rozdział z dedykacją dla wspaniałej dziewczyny! Lilly.lu to dla Ciebie! Pamiętaj, że zawsze jesteśmy blisko Ciebie! <333
_____________________________________
-No bo.. ten... bo Liam się skaleczył i potrzebuje. -mówił plącząc się w słowach.
-Harry nie ściemniaj. -powiedziałam ostro. Chłopak tylko westchnął głośno i spojrzał na mnie.
-Niall idiota się z kimś bił i siedzi w salonie z obitą twarzą. -powiedział dość cicho. Spojrzałam na Kaję, która była w szoku. Szybko wyszłam z łóżka, zostawiając tam telefon, i weszłam do łazienki. Wyjęłam z szafki apteczkę i poszłam do dużego pokoju. Harry chciał iść ze mną, ale kazałam mu się kłaść spać. Weszłam niepewnie do salonu. Horan siedział na sofie oparty jedną ręką o oparcie, a w drugiej trzymał telefon. Było zapalona tylko mała lampka i nie za bardzo widziałam jego twarz. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego. Nawet na mnie nie spojrzał. Wyciągnęłam rękę w stronę jego twarzy. Delikatnie dotknęłam jego policzka i odwróciłam go w moją stronę. Miał rozciętą wargę i łuk brwiowy, a z nosa leciała mu krew.
-Co Ty zrobiłeś... -powiedziałam cicho, a on gwałtownie zrzucił moją rękę. Ja jednak się nie poddałam.Złapałam go za rękę i pociągnęłam do kuchni. Zapaliłam światło i dopiero wtedy zobaczył dokładnie jak bardzo jest poobijany. Kazałam mu usiąść na krześle, a sama wyjęłam z apteczki gazik i zmoczyłam go w ciepłej wodzie. Kucnęłam przy chłopaku i delikatnie zaczęłam przykładać materiał do jego twarzy. Blondyn zasyczał z bólu, ale wciąż na mnie nie patrzył.
-Powiesz mi co się stało? -zapytałam po chwili. Jednak on nie odpowiedział. -Martwiłam się o Ciebie. -ciągnęłam dalej, ale znowu odpowiedziała mi cisza. -Cholera jasna, Niall! Powiedz coś w końcu! -podniosłam trochę głos przez co chłopak zakrył mi usta dłonią.
-Bądź cicho, bo ich obudzisz.-powiedział stanowczo.
-To mi odpowiedz.-zaczęłam cichszym i łagodniejszym głosem.
-Nie.. -rzucił obojętnie. Skończyłam opatrywać jego buzię i zamknęłam apteczkę. -dzięki. Ja już pojadę. -powiedział podnosząc się z miejsca.
-Gdzie Ty chcesz jechać? -spytałam zdziwiona.
-Do domu.. -powiedział i ruszył do drzwi. Chciałam go zatrzymać, ale nie słuchał mnie. Powiedział ciche dobranoc i wyszedł z domu. Ja zrezygnowana zgasiłam światło i po cichu udałam się na górę. Weszłam do pokoju i zastałam tam słodko śpiącą Kaję przytuloną do Loczka. Uśmiechnęłam się
i zeszłam na dół. Wgramoliłam się do Austina i razem z nim zasnęłam.

##Następnego dnia
#Kaja#
Obudziłam się wtulona w nagi tors Harrego. Podniosłam się delikatnie i sprawdziłam czy śpi. Niestety leżał z otwartymi paczadłami i paczał na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i chciałam wstać, ale on mnie zatrzymał.
-Poczekaj chwilę, nie uciekaj mi tak szybko. -powiedział i przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej.
-Przestań Hazz.. -uśmiechnęłam się nieznacznie i wydostałam z jego objęć.
-Proszę.. Chwilka. Tylko o tyle proszę. -mówił błagalnym tonem.Spojrzałam mu w oczy i szybko odpowiedziałam.
-Może innym razem. -po czym wstałam i zaczęłam ubierać bluzę.
-Dlaczego to robisz?- zapytał smutnym głosem. Zdziwiona odwróciłam się do niego.
-Co robię?
-Bawisz się mną i moimi uczuciami.. Wiesz, że Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko i perfidnie to wykorzystujesz.- powiedział łagodnie. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-Przecież wcale się Tobą nie bawię. Niby co takiego robię? -mówiłam lekko zdenerwowana. Chłopak widząc moją reakcje odpuścił.
-Dobra, nie ważne.. Pomińmy tą rozmowę. -powiedział i spuścił wzrok.
-Nie..no powiedz o co Ci chodziło.. -rzuciłam podchodząc do niego bliżej i siadając na łóżku.
-Słuchaj.. -usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę -Wiem, że Cię zraniłem i masz całkowite prawo do złości, ale nie uważasz, że przesadzasz? Przepraszałem Cię za to milion razy, robiłem wszystko, żebyś już się na mnie nie gniewała. Starałem się jak mogłem i dalej się staram, a Ty mimo wszystko mnie odpychasz.. Mówisz, że mnie kochasz, ale nie chcesz do mnie wrócić.. Zastanawiam się, czy Tobie po prostu się nie spodobało to, że masz mnie w garści.. Że zrobię wszystko co zechcesz.. Nie wiem, może się mylę, ale nie wiem czy wiesz, że ranisz mnie tym. Kaja zależy mi na Tobie i jeśli chcesz możesz robić dalej tak jak robiłaś, ja to wytrzymam, ale jeśli chodź trochę mnie kochasz to skończ to i wróć do mnie. -powiedział cicho. W jego oczach było można dostrzec smutek i iskierki nadziei. Chwilę popatrzyłam mu w oczy po czym odwróciłam wzrok. Co miałam teraz powiedzieć? Co miałam zrobić, żeby niczego nie spieprzyć i nie zranić go jeszcze bardziej? I podstawowe pytanie.. Co chciałam zrobić? .. Miałam mętlik w głowie, z którym nie mogłam sobie poradzić.
-Przepraszam Harry, ale muszę chwilę pomyśleć w samotności. -powiedziałam cicho. Szybko ubrałam się i biorąc telefon i słuchawki zbiegłam na dół. Założyłam buty i bez słowa wyszłam z domu. Szłam powoli w kierunku.. sama nie wiem jakim. Po prostu przed siebie. I co ja mam teraz zrobić? .. To pytanie nie dawało mi spokoju. On miał rację.. Stałam się nadętą lalunią bawiącą się jego uczuciami, ale wcale tego nie chciałam. Ja go kocham! Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Nie wiedziałam, że on przeze mnie tak cierpi.
-Muszę to teraz naprawić. -powiedziałam sama do siebie i zawróciłam. Gdy byłam już przy bramie zaczęła do mnie dzwonić moja siostra. Odrzuciłam połączenie i weszłam do domu.
-Gdzie Ty byłaś? -spytała patrząc na mnie wyczekująco.
-Musiałam się przejść. -powiedziałam z uśmiechem i zdjęłam buty.
-I co.. pomogło Ci to? -spytała pakując do buzi łyżę z płatkami.
-Zdecydowanie. -powiedziałam i spojrzałam na Loczka. Delikatnie się uśmiechnęłam,
 ale on nie odwzajemnił uśmiechu. Przestraszyłam się, że jest już za późno.. Weszłam do głębi domu. Wszyscy siedzieli w kuchni. Podeszłam do loczka i usiadłam koło niego. Chłopak spojrzał mi w oczy i znowu spuścił wzrok. Nie mogłam już znieść tego jak on się męczy.
-Chodź... -wyszeptałam mu na ucho i wskazałam na taras. Wyszłam na zewnątrz i chwilę musiałam poczekać zanim chłopak się tu pofatyguje. Jak w końcu dotarł pociągnęłam go na huśtawkę.
-Harry.. Możesz na mnie spojrzeć? -powiedziałam łagodnym głosem. Brunet spełnił moją prośbę.
-Uhh.. Nie wiem jak mam zacząć, co powiedzieć, żeby było dobrze.. -zaczęłam.
-Najlepiej to co naprawdę czujesz. -powiedział cicho.
-Kocham Cię.. -wyparowałam od razu. -Kocham Cię bardzo i przepraszam.. Masz rację, źle robiłam. Nie wiedziałam, że tak bardzo przeze mnie cierpisz.. Wmawiałam sobie, że to Ty mnie ranisz, ale tak nie było. Mam nadzieję, że mi wybaczysz to wszystko co zrobiłam. -powiedziałam i zrobiłam chwilę przerwy. Przysunęłam się do niego i położyłam dłoń na jego policzku. -Chcesz mnie jeszcze? -wyszeptałam patrząc mu głęboko w oczy. Chłopak delikatnie się uśmiechnął i powiedział.
-Zawsze będę Cię chciał, skarbie. -po czym przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował. Zatapialiśmy się w tym pocałunku coraz bardziej.

 Brakowało mi tego i to tak bardzo. Nie chciałam go teraz wypuszczać ze swoich objęć, ale zadzwonił mój telefon. Początkowo go olałam, ale gdy dzwonił po raz 3 Hazz nie wytrzymał.
-Sprawdź, może to coś ważnego. -wyszeptał po czym dał mi całusa w usta.- czekam na Ciebie w środku.-dodał i zniknął we wnętrzu domu. Spojrzałam na wyświetlacz. "Jake ;* ". Odebrałam.
K: Heej, co tam?
J: A Ty co nie obierasz? Dzwonię 3 raz. Przeszkadzam w czymś?
K: Można tak powiedzieć, ale nic nie szkodzi. Mów co tam u was?
J: Dobrze, ale może spotkalibyśmy się dzisiaj? Tak jak za dawnych czasów nasza 5. -zaśmiał się.
K: W sumie.. to moglibyśmy. Tylko gdzie i o której?
J:Może o 13, a gdzie to nie wiem. Najchętniej posiedzielibyśmy sobie w domu, w miłym towarzystwie.
K: Wiem! Przyjedziecie do nas! Zaraz wyślę Ci adres. Co ty na to?
J: Odpowiada. W takim razie do zobaczenia. A i nie przestraszcie się Ashtona. Pobił się z kimś wczoraj i nie za ciekawie wygląda. -śmiech i w tle krzyk Asha.
K: Dobra, to do zobaczenia. -powiedziałam i się rozłączyłam. Szybko napisałam im adres domu i wróciłam do reszty. Usiadłam koło loczka na sofie.
-Ej o 13 przyjdzie Ashton z Jacobem. -powiedziałam nagle. Usłyszałam tylko głośne westchnięcie Harrego. Odwróciłam się w jego stronę i puściłam mu oczko. On tylko spuścił głowę. Z jego wyrazu twarzy można było wyczytać, że nie jest zadowolony z odwiedzin chłopców. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek.
-Nie bądź zazdrosny, skarbie. -wyszeptałam.
-A wy znowu razem? -spytał Liam zajadając się płatkami.
-Tak.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-W końcu.. Bo ile można?! -powiedział poważnie Louis i znów zaczął oglądać telewizję.
-Ej.. A gdzie jest Niall? -zapytałam patrząc na wszystkich.
-Alex, Ty chyba widziałaś go ostatnia. Wiesz gdzie on jest? -powiedział Harry.
-A co ja go pilnuje?! -burknęła oschle. Spojrzałam a nią zdziwiona.
-Ale wyszedł rano czy jak? -dopytywałam.
-On tu nie spał.. -rzuciła obojętnie.
-Jak to tu nie spał?! Pozwoliłaś mu wyjść w takim stanie?! -podniósł lekko głos Hazz. Złapałam go za rękę, żeby trochę się uspokoił.
-Kurwa, Harry! On jest dorosły i robi co chce! Próbowałam z nim rozmawiać, ale mnie spławił, więc nie będę się pchać na siłę! -krzyknęła na loczka.
-Dziwisz mu się?! Po tym jak go potraktowałaś po drodze też bym nie chciał gadać! -rzucił sarkastycznie. Dziewczyna patrzyła na niego zdenerwowana.
-Ej proszę.. przestańcie się kłócić. -mówiłam błagalnym tonem.


-Harry, nie wiesz jak jest, więc łaskawie zamknij mordę! Nie moja wina, że Twój pieprzony przyjaciel pociesza się modelkami! -krzyknęła mega wkurzona Alex.
-Ty nie jesteś lepsza! .. -rzucił trochę ciszej Styles. Dziewczyna już nie wytrzymała. Podeszła do niego i mocno strzeliła go w twarz. Chłopak złapał się za bolący policzek.
-Alex! -podniosłam głos zszokowana. -uspokój się... -powiedziałam patrząc jej w oczy.
-Ty też? .. -wyszeptała ze smutkiem i szybko wyszła z domu. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Iść za nią czy zostać z nim..
-Cholera.. Ta to ma siłę.. -skrzywił się loczek gładząc bolący policzek.
-Nie obraź się, ale zasłużyłeś sobie na to.. -powiedziałam łagodnym tonem.
-Kaja ma rację. Przegiąłeś Hazz. -dodał Zay patrząc na chłopaka. Zielonooki nie wiedział co ma powiedzieć.
-Powinienem ją przeprosić za to, że robi Niallowi nadzieję, a spotyka się z Ashtonem?! -nabuzował się i gwałtownie wstał z miejsca.
-Harry uspokój się.. Nie kłóćmy się o to. -mówiłam. Miałam już serdecznie dosyć tego wszystkiego! Cały czas jakieś kłótnie.
-Dobra, nieważne.. Sorry, ale zbieram się i jadę zobaczyć co z Horanem. -rzucił i poszedł w stronę mojego pokoju. Spojrzałam na pozostałą 4.
-Pojedziecie z nim? Nie chcę, żeby w takim stanie prowadził. -mówiłam zrezygnowana.
-Spokojnie mała, zajmiemy się nim. -uśmiechnął się Liam. Uśmiechnęłam się do niego szczerze i podniosłam z miejsca.
-Spróbuję go uspokoić. -powiedziałam i poszłam do pokoju. Chłopak ubierał buty.
-Nie złość się już tak. -powiedziałam i przytuliłam go od tyłu.
-Kaja, ale ja nie pozwolę, żeby Alex bawiła sie Niallem. -powiedział odwracając się w moją stronę. -Zrozum, traktuję go jak brata. Jak ona go zrani to..
-Harry, ale co ona zrobiła? -zapytałam.
-Spotyka się z tym Ashtonem. -odpowiedział  patrząc mi w oczy.
-Wiem, że to jest jej były chłopak i wiem, jak to może wyglądać, ale ona kocha Nialla. Ashton jest już tylko kolegą. Tak samo jak dla mnie Jake.
-Jak to tak samo?.. -dopytywał się. - To kim on dla Ciebie był?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam. Nie chciałam teraz poruszać tematu mnie i Jacoba.
-Odpowiesz mi? -niepokoił się.
-No.. bo.. my kiedyś byliśmy razem. -powiedziałam. Chłopak głośno westchnął.

-To kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć? -zapytał niemiłym tonem.Musiałam coś szybko wymyślić i dobre dobrać słowa, bo przecież ja mu nie zamierzam wcale o tym mówić. xDD
-Nie chciałam o tym rozmawiać.., bo wiedziałam, że będziesz zły. To już przeszłość. W sumie.. Ty też mi nie mówiłeś o swoich dziewczynach.
-Dobrze, ale... -zaczął Styles.
-Idziecie? -krzyknął Liam w odpowiednim momencie. Wiedziałam, że Harry będzie drążył temat.
-Chodź, bo się niecierpliwią. -powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Wróciliśmy do salonu i chłopcy zaczęli się zbierać.
-Wpadniecie do nas wieczorem? -spytałam patrząc na nich.
-Ja na pewno, bo musimy dokończyć pewną rozmowę.. -powiedział Hazz patrząc na mnie znacząco.
-Ale wiesz, że jutro mamy na 8 do szkoły? Opuściliśmy już sporo dni, dlatego jutro musimy iść. -powiedział Louis patrząc raz na loczka i raz na mnie.
-No właśnie, więc musimy przełożyć tą rozmowę. -uśmiechnęłam się tryumfalnie i pocałowałam Hazzę w policzek.
-W takim razie przyjadę do Ciebie o 7 rano. -powiedział loczek.
-O 7 to ja geniuszu śpię i mnie się nie budzi..
-To porozmawiamy w na przerwie.
-Szkoła to nie miejsce na takie rozmowy, kotku. Proszę, odpuść już.
-To złapię Cię po szkole. -kontynuował, a chłopcy zaczęli się śmiać.
-Jutro macie próbę. Kotek, idźcie już, bo zaraz się jeszcze posprzeczamy o taką bzdurę. -powiedziałam i zaczęłam żegnać się z chłopakami. Styles nie był zadowolony, że tak go spławiłam, ale nie mam zamiaru tłumaczyć mu niczego na temat mojego związku z Jacobem. To było i minęło. Teraz jesteśmy przyjaciółmi i tak ma zostać.
-Kaja ja nie odpuszczę Ci tego tematu.. -wyszeptał mi na ucho, gdy przytulałam go na pożegnanie. Nie zareagowałam na te słowa.
-Uważajcie po drodze i dajcie znać co z Niallem. -powiedziałam, pocałowałam Harrego w usta i chłopcy wyszli. Wróciłam do salonu i położyłam się na sofie. Byłam bardzo zmęczona mimo tego, że była dopiero 11.. Właśnie.. 11, a Alex nadal nie ma. Szybko wzięłam telefon i wykręciłam jej numer.

#Alex#

Szłam przed siebie. W sumie to kierowałam się na skate park. To jest zdecydowanie moje ulubione miejsce.
Kiedy byłam na miejscu usiadłam na jednej z ramp i zaczęłam rozmyślać.
Jak on może tak mówić?! Przecież ja go nie zdradziłam i nie spotykam się z nikim innym.. Styles przesadził i dobrze, że oberwał po gębie.. Tylko kurwa.. dlaczego Kaja na to nie zareagowała?! Powinna być po mojej stronie! W końcu to moja siostra do cholery! I jeszcze Niall. O co mu chodzi?.. Wolał, żebym dalej go okłamywała i mówiła mu, że jesteśmy razem, ale mamy małą sprzeczkę?! Przecież to absurd.. Ale nie będę się nim przejmować.. On na pewno nie myśli o mnie, więc dlaczego ja mam myśleć o nim? .. No właśnie..  Skończyłam swój monolog w myślach, ponieważ dostałam sms'a. Dopiero teraz zobaczyłam, że mam 10 nieodebranych połączeń od... Kai.
Alex odbierz, błagam Cię! Cholernie się o Ciebie martwię.. Przepraszam, że wtedy nie zareagowałam, ale byłam w szoku. W ogóle nie rozumiem tej waszej kłótni... Ale nie chcę się z Tobą o to kłócić. Proszę, wróć do domu. Porozmawiaj ze mną albo odezwij się chociaż, że nic Ci  nie jest. Wiem, jestem idiotką, ale dobrze wiesz, że kocham Cię najmocniej na świecie! Czekam na jakiś znak od Ciebie! <3  Kaja xx
Kiedy to przeczytałam zrobiło mi się tak ciepło na sercu. To była słodka wiadomość, ale mimo wszystko nie zamierzałam jej odpisywać. Niech się trochę pomęczy.. Wykręciłam numer Asha i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrał po drugim sygnale co mnie bardzo ucieszyło.
A: Hej słonko. Co tam?
J: Heej. Słuchaj masz czas?
A: Dla Ciebie zawsze maleńka, a nie mieliśmy dzisiaj do was wpaść?
J: Tak, mieliście, ale chciałabym się z Tobą teraz spotkać.
A: Okej, a coś się stało? Masz dziwny głos.
J: Wydaje Ci się. Wszystko jest w porządku. To gdzie się spotkamy?
A: Powiedz gdzie chcesz, a zaraz będę.
Podałam mu dokładny adres. Chłopak powiedział, że będzie za 10 min. Cierpliwie czekałam i tak jak powiedział, był po 10 minutach.
-Cześć śliczna. -powiedział i pocałował mnie w policzek na powitanie.
-Heej przystojniaku. -uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam. Jednak gdy spojrzałam na jego buzię doznałam szoku. -Matko Ashton.. Co Ci się stało? Kto Cię pobił? -powiedziałam delikatnie dotykając jego twarzy.
-Aj przed wczoraj  jeden koleś mnie wkurzył  i trochę się poszarpaliśmy.. Nic takiego. Mów lepiej jak u Ciebie. -zmienił temat siadając koło mnie. Zaczęłam mu wszystko opowiadać. On wysłuchał mnie uważnie i na koniec posadził sobie na kolanach i mocno przytulił.
-Powiem tak.. Niall jest ogromnym idiotą! Gdybym ja mógł naprawić swój błąd sprzed 2 lat nigdy bym Cię nie zostawił. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Mądrą, piękną i z pasjami. Jesteś wręcz idealna. Może za bardzo wulgarna i porywcza -śmiech - ale mimo wszystko bliższa ideału niż inne dziewczyny. Masz wspaniały charakter i najlepszą siostrę na świecie, która jest dla Ciebie ogromnym wsparciem. Takiej dziewczyny jak Ty nie znajdzie się już nigdzie. Jesteś wyjątkowa.. -ostatnie zdanie wyszeptał. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Przez te dwa lata wcale się nie zmienił. Był wciąż tym samym, kochanym Ashtonem, na którego zawsze mogłam liczyć.
-Alex ja wiem, że Ty coś do niego czujesz, ale... jest nadzieja dla nas? -powiedział mocno mnie do siebie przytulając. Odsunęłam się kawałek od niego i spojrzałam w jego brązowe tęczówki.
-Ash.. ja.. umm.. Między nami kiedyś było coś pięknego, ale trochę od tego czasu się zmieniło... Kocham Nialla i nie wyobrażam sobie być z innym chłopakiem. -chłopak spuścił wzrok. -przepraszam jeśli narobiłam Ci nadziei...-powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Brunet odwzajemnił mój uśmiech, a ja go przytuliłam. Cieszyłam się, że zrozumiał.. Poczułam krótką wibrację telefonu. Szybko go wyjęłam.
-Cholera! -powiedziałam wstając z miejsca. Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. -ktoś słyszał naszą rozmowę, ale nie wiem kto, bo numer jest zastrzeżony. -wyjaśniłam. Połączenie trwało 5 min.. Brązowooki nagle zaczął się śmiać.
-I co Cię tak bawi?-powiedziałam oburzona.
-Twoja mina, maleńka. -wydukał przez śmiech. Mimowolnie też zaczęłam się śmiać. Ash pociągnął mnie na swoje kolana.
-To jakie plany na teraz?-spytał.
-Nie wiem.. może chodźmy do mnie i.. -nie zdążyłam skończyć, bo mi przerwał.
-Do Ciebie mówisz? Ale ja nie mam gumek.. -powiedział i śmiesznie poruszył brwiami.
-Idź być zboczony gdzie indziej! -powiedziałam przez śmiech. Brunet uśmiechnął się i patrzył na mnie. -więc pójdziemy do mnie. Tam jest Kaja i z tego co mówiła to Jake będzie o 12. -wyjaśniłam zerkając na zegarek.
-Rzeczywiście.. -powiedział chłopak. -czyli nie będziemy sami..-dodał ze smutną minką.
-Nie zapędzaj się tak, bo Twój koleżka w tyle zostaje. -pocałowałam go w policzek i zaczęłam się śmiać.
-O Ty wredna! -krzyknął i zaczął mnie łaskotać. Leżałam na ziemi, a on na mnie siedział i cały czas łaskotał.
-Przestań! Prooooszę! -krzyczałam przez śmiech. W końcu przestał, ale nie zszedł ze mnie. Siedział dalej i trzymał moje ręce za nadgarstki. Nagle zbliżył się do mnie i...

______________________________________________________
Kolejny rozdział! :D
Tak jak się umawialiśmy, jest w weekend. ;)
Na szczęście tak się złożyło, że mamy już kolejny w połowie. ;)
Mamy nadzieję, że ten się podoba! <33
Komentujcie i podawajcie dalej.
Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl

Co zrobi Ashon?
Z kim pobił się Niall?
Czy byli chłopcy zrobią duże zamieszanie wokół siebie?
To wszystko w kolejnym rozdziale!! <3 /Alex&Kaja