czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 44

..moim łóżku. Delikatnie otworzyłam oczy.
-Oj..Przepraszam nie chciałam Cię obudzić-powiedziała dziewczynka siedząca na moim łóżku.
-Nie szkodzi-uśmiechnęłam się, przesunęłam i poklepałam miejsce obok mnie. Dziewczynka ułożyła się na przeciwko mnie i złapała za rękę.
-Masz jakieś marzenia?-zapytała nagle.
-Każdy chyba je ma-powiedziałam patrząc na jej słodką buźkę.
-Chyba tak. Ja chciałabym wyzdrowieć i spotkać One Direction. A ty?
-Hmm..Ja bym chciała wyzdrowieć i spotkać 1D-zaśmiałam się, a Gracy wraz ze mną.
-Nie wygłupiaj się, przecież ich znasz. -zachichotała zakrywając usta dłonią. Uśmiechnęłam się do niej. - A dlaczego Niall do Ciebie nie przychodzi? Nie lubicie się już? -ciągnęła. Zastanawiałam się co powiedzieć.
-Niall jest teraz w trasie koncertowej i do Londynu wróci dopiero za sześć dni.-wyjaśniłam. Trochę rozmawiałyśmy na różne tematy. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę 17:45. Przeciągnęłam się na łóżku i pstryknęłam Gracy w nosek na co dziewczynka się zaśmiała.
-Chyba powinnam już wracać. Długo już tu jestem. -zauważyła 7 latka zeskakując z mojego łóżka.
-To dobrej nocy maleńka. -powiedziałam i pocałowałam ją w czoło. Grac pomachała do mnie i pobiegła do swojej sali. Poprawiłam pościel na moim łóżku, bo po całym dniu była zrzucona. Gdy to zrobiłam przyszła pielęgniarka i podała mi kroplówkę. Ułożyłam się wygodnie i już miałam zasypać ,gdy zadzwonił mój telefon. Niall.
-Hej skarbie. - powiedziałem odbierając.
-No hej. Jak się trzymasz mała?- spytał radosnym głosem.
-Dobrze,dużo do zrobienia, a tak mało czasu. A jak u was?
-Pracowicie. Tęsknię za Tobą kochanie. - wymruczał ,a mi zrobiło się ciepło na sercu.
-Ja za Tobą również, ale już niedługo. -mruknęłam. Wtedy do sali przyszedł lekarz.
-Dobry wieczór. -zwrócił się do mnie. -może pani na chwilkę skończyć rozmowę? Mamy obchód. -powiedział przyjaznym głosem. Przeklęłam w myślach.
-Alex.. Kto to? -mówił skonsternowany blondyn.
-Oddzwonię. -rzuciłam szybko i się rozłączyłam. Naturalnie.. nie miałam zamiaru dzisiaj do niego dzwonić. Odłożyłam telefon, a lekarze dyskutowali na temat moich wyników. Gdy już skończyli tą niezrozumiałą dla mnie wymianę zdań, mój lekarz prowadzący, czyli Henry, odezwał się.
-Alex.. Twój stan jest na prawdę poważny. Chemioterapia jest nieunikniona i jeśli nie zgodzisz się na nią w najbliższym czasie, potem może być już za późno. -odparł bardzo poważnym głosem. Westchnęłam cicho i spojrzałam na lekarzy.
-Mogę to jeszcze przemyśleć? -powiedziałam cicho.
-Naturalnie, ale proszę Cię rozważ to leczenie. -dodał Wanat i uśmiechnął się delikatnie. Podziękował i cała zgraja opuściła moją salę. Zerknęłam na telefon. Miałam wiadomość od Nialla, żebym zadzwoniła. Przymknęłam oczy i sama nie wiem kiedy zasnęłam.

#Następnego dnia#
~2 października 2014 rok, czwartek godzina 14:56~
*5 dni do powrotu chłopaków*
#Kaja#
Właśnie zbierałam się do Alex, gdy zadzwonił mój telefon. Zaczęłam szukać go w torbie, ale jak zwykle nie mogłam go zlokalizować. Wyrzuciłam wszystko na blat kuchenny.
-Mam! -powiedziałam radosna odnajdując upragnione urządzenie.-Hej kochanie.-przywitałam się pakując jednocześnie wszystko z powrotem do torebki.
-No hej mała. Dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że już niedługo się zobaczymy. -oznajmił uradowany.
-A to Ci nowina. -zaśmiałam się. - Dokładnie za 5 dni. Kotku wiem to od dłuższego czasu.
-Właśnie nie, wcześniej. -Sprostował.- będziemy  dzisiaj w Londynie. Odwołali nam kilka koncertów.
-Serio?! -pisnęłam radośnie. -Jej.. Nie mogę się już docze.. -i przypomniałam sobie o Alex- ..kać. -zakończyłam już z mniejszym entuzjazmem. I jak ona to wyjaśni Niallowi? Przecież on się wścieknie, że nie zadzwoniła od razu.
-Coś słabo się cieszysz. -zauważył Styles wyrywając mnie tym samym z rozmyśleń.
-Wydaje Ci się słońce. Po prostu przypomniałam sobie, że mam ważną sprawę do załatwienia związaną ze ślubem. -wymyśliłam i gdy zebrałam już wszystko z blatu złapałam klucze, torbę z rzeczami dla Alex i wyszłam. Poszłam do taksówki, uprzednio zamykając drzwi. Przez całą drogę rozmawiałam z Harrym. Opowiadał mi o trasie oraz o wygłupach chłopaków za kulisami. Mówił jak bardzo za mną tęskni i, że nie może się już doczekać ślubu. Ja opowiedziałam mu o przygotowaniach, o tym, że przyjechała Effy i, że zamierza zostać z nami na dłużej. Rozmowa trwała około godziny i Hazz musiał kończyć. I dobrze, bo byłam już przed szpitalem. Zabrałam wszystko, zapłaciłam i udałam się na 5 piętro do sali mojej siostry. Siedziała na łóżku, ale była jakaś dziwna. Jakby przestraszona?
-Hej Alex. -przywitałam się z nią buziakiem w policzek. -Jak się czujesz? -spytałam kładąc torbę na stoliku obok. Blondynka długo milczała, a ja dokładnie jej się przyglądałam. -Dobra, mów co się dzieje. -rozkazałam poprawiając włosy.
Spojrzała na mnie potem na okno i znów w moje oczy.
-Nic, zamyśliłam się. -wydukała. -Dobrze się czuje. Był dzisiaj lekarz i powiedział, że jest lepiej. -ciągnęła.
-Okej. Powiedzmy, że Ci wierzę, ale i tak pójdę pogadać z Henrym. -oznajmiłam i poszłam z jej sali. Gdy tylko przekroczyłam próg przytuliła się do mnie mała dziewczynka. Zdezorientowana patrzyłam na dziecko.
-Cześć Alex. -powiedziała patrząc mi w oczy, a ja zrozumiałam.
-Hej maleńka. Ja nie jestem Alex, jestem jej siostrą. Na imię mam Kaja. -odrzekłam i uścisnęłam drobną rączkę brązowookiej. Ta się zaczerwieniła i zakryła twarz rączkami. Zaśmiałam się cicho i pstryknęłam delikatnie w nosek, który jako jedyny był widoczny zza jej rączek. Chwilkę z nią porozmawiałam po czym poszła do Alex, a ja do Wanata. Tak jak myślałam.. Siostra nie powiedziała mi wszystkiego. Jej stan drastycznie się pogarsza, a ona wciąż nie zgadza się na chemię. Co za dziewczyna! Tutaj chyba tylko Niall może cokolwiek poradzić. Zrezygnowana wróciłam do siostry. Dziewczynka wciąż tam była, ale gdy mnie zobaczyła to zawstydzona schowała się za Alex. Dziewczyna się zaśmiała, a ja usiadłam na krześle.
-Gracy chodź, przedstawię Cię. -powiedziała bliźniaczka i wtedy Grac się wychyliła. Uśmiechnęła się uroczo i wróciła na poprzednie miejsce. - To jest Kaja, moja siostra. A to moja przyjaciółka Gracy. -oznajmiła blondynka. Podałam małej rękę, a ta zachichotała i zerkała raz na mnie raz na Alex.
-Ale wy jesteście podobne. -zaśmiała się. Trochę z nią porozmawiałyśmy, ale ja mimo wszystko miałam w głowię słowa Henrego "Chemioterapia to jej ostatnia szansa." "Niedługo będzie za późno.". Ogromnie bałam się, że nie dam rady jej przekonać, że wszystko się posypie. Gdy Grac poszła, koło 18, postanowiłam delikatnie zacząć temat.
-Alex chce z Tobą porozmawiać. -oznajmiłam patrząc na nią. Spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Jak się czujesz? Maluch daje Ci spać w nocy? -wypaliła. Patrzyłam na nią i słyszałam o co zapytała, ale nie miałam zamiaru udzielać odpowiedzi.
-Alex to ważne.
-Dla mnie ważniejsze jest zdrowie Twoje i dziecka. -ciągnęła.
-A dla mnie Twoje. Dobrze wiesz, że jest źle. Musisz podjąć decyzję, a ja nie pozwolę Ci na popełnienie ogromnego błędu. -warknęłam lekko zdenerwowana.
-To moja decyzja i moje życie, a nie Twoje!
-Nie! Właśnie chodzi o to, że nie! Jesteś połową mnie! Połową mojego życia. Tak samo jesteś częścią Nialla. Nie rozumiesz, że ja zwariuje bez Ciebie?! -podniosłam ton głosu, a oczy piekły mnie od łez. Alex patrzyła na mnie z ogromnym zdziwieniem. Nigdy nie rozmawiałam z nią w taki sposób.
-Kaja ja nie chcę. -wyszeptała. -spróbuj chociaż mnie zrozumieć.
-A ja nie chcę żebyś umarła. -mruknęłam spuszczając wzrok.
-Słuchaj.. Daj mi dzień, dwa.. Muszę się oswoić z myślą, że będę brzydka i łysa.. -jęknęła.. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie co ona właśnie powiedziała. Rzuciłam się na nią i mocno zaczęłam przytulać.
-Dziękuję. -wydukałam przez łzy. Nie umiałam ich powstrzymać. To była chyba najlepsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszałam. Siedziałam u niej do 21, a potem Henry zaproponował, że mnie odwiezie.

#15 min później#
Podziękowałam Henremu i wysiadłam z samochodu. Szukając kluczy powoli zbliżałam się do domu. Gdy weszłam do pomieszczenia usłyszałam dziwny hałas. Ktoś był w środku. Chwyciłam pierwszą lepszą rzecz i bezszelestnie ruszyłam do przodu. Nagle zauważyłam cień sylwetki. Zrozumiałam, że ten ktoś zbliża się w moją stronę. Podniosłam przedmiot do góry żeby w razie czego uderzyć, gdy nagle...
-Jezu! Co ty robisz?!-usłyszałam głos mojego chłopaka. Dopiero teraz zrozumiałam, że z tego wszystkiego zapomniałam o powrocie chłopców.
-Ups..-zachichotałam i rzuciłam się na Harrego. Chłopak mocno mnie przytulił podnosząc do góry.

-Chciałaś mnie zabić parasolką?!-pytał nie przestając się śmiać.
-Jakoś trzeba sobie w życiu radzić-powiedziałam i delikatnie musnęłam jego usta. Loczek wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu gdzie siedzieli chłopcy. Gdy ujrzałam blondyna, zrozumiałam, że ten wieczór nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Wiedziałam, że będę musiała kłamać..Tylko jest mały problem..Ja nie umiem kłamać..W myślach modliłam się żeby Niall się nie zapytał o Alex i nagle.
-Kaja. Gdzie Alex?-pytał niebieskooki.
-Pojechała do Eff-powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
-Aha. No to w takim razie pojadę do nich-mówił wstając.
-Nie!-krzyknęłam. Chłopak przyjrzał mi się dokładnie.
-Ściemniasz Kaja..-powiedział stanowczo i podszedł bliżej mnie i Harrego.
-Nie..Czemu miałabym kłamać?-zapytałam.
-Dobra słońce mów co się stało-zarządził Hazz.
-Uhh..-przełknęłam głośno ślinę-Alex jest w szpitalu.
-No kurwa!-krzyknął zdenerwowany Niall-Czy wy w końcu zaczniecie mi coś mówić?! To jest moja dziewczyna tak czy nie?!
Zapadła niezręczna cisza. Wszyscy patrzyli na mnie, tymi swoimi pełnymi niezadowolenia oczyma.
-Nie chciałyśmy Was martwić-powiedziałam po chwili.
-No tak! Bo to jest najlepsza wymówka- wyrażał swoje niezadowolenie blondyn.
-Nie mogłam Ci powiedzieć-syknęłam niegrzecznie-Alex by mi tego nie wybaczy...-nie dokończyłam.
-Mam to w dupie!-przerwał i wyszedł na taras. Poczułam się winna. Może jednak powinnam mu powiedzieć? Dziwnie się czułam z tą myślą. Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia na zewnątrz. Stanęłam obok chłopaka i patrząc przed siebie zaczęłam.
-Słuchaj..Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz ją zrozumieć..Co byś zrobił na jej miejscu hmm..?
-Nie wiem, ale czy zachowałbym się jak ona teraz? Na pewno nie..-rzucił-Mogę zostać sam?
Kiwnęłam głową i wróciłam do środka. Wiedziałam, że ciągnięcie tej rozmowy nic nie da. Wraz ze Stylesem ruszyłam na górę.
-Nie martw się..-powiedział całując mnie w czoło. Chwilę rozmawialiśmy po czym wtulona w niego zasnęłam.

*Następny dzień*
~3 października 2014 piątek~
#Alex#
Spokojnie wstałam i spojrzałam na zegarek 7.30. Przeciągnęłam się, wzięłam telefon i ruszyłam w stronę łazienki. Odblokowałam telefon. 15 nieodebranych połączeń od Kai. Gdy podniosłam głowę ujrzałam przed sobą...
_________________________________
No to.. jak wam się podoba 44 rozdział One love?! :D
Prosimy o rozwinięte wypowiedzi ;)
Spore opóźnienie za co BARDZO przepraszamy! ;*
Wybaczycie nam, prawda? ;)
Dziś będzie bez pytań, a co do komentarzy...
10 komentarzy = next opowiadania ;)
See you ;* /Alex&Kaja