środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 19

-Jakim prawem włączasz do naszych spraw Alex?! Próbujesz mnie złapać na litość?! -wkurzona podeszłam do okna, tym samym stając do chłopaka tyłem.
-Kochanie to nie tak..
-A jak?! Cały czas słyszę od Ciebie 'to nie tak', więc w końcu wytłumacz mi jak?! Bo nie rozumiem.
-Kaja uspokój się. Chodź, porozmawiajmy na spokojnie. -podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Lekko się wzdrygnęłam. Poczułam, że muszę od niego odejść. Zabrałam rękę i odsunęłam się kawałek.
-To jedyny sposób. Muszę się wyprowadzić.Zrozum, że nie mogę już z Tobą być!
-Jest jeden wolny pokój. Jeśli będziesz chciała, przeniosę się tam, tylko zostań.
-Nie rozumiem, dlaczego Ci tak na tym zależy..
-Bo na Tobie mi zależy!
-No na prawdę.. Wczoraj pokazałeś jak Ci zależy.. -skomentowałam z sarkazmem.
-Czyli mam rozumieć, że dla nas nie ma już szans? -spytał płaczliwym głosem.
-Nie mam pojęcia. -odpowiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Jego zawsze radosne tęczówki dziś były smutne i załzawione. Przysunął się do mnie, pocałował w czoło i wyszedł z pokoju. To było dla mnie strasznie trudne. Kocham go i to bardzo, ale nie mogę zapomnieć o wczorajszej nocy. To za wiele.. Zrezygnowana zaczęłam się pakować, gdy do pokoju weszła moja siostra z tacą, na której było moje śniadanie. Jak zobaczyła co ja robię, zamarła.
-Po co się pakujesz? -spytała odkładając tacę na szafkę.
-Alex.. ja muszę się wyprowadzić. -powiedziałam spuszczając wzrok.
-I to Twoja ostateczna decyzja? Nie będziesz już walczyć? Zobacz.. zdobyłaś już jego uwagę, jego miłość, jego zaufanie,jego całego.. Może daj mu teraz zdobyć Twoje zaufanie. Bo resztę już ma. Daj wam szansę, bo sama dobrze wiesz, że warto. Ty kochasz jego, on Ciebie. Może i zabłądził, ale to nie zmienia faktu, że on Cię kocha!.. Ale to Ty musisz zdecydować. Chcę tylko żebyś wiedziała, że zawsze możesz ze mną pogadać. Jak coś jestem u siebie. -powiedziała i poszła.. Usiadłam na podłodze, oparłam się plecami o łóżko i podciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Sama nie wiedziałam co teraz zrobić. Z jednej strony ona miała rację, a z drugiej nie wiem czy dam radę.. Po jakiejś godzinie podjęłam decyzję. Wstałam i poszłam do pokoju mojej siostry. Otworzyłam drzwi, a na łóżku leżał Niall i Alex do niego przytulona.
-Em.. To ja potem przyjdę. -powiedziałam wycofując się z pomieszczenia. Uśmiechnęłam się delikatnie i zeszłam na dół. W salonie siedział Harry i coś oglądał. Spojrzałam na niego i jak najszybciej poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku i tak jak to miałam w zwyczaju usiadłam na blacie. Myślałam nad podjętą przeze mnie decyzją. 'Oby to był dobry ruch.. ' pomyślałam. Do kuchni weszła Alex, usiadła na przeciwko mnie i patrzyła mi prosto w oczy.
-A więc? -spytała po chwili.
-Wiesz.. podjęłam decyzję. Przemyślałam sobie wszystko i stwierdziłam, że...- Nie skończyłam, bo do kuchni wbiegł Niall i pociągnął nas do salonu. Kazał nam usiąść na sofie i oglądać. Akurat tak mnie popchnął na tą sofę, że wylądowałam na Harrym. Chłopak popatrzył na mnie, delikatnie się uśmiechnął i zrobił mi miejsce obok siebie. Usiadłam i patrzyłam w telewizor.
-W centrum Londynu zderzyły się dzisiaj dwa samochody osobowe. Ranne zostały 4 osoby, a dwie zginęły. Pojazdy zderzyły się czołowo. Policja próbuje skontaktować się z rodziną zmarłych i poszkodowanych. -mówiła kobieta w TV.
-Czegoś tu nie rozumiem.. po co nam to pokazujesz? -powiedziałam zdezorientowana.
-Bo tam był wasz tato! -powiedział zmartwiony blondyn. Spojrzałam na niego, a potem na siostrę. Do oczu naleciało mi mnóstwo łez. Nie kontrolowałam już ich.
-Kaja musimy tam jechać. -ocknęła się po chwili Alex. Spojrzałam na Harrego.
-Tak, zawiozę was. -powiedział od razu.
-Dziękuję. -powiedziałam i wtuliłam się w niego. Nie mogłam się uspokoić. Cały czas płakałam, ale nie tylko ja. Alex też była w marnym stanie. Zadzwoniłyśmy po drodze do mamy. Powiedziała, że to prawda, że tato leży w szpitalu po wypadku. Powiedziała który to szpital i jak najszybciej tam pojechaliśmy.
~*~
Gdy staliśmy przed jego salą bałam się tam wejść.
-Alex idź sama, ja nie dam rady. -powiedziałam przez łzy i osunęłam się po ścianie na ziemię.
 Hazz i moja siostra wymienili kilka zdani i ona wraz z Niallem weszli do środka, a loczek podszedł do mnie. Usiadł koło mnie. Objął ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Kaja chcesz tam wejść? -spytał po chwili.
-Tak, ale się boję. Boję się tego, co zobaczę. -wydukałam przez łzy.
-Jeśli chcesz, mogę tam wejść z Tobą. Będę cały czas przy Tobie. -powiedział, a ja poczułam, że mogę mu zaufać.Całkowicie zapomniałam o naszych wcześniejszych kłótniach. Teraz liczył się tato. Wtuliłam się jeszcze mocniej w chłopaka i delikatnie pocałowałam go w policzek.
-Chodź, spróbujemy tam wejść. -wyszeptał, podniósł się i pomógł mi wstać. Podeszliśmy do drzwi sali, w której leżał tato. Chwilę się zawahałam, wtedy Harry złapał mnie za rękę, a drugą położył na mojej talii.
-Dasz radę. -wyszeptał i weszliśmy do pomieszczenia. Chłopak cały czas trzymał moją dłoń, przez co czułam się pewniej.
-Tato.. jak się czujesz? -powiedziałam siadając koło niego.
-Kiedy mam was koło siebie, to o wiele lepiej.-powiedział z uśmiechem. Chwilę patrzeliśmy sobie w oczy bez słów, ale po krótkim czasie tato się odezwał.
-Harry, dziękuję, że schroniłeś pod swoim dachem moje córki, gdy ja i ich mama zawaliliśmy. -powiedział zerkając na loczka.
-Tato.. nie mów tak. To nie do końca była wasza wina.. Ja też nieźle narozrabiałam. Przecież zaczęło się ode mnie. Nie obwiniajcie się  za to, co się stało. -mówiła Alex mocno ściskając dłoń ojca.
-Może nie rozmawiajmy o tym. Stało się i tyle, ważne żebyś teraz wyzdrowiał. -odezwałam się, delikatnie uśmiechając się do siostry.
-Masz rację. Ale tato nie powiedziałeś w końcu jak się czujesz. -przypomniała blondynka.
-No tak.. W sumie to nie mam mocnych obrażeń. Noga złamana i trochę potłuczony jestem, a tak to wszystko dobrze. Niedługo powinni mnie wypuścić do domu. -powiedział i wtedy do sali weszła nasza mama. Spojrzałyśmy z Alex po sobie i od razu wstałyśmy i szybko do niej podeszłyśmy. Mocno się do niej przytuliłyśmy, a ona się popłakała.
-Moje kochane córeczki. -powiedziała przez płacz.
-Nie płacz. -zaśmiała się Alex i otarła policzki mamy. Usiedliśmy koło łóżka Billego (nasz tato ) i chwilę jeszcze porozmawiałyśmy z nim i Nicole (nasza mama). 
~*~
Około 15 wróciliśmy do domu. Mama przez cały czas prosiła nas, żebyśmy wróciły do domu. Miałam ogromny mętlik  w głowie. W sumie, to dla mnie było idealne rozwiązanie.. 
-Kaja słuchasz nas? -spytała Alex machając mi dłonią przed twarzą.
-Przepraszam, zamyśliłam się. O czym mowa? -spojrzałam na nich. Siostra podeszła do mnie, złapała mnie za rękę i pociągnęła do salonu, gdyż właśnie byliśmy w kuchni. 
-Mów co się dzieje. -usiadła na sofie. Zajęłam miejsce obok niej i zebrałam myśli. 
-Nic.. -powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. 
-Niech Ci będzie.. Ale powiedz w końcu jaką decyzję podjęłaś? -spytała. 
-Wtedy, że zostaję, ale teraz myślę czy nie wrócić do rodziców. -powiedziałam i spojrzałam na nią. Ona nie była zadowolona tym pomysłem. Nic się nie odezwała.Wiedziałam, że jak się wyprowadzę to będzie zła.
-Dobra.. Zostaję tutaj.. -burknęłam, a siostra rzuciła mi się na szyję. 
-Bardzo dobra decyzja! -powiedziała i pocałowała mnie w policzek. 
-Puść mnie wariatko. -zaśmiałam się. -idziemy dzisiaj do kina? Tylko we dwie? -spojrzałam na nią z uśmiechem. Odpowiedziała mi tym samym.
-Jasne, że tak! Dawno nie wychodziłyśmy we dwie. Tylko chodź powiemy chłopakom. 
-Em.. to Ty idź im powiedz, a ja idę się zbierać. -rzuciłam jej znaczące spojrzenie. Od razu zrozumiała, że chodzi o Harrego i zgodziła się na moją propozycję. Ja poszłam na górę. Udałam się pod prysznic, a potem szybko ubrałam.

# Alex #

Kiedy Kaja poszła się zbierać, ja wróciłam do kuchni. Od razu chłopcy zamilkli i wymienili się dziwnymi spojrzeniami. 
-O czym rozmawialiście? -próbowałam się dowiedzieć. 
-O niczym kochanie. -odpowiedział Niall i pocałował mnie w policzek.
-Jaaasne.. A tak na serio? -podniosłam jedną brew i czekałam na wyjaśnienia. 
-Nic takiego, powiedz lepiej czy Kaja podjęła decyzję. -próbował zmienić temat loczek. 
-Podjęła, ale nie dowiecie się niczego do póki nie powiecie mi o czym rozmawialiście. -zagroziłam.
-Oj słoneczko.. -zaczął Horan i objął mnie w talii. 
-Nie, to nie. -rzuciłam obojętnie i wyszłam z kuchni. Zżerała mnie ciekawość o czym oni gadali.. Aż nie mogłam wytrzymać. No ale poszłam do siebie i zaczęłam się zbierać. Po niecałej godzinie przyszła do mnie Kaja. Spojrzałam na nią i zaczęłyśmy się śmiać. 
Ubrałyśmy się w bardzo podobne sukienki. 
-Dobra, jestem gotowa a Ty? -spytała siadając na moim łóżku. 
-Chwila, jeszcze się uczeszę i możemy iść.-powiedziałam. Przeczesałam włosy kilka razy szczotką po raz tysięczny krzywiąc się na ich długość. Wzięłam torebkę i wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy na dół. W salonie siedzieli chłopcy. Gdy nas zobaczyli szczęki im opadły. 
-Wow.. Wyglądacie zajebiście..A gdzie się wybieracie? -spytał Nialler i wstał z kanapy. 
-Nie ważne.. Wychodzimy i wrócimy wieczorem. -odpowiedziałam i dałam znak Kai, żeby szła do drzwi. Chłopcy spojrzeli po sobie i od razu do nas podeszli. 
-Kochanie nie złość się. -mówił Horan kładąc ręce  na mojej talii. Spojrzałam na niego i delikatnie uśmiechnęłam.
-Ja się wcale nie złoszczę po prostu Ty mi nic nie mówisz, to odwdzięczam się tym samym. -powiedziałam, pocałowałam go i wraz z siostrą wyszłyśmy z domu. 
-Czego im nie powiedziałaś? -spytała po chwili Kaja. 
-Bo oni coś rozmawiali między sobą, a jak weszłam do kuchni to spojrzeli na siebie dziwnie i skończyli temat. Nie chcieli mi powiedzieć to ja nie mówię im.-zaśmiałam się. 
~*~
Byłyśmy już w kinie. Wybrałyśmy film "October baby". Kupiłyśmy bilety, poszłyśmy do odpowiedniej sali i zajęłyśmy swoje miejsca. Spokojnie czekałyśmy na początek filmu co chwilę zajadając się popcornem. 
~*~ 
Dwie godziny później film się skończył. Był genialny! 
-To gdzie teraz? -spytałam siostrę. 
-Może idziemy do KCF, a potem park? -zaproponowała. 
-Odpowiada mi. -uśmiechnęłam się i sprawdziłam telefon. Miałam nieodebrane połączenia i wiadomość od Austina 
"Hej, dawno się widzieliśmy. Zapomniałyście o starym przyjacielu? ;-) Może macie czas wieczorem? Telefon Kai nie odpowiada więc piszę do Ciebie. Czekam na odpowiedź. ;**"
 Pokazałam siostrze sms'a i ona od razu sprawdziła komórkę.
-No tak.. rozładował się. -powiedziała. -Ale dawaj spotkajmy się z nim. Stęskniłam się za tym wariatem. 
-Muszę przyznać, że ja też. -zaśmiałam się. Odpisałam chłopakowi. 
"Hejka ;* Możemy się spotkać. Aktualnie jesteśmy koło kina i możemy do Ciebie wpaść. Chyba, że myślałeś o czymś innym. ;-) "
 wysłałam i ruszyłyśmy w stronę naszego domu. Była 19 więc tłoczno w Londynie. Pogoda była świetna. Nie za zimno, nie za gorąco. Dostałam odpowiedź od Ausa. 
"Wpadajcie do mnie. Posiedzimy, pogadamy i coś obejrzymy. ;D " 
-Idziemy do niego do domu. -powiedziałam.
-No okej. -odpowiedziała siostra. Po jakiejś godzinie byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy bez pukania, w sumie tak jak zawsze.
-No sieeema! -przywitał się z nami przyjaciel. -Co się w ogóle nie odzywacie? Nie ładnie tak. -powiedział i się zaśmiał.
-Oj przepraszamy. -zachichotała Kaja i spojrzała na mnie. Od razu wiedziałam o co chodzi. W tym samym momencie pocałowałyśmy chłopaka w oba policzki.
-Brakowało mi tego. -powiedział rozmarzonym głosem na co ja z siostrą zareagowałyśmy śmiechem. -Ale chwila.. coś mi tu nie pasuje. -powiedział i zaczął nam się dokładnie przyglądać. Od dołu do góry i gdy zobaczył włosy, zrobił wielkie oczy. -Nie wierze.. -powiedział, a my znowu się zaśmiałyśmy. -kto wam to zrobił?! -powiedział przejęty.
-Chodź, to długa historia. -powiedziałam i pociągnęłyśmy go do salonu. Usiedliśmy wszyscy we trójkę na podłodze i opowiadałyśmy mu co u nas się ostatnio działo. Między innymi z włosami, zerwaniem Kai i Harrego, z moim związkiem z Niallem i o tacie.  Potem Austin opowiadał nam o pobycie u rodziców, poznanej tam nowej sąsiadce i o Miley, jego dziewczynie. Cieszyłam się, że sobie kogoś znalazł. Jest wspaniałym chłopakiem i ta laska ma szczęście, że na niego trafiła. Na samej rozmowie zeszło nam do 2 w nocy. Nie miałam przy sobie komórki, więc po nią poszłam. Miałam 20 połączeń od Harrego i z 50 od Nialla. Odbiło im? pomyślałam i oddzwoniłam do mojego skarba.
-Alex! Gdzie jesteście?! I dlaczego nie odbieracie? -mówił zdenerwowany blondyn.
-Spokojnie kochanie. Jesteśmy u Austina. Miałam telefon w torebce i po kinie nie włączyłam dźwięku, bo zapomniałam. A Kai się rozładował. -wyjaśniłam.
-A dlaczego tak długo nie wracacie? Wiesz jak się martwiłem?! -mówił już troszkę spokojniej.
-Nie martw się. Zostaniemy u niego na noc i rano wrócimy. -powiedziałam, ale mój pomysł nie spodobał się chłopakom.
-Nie.. Zaraz po was przyjadę. -usłyszałam głos Harrego.
-Ale na prawdę nie trzeba.. -chwilę pomyślałam nad ich zdenerwowaniem na wieść o nocowaniu. -chyba nie jesteście zazdrośni o Austina? -powiedziałam, a w odpowiedź usłyszałam ciszę. Zaczęłam się głośno śmiać.
Kaja i Aus patrzyli na mnie pytająco.
-Kochanie nie musicie się o nic martwić. On jest jak brat. Tylko brat. Rozumiecie? -powiedziałam dalej co chwilę się śmiejąc.
-Uhh jak sobie chcesz.. -powiedział i się rozłączył. Wyczuwałam ostrą kłótnię po powrocie. Wróciłam do salonu i usiadłam na poprzednim miejscu.
-Z czego się tak śmiałaś? -pytała siostra.
-Bo oni są zazdrośni o Austina.- powiedziałam i znów zaczęłam się śmiać, a razem ze mną pozostała dwójka. Potem jak już się uspokoiliśmy, co trochę trwało, poszliśmy wszyscy do swoich pokoi.Z racji, że Austin mieszka sam,a my byłyśmy u niego częstymi gośćmi, miałyśmy tam swoje pokoje i najpotrzebniejsze rzeczy. Tak na niezapowiedzianą wizytę jak dzisiaj. Wykąpałam się, przebrałam w piżamę i zerknęłam jeszcze na komórkę. Męczyła mnie ta kłótnia z Niallem. Nie chcę, żeby się na mnie złościł tym bardziej za taką głupotę. Postanowiłam do niego napisać.
Kochanie nie złość się na mnie. Austin jest przyjacielem z piaskownicy. Kocham tylko Ciebie! Zaufaj mi. Kolorowych snów słońce. ;* xX 
i wysłałam.  Odłożyłam komórkę na szafkę i poszłam spać.

##Następnego dnia
Obudziła mnie ta dwója debili.
-Alex!! Wstawaj, wstawaj! -krzyczeli i skakali po mnie. Myślałam, że zaraz ich pozabijam.
-Jesteście chorzy, wiecie?! -krzyknęłam i zrzuciłam ich z siebie.
-Wiesz co.. my zrobiliśmy Ci śniadanie i zrezygnowaliśmy z pobudki wodą, a Ty tak się odwdzięczasz?! -powiedziała oburzona Kaja.
-Tak! -powiedziałam z wrednym uśmieszkiem.
-Okej. -powiedział Austin, wziął mnie na ręce i szybko zszedł po schodach na dół. Wyszedł na taras i wskoczył ze mną do wody.
-Austin!! Idioto.! -krzyknęłam przez śmiech. Kaja nie mogła się uspokoić. Cały czas się śmiała. Szepnęłam ukradkiem do chłopaka, żeby poszedł po moją siostrę. Oczywiście spodobał mu się mój pomysł. Szybko wyszedł z wody i ruszył w stronę nic nieświadomej dziewczyny. Kiedy zorientowała się o co chodzi, było za późno. Brunet wziął ją na ręce i zaczął biec do basenu. Zdążyła tylko zdjąć buty i wylądowali w wodzie.
-To było wredne. -zaśmiała się blondynka i zaczęła chlapać Ausa. Stwierdziłam, że wolę się usunąć z ich chorych zabaw, więc ukradkiem wyszłam z wody. Szybko poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w suche rzeczy. Włosy wytarłam ręcznikiem i rozczesałam. Zerknęłam jeszcze na telefon i jak zobaczyłam godzinę, myślałam, że ich zamorduję. Była 6 rano.. Debile!!  pomyślałam i zeszłam na dół.

#Kaja#
Genialnie bawiłam się z Austinem w wodzie. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy Alex się ulotniła.
-Ej Aus, Alex nam uciekła. -zaśmiałam się. Chłopak rozejrzał się dookoła i się zaśmiał.
-Rzeczywiście. To może chodźmy się wysuszyć, co?
-W końcu powiedziałeś coś mądrego.- powiedziałam, za co zostałam ochlapana przez chłopaka. Poszłam do siebie, a on do siebie.Szybko pozbyłam się mokrych ubrać i przebrałam w suche. Włosy owinęłam w ręcznik i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam telefon do ręki. Całe szczęście, że mam taką samą komórkę jak mój przyjaciel. Miałam wiadomość od Harrego.
Kiedy wrócicie do domu? Niall cholernie się martwi i ja zresztą też. Kaja odezwij się chociaż, proszę..   Harry xX 
Nawet nie miałam zamiaru na to odpisywać. Zablokowałam ekran i schowałam komórkę do kieszeni. Zeszłam na dół gdzie była już dosłownie wojna.
 Alex i Austin bili się poduszkami. Chciałam się wycofać, ale nie zdążyłam. Obydwoje spojrzeli po sobie i rzucili się na mnie. Nie miałam nawet jak im uciec. Skoczyli na mnie, przez co wszyscy wylądowaliśmy na podłodze.
-To bolało.. -powiedziałam podnosząc się z ziemi.
-Przykre. -zaśmiał się chłopak.
-Ej.. mam pomysł. -powiedziałam, a oni spojrzeli na mnie pytająco. -już wyjaśniam....

____________________________________
No i jest wasz upragniony rozdział. ;-) Taki troszeczkę nijaki, ale mamy nadzieję, że się wam podoba. Oczywiście prosimy o komentarze. I może zrobimy mały szantażyk? ;>
10 kom. = next
To do kolejnego rozdziału skarby.! ;** /Alex&Kaja