niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 38

Chciałam wstać z łóżka, ale poczułam jak ciepłe dłonie oplatają moją talię. Zaśmiałam się i pozwoliłam przytulić.
-Takie małe pytanko. Co robisz w moim łóżku? -zapytałam patrząc brunetowi w oczy.
-Musiałem zasnąć jak siedziałem przy Tobie. -wyjaśnił i przyjrzał mi się dokładnie. -chyba się nie gniewasz?
-W sumie.. -nie było dane mi skończyć, bo ktoś wszedł do pokoju.

 Odwróciłam się aby zobaczyć kto to i ujrzałam Nialla. Chłopak patrzył tępym wzrokiem na mnie i Ashtona. Bez słowa wyszedł. -Fuck! -burknęłam i szybko pobiegłam za blondynem. Dogoniłam go w przedpokoju jak ubierał kurtkę.
-Niepotrzebnie tu przyjechałem. -rzucił nawet na mnie nie patrząc.
-Niall, poczekaj! -prosiłam. -To musiało wyglądać dość beznadziejnie, ale..
-Nie tłumacz mi się. Teraz już nie musisz, jesteś wolna. -dodał mierząc mnie wzrokiem i opuścił mój dom. Usiadłam przy ścianie i schowałam twarz w dłoniach.
-Co ja najlepszego zrobiłam. -wyszeptałam. Siedziałam tak przez dłuższy czas po czym przyszedł Ash.
-Ja może już pójdę. Przepraszam Cię za to. To wszystko to moja wina. Nie powinienem w ogóle ingerować w Twoje życie. Już i tak dużo narozrabiałem. Wybacz. -powiedział smutnym głosem i wyszedł, a ja nawet nie miałam siły, żeby go zatrzymać. Nie miałam siły, żeby podnieść się z ziemi. Ta cała sytuacja mnie przytłoczyła i nie wiedziałam co mam robić!

#Kaja#
(Południe, poprzedniego dnia)
Byliśmy prawie w  Holmes Chapel. Podczas drogi dużo rozmawialiśmy, czasem śpiewaliśmy i  żartowaliśmy. Nawet się nie zorientowałam, gdy byliśmy na miejscu.
-Jesteś gotowa? -spytał chłopak wyłączając silnik. Spojrzałam na niego z paniką w oczach, na co on tylko uroczo się zaśmiał. -spokojnie, oni Cię nie zjedzą. -powiedział i dodał. -W nocy ja to zrobię. -zaczęłam się śmiać i całkiem zapomniałam o stresie. Chłopak pocałował mnie w usta i wysiadł z samochodu. Wzięłam parę głębszych oddechów i poszłam w jego ślady. Przed dom wybiegła Gemma i rzuciła się na mnie. Zachichotałam cicho i przytuliłam do siebie dziewczynę.
-Stęskniłam się za Tobą! -powiedziała i jeszcze mocniej mnie objęła.
-Ja za Tobą również, ale zaraz mnie udusisz. -wydukałam, czując jak tracę powietrze.
-Przepraszam. -zaśmiała się i odsunęła ode mnie. Potem podeszła do Harrego przytuliła go. -wyrosłeś brat.- powiedziała przyglądając się Hazzie.
-Może troszkę. W końcu dorastam. -wyszczerzył zęby.
-Jasne! -prychnęłam,a blondynka zaczęła się śmiać.
-Dobra, chodźmy do środka, bo zaraz będzie tu spory tłum. -zarządził loczek -A z Tobą. -wskazał na mnie- potem się rozmówię. - zaśmiał się i poszedł wyjąć torby z bagażnika.
-Chodź, on sobie poradzi. -Gemma złapała mnie pod ramię i zaprowadziła do domu. Wnętrze urządzone było z klasą i smakiem. Dobrze dobrane kolory, dominował brąz, beż oraz biel. Gdzieniegdzie pojawiały się czarne i szare elementy. Na ścianach wisiał jeden obraz i dużo zdjęć z dzieciństwa Harrego i jego siostry. Kuchnia była mała, ale przytulna i bardzo dobrze wyposażona. W pomieszczeniu siedziała zgrabna szatynka i mieszała, jak mniemam po zapachu, zupę.
-Mamo.. -zaczęła blondynka, a starsza kobieta jak na komendę się odwróciła.- To jest Kaja. -przedstawiła mnie, a ja nieśmiało wyciągnęłam rękę do Annie.
-Dzień dobry. -wydukałam z delikatnym uśmiechem, patrząc niepewnie na reakcję kobiety.
-Dzień dobry. Jejku.. na żywo jesteś jeszcze ładniejsza. -wyznała lustrując mnie wzrokiem. Ja, jak to ja, musiałam się zarumienić.
-Przesadza pani. -odpowiedziałam i wbiłam wzrok w podłogę.
-Jaka pani! Mów mi Annie, dobrze? -spytała radośnie. -I nie denerwuj się tak, na prawdę nie ma czym. -dodała z nutką śmiechu. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam kobiecie w oczy. Miała takie przenikliwe spojrzenie. Jednak było też łagodne i pełne ciepła. Dodało mi otuchy i odwagi. Uśmiechnęłam się śmielej.
-Usiądź sobie. Napijesz się czegoś? -zaproponowała Gem.
-Poproszę wody. -powiedziałam, a wtedy do domu wszedł Hazz.
-Synku! -ucieszyła się Annie i podeszła do syna. Mocno go przytuliła. -Zdecydowanie za rzadko do nas wpadasz. -zauważyła.
-Wiem mamo, ale nie mam czasu. Jestem dość zapracowany. -tłumaczył się chłopak.
-Już nie udawaj. -zachichotała Gemma za co oberwała od brata kuksańca w brzuch.
-Pewnie jesteście głodni. -zgadywała brunetka. Pokręciłam przecząco głową, ale Styles oczywiście wiedział lepiej ode mnie co do moich potrzeb..
-Tak, chętnie coś zjemy. -odpowiedział i puścił mi oczko. -Ale najpierw może pokażę Kai pokój. -dodał i dał mi niemy znak, żebym szła za nim. Gdy opuściliśmy kuchnię złapał mnie za rękę i po schodach poprowadził na drugie piętro. Tam również pięknie urządzone. ściany zdobione różnymi malunkami. Wyglądało to pięknie! Loczek pociągnął mnie w krótki korytarz, gdzie były dwie pary drzwi.
-To mój pokój. -wyjaśnił i otworzył przede mną drzwi. Weszłam do środka dokładnie się rozglądając.
-Ładnie tu. -powiedziałam dotykając jednej z ramek, w której był dyplom Harrego za zajęcie II miejsca w szkolnym konkursie wokalnym. Zachichotałam i spojrzałam na równoległą ścianę po czym wybuchłam śmiechem. Harry spojrzał na mnie zdziwiony, a następnie spojrzał w tym samym kierunku co ja. Kiedy zrozumiał o co chodzi lekko się zarumienił i jak najszybciej zdjął ze ściany plakat pół nagiej dziewczyny. Nie mogłam opanować śmiechu. Usiadłam na łóżku wciąż się śmiejąc.
-Oj przestań. -burknął chłopak i zajął miejsce obok mnie.
-Mam nadzieję, że u nas takich plakatów wieszać nie będziesz. -powiedziałam poważnie, ale widząc minę chłopaka znów wybuchłam.
-Jesteś okropna! -oburzył się i odsunął na drugi koniec łóżka. Założył ręce na klatce piersiowej i jak naburmuszone dziecko odwrócił głowę w przeciwnym kierunku. Przyjrzałam mu się dokładnie. Mimo tego, że zachowywał się jak dziecko to wyglądał bardzo pociągająco. Powoli pokonałam odległość między nami i przytuliłam go od tyłu.
-Chyba nie będziesz się na mnie złościł? -wyszeptałam chłopakowi do ucha i przygryzłam płatek jego ucha.
-B.. będę. -powiedział dość niepewnie. Wiedziałam, że za chwilę się złamie.
-No słońce. -wymruczałam składając delikatne pocałunki na karku bruneta. On szybkim ruchem odwrócił się do mnie, powalił na łóżko i zachłannie pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i oderwałam chłopaka od siebie.
-Chyba powinniśmy iść na dół. -wyszeptałam patrząc w jego zielone tęczówki.
-Za chwilkę. -odparł i znów złączył nasze usta. Poczułam wibrację na nodze, ale całkiem to olałam.
-Kaja możesz to odebrać? Wibruje w dość niewygodnym miejscu. -powiedział patrząc na mnie znacząco. Cicho zachichotałam i wyjęłam urządzenie i przy tym, niby przez przypadek, ocierając o przyrodzenie chłopaka. Spojrzałam na wyświetlacz, dzwonił numer nieznany. -Kto to? -spytał loczek, gdy odkładałam komórkę na bok.
-Nieznany, więc nic ważnego. -zaśmiałam się i pociągnęłam Harrego za koszulkę.
#Wieczór tego samego dnia#
Siedziałam na łóżku i myślałam o mojej siostrze. Wtedy Harry wyszedł z łazienki wycierając ręcznikiem włosy.
-O czym tak myślisz? -spytał siadając za mną i przytulając mnie do siebie.
-Martwię się o Alex. Nie odbiera, nie odpisuje. Do Nialla też się nie mogę dodzwonić. -wyjaśniłam zmartwiona brakiem wiadomości od przyjaciół.
-A próbowałaś zadzwonić do Austina?
-W sumie to nie.. Zaraz zadzwonię. -oznajmiłam i jak najszybciej wykręciłam numer Collinsa. Odebrał, ale nie udzielił mi odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Nie ma go w domu od naszego wyjazdu i wróci dopiero jutro wieczorem. Szlak by to!
-Nic nie wie? -zgadywał loczek. Spojrzałam na niego z aprobatą. -Kochanie nie martw się. Na pewno zasnęła i nie słyszy telefonu. A może nawet im w czymś przeszkadzasz.. Lepiej poczekaj aż sama się odezwie. -powiedział, pocałował mnie w policzek i ułożył się do snu. -Kładź się spać.
-A jeśli..
-Kaja proszę Cię. Ja wiem, że Ty bardzo się martwisz o Alex, ale przez to nie myślisz wcale o sobie.. i nie myślisz o mnie. Poświęć chociaż ten jeden weekend tylko dla nas. Potem wyjeżdżam, nie będziemy się widzieć przez 3 miesiące. Daj mi się Tobą nacieszyć. -spojrzałam mu w oczy. Czy właśnie zasugerował, że jego trasa to moja wina?! Że to przeze mnie musimy się rozstać na tak długo!? -Ja też martwię się o Alex, jest moją przyjaciółką, ale nie możemy cały czas żyć jej życiem. Dla mnie nadal najważniejsza jesteś Ty, nie Twoja siostra. Spróbuj choć przez chwilę się odprężyć i być przy mnie i ciałem, i myślami. -wyszeptał muskając ustami moją dłoń. Po raz ostatni spojrzałam na komórkę i ukryłam ją pod poduszką. -Zuch dziewczynka. -wymruczał mój chłopak i czule pocałował mnie w usta. Następnie przykrył mnie kołdrą i mocno do siebie przytulił. Ja jednak dalej myślałam o Alex i ta niewiedza, co się z nią dzieje, nie dawała mi spokój, przez co zasnęłam około 5 nad ranem.
Rano obudził mnie telefon.
-Nie dadzą pospać. -burknęłam i powolnym ruchem wyjęłam komórkę. -Alex? Och.. jeszcze 5 minut.. -jęknęłam i przymknęłam oczy. -Zaraz, co?! Alex! -krzyknęłam, zerwałam się na równe nogi i odebrałam.- Matko Alex! Dlaczego nie odbierałaś! -krzyknęłam czując ulgą na sercu.

#Alex#
-Przepraszam, ale nie mogłam rozmawiać. Wszytko w porządku-zapewniałam siostrę.
-Wiesz jak się martwiłam?!-ciągnęła.
-Niepotrzebnie. Muszę kończyć. Baw się dobrze-powiedziałam w miarę normalnym głosem i się rozłączyłam. Usiadłam na blacie kuchennym i przetarłam ręką twarz. Myślałam o Niallu. Wiedziałam,że to co stało się rano to wyłącznie moja wina. Nie wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 10.15. Wzięłam do ręki telefon i wykręciłam numer mojego byłego chłopaka. Niestety połączenie zostało odrzucone.  Czułam się okropnie z myślą, że nigdy więcej go nie pocałuję..Że go nie przytulę..Że to już koniec. Czy to wszystko miało skończyć się właśnie teraz? Wstałam i ruszyłam do łazienki. Umyłam się po czym spojrzałam w lustro. Nie mogłam uwierzyć..Zawsze byłam chuda, ale teraz..? To wyglądało okropnie. Moja twarz była coraz brzydsza. Wiedziałam, że choroba coraz szybciej daje się we znaki. Może to była tylko wymówka. Może Niall widział jak się zmieniam i dlatego mnie zostawił.. W mojej głowie rodziły się nowe pomysły. "Nie to nie możliwe! On taki nie jest."-powiedziałam sama do siebie. Nie mogę pozwolić by to się skończyło. Wysuszyłam włosy i ubrałam sweter. Zamówiłam taxi i usiadłam przy oknie. Po niecałych 10 min pod moim domem stał pojazd. Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu.
-Proszę na ulicę ..-powiedziałam spokojnie i zamknęłam drzwi. Przejeżdżaliśmy kolejnie ulice, a ja nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć blondynowi. Czy on wgl będzie chciał mnie słuchać? Z rozmyśleń wyrwał mnie głos kierowcy.
-No to jesteśmy.
-Dziękuję-odpowiedziałam nieśmiało i wręczyłam podaną na ekranie kwotę. Wyszłam i powoli ruszyłam w stronę domu Harrego i Nialla. Przed ich domem stało mnóstwo fanek. Przyspieszyłam i szybko je wyminęłam. "Czy to nie Alex?"-słyszałam szmery za sobą, ale nie zwracałam uwagi. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Po chwili ktoś lekko je otworzył. Ujrzałam chłopaka i niemrawo się uśmiechnęłam.
-Czego chcesz?-powiedział obojętnym głosem.
-Pogadać-mówiłam nie spuszczając wzroku.
-Nie mamy o czym rozmawiać-odpowiedział i chciał zamknąć drzwi, ale nie pozwoliłam mu na to. Przytrzymałam je ręką i lekko popchnęłam w jego stronę.
-Niall proszę..-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Nie Alex..To koniec rozumiesz? Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu..-mówił, a jego oczy zabłyszczały.
-Na pewno nie zachowywałabym się tak jak ty teraz-syknęłam pod nosem. Boże co ja robię?! Przyszłam się z nim pogodzić, a jeszcze bardziej podkręcam burzliwą atmosferę.
-A to bardzo ciekawe..Pewnie rzuciłabyś mi się w ramiona krzycząc "Kochanie..To nic, że mnie zdradziłeś. Możesz robić co chcesz!"-krzyknął, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Niall, ale to nie tak jak myślisz..Ja..-próbowałam się tłumaczyć, ale chłopak nie dał mi skończyć.
-No a ciekawe jak?! Przychodzę do Ciebie żeby przeprosić i zastaję Cię w łóżku z innym kolesiem. Oj..Przepraszam..Z ASHTONEM kurwa! Z moim wrogiem!..-krzyknął jeszcze głośniej-Czy ty sobie ze mnie żartujesz?! To, że jesteś chora i niedługo umrzesz to nie zwalnia Cię z tego, że jesteś..-zawahał się-Byłaś moją dziewczyną!..I to nie znaczy, że możesz się puszczać!..-krzyczał na całe gardło. Uderzyłam ręką w drzwi.
-Ty pierdolony egoisto..Ja Cię nie zdradziłam! Ash siedział wczoraj przy mnie bo źle się czułam i zasnął. Czy to moja wina?! To Ciebie przy mnie nie było!-mówiłam przez łzy-Masz rację lepiej dla Ciebie jak to skończymy, bo nie będziesz musiał oglądać jak umieram!-wyrzuciłam z siebie wszystko, odwróciłam się i ruszyłam w stronę gromady fanek. Przecierając oczy przedzierałam się przez tłum. Ktoś złapał mnie za rękę i mocno przytulił. Gdy podniosłam głowę ujrzałam niebieskooką brunetkę. Wtuliłam się w nią jeszcze bardziej i jeszcze głośniej zaczęłam płakać. Gdy się uspokoiłam rzuciłam krótkie "dziękuję" i poszłam dalej. Nagle przede mną zatrzymał się znany mi samochód.
-Wsiadaj proszę-usłyszałam głos Nialla.
-Nie dziękuję..-odpowiedziałam idąc przed siebie. Usłyszałam jak wysiadł z samochodu. Przyśpieszyłam kroku, ale chłopak podbiegł do mnie i zagrodził mi drogę.
-Zawiozę Cię do domu..Chodź-powiedział i pociągnął mnie za sobą. Nie miałam siły się sprzeciwiać. Poszłam za nim i zrobiłam co mi kazał. Przez całą drogę nikt się nie odzywał. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i jak najszybciej zniknęłam we wnętrzu domu.
___________________________________
Mamy kolejny rozdział. ;)
Oby się spodobał ;D
Nie będziemy się za bardzo rozpisywać, bo to nie ma sensu ;*

Czy Alex będzie utrzymywała kontakt z Ashem?
Jak potoczą się losy Nialex?
Czy wydarzy się coś podczas pobytu u rodziców Hazzy?

10 komentarzy =next <33
Zapraszamy na stronkę na facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl  <-- Tutaj będziemy dodawać informacje o nowym rozdziale, więc zachęcamy polajkować. ;)

Wszelkie pytania o blogu, bohaterach, fabule, o autorkach i wszystkie inne kierujcie tutaj:
http://ask.fm/ehe36 <-- Kaja <3
http://ask.fm/Daruuuuuu#_=_ <-- Alex <3   

See you <3 /Alex&Kaja

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 37

#Alex#
Louise przygotowywała chłopców, a ja i Kaja zajmowałyśmy się Lux.
-Alex! -krzyknęła 3-latka i wskoczyła mi na ręce. -baw się ze mną! -rozkazała i pociągnęła mnie w kierunku sofy, na której były rozrzucone zabawki dziewczynki. Lekko się uśmiechnęłam i wzięłam do ręki małego dinozaura bez głowy oraz łap.
-To ja będę tym. -zaśmiałam się.
-Nie! Ty będziesz tą! -zaprotestowała i podała mi lalkę bez włosów. Dziwnie się poczułam. Spojrzałam na Kaję, która przyglądała się nam uważnie. Reszta nie zwracała na nas uwagi.
-Dlaczego akurat tą? -spytałam.
-Bo tak byłoby Ci ładnie.
-Jakbym była łysa? -zdziwiłam się patrząc dziewczynce w oczy. Ona tylko wzruszyła ramionami i zaczęła się bawić. Podniosłam się i podeszłam do siostry.
-Idź do niej. -rzuciłam i poszłam do toalety. Stanęłam przed lustrem i dokładnie analizowałam każdy szczegół z mojego wyglądu. Chciałam zapamiętać siebie jako zdrową, piękną i radosną dziewczynę. "Zaraz wchodzicie" - usłyszałam na zewnątrz. Wyszłam z toalety i przelotnie popatrzyłam na wszystkich. Dłużej zatrzymałam się na Niallu, który uśmiechnął się do mnie. Wywróciłam oczami, całkowicie go olewając, i dołączyłam do Kai i Lou z Lux na rękach. Wszyscy poszliśmy za kulisy, gdzie operatorzy przypięli 1D nasłuchy i podali mikrofony.
-Chłopaki macie 5 minut. -oznajmił Paul i wraz z Lou poszedł za scenę.
-Wiecie co macie mówić? -upewnił się Paynea. Wszyscy kiwnęli głowami. Trochę pogadaliśmy i zespół musiał iść. Kaja pocałowała Harrego i przytuliła każdego z chłopców. Ja natomiast usiadłam sobie na sofie i wpatrywałam się w ekran, na którym zaraz miała się pojawić piątka przyjaciół. Gdy wyszli na scenę rozległ się pisk fanów i błyski fleszy. Cała piątka usiadła na wyznaczonych miejscach.
-Dobry wieczór państwu. Zaczynamy konferencję prasową. Poproszę pierwsze pytanie.
~*~
Konferencja trwała już około godziny, a praktycznie wszystkie pytania dotyczyły trasy chłopaków.
-Niall możesz nam zdradzić, dlaczego Twoja dziewczyna, Alex Shugar, ostatnio dość długo leżała w szpitalu? -padło pytanie, a ja jak na zawołanie spojrzałam na blondyna.
-Alex jest chora na białaczkę i dlatego
 też musiała zostać w szpitalu. -wyjaśnił Nialler. Po jego minie można było zauważyć, że to trudny dla niego temat.
-Czy jej stan jest poważny? -spytał kolejny reporter.
-Białaczka jest poważną chorobą i każdy stan w niej jest poważny. Alex walczy i się nie podda, a ja razem z nią. Zrobię wszystko co się da, żeby ją wyleczyć. -odpowiedział i delikatnie się uśmiechnął.
-Czy planujesz coś poważniejszego w związku z nią?
-To moja słodka tajemnica. -zaśmiał się chłopak, a chłopcy razem z nim. -Na pewno traktuję ten związek bardzo poważnie i bardzo mi zależy na Alex. Jest wspaniałą dziewczyną i mam ogromne szczęście, że jest ze mną. -wyjaśnił i spojrzał prosto w kamerę.
-Harry powiedz jak to jest z zaręczynami Twoimi i Kai? Czy to prawda?  -spytała jedna z fanek.
-Tak, to prawda. Oświadczyłem się Kai jakiś czas temu i planujemy już ślub. -odparł loczek z szerokim uśmiechem.
-Prawdą jest, że Twoja dziewczyna jest w ciąży? -kolejne pytanie.
-Tak. Za kilka miesięcy będę tatusiem. -zaśmiał się Hazz.
-A my wujkami! -zauważył Louis na co wszyscy zareagowali śmiechem. Paul chciał już kończyć wywiad.
-Widzieliśmy, że przyjechaliście tutaj z dziewczynami. Czy moglibyście zaprosić na scenę Alex i Kaję? -poprosił jeden z dziennikarzy. Chłopcy popatrzyli po sobie i kiwnęli głowami na zgodę. Zerknęłam zdziwiona na Kaję. Ona też nie była na to przygotowana.
-Idziemy? -spytała z uśmiechem. Chwilę się wahałam, ale w końcu podniosłam się z miejsca. Przy wyjściu na scenę czekali na nas Niall i Harry. Styles złapał Kaję za rękę i poprowadził na scenę. Irlandczyk nie wiedział jak się zachować. Był zestresowany i zmieszany. Nie chciałam robić scen, więc splotłam nasze dłonie i przysunęłam się do niego bliżej. Sala na ekranie wydawała się mała, a w rzeczywistości była ogromna. Przysunęłam się jeszcze bliżej chłopaka czując jak ściska mnie w żołądku. Bardzo się stresowałam i dodatkowo robiło mi się słabo.
-Spokojnie. -wyszeptał blondyn i wskazał, żebym usiadła na krześle obok niego. Tak też zrobiłam i spojrzałam na tych wszystkich ludzi. To było wspaniałe uczucie, jednak stres wszystko psuł.
-Kaja jak się czujesz w roli przyszłej mamy i pani Styles? -zapytał dziennikarz. Dziewczyna całkiem na luzie wzięła mikrofon od narzeczonego i odpowiedziała.
-Wspaniale. Nigdy nie sądziłam, że tak szybko wyjdę za mąż i zostanę mamą, ale wcale mi to nie przeszkadza. Ciąża trochę komplikuje moje plany na przyszłość, ale studia zawsze mogę zdać później. -zaśmiała się i puściła oczko do bruneta.
-Alex -zaczął ten sam mężczyzna, a ja spojrzałam mu w oczy. -Jak się czujesz z myślą, że umierasz? -spytał cały czas patrząc mi w oczy. Nie spodziewałam się takiego pytania. Poczułam jak Niall się spina i delikatnie poklepałam go po nodze. Nabrałam odwagi i wzięłam od blondyna mikrofon.
-Spokojnie, tak szybko się mnie nie pozbędziecie. -uśmiechnęłam się, a sala zareagowała śmiechem. -Mam się bardzo dobrze i nie czuję, żebym umierała. -dodałam, a mężczyźnie rzuciłam wymowne spojrzenie.
-Dobrze, dziękujemy za przybycie. Na koniec One Direction zaśpiewa "Story of my life". -zakończył Paul i zszedł ze sceny zaraz za mną i Kają.
-Nieźle wybrnęłaś. -pochwaliła mnie siostra. Uśmiechnęłam się do niej i mocno przytuliłam. Po skończonej piosence chłopcy wrócili za kulisy, oddali sprzęt i opuściliśmy studio.

#Następnego dnia #
Obudziły mnie ogromne mdłości. Jak najszybciej zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować krwią i nie tylko. Bałam się.. wcześniej tak nie było. Gdy przestałam wymiotować oprałam się o ścianę i schowałam twarz w dłoniach. Miałam tego dość. Co ja zrobię przez te 3 miesiące bez Nialla? Potrzebuję kogoś kto cały czas będzie i będzie w stanie mi pomóc. Kaja jest w ciąży i musi na siebie uważać.. A może.. Nie! Alex, o czym Ty myślisz!! Nie pamiętasz już co Ci zrobił?! Ale z drugiej strony przeprosił i chce to naprawić..
-Alex gdzie jesteś? -usłyszałam głos Kai z pokoju. Odepchnęłam od siebie wszystkie myśli i podniosłam się z miejsca. -O, tu jesteś! Chodź na śniadanie. -uśmiechnęła się i miała już iść, ale wróciła się. -Wszystko dobrze? -spytała dokładnie mi się przyglądając.
-Tak, zaraz przyjdę tylko się ubiorę. -wymusiłam uśmiech. Dziewczyna pokiwała głową i opuściła moją sypialnię. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 9:36. Westchnęłam sama do siebie i wykręciłam numer chłopaka.
Hej. Myślałam o Twojej propozycji i.. chcę się z Tobą spotkać. Może popełniam błąd, ale spróbuję. Powiedz kiedy i gdzie. xX Alex. 
Wysłałam i narzuciłam na siebie bluzę, telefon schowałam w kieszeni  i powędrowałam na śniadanie. Byłam przekonana, że w domu jestem tylko ja i Kaja, bo Austin jest w szkole. Myliłam się.. W kuchni siedział Collins, blondynka  ze swoim chłopakiem i.. Niallem. Po co on tu przyszedł?! Nie chcę z nim teraz gadać, czy to tak trudno zrozumieć?! Fuknęłam pod nosem kilka przekleństw i usiadłam na kuchennym blacie. Kaja podała mi moją kawę, a ja zatopiłam usta w ciepłym napoju.
-O której dzisiaj jedziecie? -zapytałam zerkając na parkę.
-W południe. -oznajmiła
dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie.
-Znalazłem sobie mieszkanie. Za kilka dni będę mógł już się wyprowadzić. -powiedział Aus, a ja spojrzałam na niego badawczo.
-Dlaczego? Źle Ci tutaj z nami? -zdziwiła się Kaja.
-Oj przestań. -zaśmiał się przyjaciel. -nie chcę wam siedzieć na głowie. Wy macie swoje życie. Niedługo będzie maleństwo i potrzeba wam spokoju. Nie chcę wam zawadzać. -wyjaśnił, a ja trzepnęłam go gazetą, którą miałam pod ręką.
-Nie gadaj głupot! Dobrze wiesz, że nie robisz nam kłopotu, a dziecko nie potrzebuje całego domu tylko jeden pokój. Sam przyznasz, że pokoi tu mamy wystarczająco. -zaśmiałam się. - I Ty jesteś w naszym życiu. Jesteś jego częścią. -powiedziałam i poklepałam go po plecach. -A jeśli czujesz, że musisz się nam odwdzięczyć to zrobisz dzisiaj kolację. -dodałam i wybuchłam śmiechem, a reszta mi zawtórowała. Zjadłam szybko śniadanie i już miałam wracać do siebie, gdy zadzwonił mój telefon. Wyszłam na taras i odebrałam.
-Możemy się spotkać dzisiaj? -usłyszałam tak dobrze znany mi męski głos.
-Tak, ale gdzie i o której? -zapytałam sprawdzając, czy nikt nie słyszy.
-Może w naszej restauracji o 18? -zaproponował.
-Mam lepszy pomysł. Przyjedź do mnie, ale napiszę Ci kiedy dokładnie, bo w południe Kaja wyjeżdża z Harrym, więc będziemy mogli na spokojnie porozmawiać. -zarządziłam. Chłopak oczywiście się zgodził. -Powiedz mi skąd ta zmiana? -zapytałam podejrzliwie.
-Długa historia. Opowiem Ci wieczorem. Do zobaczenia mała. -powiedział i się rozłączył.
-Do zobaczenia. -odparłam i schowałam telefon. Dobrze robię? -pomyślałam. Bez większego zwlekania wróciłam do swojego pokoju i wzięłam długą, relaksującą kąpiel.

#Kaja#
-Hazz przestań! -zaśmiałam się i rzuciłam w chłopaka koszulką.- Muszę się spakować potem jeszcze zrobić coś do jedzenia, a Ty wcale mi w tym nie pomagasz! -zaśmiałam się  i zapakowałam kolejne koszulki. Niby to tylko weekend, ale Harry jest zdolny do wszystkiego. Raz spokojny, a zaraz może biec do basenu ze mną na rękach. Po prostu dzieciak.
-Zaraz się spakujesz, ale teraz zajmij się mną! -wymruczał mi brunet do ucha i odwrócił w swoją stronę.
-Kochanie proszę.. Chcę jeszcze pójść pogadać z Alex. Coś jest nie tak, pomijając fakt, że pokłóciła się z Niallem. Martwię się o nią. Widziałam, że dzisiaj na tym wywiadzie.. to ją dotknęło. -mówiłam patrząc loczkowi w oczy. Chłopak westchnął cicho.
-Alex coś ruszyło? Nie wierzę! -zaśmiał się, a ja zmroziłam go wzrokiem.
-Nie rób z niej takiego potwora. Ona też ma uczucia i dobrze wiesz, że nie jest taka silna, na jaką wygląda. Może i na zewnątrz tego nie pokazuje, ale przejmuje się tym wszystkim. Dlatego muszę z nią pogadać. -wyjaśniłam, zapięłam torbę i wzięłam telefon do ręki. Cmoknęłam bruneta w policzek i wyszłam z sypialni. Skierowałam się do pokoju Alex, ale przyszłam nie w porę.
-Ups.. nie przerywajcie, przyjdę potem. -wycofałam się widząc moją siostrę rozmawiającą z Niallem.
-Nie, zostań. On już wychodzi. -odezwała się blondynka. To nie wróżyło za dobrze.
-Jasne.. -burknął Horan i zdenerwowany wyminął mnie w progu. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam wymownie na bliźniaczkę.
-Kaja błagam, nie teraz. -jęknęła, ale ja zrobiłam proszącą minę. Wiedziała, że nie odpuszczę. -Ugh.. Jesteś irytująca! -rzuciła się na łóżko.
-No dobra, powiesz mi potem. -uśmiechnęłam się i położyłam obok niej. Chwilę leżałyśmy w ciszy.
-Alex.. -zwróciłam na siebie jej uwagę. -tylko się nie złość. -dodałam, a ona się skrzywiła. -Proszę, idź na tą chemię. -jęknęłam żałośnie i popatrzyłam jej w oczy.
-Nie ma mowy! Już o tym rozmawiałyśmy! -zdenerwowała się i wstała. Podeszła do okna i wpatrywała się w krajobraz za nim. -Nie pozwolę żeby to cholerstwo tak mnie wyniszczyło. Może wyleczyłaby białaczkę, ale byłabym wrakiem człowieka po niej. -rzuciła oschle.
-Ale chociaż będziesz żyła! -dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem.
-To ja wolę już umrzeć. -syknęła ze złością.
-Nie mów tak, proszę. -wydukałam czując jak do oczu napływają mi łzy.
 Nie wytrzymałam. Na samą myśl, o jej śmierci, łzy zbierały mi się pod powiekami. Siostra podeszła do mnie i mocno przytuliła, a ja całkowicie się rozkleiłam. -Nie dopuszczam do siebie nawet myśli, że Ciebie by nie było. -jęknęłam cicho. Alex tego nie skomentowała tylko otarła moje policzki i uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie płacz już i chodź coś zjemy. -powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Razem poszłyśmy do kuchni, gdzie siedział Austin i rozmawiał przez skype z Effy. Przywitałyśmy się z kuzynką, trochę porozmawiałyśmy jednocześnie robiąc popcorn i z gotowym jedzeniem poszłyśmy przed telewizor gdzie włączyłyśmy jakąś komedię.
#Południe, tego samego dnia #
#Alex#
-Mamy wszystko? -mówiła Kaja, raczej sama do siebie, rozglądając się w około.
-Kochanie.. To tylko weekend. I na pewno wszystko wzięłaś. -powiedział Harry ciągnąc dziewczynę za rękę. -Trzymajcie się. -rzucił do mnie i Ausa.
-No wy też i Kaja napisz jak dojedziecie! -powiedziałam i zamknęłam za nimi drzwi. Wyjęłam telefon i napisałam krótką wiadomość.
Możesz przyjechać. ^^ xx Alex
Wysłałam i poszłam do kuchni czegoś się napić.
-Alex wychodzę! Idę do kolegi, wrócę jutro! -krzyknął Collins i opuścił mieszkanie. Westchnęłam ciężko. Liczyłam, że chociaż on będzie w domu, bo co jeśli to jest jakiś plan Asha? Co jeśli jemu wciąż nie przeszło i chce mi coś zrobić? Dobra, Alex ogarnij! Masz bujną wyobraźnię! Mój wewnętrzny monolog przerwał dźwięk dzwonka oznaczający gościa. Odstawiłam szklankę na blat i powoli podeszłam do drzwi. Poprawiłam jeszcze włosy i otworzyłam. W drzwiach stał zabójczo przystojny Ashton z winem w ręku.
-Hej. -uśmiechnął się uroczo. Bez słowa zrobiłam mu miejsce, aby wszedł do środka i gdy to zrobił zamknęłam drzwi. Chłopak od razu się rozgościł i powędrował do salonu,a tam rozsiadł się na sofie. -Dasz kieliszki? -spytał wskazując na alkohol.
-Jasne, ale ja nie piję. -powiedziałam i poszłam po szkoło. Postawiłam przed chłopakiem upragniony przedmiot oraz korkociąg, a sama zanurzyłam usta w soku.
-Zmieniłaś się. Schudłaś i zmizerniałaś. -ocenił chłopak dokładnie mi się przyglądając. -Choroba Cię niszczy.- dodał smutniejszym głosem. Nie skomentowałam jego wypowiedzi. -Jak się czujesz? -zapytał popijając czerwone wino.
-Przyszedłeś tutaj pytać mnie o mój stan zdrowia czy może jednak chciałeś wyjaśnić mi dlaczego zachowywałeś się jak dupek? -wypaliłam dość ostro. Nie chciałam być niemiła, ale irytował mnie jego spokój i to zachowanie jakby nic się nie stało.
-Alex spokojnie. Oczywiście zaraz o tym pogadamy, ale najpierw chciałbym wiedzieć jak się trzymasz? -mówił wciąż opanowany.
-Nie, najpierw mi to wyjaśnij. -upierałam się. -Po co było to wszystko? Wybita szyba, zastraszanie, śledzenie mnie. Po co?
-Wiem, że zachowałem się jak jakiś psychopata, ale nie mogłem się pogodzić z faktem, że już nie jesteś moja. To wszystko działo się tak szybko. Najpierw jesteśmy blisko i się całujemy, a tu nagle mówisz mi, że nie wyjedziesz ze mną, że chcesz być z Niallem. To był dla mnie szok. Oczywiście nic mnie nie usprawiedliwia, ale jak dowiedziałem się o chorobie to dotarło do mnie, że naprawdę mogę Cię stracić. Dopiero wtedy zrozumiałem jaki byłem głupi. -mówiąc to przesiadł się na sofę obok mnie i złapał mnie za rękę. Wzdrygnęłam się lekko na ten gest, ale po spojrzeniu w te jego niebieskie oczy, uspokoiłam się.- Nie liczę na nic więcej po za wybaczeniem i przyjaźnią. -zakończył i patrzył na mnie wyczekująco.
-Nie wiem czy mogę Ci zaufać.. -wyznałam. -Skąd mam mieć pewność, że to co mówisz jest prawdą? Skąd mogę wiedzieć, że to nie jest jakaś pułapka?
 Kolejny Twój chory pomysł?
-Znasz mnie jak nikt inny..
-Zmieniłeś się. -zauważyłam.
-Ale w głębi jestem tym samym chłopakiem. -wziął moją dłoń i przyłożył do swojej klatki piersiowej. -Bije we mnie to samo serce. To, które tak bardzo Cię kocha. -nie wiem dlaczego, ale chciałam mu wierzyć. Chciałam, żeby to wszystko było prawdą.
-Powiedzmy, że Ci wierzę. I co dalej? Jakie miałyby być nasze relację? -powiedziałam już milszym głosem. Chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Przyjaciele.. Wiem, że kochasz tego gościa i nie będę psuł Twojego szczęścia. Po prostu chcę być blisko i Ci pomóc w tym trudnym momencie. -wyjaśnił i pogłaskał mnie po policzku. -Pozwolisz, że się Tobą zaopiekuję? -spytał, a ja dość niepewnie kiwnęłam głową na zgodę. Brunet uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. To było dość dziwne uczucie. Tak jakbym odzyskała kogoś bardzo ważnego, kogo straciłam dawno temu. Gdy chłopak odsunął się ode mnie dokładnie zaczął mi się przyglądać.
-Dobrze się czujesz? -spytał zatroskany, a ja zdążyłam tylko powiedzieć "słabo mi" i opadłam w jego ramiona.
~*~
Obudziłam się w swoim łóżku. Obok mnie siedział Ashton i czytał jakąś książkę. Próbowałam się podnieść choć trochę, ale nie miałam na to siły.
-Leż mała, musisz odpoczywać. -powiedział troskliwie, odłożył książkę na bok i pogłaskał mnie po głowie. Przymrużyłam lekko oczy i potarłam czoło. -Boli Cię głowa?
-Jak cholera. -wydukałam i zaczęłam masować skronie.
 Chłopak zaśmiał się na moje słowa i wstał.
-Przyniosę Ci coś od bólu. -powiedział i zniknął za drzwiami. Wzięłam do ręki mój telefon. Miałam kilka połączeń od Kai i od Nialla. Spałam zaledwie 3 godziny i tyle połączeń. Napisałam siostrze, że spałam i miałam wyciszoną komórkę. Do Horana nie miałam zamiaru pisać. Jak się trochę pomartwi to nic mu się nie stanie. Do pokoju wrócił Ash z tacką, na której była lasagne, kubek z piciem i tabletka od bólu.
-Pomyślałam, że pewnie jesteś głodna. -powiedział i postawił tacę na szafce.
-Czytasz w moich myślach. -zaśmiałam się. Chwilę pomyślałam po czym pocałowałam bruneta w policzek. -dziękuję. -wyszeptałam i wróciłam na swoje miejsce. Wzięłam talerz i zaczęłam jeść. Chłopak dokładnie mi się przyglądał. Gdy zjadłam kazał mi się położyć, a sam poszedł pozmywać. Opatuliłam się kołdrą i zamykałam oczy, gdy znów zrobiło mi się niedobrze. Szybko pobiegłam do ubikacji i zwróciłam cały posiłek, który przed chwilą zjadłam. Nagle poczułam jak przyjaciel odgarnia mi włosy do tyłu i delikatnie masuje moje plecy. Gdy całkowicie mnie wyczyściło przemyłam usta wodą i znów zasłabłam. Ashton wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Nie miałam na nic siły i po chwili zasnęłam.
#Następnego dnia#
Obudziłam się dość wcześnie, bo o 8:30. Odwróciłam się na drugi bok i lekko przestraszyłam. Obok mnie leżał Ashton i spał. Uśmiechnęłam się delikatnie i okryłam go kołdrą. Chciałam wstawać z łóżka, ale...

______________________________
Jesteśmy okropne! Każemy wam tyle czekać..
Koniec semestru, bal gimnazjalny.. To trzeba było jakoś ogarnąć i nie było czasu na bloga.
Ale jest! :) Teraz ferie, więc może nadgonimy zaległości. ;*

Co się wydarzy między Alex i Ashtonem?
Jak rodzice Harrego zareagowali na Kaję?
Czy Kaja przekona Alex do chemii?
Jak będzie z Nialex?

Wszystko w kolejnym rozdziale ;*

Zapraszamy na stronkę na facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl  <-- Tutaj będziemy dodawać informacje o nowym rozdziale, więc zachęcamy polajkować. ;)

Wszelkie pytania o blogu, bohaterach, fabule, o autorkach i wszystkie inne kierujcie tutaj:
http://ask.fm/ehe36 <-- Kaja <3
http://ask.fm/Daruuuuuu#_=_ <-- Alex <3

10 komentarzy =next <33
See you ;* /Alex&Kaja

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 36

Na wprost jechał rozpędzony samochód, który w ostatniej chwili wykręcił i nas wyminął. Odetchnęłam z ulgą i mocniej ścisnęłam rękę mojego chłopaka. On objął mnie ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Przepraszam.- powiedział ledwo słyszalnie brunet.
-Zamieńmy się. -zaproponował Horan. Zamienili się miejscami i gdy Austin usiadł koło mnie z tyłu, mocno go przytuliłam.
-Ja nie chciałem..-jąkał się.
-Cii... ja wiem, nic nie mów. -wyszeptałam i uśmiechnęłam się niemrawo do przyjaciela. Reszta drogi minęła spokojnie do momentu powrotu do domu.
-Żartujesz sobie?! -krzyczała moja siostra, jak mniemam na Harrego.
-Uspokój się. Ja tylko rzuciłem luźną aluzję.-tłumaczył się loczek. Po cichu weszliśmy do wnętrza domu, ale wciąż nie ujawniając naszej obecności.
-Myślałam, że mnie kochasz, że zależy Ci na mnie.. -ściszyła trochę głos.
-Kotku, oczywiście, że kocham..-jednak dziewczyna na to zaczęła energicznie kręcić głową.

-Gdyby tak było to nie proponowałbyś mi luźnego związku. -...- przyznaj się, że nie chcesz tego dziecka i sprawa będzie jasna. -wydukała i słychać było, że powstrzymuje łzy. Spojrzałam na Nialla. On też był zaniepokojony tą rozmową.
-To nie tak.. -tłumaczył się chłopak.
-Skończmy to. Nie ma sensu tego ciągnąć. -rzuciła stanowczo Kaja, a ja wtedy nie wytrzymałam.
-Stop! Nie możecie tak tego skończyć! -powiedziałam wpadając do kuchni jak burza.
-Alex.. -zmieszał się loczek. -wróciliście..-dodał i spojrzał na moją bliźniaczkę.
-Harry powiedz jej to samo co mi. -zaproponowałam. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.-powiedz o co tak na prawdę chodzi..
-Alex daj spokój. To jest ich sprawa. -zareagował Nialler ciągnąc mnie do salonu.
-Nie!- zaprotestowałam. -oni muszą być razem.
-Kochanie odpuść. -ciągnął uparcie Irlandczyk.
-Ale... -zaczęłam lecz blondyn nie dał mi skończyć.
-Chodź, dostałaś sms'a. -zmienił temat i pociągnął mnie do salonu. Zdążyłam tylko dodać "powiedz jej" i zostałam wyprowadzona z pomieszczenia. Sprawdziłam kto napisał i ścisnęło mnie w żołądku.

Cześć słonicę. Dowiedziałem się, że twoja choroba wróciła..Bardzo mi przykro. Wiem, że pewnie nie chcesz mnie znać, ale chciałbym Cię o coś zapytać. Wiem też, że masz chłopaka, ale czy nie chciałabyś mojej pomocy? Przechodziłem już przez to i wiem jak Niallowi będzie ciężko. Chciałbym pomóc i tobie i jemu. Źle zachowałem się ostatnio. Pozwól mi to naprawić. Twój A.

Zaśmiałam się sama do siebie. Czy on uważa, że się zgodzę? Jest żałosny. Niall poszedł z Austinem na taras, a ja wpatrywałam się w treść wiadomości. Niespodziewanie do domu wpadł Zayn, Louis i Liam.
-Hej ludzie! -krzyknął Malik i rzucił się na sofę.
-Nie musisz krzyczeć. -zauważył Hazz wychodząc z kuchni. Wykorzystałam chwilę nieobecności Nialla i chciałam pójść do siostry, ale Boski Horan jak zawsze musi mieć oczy dookoła głowy..
-Daj im spokój. -upomniał mnie, a ja tupnęłam nogą jak naburmuszone dziecko. Blondyn tylko się zaśmiał i objął mnie ramieniem. -Nie możesz wiecznie ingerować w ich związek. -powiedział chłopak i ucałował mój policzek.
-Coś się stało, że Harry wyszedł bez słowa? -zdziwił się Lou. -Pokłócili się? -zagadywał. Ja tylko kiwnęłam głową na zgodę. -Może pójdę za nim?
-Jakbyś mógł Lou. -poprosiła Kaja stojąc w progu kuchni. Chłopak podszedł do niej, pocałował ją w czoło i wyszedł z mieszkania. Wszyscy patrzyli na Kaję, a ona nie wiedziała jak się zachować.
-Ktoś głodny? -wypalił nagle Niall, a ja podziękowałam mu w duchu. Od razu wszyscy podnieśli ręce oprócz mnie i mojej siostry. -to zamawiamy pizzę! -zarządził blondyn i ruszył po telefon. Chciałam podejść do Kai, ale zrobiło mi się słabo. W ostatniej chwili złapałam się przechodzącego obok mnie Ausa. Chłopak zaskoczony obrotem spraw wziął mnie na ręce i zaniósł na huśtawkę.
-Alex wszystko dobrze? -pytała zatroskana dziewczyna. Cały świat mi wirował, a co chwilę miałam wrażenie, że zemdleję.
-Wszystko dobrze, nie mówcie Niallowi. -poprosiłam błagalnym głosem. Kaja przestała na moją prośbę, ale jeśli to się powtórzy to wiezie mnie do szpitala.. ta jej nadopiekuńczość..
#Kaja#
Cholera! Na śmierć zapomniałam o chemii! Przecież ona musi jak najszybciej przyjąć chemię!
-Aus możesz zanieść ją do jej sypialni? -poprosiłam przyjaciela.
-Nie przesadzaj siostra. Dam radę dojść do łóżka. -rzuciła blondynka i chciała wstać, ale runęła jak długa na ziemię.
-Właśnie widzę. -skwitowałam patrząc na nią z politowaniem. Malik pomógł Collinsowi z podniesieniem Alex. Z racji, że Horan zawołał Austina to Zayn zaniósł ją do sypialni.

-Dzięki Maliczek. -powiedziała i pocałowała go w policzek.
-Nie ma sprawy. Jak wy sobie poradzicie przez te 3 miesiące? -spytał, a ja całkowicie nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Ale jak przez 3 miesiące? -zdziwiłam się. Chłopak zmieszał się i próbował wymigać od odpowiedzi, ale mu to nie wyszło.
-No dobra! Mamy 3 miesięczną trasę. Wyjeżdżamy po weekendzie. -wyjaśnił, a ja spojrzałam na siostrę. Miałyśmy na ustach to samo pytanie i bez wypowiedzenia go odpowiedziałyśmy "nie". Mulat zwinnie ewakuował się z pokoju.
-Dlaczego on mi nic nie powiedział. -zapytała retorycznie Alex.
-To potem! -ocknęłam się. -Jest bardzo ważna sprawa. -zaczęłam patrząc niepewnie na bliźniaczkę.-Twoja choroba postępuje coraz bardziej i jest tylko jeden sposób, żeby spróbować ją zatrzymać. Musisz poddać się chemioterapii. -powiedziałam niepewnie. Alex patrzyła na mnie jak na idiotkę.
-Marny żart. -stwierdziła pełna spokoju. -na prawdę bardzo marny.
-Kochanie.. to jedyne wyjście.- tłumaczyłam i wtedy do jej oczu napłynęły łzy.
-Ty tak na poważnie? -wydukała, a mnie ścisnęło za serce. -Kaja ja nie chcę... nie zgadzam się.-szlochała.
-Alex.. -powiedziałam cicho, ale ona mi przerwała.
-Nie! I nawet nie waż się powiedzieć o tym Niallowi. -zagroziła, a ja głośno westchnęłam.
-Sądzisz, że pozwolę Ci od tak odejść bez walki? -rzuciłam patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. -Porozmawiam z Henrym, jeśli będzie inna możliwość to skorzystamy, ale jeśli zostanie tylko chemia to, przykro mi, ale będę musiała zmusić Cię do tej terapii. Jeśli nie sama to z Niallem. -wytłumaczyłam. Blondynka całkowicie się nie spodziewała takich słów. Patrzyła na mnie z ogromnym zdziwieniem, ale też i żalem.
-Nie zrobisz mi tego..-stwierdziła, ale dość niepewnie.
-Nie pozwolę Ci odejść. -zakończyłam i położyłam się na łóżku.
-A jak z Tobą i Harrym? -zapytała po długiej chwili milczenia.
-Nijak... nie wiem czego on ode mnie oczekuje i czy dalej chce.. no wiesz.. żebyśmy byli razem.- wyznałam przymykając lekko oczy. -o co Ci chodziło z tym, żeby powiedział mi to co Tobie?
-Dzisiaj przed przyjściem do Ciebie na górę rozmawiałam z nim i ... uważam, że on sam powinien Ci to wyjaśnić. -wyznała patrząc na mnie. Westchnęłam cicho i się podnosiłam.
-Idziesz ze mną do salonu? -spytałam siostrę. Ona zaprzeczyła ruchem głowy i okryła się kołdrą. Weszłam do salonu gdzie siedzieli wszyscy, łącznie z Harrym i Louisem, i zajadali pizzę.
-O Kaja! Chodź jeść. -Austin poklepał miejsce obok siebie.
-Dzięki, ale ja nie powinnam tego jeść. Wezmę sobie coś z kuchni. -zauważyłam i ruszyłam dalej. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam w salonie na wprost Stylesa.
-Cieszycie się na te 3 miesiące? -pytałam dokładnie obserwując reakcję Harrego. Chłopak prawie zakrztusił się colą. Prychnęłam pod nosem i odwróciłam wzrok od loczka.
-Skąd wiesz? -zapytał zielonooki.
-Mało istotne skąd wiem.. Ważniejsze jest to, że Ty nawet o tym nie wspomniałeś. -rzuciłam oschle.
-Kiedy twoim zdaniem miałem to zrobić?! Jak się kłóciliśmy czy jak nie chciałaś ze mną gadać?!-krzyknął odstawiając talerz na stolik.
-Skoro tak Ci źle to po cholerę jeszcze to ciągniesz?! -rzuciłam i spojrzałam na niego. Z jego oczu można było wyczytać ból, złość, smutek i jeszcze coś czego nie mogłam zidentyfikować.

-Domyśl się. -powiedział już spokojniej. Miałam go dość. Odechciało mi się nawet jeść.
-Harry powiedz w końcu co jest twoim problemem? Bo ja całkowicie Ciebie nie rozumiem. Określ się w końcu. -powiedziałam i wstałam z miejsca. Chciałam iść do swojego pokoju, ale Styles mi na to nie pozwolił. Pociągnął mnie na swoje kolana i zachłannie pocałował. Po długiej chwili odsunęłam go od siebie i spojrzałam mu w oczy.
-Sądzisz, że jeden pocałunek wszystko załatwi? -spytałam z kpiną.
-Wiem, że nie, ale brakuje mi Ciebie. Nie chce się z Tobą kłócić. Chcę żeby było jak dawniej. -mówił delikatnie dotykając mojej dłoni.
-Nigdy już nie będzie jak dawniej. Harry za kilka miesięcy będziemy rodzicami i nic już tego nie zmieni.-dopiero po chwili przypomniałam sobie, że chłopcy o niczym nie wiedzą.
-Jesteś w ciąży?! -wypalił Liam, a oczy miał jak pięciozłotówki.
-Tak, jestem. -powiedziałam próbując oswobodzić się z objęć loczka, ale to było niemożliwe. Mocno oplótł mnie ramionami w talii i trzymał bardzo blisko siebie.- Puść mnie do cholery! -syknęłam wyrywając się.
-Nie i przestań się wyrywać, bo zacisnę uścisk. -rzucił całkowicie spokojnie patrząc mi w oczy.
-Jesteś idiotą! -skwitowałam i przestałam się wiercić.
-Gdzie jest Alex? -spytał nagle olśniony Niall.
-Zasnęła. Ona musi teraz wypoczywać. -wyjaśniłam i uśmiechnęłam się do niego. -A co z waszą konferencją dzisiaj? -zapytałam patrząc przelotnie na wszystkich prócz Harrego.
-No właśnie.. mamy za 3 godziny ten wywiad. -zauważył Liam. -Dalej to jest aktualne, tak? -upewnił się.
-Jasne, tylko nie wiem co mam im powiedzieć, skoro z tą dziewczyną -wskazał na mnie - nie da się rozmawiać!- jęknął Hazz, a ja spojrzałam na niego jak na debila.
-Ze mną nie da się rozmawiać?! To Ty masz jakiś niezrozumiały pogląd na rzeczywistość! Za cholerę nie wiem o co Ci chodzi! Chcesz ze mną zerwać czy co?! -rzuciłam z jadem w głosie.
-Pierdolisz głupoty. -zaśmiał się zielonooki, a we mnie aż wrzało. Nienawidzę, gdy ktoś do poważnych spraw podchodzi żartobliwie.
-Śmieszy Cię to? -syknęłam.
-Dobra, przestańcie się kłócić! -zareagował Louis. -Nie mogę słuchać jak wy się żrecie.
-To zrób coś z nim. -powiedziałam bez uczuć.
-Harry na pewno spytają Cię o zaręczyny.. Odpowiesz, że jesteście zaręczeni i planujecie ślub, tak? -zapytał, ale bardziej retorycznie. -Zapytają też o dziecko, bo raczej mają już te informację, i co wtedy?
-Powiedzmy, że to dziecko kogoś innego. -zaśmiał się Zayn, za co oberwał od Liama.
-To jest dobry pomysł. -powiedział Harry, a ja wybuchłam.
-Pojebało was?! Nie możecie tak powiedzieć! -zaprotestowałam. -Dobrze wiecie, że to dziecko Harrego i nie mam zamiaru kłamać wszystkim, że tak nie jest tylko dlatego, że ten idiota nie umie zachować się jak facet! -rzuciłam, wyrwałam się chłopakowi i uciekłam do swojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że on coś takiego powiedział. Chce zrobić ze mnie dziwke?! Wkurzona usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno. Miałam ogromny mętlik w głowie.  To wszystko mnie wykańczało. Kłótnia z Harrym, ciąża i ta choroba Alex. To mnie przerastało.
-Kaja mogę?  -usłyszałam cichy głos mojej siostry.
-Tak, chodź. -odparłam i poklepałam miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła i oparła głowę o moje ramię.
-Damy radę, prawda? -spytałam. Starałam się żeby mój głos był pewny i stabilny, ale mi to nie wyszło.
-Pewnie! Radziłyśmy sobie z gorszymi problemami i damy radę teraz. -zapewniała mnie. Na jakiś czas zamilkła. -On nie chciał tego powiedzieć. Źle go zrozumiałaś. -spojrzałam na nią zdezorientowana.
-Bronisz go? -zdziwiłam się. -jak inaczej miałam go zrozumieć?
-Harry się martwi i...
-Alex..-przerwałam jej. -to,  wbrew pozorom, bardzo prosta sprawa. Harry nie chce być teraz ojcem i tyle. On sam jest jeszcze dzieckiem dlatego nie potrafi zachować się jak należy. Ja nie będę naciskać. Ułatwię mu to i z nim zerwe. -wyjaśniłam i spojrzałam na pierścionek.
-Popełnisz ogromny błąd.. Nie oszukujmy się. Ty kochasz Hazze, a on Ciebie. Po prostu boi się, że prasa Cię zniszczy. Boi się tego jak sobie poradzisz z nagłym atakiem paparazzi. -wyjaśniła. Nie sądziłam, że to może go tak niepokoić. Spojrzałam siostrze w oczy. - Postaraj się go zrozumieć. I pomiń ten ostatni pomysł Zayna. -poradziła ciągnąc mnie za rękę do salonu. Starałam się zachować spokój i nie okazywać jakichkolwiek uczuć. Tym razem przydały się lekcje z aktorstwa. Usiadłam obok Louisa.
-Kaja przepraszam za tamto. -zaczął Malik patrząc mi prosto w oczy.
-Spoko.. przyzwyczaiłam się do waszych głupich pomysłów.  -odpowiedziałam. Miało to zabrzmieć łagodniej, starałam się... W pokoju panowała napięta atmosfera i zdawałam sobie sprawę, że to moja wina. Spojrzałam na Alex i Nialla. Musiałam jakoś mu powiedzieć o leczeniu. Ma prawo o tym wiedzieć, ale z drugiej strony Alex mnie zabije jak mu coś powiem. To takie skomplikowane.
-Kaja do cholery czy zaczniesz mnie w końcu słuchać?! -krzyknęła dziewczyna i rzuciła we mnie poduszką.
-Przepraszam. Co mówiłaś?
-Czy pojedziemy z nimi na ten wywiad? -powtórzyła poirytowana moim brakiem skupienia.
-Jeśli chcesz to jedź, ja zostanę w domu. -rzuciłam patrząc w podłogę.
-Pojedź z nami, proszę. -usłyszałam ten cudowny, ochrypły głos. Zdziwiona spojrzałam na loczka. Brunet patrzył na mnie z nadzieją. Nie tylko ja byłam zdziwiona jego spokojem i łagodnym tonem.
-Po co mam jechać? -zapytałam cały czas patrząc mu w oczy.
-Bo Cię potrzebuje. To ważny wywiad i chciałbym, żebyś była przy mnie. -wyjaśnił, a mnie zatkało. Wydukałam tylko ciche "okej" i siedziałam wpatrując się w Stylesa. Zielonooki uśmiechnął się do mnie i niepewnie poklepał miejsce obok siebie.  Wahałam się nad tym, ale w rezultacie przesiadłam się do chłopaka i mocno w niego wtuliłam.
-W końcu! Jak wy się kłócicie to trzeba uważać na latające takerze. -zaśmiał się Nialler i objął ramieniem blondynkę. Dziewczyna spojrzała na niego z pogardą i się odsunęła. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-Coś nie tak? -spytał Irlandczyk.
-Nie.. wszystko zajebiście. Pięknie i genialnie. -rzuciła z ironią. -szkoda tylko, że nawet nie wspomniałeś o trasie.

-Chciałem Ci o tym powiedzieć podczas gdy Kaja z Harrym będą u jego rodziców.  -tłumaczył się.
-Nie ważne.  Jedziemy? -spytała ignorując blondyna.
-Tak. -odparł Louis i gdy moja siostra poszła się ubierać, dodał. -No to znów się zaczyna.




__________________________
Mamy kolejny rozdział.
Za wszystkie błędy przepraszamy, ale pisane na telefonie.
Co stanie się na wywiadzie?
Czy Alex pogodzi się z Niallem?
Co wydarzy się u rodziny Harrego?

Zapraszamy na kolejny rozdział. ;*
10 komentarzy =next ♥ /Alex&Kaja