poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 36

Na wprost jechał rozpędzony samochód, który w ostatniej chwili wykręcił i nas wyminął. Odetchnęłam z ulgą i mocniej ścisnęłam rękę mojego chłopaka. On objął mnie ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Przepraszam.- powiedział ledwo słyszalnie brunet.
-Zamieńmy się. -zaproponował Horan. Zamienili się miejscami i gdy Austin usiadł koło mnie z tyłu, mocno go przytuliłam.
-Ja nie chciałem..-jąkał się.
-Cii... ja wiem, nic nie mów. -wyszeptałam i uśmiechnęłam się niemrawo do przyjaciela. Reszta drogi minęła spokojnie do momentu powrotu do domu.
-Żartujesz sobie?! -krzyczała moja siostra, jak mniemam na Harrego.
-Uspokój się. Ja tylko rzuciłem luźną aluzję.-tłumaczył się loczek. Po cichu weszliśmy do wnętrza domu, ale wciąż nie ujawniając naszej obecności.
-Myślałam, że mnie kochasz, że zależy Ci na mnie.. -ściszyła trochę głos.
-Kotku, oczywiście, że kocham..-jednak dziewczyna na to zaczęła energicznie kręcić głową.

-Gdyby tak było to nie proponowałbyś mi luźnego związku. -...- przyznaj się, że nie chcesz tego dziecka i sprawa będzie jasna. -wydukała i słychać było, że powstrzymuje łzy. Spojrzałam na Nialla. On też był zaniepokojony tą rozmową.
-To nie tak.. -tłumaczył się chłopak.
-Skończmy to. Nie ma sensu tego ciągnąć. -rzuciła stanowczo Kaja, a ja wtedy nie wytrzymałam.
-Stop! Nie możecie tak tego skończyć! -powiedziałam wpadając do kuchni jak burza.
-Alex.. -zmieszał się loczek. -wróciliście..-dodał i spojrzał na moją bliźniaczkę.
-Harry powiedz jej to samo co mi. -zaproponowałam. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.-powiedz o co tak na prawdę chodzi..
-Alex daj spokój. To jest ich sprawa. -zareagował Nialler ciągnąc mnie do salonu.
-Nie!- zaprotestowałam. -oni muszą być razem.
-Kochanie odpuść. -ciągnął uparcie Irlandczyk.
-Ale... -zaczęłam lecz blondyn nie dał mi skończyć.
-Chodź, dostałaś sms'a. -zmienił temat i pociągnął mnie do salonu. Zdążyłam tylko dodać "powiedz jej" i zostałam wyprowadzona z pomieszczenia. Sprawdziłam kto napisał i ścisnęło mnie w żołądku.

Cześć słonicę. Dowiedziałem się, że twoja choroba wróciła..Bardzo mi przykro. Wiem, że pewnie nie chcesz mnie znać, ale chciałbym Cię o coś zapytać. Wiem też, że masz chłopaka, ale czy nie chciałabyś mojej pomocy? Przechodziłem już przez to i wiem jak Niallowi będzie ciężko. Chciałbym pomóc i tobie i jemu. Źle zachowałem się ostatnio. Pozwól mi to naprawić. Twój A.

Zaśmiałam się sama do siebie. Czy on uważa, że się zgodzę? Jest żałosny. Niall poszedł z Austinem na taras, a ja wpatrywałam się w treść wiadomości. Niespodziewanie do domu wpadł Zayn, Louis i Liam.
-Hej ludzie! -krzyknął Malik i rzucił się na sofę.
-Nie musisz krzyczeć. -zauważył Hazz wychodząc z kuchni. Wykorzystałam chwilę nieobecności Nialla i chciałam pójść do siostry, ale Boski Horan jak zawsze musi mieć oczy dookoła głowy..
-Daj im spokój. -upomniał mnie, a ja tupnęłam nogą jak naburmuszone dziecko. Blondyn tylko się zaśmiał i objął mnie ramieniem. -Nie możesz wiecznie ingerować w ich związek. -powiedział chłopak i ucałował mój policzek.
-Coś się stało, że Harry wyszedł bez słowa? -zdziwił się Lou. -Pokłócili się? -zagadywał. Ja tylko kiwnęłam głową na zgodę. -Może pójdę za nim?
-Jakbyś mógł Lou. -poprosiła Kaja stojąc w progu kuchni. Chłopak podszedł do niej, pocałował ją w czoło i wyszedł z mieszkania. Wszyscy patrzyli na Kaję, a ona nie wiedziała jak się zachować.
-Ktoś głodny? -wypalił nagle Niall, a ja podziękowałam mu w duchu. Od razu wszyscy podnieśli ręce oprócz mnie i mojej siostry. -to zamawiamy pizzę! -zarządził blondyn i ruszył po telefon. Chciałam podejść do Kai, ale zrobiło mi się słabo. W ostatniej chwili złapałam się przechodzącego obok mnie Ausa. Chłopak zaskoczony obrotem spraw wziął mnie na ręce i zaniósł na huśtawkę.
-Alex wszystko dobrze? -pytała zatroskana dziewczyna. Cały świat mi wirował, a co chwilę miałam wrażenie, że zemdleję.
-Wszystko dobrze, nie mówcie Niallowi. -poprosiłam błagalnym głosem. Kaja przestała na moją prośbę, ale jeśli to się powtórzy to wiezie mnie do szpitala.. ta jej nadopiekuńczość..
#Kaja#
Cholera! Na śmierć zapomniałam o chemii! Przecież ona musi jak najszybciej przyjąć chemię!
-Aus możesz zanieść ją do jej sypialni? -poprosiłam przyjaciela.
-Nie przesadzaj siostra. Dam radę dojść do łóżka. -rzuciła blondynka i chciała wstać, ale runęła jak długa na ziemię.
-Właśnie widzę. -skwitowałam patrząc na nią z politowaniem. Malik pomógł Collinsowi z podniesieniem Alex. Z racji, że Horan zawołał Austina to Zayn zaniósł ją do sypialni.

-Dzięki Maliczek. -powiedziała i pocałowała go w policzek.
-Nie ma sprawy. Jak wy sobie poradzicie przez te 3 miesiące? -spytał, a ja całkowicie nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Ale jak przez 3 miesiące? -zdziwiłam się. Chłopak zmieszał się i próbował wymigać od odpowiedzi, ale mu to nie wyszło.
-No dobra! Mamy 3 miesięczną trasę. Wyjeżdżamy po weekendzie. -wyjaśnił, a ja spojrzałam na siostrę. Miałyśmy na ustach to samo pytanie i bez wypowiedzenia go odpowiedziałyśmy "nie". Mulat zwinnie ewakuował się z pokoju.
-Dlaczego on mi nic nie powiedział. -zapytała retorycznie Alex.
-To potem! -ocknęłam się. -Jest bardzo ważna sprawa. -zaczęłam patrząc niepewnie na bliźniaczkę.-Twoja choroba postępuje coraz bardziej i jest tylko jeden sposób, żeby spróbować ją zatrzymać. Musisz poddać się chemioterapii. -powiedziałam niepewnie. Alex patrzyła na mnie jak na idiotkę.
-Marny żart. -stwierdziła pełna spokoju. -na prawdę bardzo marny.
-Kochanie.. to jedyne wyjście.- tłumaczyłam i wtedy do jej oczu napłynęły łzy.
-Ty tak na poważnie? -wydukała, a mnie ścisnęło za serce. -Kaja ja nie chcę... nie zgadzam się.-szlochała.
-Alex.. -powiedziałam cicho, ale ona mi przerwała.
-Nie! I nawet nie waż się powiedzieć o tym Niallowi. -zagroziła, a ja głośno westchnęłam.
-Sądzisz, że pozwolę Ci od tak odejść bez walki? -rzuciłam patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. -Porozmawiam z Henrym, jeśli będzie inna możliwość to skorzystamy, ale jeśli zostanie tylko chemia to, przykro mi, ale będę musiała zmusić Cię do tej terapii. Jeśli nie sama to z Niallem. -wytłumaczyłam. Blondynka całkowicie się nie spodziewała takich słów. Patrzyła na mnie z ogromnym zdziwieniem, ale też i żalem.
-Nie zrobisz mi tego..-stwierdziła, ale dość niepewnie.
-Nie pozwolę Ci odejść. -zakończyłam i położyłam się na łóżku.
-A jak z Tobą i Harrym? -zapytała po długiej chwili milczenia.
-Nijak... nie wiem czego on ode mnie oczekuje i czy dalej chce.. no wiesz.. żebyśmy byli razem.- wyznałam przymykając lekko oczy. -o co Ci chodziło z tym, żeby powiedział mi to co Tobie?
-Dzisiaj przed przyjściem do Ciebie na górę rozmawiałam z nim i ... uważam, że on sam powinien Ci to wyjaśnić. -wyznała patrząc na mnie. Westchnęłam cicho i się podnosiłam.
-Idziesz ze mną do salonu? -spytałam siostrę. Ona zaprzeczyła ruchem głowy i okryła się kołdrą. Weszłam do salonu gdzie siedzieli wszyscy, łącznie z Harrym i Louisem, i zajadali pizzę.
-O Kaja! Chodź jeść. -Austin poklepał miejsce obok siebie.
-Dzięki, ale ja nie powinnam tego jeść. Wezmę sobie coś z kuchni. -zauważyłam i ruszyłam dalej. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam w salonie na wprost Stylesa.
-Cieszycie się na te 3 miesiące? -pytałam dokładnie obserwując reakcję Harrego. Chłopak prawie zakrztusił się colą. Prychnęłam pod nosem i odwróciłam wzrok od loczka.
-Skąd wiesz? -zapytał zielonooki.
-Mało istotne skąd wiem.. Ważniejsze jest to, że Ty nawet o tym nie wspomniałeś. -rzuciłam oschle.
-Kiedy twoim zdaniem miałem to zrobić?! Jak się kłóciliśmy czy jak nie chciałaś ze mną gadać?!-krzyknął odstawiając talerz na stolik.
-Skoro tak Ci źle to po cholerę jeszcze to ciągniesz?! -rzuciłam i spojrzałam na niego. Z jego oczu można było wyczytać ból, złość, smutek i jeszcze coś czego nie mogłam zidentyfikować.

-Domyśl się. -powiedział już spokojniej. Miałam go dość. Odechciało mi się nawet jeść.
-Harry powiedz w końcu co jest twoim problemem? Bo ja całkowicie Ciebie nie rozumiem. Określ się w końcu. -powiedziałam i wstałam z miejsca. Chciałam iść do swojego pokoju, ale Styles mi na to nie pozwolił. Pociągnął mnie na swoje kolana i zachłannie pocałował. Po długiej chwili odsunęłam go od siebie i spojrzałam mu w oczy.
-Sądzisz, że jeden pocałunek wszystko załatwi? -spytałam z kpiną.
-Wiem, że nie, ale brakuje mi Ciebie. Nie chce się z Tobą kłócić. Chcę żeby było jak dawniej. -mówił delikatnie dotykając mojej dłoni.
-Nigdy już nie będzie jak dawniej. Harry za kilka miesięcy będziemy rodzicami i nic już tego nie zmieni.-dopiero po chwili przypomniałam sobie, że chłopcy o niczym nie wiedzą.
-Jesteś w ciąży?! -wypalił Liam, a oczy miał jak pięciozłotówki.
-Tak, jestem. -powiedziałam próbując oswobodzić się z objęć loczka, ale to było niemożliwe. Mocno oplótł mnie ramionami w talii i trzymał bardzo blisko siebie.- Puść mnie do cholery! -syknęłam wyrywając się.
-Nie i przestań się wyrywać, bo zacisnę uścisk. -rzucił całkowicie spokojnie patrząc mi w oczy.
-Jesteś idiotą! -skwitowałam i przestałam się wiercić.
-Gdzie jest Alex? -spytał nagle olśniony Niall.
-Zasnęła. Ona musi teraz wypoczywać. -wyjaśniłam i uśmiechnęłam się do niego. -A co z waszą konferencją dzisiaj? -zapytałam patrząc przelotnie na wszystkich prócz Harrego.
-No właśnie.. mamy za 3 godziny ten wywiad. -zauważył Liam. -Dalej to jest aktualne, tak? -upewnił się.
-Jasne, tylko nie wiem co mam im powiedzieć, skoro z tą dziewczyną -wskazał na mnie - nie da się rozmawiać!- jęknął Hazz, a ja spojrzałam na niego jak na debila.
-Ze mną nie da się rozmawiać?! To Ty masz jakiś niezrozumiały pogląd na rzeczywistość! Za cholerę nie wiem o co Ci chodzi! Chcesz ze mną zerwać czy co?! -rzuciłam z jadem w głosie.
-Pierdolisz głupoty. -zaśmiał się zielonooki, a we mnie aż wrzało. Nienawidzę, gdy ktoś do poważnych spraw podchodzi żartobliwie.
-Śmieszy Cię to? -syknęłam.
-Dobra, przestańcie się kłócić! -zareagował Louis. -Nie mogę słuchać jak wy się żrecie.
-To zrób coś z nim. -powiedziałam bez uczuć.
-Harry na pewno spytają Cię o zaręczyny.. Odpowiesz, że jesteście zaręczeni i planujecie ślub, tak? -zapytał, ale bardziej retorycznie. -Zapytają też o dziecko, bo raczej mają już te informację, i co wtedy?
-Powiedzmy, że to dziecko kogoś innego. -zaśmiał się Zayn, za co oberwał od Liama.
-To jest dobry pomysł. -powiedział Harry, a ja wybuchłam.
-Pojebało was?! Nie możecie tak powiedzieć! -zaprotestowałam. -Dobrze wiecie, że to dziecko Harrego i nie mam zamiaru kłamać wszystkim, że tak nie jest tylko dlatego, że ten idiota nie umie zachować się jak facet! -rzuciłam, wyrwałam się chłopakowi i uciekłam do swojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że on coś takiego powiedział. Chce zrobić ze mnie dziwke?! Wkurzona usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno. Miałam ogromny mętlik w głowie.  To wszystko mnie wykańczało. Kłótnia z Harrym, ciąża i ta choroba Alex. To mnie przerastało.
-Kaja mogę?  -usłyszałam cichy głos mojej siostry.
-Tak, chodź. -odparłam i poklepałam miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła i oparła głowę o moje ramię.
-Damy radę, prawda? -spytałam. Starałam się żeby mój głos był pewny i stabilny, ale mi to nie wyszło.
-Pewnie! Radziłyśmy sobie z gorszymi problemami i damy radę teraz. -zapewniała mnie. Na jakiś czas zamilkła. -On nie chciał tego powiedzieć. Źle go zrozumiałaś. -spojrzałam na nią zdezorientowana.
-Bronisz go? -zdziwiłam się. -jak inaczej miałam go zrozumieć?
-Harry się martwi i...
-Alex..-przerwałam jej. -to,  wbrew pozorom, bardzo prosta sprawa. Harry nie chce być teraz ojcem i tyle. On sam jest jeszcze dzieckiem dlatego nie potrafi zachować się jak należy. Ja nie będę naciskać. Ułatwię mu to i z nim zerwe. -wyjaśniłam i spojrzałam na pierścionek.
-Popełnisz ogromny błąd.. Nie oszukujmy się. Ty kochasz Hazze, a on Ciebie. Po prostu boi się, że prasa Cię zniszczy. Boi się tego jak sobie poradzisz z nagłym atakiem paparazzi. -wyjaśniła. Nie sądziłam, że to może go tak niepokoić. Spojrzałam siostrze w oczy. - Postaraj się go zrozumieć. I pomiń ten ostatni pomysł Zayna. -poradziła ciągnąc mnie za rękę do salonu. Starałam się zachować spokój i nie okazywać jakichkolwiek uczuć. Tym razem przydały się lekcje z aktorstwa. Usiadłam obok Louisa.
-Kaja przepraszam za tamto. -zaczął Malik patrząc mi prosto w oczy.
-Spoko.. przyzwyczaiłam się do waszych głupich pomysłów.  -odpowiedziałam. Miało to zabrzmieć łagodniej, starałam się... W pokoju panowała napięta atmosfera i zdawałam sobie sprawę, że to moja wina. Spojrzałam na Alex i Nialla. Musiałam jakoś mu powiedzieć o leczeniu. Ma prawo o tym wiedzieć, ale z drugiej strony Alex mnie zabije jak mu coś powiem. To takie skomplikowane.
-Kaja do cholery czy zaczniesz mnie w końcu słuchać?! -krzyknęła dziewczyna i rzuciła we mnie poduszką.
-Przepraszam. Co mówiłaś?
-Czy pojedziemy z nimi na ten wywiad? -powtórzyła poirytowana moim brakiem skupienia.
-Jeśli chcesz to jedź, ja zostanę w domu. -rzuciłam patrząc w podłogę.
-Pojedź z nami, proszę. -usłyszałam ten cudowny, ochrypły głos. Zdziwiona spojrzałam na loczka. Brunet patrzył na mnie z nadzieją. Nie tylko ja byłam zdziwiona jego spokojem i łagodnym tonem.
-Po co mam jechać? -zapytałam cały czas patrząc mu w oczy.
-Bo Cię potrzebuje. To ważny wywiad i chciałbym, żebyś była przy mnie. -wyjaśnił, a mnie zatkało. Wydukałam tylko ciche "okej" i siedziałam wpatrując się w Stylesa. Zielonooki uśmiechnął się do mnie i niepewnie poklepał miejsce obok siebie.  Wahałam się nad tym, ale w rezultacie przesiadłam się do chłopaka i mocno w niego wtuliłam.
-W końcu! Jak wy się kłócicie to trzeba uważać na latające takerze. -zaśmiał się Nialler i objął ramieniem blondynkę. Dziewczyna spojrzała na niego z pogardą i się odsunęła. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-Coś nie tak? -spytał Irlandczyk.
-Nie.. wszystko zajebiście. Pięknie i genialnie. -rzuciła z ironią. -szkoda tylko, że nawet nie wspomniałeś o trasie.

-Chciałem Ci o tym powiedzieć podczas gdy Kaja z Harrym będą u jego rodziców.  -tłumaczył się.
-Nie ważne.  Jedziemy? -spytała ignorując blondyna.
-Tak. -odparł Louis i gdy moja siostra poszła się ubierać, dodał. -No to znów się zaczyna.




__________________________
Mamy kolejny rozdział.
Za wszystkie błędy przepraszamy, ale pisane na telefonie.
Co stanie się na wywiadzie?
Czy Alex pogodzi się z Niallem?
Co wydarzy się u rodziny Harrego?

Zapraszamy na kolejny rozdział. ;*
10 komentarzy =next ♥ /Alex&Kaja

15 komentarzy:

  1. dopiero odkrylam tego bloga i on jest GENIALNY!!nie moge sie doczekac nexta i tego wywiadu kinia201013

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cię! To jest świetne! O co chodziło Lou ? Jestem tak bardzo ciekawa♥
    1. Nie mam pojęcia..
    2. Mam taką nadzieję♥
    3. Tego też nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <3 To jest cudowne! :* Kocham <3
    1. Nie wiem, ale znając Was to na pewno coś się zdarzy
    2. Oby <3
    3. Nie wiem
    Czekam na nexta <3 Niati <3

    OdpowiedzUsuń
  4. superowy rozdział!!!! mega już bałam się że Kaja i Harry sie nie pogodzą

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny rozdział!! Już czekam na kolejny !! pozdrawiam i życze weny

    OdpowiedzUsuń
  6. suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper rozdział.
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Harry musi się ciągle kłócić z Kają. :( To smutne.
    Uważam że nie powinna być w ciąży :( Słaby pomysł. Uważam że powinno się okazać że to fałszywy alarm.Uważam że sprawa ciąży wychodzi tutaj słabo bardzo Opowiadanie jest ogółem super. Tylko robi się coraz bardziej monotonne. .Ja wiem że to ciężka praca itd. nie chciałam was urazić tym komentarzem. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko ;) Szanujemy zdanie każdego i liczymy na szczere komentarze. ;) Pomysł z ciążą jest istotny w dalszych losach Akex i Kai. ;)) /Kaja

      Usuń
  8. Nie podoba mi się że Kaja jest w ciąży....
    Popijając ten fakt jest super ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com
    nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. WOOOOW !!!!!!!!!!! CUDOWNY !!!!
    Niespoedziaewałam się takich obrotów sprawy ;) Super rozdział !!!!
    Czekam z niecierpliwością na następny !!!!!!!!!!! <3
    Weny Wam życzę !!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po co tam ta ciąża ?? tak to jest suuuper <3

    OdpowiedzUsuń