niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 35

-Obudziłem Cię? Przepraszam. -rzekł ochrypłym głosem Henry -pomyślałem, że chciałabyś znać wyniki jak najszybciej. -tłumaczył, a ja gwałtownie wstałam z łóżka.
-A są już? -zapytałam lekko zestresowana.
-Tak i.. chcesz przyjechać czy mam Ci teraz je powiedzieć? -miał jakiś dziwny głos.
-Przyjadę.. Albo nie, powiedz, bo nie wytrzymam! -plątałam się i żeby nie obudzić Harrego wyszłam z pokoju i szybko znalazłam się na tarasie.
-To tak.. Nie jesteś chora. Wszystkie badania wyszły dobrze i nie jesteś na nic chora. Nawet mogę powiedzieć, że jesteś okazem zdrowia. Ale..
-Ale? Skoro jestem zdrowa to o co chodzi? -pytałam już nieźle zmartwiona.
-Nie będę owijał w bawełnę.. Jesteś w ciąży. -powiedział, a mi zrobiło się słabo. Usiadłam na ziemi i oparłam się o ścianę.
-Że co?! Ale.. to pewne? -pytałam łamiącym się głosem.
-Tak, to jest pewne. Badania mówią same za siebie. Ale powinnaś się chyba cieszyć, prawda? -zdziwił się nieco mężczyzna.
-Niby tak, ale.. co jeśli Harry.. -zaczęłam, ale nie dokończyłam. -No dobra.. Dziękuję Henry, że zadzwoniłeś. -ucięłam.
-Nie ma sprawy i jeśli chcesz to mogę Cię umówić na wizytę kontrolną do naszego ginekologa. Doktor Keller to na prawdę świetny specjalista. -wychwalał Wanat.
-Jeśli możesz to byłabym wdzięczna.
-Nie ma problemu. To wyślę Ci sms'a z dokładną datą i godziną wizyty. Miłego dnia i pamiętaj, żeby przekonać Alex do chemii! -pożegnał się i rozłączył. Odłożyłam telefon na ziemię i schowałam twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać, tak po prostu.
-Cholera jasna! -burknęłam pod nosem i podniosłam się z posadzki. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Na zegarze była dopiero 8:40, więc reszta domowników wstanie dopiero za jakąś godzinę może dwie. Postanowiłam się przejść. Po cichutku wróciłam do swojej sypialni i się ubrałam. Zerknęłam jeszcze na śpiącego Hazzę i wyszłam. Ubrałam buty i kurtkę, ponieważ na dworze było dość zimno, po czym  zabrałam telefon, klucze i opuściłam dom. Powoli spacerowałam uliczkami Londynu. Przyglądałam się ludziom, którzy w biegu pokonywali kolejne odległości. Przyglądałam się kobietom spacerującym z małymi dziećmi. Niedługo to ja będę spacerować z wózkiem. -pomyślałam i skrzywiłam się na tą myśl. Przecież ja nie mogę być w ciąży! Ja jestem za młoda, tak samo Harry. Nie nadajemy się na rodziców. Wszystkie moje plany na przyszłość spłonęły.. Przecież miałam skończyć szkołę, iść na studia, wyszaleć się i dopiero myśleć o dzieciach, a nie w wieku 18 lat!
-Uważaj! -krzyknął jakiś facet, na którego przez przypadek wpadłam.
-Przepraszam! -powiedziałam i poszłam dalej. Zahaczyłam o budkę z pieczywem i kupiłam sobie drożdżówkę. W końcu poszłam bez śniadania. Z zakupionym śniadaniem usiadłam, po turecku, na jednej z ławek i w spokoju zaczęłam jeść. Niestety ten spokój nie trwał za długo, bo gdy brałam kolejny kęs ktoś zrobił mi zdjęcie.
-Fuck! -syknęłam w miarę cicho i wstałam. Zaczęłam iść w kierunku domu, ale okrężną drogą. Bałam się jak to powiem Harremu, jak to powiem Alex, rodzicom i w ogóle innym. Jak na to zareagują fani One Direction. Zerknęłam na zegarek i doznałam szoku. Była już 9:58. Schowałam urządzenie i szybszym krokiem wróciłam do domu. Gdy miałam wyciągać klucze, żeby otworzyć drzwi, ktoś to zrobił za mnie.
-Gdzie Ty byłaś? -zapytał Hazz przeczesując ręką włosy.
-Na spacerze. -powiedziałam neutralnym tonem i wyminęłam chłopaka. Był nieco zdziwiony moim zachowaniem, ale teraz nie za bardzo było mnie stać na czułości.
-Coś się stało? -pytał pomagając mi zdjąć kurtkę.
-Nie, wszystko dobrze, tylko chciałam się przewietrzyć. -upierałam się. Nie patrząc loczkowi w oczy uciekłam do salonu, a potem do swojego pokoju pod pretekstem kąpieli. Odetchnęłam z ulgą, gdy zamknęłam już drzwi łazienki. Powoli zdjęłam z siebie ubrania i w samej bieliźnie stanęłam przed ogromnym lustrem. Próbowałam dostrzec jakieś zmiany w mojej sylwetce, ale na szczęście jeszcze niczego nie było widać. Zdjęłam bieliznę i weszłam pod prysznic. Zimny strumień wody otulał moje ciało, a ja czułam jak napięcie we mnie wzrasta. Cholernie się bałam. Musiałam z kimś o tym porozmawiać. I z kim? Oczywiście, że z Alex! Szybko się wykąpałam i wyszłam spod prysznica. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju aby się ubrać. Gdy Hazz zobaczył mnie pół nagą uśmiechnął się łobuzersko i zaraz znalazł się obok mnie.
-Kochanie.. może pomóc Ci się ubrać? -wymruczał przygryzając delikatnie płatek mojego ucha.
-Sądzę.. że.. dam radę... sama. -wydukałam próbując się nie rozpłakać. Złapałam pierwsze lepsze rzeczy i uciekłam do łazienki. Szybko się ubrałam i opuściłam pomieszczenie. Chciałam jak najszybciej ewakuować się do pokoju siostry, ale Hazza mi na to nie pozwolił.
-Poczekaj mała. -powiedział obejmując mnie w talii i ciągnąc na swoje kolana.
-Harry puść mnie, muszę iść do Alex. -powiedziałam wciąż ukając od jego wzroku.
-Nie pójdziesz dopóki mi nie powiesz co się dzieje. -zagroził łagodnym tonem. -kochanie powiedz czy zrobiłem coś nie tak? Może powiedziałem no nie wiem.. Ktoś Ci coś zrobił? -ja nadal milczałam. -Kaja proszę, powiedz mi o co chodzi. -był bardzo zaniepokojony moim milczeniem. Już chciałam walnąć jakieś marne kłamstwo kiedy loczek całkowicie mnie zszokował. -Może masz wątpliwości co do naszego związku?
-Słucham? -rzuciłam i po raz pierwszy dzisiaj spojrzałam mu w oczy. -żartujesz sobie?! Nigdy nie będę miała wątpliwości co do nas. Kocham Cię i jestem tego w stu procentach pewna, rozumiesz?! -powiedziałam cały czas patrząc mu w oczy. Kąciki jego ust delikatnie się uniosły.
-A powiesz mi co jest? -dopytywał.
-Nie mogę, nie teraz... Znaczy nic się nie dzieje. Wszystko gra, ale teraz muszę iść porozmawiać z Alex. To bardzo ważne. -powiedziałam i wymusiłam w miarę naturalny uśmiech.
-A dostanę chociaż buziaka? Bo od rana skutecznie mnie unikasz. -stwierdził i spojrzał na mnie smutny.
-Przepraszam skarbie. -wyszeptałam i złączyłam nasze usta na krótką chwilę. -idź zjedź śniadanie, bo o 12 jedziemy na lotnisko. -dodałam i wstałam z jego kolan, potem udałam się do mojej bliźniaczki.
Gdy weszłam do jej pokoju dziewczyna leżała na łóżku i  się śmiała, a blondyn wygłupiał się. Zapukałam w drzwi, żeby zwrócić na siebie ich uwagę, podziałało.
-O Kaja! Gdzie uciekłaś? Twój narzeczony się martwił i to dość mocno. -zaśmiała się blondynka i poklepała miejsce obok siebie. Spojrzałam na nią wymownie, a ona już wiedziała o co chodzi. -Skarbie możesz zostawić nas na razie same? -zapytała i uroczo się do niego uśmiechnęła. Niall schylił się, pocałował dziewczynę i wyszedł.
-Co jest? -zapytała troskliwie, gdy drzwi za Horanem się zamknęły.
-Dzwonił do mnie Henry, bo są wyniki badań i.. -przerwałam na chwilę, żeby wyregulować oddech. -Powiedział, że jestem w ciąży. -powiedziałam, ale nie wytrzymałam tego i się rozpłakałam. Siostra mocno mnie do siebie przytuliła. Była w takim samym szoku jak i ja.
-Ale.. Przecież.. -jąkała się.
-Wiem, też się tego nie spodziewałam. Nie brałam tego nawet pod uwagę, ale jednak. -powiedziałam ocierając łzy. -Najgorsze jest to, że w weekend mam jechać z Harrym do jego rodziny, do Holmes Chapel, a ja nie wiem jak mu o tym powiedzieć.
-Nie możesz tego przed nim ukrywać. On powinien być pierwszą osobą, która się o tym dowie.. -powiedziała po czym dodała -oczywiście pierwszą, zaraz po nas. -próbowała mnie rozśmieszyć i udało jej się to, zresztą.. jak zawsze!
-Uwielbiam Cię! -powiedziałam i mocno przytuliłam siostrę.
-A teraz idziemy coś zjeść! Ty jako ciężarna musisz się zdrowo odżywiać, a ja jako głodomor muszę dużo jeść. -zaśmiała się i pociągnęła mnie do drzwi. Szybko otarłam jeszcze łzy z policzków i poszłyśmy do kuchni. Tam oczywiście byli nasi chłopcy, zajadający śniadanie. Blondynka usiadła Horanowi na kolanach i poczęstowała się jedną z jego kanapek. Ja zajęłam miejsce na blacie i zabrałam swój wcześniej niedokończony sok.
-Kotku chcesz coś zjeść? -zapytał loczek.
-Nie, dziękuję. Na spacerze wstąpiłam do piekarni. -wyjaśniłam z delikatnym uśmiechem, ale dalej nie mogłam patrzeć mu w oczy. Chłopak wrócił do jedzenia i spojrzał na moją siostrę zmartwiony. Ona tylko dyskretnie pokazała mu, że wszystko gra. Gdy Horankowie zjedli poszli na górę, jak mniemam do studia.
-Martwię się. -powiedział chłopak podchodząc do mnie.
-Niepotrzebnie. Wszystko jest okej. -powiedziałam patrząc na jego koszulkę.
-Co wykazały badania? -zapytał, a ja spojrzałam mu w oczy. -Wiem, że znasz je już. Powiedz mi proszę co wykazały.
-Skąd wiesz? -zmieszałam się.
-Kaja powiedz, nieważne czy są dobre czy złe. Powiedz mi co Ci jest. -nalegał łapiąc mnie za dłoń.
-Jesteś pewien? -odciągałam to jak najbardziej mając nadzieję, że ktoś wejdzie lub zapuka do drzwi czy zadzwoni do niego. Niestety tak się nie stało.
-Kaja! -jęknął zirytowany Harry.
-Dobra, dobra.. Kochanie tylko proszę, nie złość się na mnie. -zaczęłam, a on już całkowicie nie rozumiał. -Będziemy mieli dziecko. -wydukałam i odwróciłam wzrok. Chłopak na chwilę zaniemówił. Zabrał ręce, które wcześniej trzymał na moich biodrach i odsunął się kawałek. Właśnie tego się bałam! Że on nie będzie zadowolony z tej ciąży. -Przepraszam. -wyszeptałam i spuściłam wzrok.
 Brunet bez słowa wyszedł z pomieszczenia, a ja po raz kolejny dzisiaj zaczęłam płakać. Zeskoczyłam z blatu i uciekłam do jednego z pokoi na piętrze. Chciałam być sama, całkiem sama. Gdy byłam już w upragnionym miejscu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Nie mogę go stracić. Nie dam sobie rady bez niego. Harry jest dla mnie wszystkim, jest całym moim światem! Bez niego nie ma mnie..

#Alex#
Siedzieliśmy w studiu i się wygłupialiśmy.
-Kochanie może coś nagramy? -zaproponował chłopak. Spojrzałam na niego i przygryzłam dolną wargę.
-Okej. -odpowiedziałam i podniosłam się z miejsca. Wzięłam swoją gitarę, a Nialler wziął gitarę Kai.
-Co zagramy? -spytałam patrząc na chłopaka. On chwilę pomyślał po czym zagrał pierwsze dźwięki. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tej piosence. Zaśpiewałam niepewnie pierwsze wersy, ale już po chwili mój głos się wzmocnił. W duecie z Niallem czułam się prawie tak idealnie jak w duecie z Kają. Oni obydwoje byli dla mnie ogromnie ważni. Po skończonym utworze chłopak szybko pobiegł do sprzętu i coś kliknął .Zdziwiona ruszyłam za nim.
-Mamy to nagrane. -uśmiechnął się tryumfalnie i pocałował mnie w policzek. Cicho się zaśmiałam i pociągnęłam go na zewnątrz.
-Idziemy obejrzeć jakiś dobry film. -zarządziłam i trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 11:30.
-O kurde! Zapomniałam, że o 13 Effy ma samolot. -powiedziałam i spojrzałam na blondyna, a potem na mój strój. Chłopak zaczął się śmiać, a ja spanikowana pobiegłam do swojego pokoju się zebrać. Wstąpiłam jeszcze do pokoju Kai, ale nikogo tam nie było. Szybko się ubrałam, a z makijażu zrezygnowałam i zapukałam do pokoju Ausa.
-Hej, jesteście gotowi? -zapytałam parę. Kiwnęli głowami na zgodę. -To o 12 równo jedziemy. -uśmiechnęłam się i wycofałam z pokoju.
-Niall wiesz gdzie jest Kaja i Harry? -zapytałam.
-Hazz na tarasie, a Kaja to nie wiem. -odpowiedział i wysłał mi całusa w powietrzu. Zaśmiałam się, podbiegłam do niego i go pocałowałam.
-Ja wolę takie prawdziwe. -wyszeptałam i odsunęłam się od mojego skarba, aby udać się do loczka. Był jakiś dziwny. Zdenerwowany? Zmartwiony? Coś w ten deseń.
-Znowu zgubiłeś mi siostrę? -zaczęłam próbując rozluźnić atmosferę, ale na Hazzę to nie podziałało. Spojrzał na mnie przelotnie, ale nie odezwał się ani słowem
.- Ej.. Wszystko gra? -spytałam kładąc mu rękę na ramieniu. Loczek przeczesał dłonią włosy i nagle wypalił.
-Nie.. Nic kurwa nie jest dobrze! -syknął i z całej siły rzucił coś do basenu. Jak się okazało to był jego telefon. Co za człowiek...
-Uspokój się i powiedz co się stało? -mówiłam nadal spokojnie, ale podejrzewałam o co chodzi..
-Wiedziałaś? -zapytał tak, jakbym wcześniej nic nie mówiła. Spojrzałam na niego niby zdezorientowana. -O ciąży. Czy wiedziałaś o tym, że ona jest w ciąży?
-Tak, powiedziała mi niedługo przed Tobą. -wyznałam -Harry to chyba nie jest koniec świata, prawda? -powiedziałam niepewnie, a on spojrzał na mnie z politowaniem.
-Nic nie rozumiesz.. -stwierdził i znów patrzył przed siebie.
-To mi wytłumacz. -zaproponowałam i pociągnęłam go na huśtawkę.
-Oni ją zniszczą.. Nie dadzą jej spokoju. Tobie zresztą też. Nie będziecie miały żadnej prywatności, żadnego życia osobistego, bo oni zawsze się w to wpierdolą i to nagłośnią. Nasze dziecko będzie znane przez miliony ludzi na całym świecie.
Od narodzin w internecie będzie tysiące jego zdjęć. Nie będzie mogło wyjść spokojnie z domu, żeby ktoś nie zrobił mu zdjęcia czy pytał o jego tatę. Przeze mnie Kaja nie będzie miała życia. -mówił zmartwiony. To było urocze, że tak bardzo się tym martwił. -A najgorsze jest to, że prasa nie wie nic o zaręczynach, o Twojej chorobie i o dziecku. Jeśli teraz się o tym dowiedzą, to od razu rzucą was na głęboką wodę, a ja z Niallem nie możemy w żaden sposób was  przed tym chronić.. Jestem beznadziejny, nie potrafię nawet ochronić swojej dziewczyny!  -jęknął i schował twarz w dłoniach.
-Nie mów tak! Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dla niej znaczysz! Ona wiedziała od początku, że to nie będzie łatwe. Robisz co możesz i Kaja to docenia. Kiedyś i tak musieliby się dowiedzieć o tym wszystkim. Im wcześniej tym lepiej. Szybciej sobie odpuszczą. Dzisiaj ma być ta konferencja prasowa? -spytałam, a on kiwną głową. -W takim razie pojedziemy z wami i jeśli będą mieli do nas jakieś pytania to na nie odpowiemy. -Chłopak jednak dalej nie był pewien i gdybyśmy mieli więcej czasu to próbowałam bym go przekonać, ale to innym razem. -Dobra, teraz powiedz mi gdzie jest Kaja? -zapytałam, a on wzruszył tylko ramionami. -Poszukaj jej na dole, ja idę na górę. I zbieraj się, bo zaraz jedziemy. -poklepałam go po kolanie i wstałam. -Nie wiem czy to coś w ogóle dla Ciebie znaczy, ale cieszę się, że moja siostra trafiła właśnie na Ciebie. Może na początku nie dogadywaliśmy się za dobrze, ale jesteś wspaniałym chłopakiem i idealnie do siebie pasujecie. -wyznałam i zniknęłam we wnętrzu domu. Szybko wbiegłam na górę i zaglądałam do każdego pokoju po prawej stronie. I Kaja oczywiście musiała byś w pierwszym pokoju po LEWEJ stronie.. Spojrzałam na siostrę i niepewnie weszłam do środka. Bez słowa podeszłam bliżej i położyłam się koło dziewczyny.
-Musimy się zbierać na lotnisko. -powiedziałam dość cicho i odgarnęłam jej włosy do tyłu.
-Przepraszam, ale ja nie dam rady. -wydukała i odwróciła się do mnie. -on go nie chce. -wyszeptała, a z oczu poleciały jej łzy. Mocno przytuliłam siostrę do siebie.
-To nie prawda.. On Cię kocha.- mówiłam, ale dziewczyna była zbyt roztrzęsiona, żeby myśleć logicznie. -powiem Demz, że źle się czułaś. -dodałam, a Kaja tylko powiedziała bezgłośnie "dziękuję". Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam z pokoju. Na dole wszyscy byli już gotowi.
-Gdzie Kaja? Powinniśmy już jechać. -odezwała się Effy.
-Ona przeprasza, ale nie pojedzie z nami. Źle się czuje i teraz śpi.  -wyjaśniałam. Cały czas czułam na sobie wzrok Harrego.
-No okej. To jedźmy. -powiedziała i spojrzała na Austina. Chłopak przyciągnął ją do siebie i pocałował. Uśmiechnęłam się i wzięłam swoją bluzę. Niall splótł nasze dłonie i już mieliśmy wychodzić, gdy Styles pociągnął mnie do tyłu.
-Zostanę z nią. -powiedział niepewnie.- chyba powinniśmy porozmawiać.  -dodał.
-Nie dziś, nie teraz. To nic nie da. Ona jest w marnym stanie i teraz pewnie śpi. -wyznałam na co chłopak posmutniał.
-Nie chciałem, żeby tak wyszło. -jęknął brunet.
-Wiem, ale jutro sobie to wyjaśnicie. -poklepałam go po ramieniu i ruszyłam do drzwi. Wpakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy na lotnisko.
~*~
 Po nie całej godzinie byliśmy na miejscu. Zabraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy na odprawę. Musieliśmy żegnać się przed odprawą, bo nie wpuszczali do środka.
 -No.. to już czas. -powiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie załzawionymi oczami. Mocno ją do siebie przytuliłam.
-Nie płacz! -zaśmiałam się i pocałowałam kuzynkę w policzek. -jakoś załatwimy, że do nas wrócisz.-powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Potem dziewczyna pożegnała się z Niallem. Najtrudniej jej było z Ausem. Mocno się w niego wtuliła i już całkowicie rozpłakała.
-Kochanie nie płacz. -mówił Aus patrząc kolorowo włosej w oczy. -wrócisz do mnie, jakoś to załatwię. -zapewniał Demz. Potem czule ją pocałował. -musisz już iść. -wyszeptał. Po raz ostatni ją pocałował i wypuścił ze swoich objęć. Effy złapała za walizkę i ruszyła w kierunku bramek. Potem zniknęła za dużymi drzwiami. Spojrzałam na mojego przyjaciela i złapałam go za dłoń.
-Wracajmy do domu. -powiedział smutno. Samochód prowadził Austin, a ja z Horanem siedzieliśmy z tyłu. Całą drogę chłopak wypytywał mnie o Kaje i Harrego.
-Dobra! -jęknęłam, gdy miałam go już dość. -tylko macie jej nie mówić, że wiecie.-uprzedziłam.
-Dobrze, ale mów już. -wtrącił się kierowca.
-Kaja jest w ciąży. -powiedziałam, a oni obydwoje wytrzeszczyli oczy.
-Co?! -rzucili jednocześnie.
-Gówno.. -prychnęłam. Patrzyli na mnie nie dowierzając. -Austin patrz na drogę! -krzyknęłam widząc, że chłopak zjeżdża z właściwego pasa.
-Cholera! -syknął i próbował wykręcić. Na wprost jechał rozpędzony samochód...
_______________________________
Jest rozdział ;)
Jak wam minęły święta? :) Macie jakieś plany na sylwestra? :D Pochwalcie się ^^
Dziękujemy wszystkim za życzenia i również składamy wam ,spóźniona,ale jednak, życzenia świąteczne.
Zdrowia, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz spełnienia marzeń! ;*

Co się stanie podczas drogi?
Czy Kaja pogodzi się z Harrym?
Co z wyjazdem do Holmes Chapel?

Stronka na Facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/One-Directions-girls/672774506078862

Pytania -->
Kaja: http://ask.fm/ehe36
Alex: http://ask.fm/Daruuuuuu     /Alex&Kaja 

14 komentarzy:

  1. super rozdział wiedziałam że Kaja będzie w ciąży! oby nikomu się nic nie stało!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ejjj ejjj no wiecie co w takim momencie ... to złe ... z niecierpliwością czekam na nexta . oby był szybko ^^ :P
    pozdrawiam i zapraszam na http://monomentume.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku <3
    Świetny ;DD

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Jezu, tylko nie wypadek, tylko nie wypadek, proszę.
    2. Na pewno się pogodzą, na pewno.
    3. Nie ma pojęcia.
    ŚWIETNY ROZDZIAŁ, TAK JAK KAŻDY, CZEKAM NN!♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejka świetny rozdział.
    Co do twoich pytań...
    1) Nie oni sie nie zderzą.. Prawda?
    2) No jasne że sie pogodzą.
    3) Na pewno pojadą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział zaistu
    1. Nie... Nie... Niech się nie zderzą, prosze.
    2. Pogodzą sie :D
    3. Pojadą, ale jeśli będzie wypadek, to parę dni później ;)
    Czeka ma next Niati <3

    OdpowiedzUsuń
  7. troszkę smutny ten rozdział, aż się popłakałam. mam nadzieje że Kaja i Harry sobie wszystko wyjaśnią i wszystko będzie między nimi dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  8. uroniłam łzę .
    świetny rozdział .
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. PŁACZE I SKACZE NA RAZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Rozdział cuuuuuuuuuudooooooooooooooowny !!! Mam nadzieję, że nie będzie wypadku i, że Harry i Kaja się pogodzą. Wkońcu teraz już nie ma odwrotu... ;)
    Czekam niecierpliwie na następny and HAPPY NEW YEAR !!!!!!!!!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, nie czytałam tego bloga już od sierpnia a teraz chyba z trzy godzinki nadrabiałam ^^ Gdy czytałam fragmenty o chorobie Alex to płakałam :/ dawaj szybciutko next <3
    A co do pytań:
    1. Tamten zahamuje a Austin w ostatnim momencie zdąży wrócić na właściwy pas.
    2. Kaja i Hazza od razu po jego powrocie z lotniska się pogodzą
    3.Oczywiście że pojadą lecz będą ukrywać ciążę.
    Życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie too BOSKIE tylko mi ich tu nie zabijcie ! xd czekam na next :****

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgłaszam Cie do LBA dlaczegowlasniety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. ej no tak nie można będe miała przez ciebie zrytą psychike od tego czekania ;D rozdział jest świetny wiedziałam że kaja będzie w ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  14. On - utalentowany, ma słabość do pewnej dziewczyny i erotycznych zabaw
    Ona - artystyczna dusza, zadurzona i skłonna do największego poświęcenia

    http://secret-place-heartbreaker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń