Obiecaj mi, że zajmiesz się Niallem jeżeli nie wygram z chorobą. Chciałabym żeby znalazł sobie nową dziewczynę i był szczęśliwy..-powiedziałam smutnym głosem. Oczy mojej siostry napełniły się łzami.
-Ty wygrasz z chorobą..-powiedziała łamliwym się głosem.
-Obiecaj mi to..-nalegałam.
-Obiecuję.
*Następny dzień*
#Kaja#
Rano obudziła nas pielęgniarka, która zabrała Alex na badania. Leżałam wpatrzona w sufit, gdy do sali wbiegł Niall z wielkim miśkiem i Hazz z siatką. Lekko się podniosłam i zaczęłam śmiać. Blondyn wyglądał uroczo z tym wielkim pluszakiem. Podeszłam do Harrego i wpiłam się w jego usta.
-Gdzie Alex?-pytał Niall rozglądając się po pomieszczeniu.
-Na badaniach-odpowiedziałam odrywając się od loczka.
-Effy przygotowała wam kilka wygodnych ubrań-powiedział brunet podając mi siatkę. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Szybko się przebrałam po czym wróciłam do sali.
-Jedliście coś?-zapytałam chowając niepotrzebne rzeczy.
-Jeszcze nie, ale chętnie bym coś przekąsił-mówił Hazz patrząc mi w oczy.
-No to na co czekamy?-powiedziałam z uśmiechem-Chodźmy do bufetu.
Loczek od razu wstał i ruszył w stronę drzwi.
-Idziesz Niall?-zapytałam chłopaka siadającego na łóżku.
-Nie. Poczekam na Alex-odparł.
-No to jak chcesz. Przyniesiemy ci coś do jedzenia-uśmiechnęłam się do
niego.
-Nie trzeba..-mówił kładąc się na łóżku Alex. Wraz z zielonookim ruszyliśmy
na dół gdzie znajdował się mały bufet. Gdy byliśmy na miejscu Hazz zamówił za
nas i wziął też coś dla Alex i Nialla na wynos. Dziwnie się zachowywał. Nie
odzywał się do mnie i unikał mojego wzroku. Znałam go już na tyle, że umiałam
rozpoznać kiedy było coś nie tak. Gdy wszystko było gotowe wzięliśmy zamówione
przez nas rzeczy i ruszyliśmy do stolika. w ciszy zaczęliśmy jeść. Chłopak
nawet na mnie nie spojrzał od wyjścia z sali. W końcu nie wytrzymałam.
-Coś nie tak?-zapytałam patrząc na chłopaka.
-Wszystko w porządku-odpowiedział głosem bez uczuć.
-Hazz wiesz, że możesz mi powiedzieć wszytko-mówiłam odkładając butelkę.
-Męczą mnie dwie sprawy..-powiedział po chwili-Pierwsza to ta, że zaczynam
się martwic o Nialla, a druga to uważam, że powinnaś zrobić badania..
-Dobrze zrobię je-powiedziałam. Chłopak szeroko się uśmiechnął i wstał.
-Dziękuję-krzyknął na cały bufet. Wszyscy popatrzyli na nas, a ja tylko
lekko się zaśmiałam. Zaczęliśmy rozmawiać. Czas mijał bardzo szybko. Gdy
spojrzałam na zegarek była już 7.00. Po skończeniu jedzenia wyszliśmy z bufetu
i ruszyliśmy w stronę windy. Nagle ktoś zrobił nam zdjęcie. Gdy się odwróciłam
ujrzałam
tłum paparazzi.
Haza złapał mnie za rękę i pociągnął do małego
pomieszczenia zwanego windą.
-No to pięknie..-powiedziałam pod nosem.
-Przepraszam..-usłyszałam cichy głos mojego chłopaka.
-To nie twoja wina głuptasie-powiedziałam i mocno go przytuliłam do siebie.
-Moja..Gdyby nie ja to..-nie dałam mu dokończyć.
-Przestań!-powiedziałam i popatrzyłam w jego zielone oczy-Od początku wiedzieliśmy, że tak będzie. Nie martw się..Przygotowałam się na to-dodałam z uśmiechem. Gdy dojechaliśmy na odpowiednie piętro, wyszliśmy z windy i ruszyliśmy w stronę sali. Chciałam już wchodzić do środka, gdy Hazz złapał mnie za nadgarstek.
-Kaja..Powiedz mi..Co ja mam zrobić z Niallem- zapytał spuszczając wzrok-martwię się o niego..On nie śpi, nie je i nie ćwiczy na próbach. Paul się zaczyna denerwować..
-Harry musisz go zrozumieć..Jak ty byś się zachowywał, gdyby to o mnie chodziło?-chłopak nie odpowiedział-No właśnie..Wiec nie możesz go winić o nic. On się po prostu martwi o Alex.
-Rozumiem, ale Paul się ostatnio nieźle na niego wkurzył..A Niall to olał i dalej siedział i nic nie robił-mówił lekko podnosząc głos. Pociągnęłam go na krzesełka przed salą i złapałam za dłoń.
-Spróbuję z nim porozmawiać, a jeśli to nic nie da to poproszę o to Alex. -spojrzałam na niego po czym dodałam.- Dobry z Ciebie przyjaciel. -ucałowałam go w policzek i wstałam. Wróciliśmy do sali, gdzie Alex i Niall leżeli na łóżku i spali. Uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam na szafce posiłek dla pary. Chciałam usiąść po ciuchu na łóżku, ale jestem zbyt dużą niezdarą żeby to zrobić..
-Cholera! -syknęłam pod nosem gdy moja noga odbiła się od szafki. Niestety przez to uderzenie z mebla spadł kubek, który dość głośno roztrzaskał się na ziemi.
-Co się dzieje?! -krzyknął przestraszony Niall, szybko podnosząc się z łóżka.
-Przepraszam, nie chciałam was obudzić. -powiedziałam, kucnęłam i zaczęłam zbierać rozbitą porcelanę. Hazz od razu znalazł się koło mnie, podniósł mnie i posadził na łóżku.
-Posprzątam. -powiedział z uśmiechem i ucałował moje czoło. Westchnęłam głośno i opadłam na białą pościel po czym ukryłam twarz w dłonie. Loczek szybko pozbierał wszystkie kawałki po czym usiadł koło mnie i mocno mnie do siebie przytulił.
-Coś się stało? -zapytała Alex dokładnie mi się przyglądając. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.
-Wszystko dobrze tylko troszkę mi niedobrze. -wyjaśniłam, ale ją jakoś to nie przekonało.
-Na pewno? -pytała dalej.
-Taak.. Powiedz lepiej czy mówił Ci Henry kiedy będziesz mogła wyjść? -zmieniłam temat.
-Dobrze, że mi przypomniałaś. Masz do niego zajrzeć. -powiedziała nagle olśniona. Zaśmiałam się i podniosłam. Dałam buziaka Harremu i wyszłam z sali ku dyżurce. Znalazłam się tam po kilku minutach i poprosiłam doktora Wanata.
-Prosiłeś żebym przyszła? -spytałam z uśmiechem patrząc na mężczyznę.
-Tak.. Posłuchaj jutro rano wypisałbym Alex do domu, ale jest jedna sprawa.. Mianowicie musisz z nią porozmawiać o chemii. Czy się zgodzi przyjmować chemię. -patrzyłam na niego ze smutkiem w oczach.
-Ona się nie zgodzi. Wie, jak to wygląda i co się za tym kryje. -załamana usiadłam na ławce. Lekarz poszedł w moje ślady.
-Kaja ja wiem, że to trudne. Wiem, że ona dużo będzie musiała wycierpieć, ale dzięki temu będzie szansa, że Alex wyzdrowieje. -mówił spokojnym głosem cały czas patrząc mi w oczy.
-Porozmawiam z nią, ale nic nie obiecuję. -wypaliłam spuszczając wzrok. Henry zwinnym ruchem przysunął mnie do siebie i mocno przytulił. Powstrzymałam łzy, który cisnęły mi się do oczu. -Pójdę do niej. -wyszeptałam po czym po się podniosłam. Już chciałam iść gdy przypomniałam sobie o czymś.
-Henry! Słuchaj.. mógłbyś zrobić mi badania? -spytałam. Brunet spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jasne, ale coś jest nie tak?
-Harry się martwi. -wyjaśniłam, a on tylko szczerze się uśmiechnął.
-To przyjdź do mnie jutro rano. Tylko nic nie jedz. -powiedział. Kiwnęłam głową, uśmiechnęłam się i wróciłam do sali.
-Mam dobre wieści. -powiedziałam z uśmiechem i dopiero się zorientowałam, że są tam też Demz, Aus, Liam, Lou i Zayn. -jutro Cię wypisują!
-W końcu! - ucieszyła się blondynka szeroko przy tym uśmiechając. Spojrzałem na Hazze, który niestety musiał zauważyć, że coś jest nie tak. Pociągnął mnie na swoje kolana i wtulił się we mnie.
-Co jest mała? -zapytał kryjąc twarz w moich włosach. Wymusiłam delikatny uśmiech
i przeczesałam ręką jego loczki.
-Wszystko gra.. -wyszeptałam i pocałowałam go w sam środek ust.
-Jasne.. -wymruczał po czym spojrzał mi głęboko w oczy. -pójdziesz ze mną na spacer?
-Ale nie mogę tu zostawić Alex.-powiedziałam na co chłopak posmutniał. -kotku..
-Kaja idź. Przecież nic mi nie będzie, nie będę sama, a wam przyda się chwila samotności. Chwila we dwoje. -wtrąciła się moja siostra. Spojrzałam na Harrego.
-Brakuje mi Ciebie.-wyszeptał, a mi zrobiło się głupio. Zaniedbywałam go ostatnio i to bardzo, a mimo wszystko on nie narzekał.
-Okej, chodźmy na spacer. -powiedziałam i pocałowałam go w policzek. -niedługo wrócimy i jakby coś się działo to dzwoń. -po czym opuściliśmy salę. Zjechaliśmy windą na dół cały czas trzymając się za ręce. Gdy chcieliśmy wyjść z budynku znów rzucili się na nas paparazzi.
-Kurde.. Będę musiał coś z tym zrobić. -jęknął chłopak myśląc, jak wydostać się ze szpitala. -może zamiast na spacer pojedziemy do domu? Będzie spokojniej, bez tych gadzin. -zaśmiałam się cicho na jego słowa i zgodziłam na propozycję. Tylnym wejściem opuściliśmy budynek i szybko zniknęliśmy w aucie Stylesa. Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy przed mój dom. Otworzyłam drzwi i gdy tylko przekroczyliśmy próg Hazz przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Uśmiechnęłam się blado i odwzajemniłam uścisk. Trwaliśmy w nim przez kolejne minuty po czym chłopak się ode mnie odsunął.
-Masz ochotę na herbatę? -zapytał, ale bardziej retorycznie, bo po zadanym pytaniu od razu ruszył do kuchni. Poszłam jego śladem i usadowiłam się wygodnie na blacie cały czas obserwując ruchy chłopaka. Zrobił dwie ciepłe herbatki i zaniósł do salonu. Następnie wrócił i oparł się o moje kolana, a ręce umieścił na moich biodrach.
-Powiesz mi co Cię tak martwi? -zapytał spokojnym głosem, zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
-Nie rozmawiajmy o tym teraz. Teraz czas dla nas. -wyszeptałam i pocałowałam go w kącik ust. Chłopak delikatnie się uśmiechnął, wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Posadził mnie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Całowaliśmy się coraz namiętniej i zachłanniej. Miałam ochotę od razu go rozebrać, ale brunet chyba o tym nie myślał. Stopniowo uspokajał i mnie i siebie. Kiedy rozdzielił nasze usta spojrzałam na niego badawczo. Loczek tylko się uśmiechnął i cmoknął mnie w usta.
-Jest sprawa, o której musimy konieczne porozmawiać. -zaczął poważnym głosem na co się wzdrygnęłam. Usiadłam obok na łóżku, jednak dalej blisko niego.
-Jaka sprawa? -zapytałam w końcu. Był bardzo tajemniczy i jakby zestresowany?
-Kochanie.. ja wiem, że nasz związek nie trwa zbyt długo i przeszedł przez różne kryzysy, ale mimo wszytko mam nadzieję, że on mógłby być poważniejszy niż teraz.. Znaczy nie żeby teraz nie był poważny, bo jest, ale chodzi mi o to.. -zaczął się plątać. Zaśmiałam się i uścisnęłam jego dłoń.
-Kochanie, spokojnie. -powiedziałam na co Harry wziął głęboki oddech. Całkowicie nie rozumiałam o co mu chodzi. Co jest takiego ważnego, że on tak się tym denerwuje i jaki to ma związek z tym, że jesteśmy razem?
-Kochasz mnie? -wypalił nagle. Spojrzałam mu głęboko w oczy i bez zawahania odpowiedziałam.
-Oczywiście, że tak.
-W takim razie wyjdź za mnie. -powiedział, a ja myślałam, że śnie. On tak na serio? Patrzyłam mu w oczy z niedowierzaniem. Z moich ust wydobył się cichy jęk zdziwienia. Zakryłam dłonią usta, gdy zielonooki wyciągnął pudełko z pięknym pierścionkiem. Klęknął przede mną i powiedział.
-Kaja czy zechciałabyś zostać moją panią Styles? -zapytał cały czas patrząc mi w oczy. Wahałam się, ale to dlatego, że się bałam. Bałam się, że to sen, że się obudzę, a Hazzy już nie będzie, że będę sama. -to jak? -zapytał ponownie wyrywając mnie z rozmyśleń.
-Ja... tak, chcę Hazz. -wyszeptałam i złaczyłam nasze usta. Brunet mocno mnie do siebie przytulił. Odsunął się kawałek i wsunął na mojego palca śliczny pierścionek
po czym ucałował moją dłoń. Delikatnie pogłaskałam go po policzku, a brunet uroczo się uśmiechnął. Usiadł obok i prztuylił mnie do siebie.
~*~
Po kilku godzinach wróciliśmy do szpitala. Obydwoje w idealnych nastrojach. Tak jak wcześniej w sali siedzieli wszyscy.
-Zakochańce wrócili. -zaśmiał się Loulou. Usiadłam na łóżku obok Zayna, a Hazz na krześle obok Liama. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Cały czas miałam w głowie jego słowa, gdy się oświadczał.
-Kaja! Słuchasz mnie?! -krzyczała przez śmiech Alex. Wszyscy na mnie patrzyli, a ja nie rozumiałam o co chodzi.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -Chyba zapatrzyłaś. -skomentował Louis i zachichotał.
-To też. -Odpowiedziałam i puściłam oczko do Harolda.
-To posłuchaj mnie chociaż teraz. O której jutro mnie wypiszą? -pytała siostra. Na chwilę odwróciłam wzrok od mojego skarba i przeniosłam na siostrę.
-Nie wiem, Henry powiedział rano, ale nie mówił dokładnej godziny. -oznajmiłam i oparłam głowę o ramię Malika. Chłopak zareagował w ten sposób, że objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.
-Zayn uważaj, bo Harry się zaraz na Ciebie rzuci. -zażartował Tommo.
-Loui jaki z Ciebie żartowniś.-odgryzł się loczek. Wszyscy oczywiście na tą kłótnie zareagowali śmiechem. W ogóle my zawsze dużo żartowaliśmy. Około 16 do chłopaków zadzwonił Paul.
-Musimy iść.. -powiedział zrezygnowany Liam. - jakieś problemy z tym, co nagraliśmy wczoraj. -dodał i wstał z miejsca. Po nim zrobili to Louis, Zayn i Harry. Natomiast Niall nawet się nie ruszył.
-Ej.. Horanek, idziemy. - skierował do blondyna-Malik.
-Powiedzcie mu, że źle się czułem. Wymyślcie coś. -powiedział nawet na nich nie patrząc.
-Niall musisz iść. -zareagował Harry. Irlandczyk spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Nigdzie nie idę! -syknął przez zaciśnięte zęby.
-Możecie zostawić nas na chwilę samych? -zapytała z uśmiechem moja siostra. Każdy bez słowa wyszedł z sali. Została tylko ona z Niallem.
#Alex#
Uważnie mu się przyglądałam i zastanawiałam co tak na prawdę się dzieje.
-Kochanie.. -zaczęłam tym samym zwracając na siebie jego uwagę. -nie możesz się tak zachowywać. -powiedziałam łagodnym głosem.
-Martwię się o Ciebie. -wyszeptał spuszczając wzrok.
-Wiem skarbie, wiem.. Ale ze mną jest wszystko okej. Jutro mnie wypisują i będzie jak dawniej. -pocieszałam go. Chłopak szybkim ruchem znalazł się nade mną i namiętnie mnie całował. Oczywiście nie byłam mu dłużna. Zagłębialiśmy się w czułościach coraz bardziej i gdyby nie telefon blondyna, to nie wiem do czego by doszło.
-Idź. -wyszeptałam prosto w jego malinowe usta. -jak skończcie zadzwoń. -dodałam i ostatni raz go pocałowałam.
-Kocham Cię mała. -powiedział i mocno mnie przytulił. Następnie pocałował w czoło i w drzwiach minął się z Kają i Effy. Uśmiechnęłam się do nich.
-To co.. jutro robimy imprezkę? - zaśmiała się Demz, a my razem z nią.
-Jasne.. ona wyjdzie ze szpitala i w domu będzie cały czas leżeć.- powiedziała Kaja i poprawiła ręką włosy. Wtedy zauważyłam na jej dłoni nieznany mi przedmiot. Przesunęłam się bliżej i złapałam jej dłoń.
-Kaja.. czy to jest to co ja myślę? -spytałam, a radość we mnie rosła.
-A skąd mam wiedzieć co się kryje w Twojej zrytej bani? -zachichotała, za co oderwała w ramię-ała! -oburzyła się po czym dodała. - Dobra! Oświadczył mi się, tylko nie bij więcej! -powiedziała i zaczęła masować obolałe miejsce.
-Wiedziałam! -krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję. -opowiadaj! -rozkazałam, gdy dziewczyna przytulała naszą kuzynkę. Po moich ciągłych prośbach blondynka uległa i opowiedziała nam wszystko.
-Jaki on słodki! -skomentowała uradowana Demz. -Szkoda, że za dwa dni już jadę. -dodała ponuro.
-Co?! -zareagowałyam razem z moją bliźniaczką.
-No tak.. za dwa dni wracam do Polski. -wyjaśniła smutnyn głosem.
-A nie da się jakoś załatwić żebyś została? -pytałam.
-Niestety nie. Rodzice się nie zgodzą. Muszę skończyć szkołę i w ogóle, a ja tak bardzo nie chcę tam wracać. Chce zostać z wami, z Austinem. -wydukała, a po jej policzkach popłynęła pojedyncze łza. Razem z Kają mocno przytuliłyśmy kolorowo włosą.
-Coś wymyślimy, spokojnie. -zapewniała ją moja bliźniaczka i po jej spojrzeniu widać było, że ma plan. Effy siedziała z nami jeszcze przez jakiś czas, a około 20 przyjechał po nią Aus.
-Fajnie, że im się układa. -powiedziała moja bliźniaczka kładąc się na swoim łóżku.
-No fajnie. I fajnie, że wam też się układa. -puściłam jej oczko i cicho się zaśmiałam.
-A jak między Tobą i Niallem? -zapytała. Westchnęłam głośno.
-Sama nie wiem. On bardzo dziwnie się zachowuje. Ja wiem, że on się martwi, ale nie mam pomysłu jak go doprowadzić do normalności. Chłopcy mówili, że zaczął zawalać próby i występy. Że nie chce jeść i słabo śpi. -wyliczyłam.
-Martwi się o Ciebie. -skwitowała dziewczyna.
-Wiem, i to doceniam, ale nie mogę pozwolić, żeby przeze mnie zawalał swoją pracę, zespół i fanów. Żeby tak się męczył. -wyjaśniłam.
-I co chcesz zrobić?
-Mam jeden pomysł. Nie najlepszy, ale to zawsze coś. -dziewczyna spojrzała na mnie pytająco. -Wymyśliłam, że...
________________________________
Na sam początek PRZEPRASZAMY!! ;c
Cały świat był przeciwko nam, żeby dodać ten rozdział..
Najpierw ktoś się włamał do nas na bloga, potem brak czasu na pisanie.
Dodajemy dzisiaj i mamy nadzieję, że dalej będziecie czytać. ;)
Co wymyśliła Alex?
Czy Niall poprawi się i będzie przykładał do swoich obowiązków?
Jak wyjdą badania Kai?
Czy Effy wyjedzie?
Wszystko w 34 rozdziale ;)
10 komentarzy = next!!!
Pytania?--->
Kaja: http://ask.fm/ehe36#_=_
Alex: http://ask.fm/Daruuuuuu
Nasza stronka na fb ;)) Like--> https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
/Alex&Kaja
WOW!! Warto było czekać bo rozdział był taki bfivfkjyhvrycgkdtj... nie będę przynudzać więc Pozdrawiam i życzę duuużo weny xx
OdpowiedzUsuńHmmm nie wiem co Alex wymysliła ale sądze również, że Kaja jest zdrowa, Effy nie wyjedzie a Niall znacznie sie przykładać do pracy.
OdpowiedzUsuńMatko. Te oświadczyny były takie sweet że aż adgghcd gjkvyhdjiftjrguh. <3. Czekam na kolejny ;)
piękny rozdział asz sie popłakałam;*
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały! A komentarzy mało pewnie dlatego że nie dodawałyście przez dłuższy czas. dużo osób nie ma swoich blogów i nie wyświetla się im że jest nowy rozdział dlatego pewnie zapomnieli ale nie patrzcie na ilosc kom i dodacjie rozdział Plizzzzzz <333333 Kocham was i tego bloga!
OdpowiedzUsuńCUUUUUUUUUUUUDOOOOOOOOOOOOWNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *_*
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to opisać, ale chce mi się i płakać i skakać, i w ogóle !!!!! Przypiękny rozdział !!! Cieszę się, że Harry oświadczył się Kai. To takie słodkie :) Mam nadzieję, że Niall przestanie aż tak martwić się o Alex i że Kaja zapyta Alex o tą chemię. Noi oczywiści, że Alex wyzdrowieje, bo to najważniejsze. ;)
Czekam niecerpliwie na następny, mam nadzieje równie wspaniały rozdział !!!
Weny życzę i WESOŁYCH ŚWIĄT !!!!!!! :D
B-O-S-K-I !!!! Kocham wasze opowiadanieee ;***
OdpowiedzUsuńCuuudne <3 proszę next ;***
OdpowiedzUsuń