Zdjęłam buty, kurtkę rzuciłam gdzieś na fotel i wyszłam na taras. Usiadłam na huśtawce i opatuliłam się kocem. Jakie to powalone. Kilka miesięcy temu go nienawidziłam. Nie trawiłam jego obecność. Natomiast teraz cholernie za nim tęsknie. Nie chcę, żeby odchodził. Paranoja! Uniosłam wzrok do góry.
-Ile jeszcze mam wycierpieć, żeby w końcu było dobrze? -wyszeptałam, a z oczu poleciała mi pojedyncza łza. Zrezygnowana i zmęczona tym wszystkim przysnęłam.
Obudził mnie dopiero mój telefon, który dzwonił i dzwonił. Leniwie zwlokłam się z wygodnego miejsca i odnalazłam bluzę. Wzięłam z kieszeni urządzenie i przyłożyłam do ucha.
-Tak? -powiedziałam zaspanym głosem.
-Obudziłam Cię? Przepraszam. Nie odzywałaś się i pomyślałam, że zadzwonię. -wyjaśniła moja siostra. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 16. Ile ja spałam!
-Położyłam się na chwilę i tak zleciało. Powiedz lepiej jak tam w H.Ch? -zmieniłam temat.
-Wszystko dobrze. Mama Harrego to na prawdę wspaniała kobieta. Już wiem po kim Hazz ma charakter i urodę. -zaśmiała się, a ja z nią. -Gemmę znasz, więc wiesz, że jest świetna.
-A jego tato? Poznałaś go? -dopytywałam.
-Tak, byliśmy u niego dzisiaj. Miły facet.
-A gdzie jesteś teraz?
-Wyszłam na spacer. Chciałam z Tobą porozmawiać na spokojnie. -wyjaśniła.
-Aż dziwne, że Harry wypuścił Cię samą z domu. -zachichotałam, a dziewczyna ze mną. Cały czas czułam, że ona chce mnie o coś zapytać. Postanowiłam jej to ułatwić. -Kaja.. chcesz coś wyciągnąć ode mnie?
-Zauważyłaś? -zmieszała się, a ja delikatnie uśmiechnęłam. -Powiesz mi jak jest między Tobą a Niallem? On ode mnie nie odbiera. Z Harrym rozmawiał, ale skutecznie unikał Twojego tematu. -...- Powiedz co się stało po naszym wyjeździe? -westchnęłam głośno i usiadłam po turecku na sofie.
-Zerwał ze mną, wczoraj rano. -mruknęłam i schowałam twarz w rękaw.
-Ale dlaczego?
-Kaja.. wyjaśnię Ci to jak wrócicie.. Teraz nie mam na to siły.
-Okej, ale obiecaj, że na pewno mi to opowiesz.. -upewniała się.
-Obiecuję.
-Dobrze. Muszę kończyć. Potem zadzwonię. Kocham Cię! -potem usłyszałam tylko pikanie oznaczające przerwane połączenie.Rzuciłam telefon na fotel. Oparłam się i włączyłam telewizor. Chciałam się choć trochę odprężyć. Zaczęłam skakać po kanałach aż zatrzymałam się na jednym. Leciała bajka "Pingwiny z madagaskaru". O tak, tego mi trzeba! -pomyślałam i zaczęłam wdrążać się w fabułę.
#Kaja#
Zakończyłam połączenie, ale nie przerywałam mojego spaceru. Szłam dalej podziwiając okolicę.
-Kaja! -usłyszałam krzyk za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego biegnącego w moją stronę. -Gdzie Ty mi uciekłaś. -mówił zasapany, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chciałam się przejść i przy okazji pogadać z Alex. -wyjaśniłam, a loczek splótł nasze dłonie. Powoli pokonywaliśmy kolejne ulice. Oparłam głowę o ramię loczka, a on pocałował mnie w skroń. Doszliśmy do jakiejś polany. Po lewej stronie płynęła mała rzeczka. Na wprost była polana i dalej las.
-Ładnie tu. -powiedziałam cicho, gdy chłopak przytulał mnie od tyłu.
-Zawsze tu przychodziłem, gdy było mi źle. To miejsce ma dla mnie ogromne znaczenie. -objaśnił wpatrując się w dal. Odwróciłam się przodem do niego i ujęłam jego twarz w dłonie. Wpatrywałam się w jego oczy, a on w moje. Mogłabym tak wieki.
-Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się cieszę, że Cię mam. -wyszeptał i przejechał palcem po moich wargach. Uśmiechnęłam się nieznacznie i delikatnie go pocałowałam. Chłopak przemienił to w namiętny pocałunek.
-Wracajmy do domu. Robi się zimno. -wyszeptałam odsuwając się od niego. Brunet chciał zdjąć bluzę, ale dodałam szybko.- Ale nie aż tak zimno. -Styles się zaśmiał i objął mnie ramieniem. Gdy byliśmy już w domu, loczkowi zadzwonił telefon. Zerknął na ekran i poszedł na górę odebrać. Ja usiadłam przy blacie w kuchni i zerknęłam na Annie.
-Może Ci w czymś pomóc? -spytałam. Kobieta uśmiechnęła się do mnie.
-Siedź sobie, ja już kończę. -wyjaśniła i po kilku chwilach usiadła na przeciwko mnie. Wpatrywała się we mnie, tak jakby próbowała czytać mi w myślach. -Kochasz go, prawda? -wypaliła nagle.
-Kocham, bardzo go kocham. -odparłam i uśmiechnęłam się delikatnie.
-To dobrze, bo on świata poza Tobą nie widzi. -mruknęła i ujęła moją dłoń. -Cieszę się, że mój syn trafił właśnie na Ciebie. -dodała, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Powoli podeszłam do brunetki i ją przytuliłam. Potem wróciłam na swoje miejsce i rozmawiałyśmy. Jakiś czas później dołączyła do nas Gemma, a Harrego wciąż nie było.
-Kaja, powiedz który miesiąc ciąży? -spytała nagle 23- latka.
-Znaczy.. jeszcze u lekarza nie byłam, ale z tego co liczyłam to 2 się kończy. -wyjawiłam, a kobiety pisnęły z radości. Zaśmiałam się cicho.
-A jak chcecie nazwać maluszka? -dopytywała Annie.
-W sumie to jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Wszystko dzieje się tak szybko.. Chyba jeszcze do nas nie dotarło, że będziemy rodzicami. -odparłam i zaczęłam mieszać herbatę. Wtem z góry zszedł loczek. Schylił się do mnie i ucałował mnie w usta. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Kotku chodź ze mną na chwilę. -wyszeptał i za rękę pociągnął mnie na górę. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Czymś się denerwował.
-Kto dzwonił? -spytałam, gdy byliśmy już u niego w pokoju. Ja usiadłam na łóżku, a Hazz stał w progu.
-Paul.. i powiedział, że jutro o 8 zaczynamy próbę, na której mam być obowiązkowo. -odparł chłopak i spojrzał na mnie. Westchnęłam głośno i spuściłam wzrok. Nie powinnam się na niego złościć. To nie jego wina. Nie ma na to wpływu.
-Czyli dziś musimy już wracać? -upewniłam się, a brunet kiwnął głową. Wstałam i podeszłam do niego. -W takim razie wracamy. -powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-Nie jesteś na mnie zła? -zdziwił się.
-Nie kochanie. To nie Twoja wina. -przyznałam i dałam mu słodkiego buziaka. -Pójdę nas spakować, a Ty idź powiedz mamie. -poleciłam i oderwałam się od loczka. On cicho westchnął i zszedł na dół aby poinformować swoją rodzicielkę. Zebrałam wszystkie nasze rzeczy i po 30 minutach wsiadaliśmy już do samochodu.
-Jedźcie ostrożnie i zadzwońcie jak będziecie na miejscu! -powiedziała Annie przytulając swojego syna, a potem mnie. Gemma też się pożegnała i oznajmiła, że na tygodniu mnie odwiedzi. Pomachaliśmy na koniec i ruszyliśmy. Napisałam Alex, że wcześniej wracamy i wygodnie usadowiłam się w fotelu. Czekała nas 2,5 godzinna jazda.
#20:30 #
Byliśmy już w Londynie i pokonywaliśmy kolejne korki.
-Jak wrócimy z trasy to zaczniemy planować ślub. -odezwał się Harry.
-Myślałam, że poczekamy z nim do porodu. Nie chcę wyglądać w sukience jak pączek. -powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
-Nawet wtedy będziesz urocza. -odpowiedział i puścił mi oczko.
-Mimo wszystko wolałabym poczekać. -upierałam się.
-Na prawdę chcesz czekać? Miałem taką cichą nadzieję, że jak maluszek się urodzi to w akcie urodzenia będzie już: Rodzice: Kaja i Harry Styles. -powiedział rozmarzonym głosem, a ja wybuchłam śmiechem. -Śmieszne.. bardzo. -rzucił i prawą ręką puścił kierownicę. Zaczął mnie łaskotać, a ja odpychałam jego dłoń jak mogłam, nie przerywając śmiechu.
-Dobra, koniec! -zarządziłam. -A temat ślubu dokończymy kiedy indziej. -dodałam, gdy Styles zaparkował przed moim i Alex domem. Wzięłam swoją torebkę, a Hazz moją torbę z ubraniami. Weszliśmy do środka. W kuchni świeciło się światło, a reszta domu pogrążona była w ciemnościach. Zdjęliśmy buty, kurtki i weszliśmy w głąb domu. W kuchni siedział Austin i zajadał kanapki.
-Hej, smacznego! -przywitałam się z przyjacielem.
-A wy nie mieliście jutro wracać? -zdziwił się.
-Mała zmiana planów. -uśmiechnęłam się i nalałam sobie soku. -Gdzie Alex?
-U siebie, położyła się jakiś czas temu. -wyjaśnił Collins. Odłożyłam szklankę i ruszyłam w kierunku pokoju mojej bliźniaczki. Cicho zapukałam i nie czkając na odpowiedź weszłam do środka. Dziewczyna leżała na łóżku, zwinięta w kłębek. Chyba spała. Mimo wszystko podeszłam do niej, położyłam się i przytuliłam blondynkę. Nagle ona wybuchła głośnym płaczem. Byłam całkiem zdezorientowana tą sytuacją. Odwróciła się do mnie i popatrzyła mi w oczy.
-Alex.. Cii.. Kochanie nie płacz.- mówiłam głaszcząc ją po włosach i przytulając do siebie.
-Straciłam go, rozumiesz? On odszedł. -wydukała i znów zaczęła płakać.
-Niall? Alex czy chodzi Ci o Nialla? -dopytywałam żeby choć trochę zrozumieć sens jej słów. Jednak to nic nie dawało. Poczekałam aż się uspokoi i sama wszystko mi opowie. Minęło 45 minut, a Alex zasnęła. Nie chciałam już jej budzić. Lepiej żeby spała, a jutro jak dojdzie do siebie, to mi wszystko opowie. Po cichu opuściłam jej pokój i wróciłam do salonu. Hazz i Austin oglądali jakiś mecz. Usiadłam koło loczka i przytuliłam się do niego.
-Jak ona się trzyma? -spytał chłopak patrząc mi prosto w oczy.
-Nijak.. Jest w strasznym stanie, ale dzisiaj już jej nie będę męczyć. Niech sobie odpocznie. -wyjaśniłam. -Ja też chyba pójdę się położyć. -dodałam.
-Kotku ja dziś wrócę do siebie. Spakuję się i przy okazji pogadam z Niallem. -oznajmił Harry. Kiwnęłam głową i odprowadziłam chłopaka do drzwi.
Mocno go przytuliłam i czule pocałowałam na pożegnanie.
-Jedź ostrożnie skarbie i napisz jak pogadasz z nim, dobrze? -wyszeptałam trzymając chłopaka za koszulę.
-Dobrze. Jutro do Ciebie przyjadę. Dobranoc kochanie. -jeszcze raz mnie pocałował i wyszedł. Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do salonu. Uśmiechnęłam się do przyjaciela i usiadłam obok niego. Trochę z nim porozmawiałam. O Effy, szkole, planach na przyszłość. On pytał o pobyt u rodziny Harrego, nasz ślub, dziecko i Alex. Opowiedziałam mu tyle ile wiem. Potem postanowiłam iść spać. Życzyłam Collinsowi dobrej nocy i udałam się do swojej sypialni. Przebrałam się w piżamę i szybko wskoczyłam pod kołdrę. Leżałam na plecach, podciągnęłam trochę wyżej koszulkę (oczywiście Harrego) i dłońmi jeździłam po brzuch.
-Sprawimy, że będziesz najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Obiecuję kochanie. -wyszeptałam, delikatnie się uśmiechnęłam i usnęłam.
#3:30 w nocy #
Obudził mnie krzyk Alex. Zerwałam się z łóżka i jak burza wbiegłam do jej pokoju. Dziewczyna była cała mokra i krzyczała. Wskoczyłam na jej posłanie i zaczęłam nią trząść.
-Alex! Alex, obudź się! -mówiłam. Po kilku, jakże długi dla mnie, minutach blondynka się wybudziła.
-Boże.. -jęknęła i wtuliła się we mnie. Czułam jak wali jej serce, oddech znacznie przyspieszony i do tego cała się telepała.
-Już dobrze, to tylko zły sen. -zapewniałam ją.
-Zostań ze mną. -poprosiła. Uśmiechnęłam się i ucałowałam ją w czoło.
-Jasne. -wyszeptałam i położyłam się koło niej. Przytuliłam ją do siebie i w swoich objęciach zasnęłyśmy. Następnego dnia...
_________________________________________
Wy nas znienawidzicie kiedyś za te opóźnienia.. xd
Ale tym razem się wyrobiłyśmy i zgodnie z umową jest w weekend! ;)
Jesteście kochanymi aniołkami, wiecie o tym? ;*
Co się śniło Alex?
Jak będzie ze ślubem?
Czy Alex skontaktuje się z Ashtonem?
Zapraszamy na stronkę na Facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
Oraz na nasze aski;
http://ask.fm/Daruuuuuu#_=_ <-- Alex <3
http://ask.fm/ehe36 <-- Kaja <3
10 komentarzy = next <33
See you ;* /Alex&Kaja
*.* Przecudowne!!! Wow! niesamowite!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Niall zrozumie i wróci do Alex!!!!
OdpowiedzUsuńsuperoweeeee !!! czekam na kolejne rozdziały.. kocham
OdpowiedzUsuńPozdrawiam x.x
ZAJEBIASZCZY!!!! Next!! <33333
OdpowiedzUsuń1. Nie mam pojęcia, może Niall..
2. Moim zdaniem to dopiero jak urodzi się dziecko, będzie ślub. ♥
3. Nie, oby NIE!!!
BOSKI ROZDZIAŁ <3333333333333333333333
Heeej! Jeju ŚWIETNY rozdział *-* Szkoda że krótki :/ Mam nadzieję że next będzie szybko. Po prostu rewelacja ^-^ Jak czytam czuję się jakbym tam była ale była niewidzialna xdd ME GUSTA xxxd
OdpowiedzUsuń1. Może to że ma chemię i nie ma włosów? Albo może że coś się stało Niall'owi.
2. Kaja postawi na swoim i będzie po narodzinach dziecka ;3
3. NIE!
Życzę weny! :) I zostawiam buziaki ;* xoxo
ŚWIETNY ROZDZIAŁ !!!!!!
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło jeszcze bardziej, kiedy Alex tak cierpi. Myślalam, że Holmes Chapel stanie się coś złego, ale na szczęście moje obawy nie weszly w życie. Co do snu Alex to wydaje mi się, że śnił jej się Niall, albo chemia, a może, że coś stało się Kai podczas porodu. Ze zniecierpliwieniem czekam na następny !! :)
Pozdrawiem Was i weny życzę :D
Zajebisty !!!
OdpowiedzUsuńBiedna Alex .Strasznie cierpi.
Kaja .... jak ja bym chciała taką siostrę.
czekam na nastepny
ZARĄBISTY!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i pozdro
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńświetnyy :* już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńGenialne jak zawsze
OdpowiedzUsuńZajebiste, cudowne, idealne, niepowtarzalne, super, smutne, wesołe, zarąbiste, popieprzone (XP).... OMG OPOWIADANIE!!!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga przez koleżankę. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału byłam w stanie powiedzieć tylko OMG jdshfbeyja CUDO!!! *.*
Masz coś w tym stylu pisania, że zakochałam się w opowiadaniu!
1.Nie mam pojęcia! Pewnie coś strasznego. Może śmierć...
2.Tak się boje, że Kaja ucieknie z ołtarza albo coś się stanie, że wogóle nie dojdzie do ślubu! :c
3.Jak przeczytałam, że spotka się z nim to takie: WTF?! O co kaman?! Ja jbgczcnw!!! Mam nadzieje, że zerwie z nim kontakt bo coś myślę, że A. ma jakiś podły plan.
Buźka ;*********************
http://1d-one-little-thing.blogspot.com/
Horanowaxxx:*