sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 39

Zdjęłam buty, kurtkę rzuciłam gdzieś na fotel i wyszłam na taras. Usiadłam na huśtawce i opatuliłam się kocem. Jakie to powalone. Kilka miesięcy temu go nienawidziłam. Nie trawiłam jego obecność. Natomiast teraz cholernie za nim tęsknie. Nie chcę, żeby odchodził. Paranoja! Uniosłam wzrok do góry.
-Ile jeszcze mam wycierpieć, żeby w końcu było dobrze? -wyszeptałam, a z oczu poleciała mi pojedyncza łza. Zrezygnowana i zmęczona tym wszystkim przysnęłam.
Obudził mnie dopiero mój telefon, który dzwonił i dzwonił. Leniwie zwlokłam się z wygodnego miejsca i odnalazłam bluzę. Wzięłam z kieszeni urządzenie i przyłożyłam do ucha.
-Tak? -powiedziałam zaspanym głosem.
-Obudziłam Cię? Przepraszam. Nie odzywałaś się i pomyślałam, że zadzwonię. -wyjaśniła moja siostra. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 16. Ile ja spałam!
-Położyłam się na chwilę i tak zleciało. Powiedz lepiej jak tam w H.Ch? -zmieniłam temat.
-Wszystko dobrze. Mama Harrego to na prawdę wspaniała kobieta. Już wiem po kim Hazz ma charakter i urodę. -zaśmiała się, a ja z nią. -Gemmę znasz, więc wiesz, że jest świetna.
-A jego tato? Poznałaś go? -dopytywałam.
-Tak, byliśmy u niego dzisiaj. Miły facet.
-A gdzie jesteś teraz?
-Wyszłam na spacer. Chciałam z Tobą porozmawiać na spokojnie. -wyjaśniła.
-Aż dziwne, że Harry wypuścił Cię samą z domu. -zachichotałam, a dziewczyna ze mną. Cały czas czułam, że ona chce mnie o coś zapytać. Postanowiłam jej to ułatwić. -Kaja.. chcesz coś wyciągnąć ode mnie?
-Zauważyłaś? -zmieszała się, a ja delikatnie uśmiechnęłam. -Powiesz mi jak jest między Tobą a Niallem? On ode mnie nie odbiera. Z Harrym rozmawiał, ale skutecznie unikał Twojego tematu. -...- Powiedz co się stało po naszym wyjeździe? -westchnęłam głośno i usiadłam po turecku na sofie.
-Zerwał ze mną, wczoraj rano. -mruknęłam i schowałam twarz w rękaw.
-Ale dlaczego?
-Kaja.. wyjaśnię Ci to jak wrócicie.. Teraz nie mam na to siły.
-Okej, ale obiecaj, że na pewno mi to opowiesz.. -upewniała się.
-Obiecuję.
-Dobrze. Muszę kończyć. Potem zadzwonię. Kocham Cię! -potem usłyszałam tylko pikanie oznaczające przerwane połączenie.Rzuciłam telefon na fotel. Oparłam się i włączyłam telewizor. Chciałam się choć trochę odprężyć. Zaczęłam skakać po kanałach aż zatrzymałam się na jednym. Leciała bajka "Pingwiny z madagaskaru". O tak, tego mi trzeba! -pomyślałam i zaczęłam wdrążać się w fabułę.

#Kaja#
Zakończyłam połączenie, ale nie przerywałam mojego spaceru. Szłam dalej podziwiając okolicę.
-Kaja! -usłyszałam krzyk za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego biegnącego w moją stronę. -Gdzie Ty mi uciekłaś. -mówił zasapany, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chciałam się przejść i przy okazji pogadać z Alex. -wyjaśniłam, a loczek splótł nasze dłonie. Powoli pokonywaliśmy kolejne ulice. Oparłam głowę o ramię loczka, a on pocałował mnie w skroń. Doszliśmy do jakiejś polany. Po lewej stronie płynęła mała rzeczka. Na wprost była polana i dalej las.
-Ładnie tu. -powiedziałam cicho, gdy chłopak przytulał mnie od tyłu.
-Zawsze tu przychodziłem, gdy było mi źle. To miejsce ma dla mnie ogromne znaczenie. -objaśnił wpatrując się w dal. Odwróciłam się przodem do niego i ujęłam jego twarz w dłonie. Wpatrywałam się w jego oczy, a on w moje. Mogłabym tak wieki.
-Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się cieszę, że Cię mam. -wyszeptał i przejechał palcem po moich wargach. Uśmiechnęłam się nieznacznie i delikatnie go pocałowałam. Chłopak przemienił to w namiętny pocałunek.
-Wracajmy do domu. Robi się zimno. -wyszeptałam odsuwając się od niego. Brunet chciał zdjąć bluzę, ale dodałam szybko.- Ale nie aż tak zimno. -Styles się zaśmiał i objął mnie ramieniem. Gdy byliśmy już w domu, loczkowi zadzwonił telefon. Zerknął na ekran i poszedł na górę odebrać. Ja usiadłam przy blacie w kuchni i zerknęłam na Annie.
-Może Ci w czymś pomóc? -spytałam. Kobieta uśmiechnęła się do mnie.
-Siedź sobie, ja już kończę. -wyjaśniła i po kilku chwilach usiadła na przeciwko mnie. Wpatrywała się we mnie, tak jakby próbowała czytać mi w myślach. -Kochasz go, prawda? -wypaliła nagle.
-Kocham, bardzo go kocham. -odparłam i uśmiechnęłam się delikatnie.
-To dobrze, bo on świata poza Tobą nie widzi. -mruknęła i ujęła moją dłoń. -Cieszę się, że mój syn trafił właśnie na Ciebie. -dodała, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Powoli podeszłam do brunetki i ją przytuliłam. Potem wróciłam na swoje miejsce i rozmawiałyśmy. Jakiś czas później dołączyła do nas Gemma, a Harrego wciąż nie było.
-Kaja, powiedz który miesiąc ciąży? -spytała nagle 23- latka.
-Znaczy.. jeszcze u lekarza nie byłam, ale z tego co liczyłam to 2 się kończy. -wyjawiłam, a kobiety pisnęły z radości. Zaśmiałam się cicho.
-A jak chcecie nazwać maluszka? -dopytywała Annie.
-W sumie to jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Wszystko dzieje się tak szybko.. Chyba jeszcze do nas nie dotarło, że będziemy rodzicami. -odparłam i zaczęłam mieszać herbatę. Wtem z góry zszedł loczek. Schylił się do mnie i ucałował mnie w usta. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Kotku chodź ze mną na chwilę. -wyszeptał i za rękę pociągnął mnie na górę. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Czymś się denerwował.
-Kto dzwonił? -spytałam, gdy byliśmy już u niego w pokoju. Ja usiadłam na łóżku, a Hazz stał w progu.
-Paul.. i powiedział, że jutro o 8 zaczynamy próbę, na której mam być obowiązkowo. -odparł chłopak i spojrzał na mnie. Westchnęłam głośno i spuściłam wzrok. Nie powinnam się na niego złościć. To nie jego wina. Nie ma na to wpływu.
-Czyli dziś musimy już wracać? -upewniłam się, a brunet kiwnął głową. Wstałam i podeszłam do niego. -W takim razie wracamy. -powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-Nie jesteś na mnie zła? -zdziwił się.
-Nie kochanie. To nie Twoja wina. -przyznałam i dałam mu słodkiego buziaka. -Pójdę nas spakować, a Ty idź powiedz mamie. -poleciłam i oderwałam się od loczka. On cicho westchnął i zszedł na dół aby poinformować swoją rodzicielkę. Zebrałam wszystkie nasze rzeczy i po 30 minutach wsiadaliśmy już do samochodu.
-Jedźcie ostrożnie i zadzwońcie jak będziecie na miejscu! -powiedziała Annie przytulając swojego syna, a potem mnie. Gemma też się pożegnała i oznajmiła, że na tygodniu mnie odwiedzi. Pomachaliśmy na koniec i ruszyliśmy. Napisałam Alex, że wcześniej wracamy i wygodnie usadowiłam się w fotelu. Czekała nas 2,5 godzinna jazda.
#20:30 #
Byliśmy już w Londynie i pokonywaliśmy kolejne korki.
-Jak wrócimy z trasy to zaczniemy planować ślub. -odezwał się Harry.
-Myślałam, że poczekamy z nim do porodu. Nie chcę wyglądać w sukience jak pączek. -powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
-Nawet wtedy będziesz urocza. -odpowiedział i puścił mi oczko.
-Mimo wszystko wolałabym poczekać. -upierałam się.
-Na prawdę chcesz czekać? Miałem taką cichą nadzieję, że jak maluszek się urodzi to w akcie urodzenia będzie już: Rodzice: Kaja i Harry Styles. -powiedział rozmarzonym głosem, a ja wybuchłam śmiechem. -Śmieszne.. bardzo. -rzucił i prawą ręką puścił kierownicę. Zaczął mnie łaskotać, a ja odpychałam jego dłoń jak mogłam, nie przerywając śmiechu.
-Dobra, koniec! -zarządziłam. -A temat ślubu dokończymy kiedy indziej. -dodałam, gdy Styles zaparkował przed moim i Alex domem. Wzięłam swoją torebkę, a Hazz moją torbę z ubraniami. Weszliśmy do środka. W kuchni świeciło się światło, a reszta domu pogrążona była w ciemnościach. Zdjęliśmy buty, kurtki i weszliśmy w głąb domu. W kuchni siedział Austin i zajadał kanapki.
-Hej, smacznego! -przywitałam się z przyjacielem.
-A wy nie mieliście jutro wracać? -zdziwił się.
-Mała zmiana planów. -uśmiechnęłam się i nalałam sobie soku. -Gdzie Alex?
-U siebie, położyła się jakiś czas temu. -wyjaśnił Collins. Odłożyłam szklankę i ruszyłam w kierunku pokoju mojej bliźniaczki. Cicho zapukałam i nie czkając na odpowiedź weszłam do środka. Dziewczyna leżała na łóżku, zwinięta w kłębek. Chyba spała. Mimo wszystko podeszłam do niej, położyłam się i przytuliłam blondynkę. Nagle ona wybuchła głośnym płaczem. Byłam całkiem zdezorientowana tą sytuacją. Odwróciła się do mnie i popatrzyła mi w oczy.
-Alex.. Cii.. Kochanie nie płacz.- mówiłam głaszcząc ją po włosach i przytulając do siebie.
-Straciłam go, rozumiesz? On odszedł. -wydukała i znów zaczęła płakać.
-Niall? Alex czy chodzi Ci o Nialla? -dopytywałam żeby choć trochę zrozumieć sens jej słów. Jednak to nic nie dawało. Poczekałam aż się uspokoi i sama wszystko mi opowie. Minęło 45 minut, a Alex zasnęła. Nie chciałam już jej budzić. Lepiej żeby spała, a jutro jak dojdzie do siebie, to mi wszystko opowie. Po cichu opuściłam jej pokój i wróciłam do salonu. Hazz i Austin oglądali jakiś mecz. Usiadłam koło loczka i przytuliłam się do niego.
-Jak ona się trzyma? -spytał chłopak patrząc mi prosto w oczy.
-Nijak.. Jest w strasznym stanie, ale dzisiaj już jej nie będę męczyć. Niech sobie odpocznie. -wyjaśniłam. -Ja też chyba pójdę się położyć. -dodałam.
-Kotku ja dziś wrócę do siebie. Spakuję się i przy okazji pogadam z Niallem. -oznajmił Harry. Kiwnęłam głową i odprowadziłam chłopaka do drzwi.
Mocno go przytuliłam i czule pocałowałam na pożegnanie.
-Jedź ostrożnie skarbie i napisz jak pogadasz z nim, dobrze? -wyszeptałam trzymając chłopaka za koszulę.
-Dobrze. Jutro do Ciebie przyjadę. Dobranoc kochanie. -jeszcze raz mnie pocałował i wyszedł. Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do salonu. Uśmiechnęłam się do przyjaciela i usiadłam obok niego. Trochę z nim porozmawiałam. O Effy, szkole, planach na przyszłość. On pytał o pobyt u rodziny Harrego, nasz ślub, dziecko i Alex. Opowiedziałam mu tyle ile wiem. Potem postanowiłam iść spać. Życzyłam Collinsowi dobrej nocy i udałam się do swojej sypialni. Przebrałam się w piżamę i szybko wskoczyłam pod kołdrę. Leżałam na plecach, podciągnęłam trochę wyżej koszulkę (oczywiście Harrego) i dłońmi jeździłam po brzuch.
-Sprawimy, że będziesz najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Obiecuję kochanie. -wyszeptałam, delikatnie się uśmiechnęłam i usnęłam.
#3:30 w nocy #
Obudził mnie krzyk Alex. Zerwałam się z łóżka i jak burza wbiegłam do jej pokoju. Dziewczyna była cała mokra i krzyczała. Wskoczyłam na jej posłanie i zaczęłam nią trząść.
-Alex! Alex, obudź się! -mówiłam. Po kilku, jakże długi dla mnie, minutach blondynka się wybudziła.
-Boże.. -jęknęła i wtuliła się we mnie. Czułam jak wali jej serce, oddech znacznie przyspieszony i do tego cała się telepała.
-Już dobrze, to tylko zły sen. -zapewniałam ją.
-Zostań ze mną. -poprosiła. Uśmiechnęłam się i ucałowałam ją w czoło.
-Jasne. -wyszeptałam i położyłam się koło niej. Przytuliłam ją do siebie i w swoich objęciach zasnęłyśmy. Następnego dnia...

_________________________________________
Wy nas znienawidzicie kiedyś za te opóźnienia.. xd
Ale tym razem się wyrobiłyśmy i  zgodnie z umową jest w weekend! ;)
Jesteście kochanymi aniołkami, wiecie o tym? ;*

Co się śniło Alex?
Jak będzie ze ślubem?
Czy Alex skontaktuje się z Ashtonem?

Zapraszamy na stronkę na Facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl

Oraz na nasze aski;
http://ask.fm/Daruuuuuu#_=_  <-- Alex <3
http://ask.fm/ehe36  <-- Kaja <3
10 komentarzy = next <33
See you ;*  /Alex&Kaja

12 komentarzy:

  1. *.* Przecudowne!!! Wow! niesamowite!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje że Niall zrozumie i wróci do Alex!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. superoweeeee !!! czekam na kolejne rozdziały.. kocham
    Pozdrawiam x.x

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBIASZCZY!!!! Next!! <33333
    1. Nie mam pojęcia, może Niall..
    2. Moim zdaniem to dopiero jak urodzi się dziecko, będzie ślub. ♥
    3. Nie, oby NIE!!!
    BOSKI ROZDZIAŁ <3333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Heeej! Jeju ŚWIETNY rozdział *-* Szkoda że krótki :/ Mam nadzieję że next będzie szybko. Po prostu rewelacja ^-^ Jak czytam czuję się jakbym tam była ale była niewidzialna xdd ME GUSTA xxxd

    1. Może to że ma chemię i nie ma włosów? Albo może że coś się stało Niall'owi.
    2. Kaja postawi na swoim i będzie po narodzinach dziecka ;3
    3. NIE!
    Życzę weny! :) I zostawiam buziaki ;* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. ŚWIETNY ROZDZIAŁ !!!!!!
    Smutno mi się zrobiło jeszcze bardziej, kiedy Alex tak cierpi. Myślalam, że Holmes Chapel stanie się coś złego, ale na szczęście moje obawy nie weszly w życie. Co do snu Alex to wydaje mi się, że śnił jej się Niall, albo chemia, a może, że coś stało się Kai podczas porodu. Ze zniecierpliwieniem czekam na następny !! :)
    Pozdrawiem Was i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty !!!
    Biedna Alex .Strasznie cierpi.
    Kaja .... jak ja bym chciała taką siostrę.
    czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  8. ZARĄBISTY!
    Czekam na następny rozdział i pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnyy :* już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste, cudowne, idealne, niepowtarzalne, super, smutne, wesołe, zarąbiste, popieprzone (XP).... OMG OPOWIADANIE!!!
    Trafiłam na tego bloga przez koleżankę. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału byłam w stanie powiedzieć tylko OMG jdshfbeyja CUDO!!! *.*
    Masz coś w tym stylu pisania, że zakochałam się w opowiadaniu!

    1.Nie mam pojęcia! Pewnie coś strasznego. Może śmierć...
    2.Tak się boje, że Kaja ucieknie z ołtarza albo coś się stanie, że wogóle nie dojdzie do ślubu! :c
    3.Jak przeczytałam, że spotka się z nim to takie: WTF?! O co kaman?! Ja jbgczcnw!!! Mam nadzieje, że zerwie z nim kontakt bo coś myślę, że A. ma jakiś podły plan.
    Buźka ;*********************
    http://1d-one-little-thing.blogspot.com/

    Horanowaxxx:*

    OdpowiedzUsuń