-A więc tak, Alex.. z badań wynika, że niestety Twoja choroba wróciła. -powiedział i spojrzał na mnie smutny. -przykro mi, ale to jest już pewne. Masz zwiększoną liczbę neutrofilii, MID-ów i nieco zwiększoną liczbę płytek krwi. -wyjaśnił patrząc w dokumenty. Próbowałam powstrzymać płacz, ale to było silniejsze ode mnie. Spojrzałam siostrze w oczy,
wyszeptałam "przepraszam" i spuściłam głowę.
-Dziewczyny wiem, że to nie jest łatwa sytuacja, ale musicie walczyć! Alex, skoro raz pokonałaś białaczkę to i teraz Ci się to uda! Tylko musisz w to uwierzyć. -powiedział i delikatnie złapał mnie za rękę.
-Postaram się.. Henry poprowadzisz moją chorobę, znowu? -spytałam niepewnie. Mężczyzna się uśmiechnął.
-Oczywiście, że tak. Proszę, to są Twoje badanie i umówmy się, że przyjdziesz do mnie za trzy dni na dodatkowe badania. Jak coś to będę dzwonił i oczywiście jeśli się pogorszy to przyjeżdżaj od razu i dzwoń. -powiedział troskliwie po czym wstał, a my razem z nim. Przytulił nas i dodał jeszcze kilka słów otuchy, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Wyszłyśmy z gabinetu, potem z budynku i w ciszy szłyśmy do domu. Jednak Kaja nie wytrzymała, usiadła na pierwszej lepszej ławce i zaczęła płakać. Próbowałam ją jakoś uspokoić, ale w żadne sposób nie dawałam rady.
-Kaja! Uspokój się! Jestem silna i dam radę, mam dla kogo żyć! -podniosłam głos patrząc siostrze w oczy. Ta uroniła kilka łez i wtuliła się we mnie. Zdecydowałyśmy, ze pójdziemy gdzieś coś zjeść i dopiero wtedy wrócimy do domu. Szczerze mówiąc nie chciałam tam wracać. Nie potrafiłabym spojrzeć Niallowi w oczy i od tak go okłamać, że wszystko gra. Doszłyśmy do Nandos, jak zawsze, i zamówiłyśmy posiłek. Odebrałyśmy go i usiadłyśmy w kącie lokalu.
-Alex trzeba będzie powiedzieć i rodzicom i chłopakom. -wydukała blondynka bawiąc się słomką w swojej coli.
-Wiem o tym, ale dzisiaj nie jestem w stanie.. Mam nadzieję, że Niall niczego nie zauważy, a nawet jeśli to że nie będzie nalegał. -powiedziałam.
-Też mam taką nadzieję. -wyszeptała.
-Dobra, koniec zamuły! Jeszcze przecież nie umarłam.-wymusiłam delikatny uśmiech i upiłam łyk coli. Kaja zjadła swój posiłek, a ja nie miałam apetytu. Miałam ochotę walnąć w coś bardzo mocno, ale opanowywałam się tylko i wyłącznie ze względu na Kaję. Muszę być silna dla niej. Pamiętam jak przeżywała moją chorobę za pierwszym razem. Była wrakiem człowieka gdy jechałam na koleje badania. Gdy skończyłyśmy, powoli udałyśmy się do domu. Pierwotnie myślałam żeby iść do rodziców. Oczywiście nie miałam zamiaru im mówić o wynikach, ale nie musiałabym chociaż spotkać Horana. Szłyśmy najwolniej jak się dało i najdłuższą drogą jaka prowadziła do naszego domu. Stojąc przed drzwiami budynku wzięłam głęboki oddech i z wymuszonym uśmiechem weszłam do środka. W kuchni oczywiście był Irlandczyk, natomiast na tarasie reszta chlapała się w basenie. Zwinnie wyminęłam blondyna i uciekłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Weszłam do łazienki i usiadłam na brzegu wanny.
Chciałam pobyć teraz sama. Niestety do pokoju wszedł mój chłopak.
-Kochanie jesteś w łazience? -zapytał pukając do drzwi.
-Tak, jestem. -odpowiedziałam starając się zabrzmieć normalnie. Niebieskooki chyba to kupił, bo nie zapytał o nic więcej. Ogarnęłam swój makijaż i wyszłam z ubikacji do pokoju.
#Kaja#
Gdy wróciłyśmy do domu chciałam tylko wtulić się w Harrego i spokojnie płakać. Zawsze tak było, że w chwilach nerwowych ja płakałam, a to Alex była tą silną i pocieszała wszystkich dookoła. Podziwiałam ją za to! Szukałam wzrokiem loczka i zobaczyłam go w basenie. Poszłam na taras i oparłam się drzwi patrząc na mojego skarba. Chłopak dopiero po chwili się zorientował, że tam stoję.
-Kochanie, wróciłaś. -ucieszył się i słodko do mnie uśmiechnął. -chodź do wody. -mówił odgarniając włosy do tyłu.
-Skarbie chodź ze mną do pokoju. -powiedziałam i starałam się mówić radośnie, ale pod koniec głos mi się załamał. Zmartwiony brunet szybko wyszedł z wody, wytarł się ręcznikiem i podszedł do mnie.
-Coś się stało? -spytał zmartwiony.
-Hazz chodźmy do pokoju. Proszę nie pytaj o nic, po prostu bądź przy mnie. -wyszeptałam i już nie mogłam zatamować łez. Krople spływały po moich policzkach, a chłopak mocno mnie do siebie przytulał.
-Dobrze, chodźmy. -wyszeptał, pocałował mnie w czoło i pociągnął do pokoju. Zamknęliśmy drzwi i ja położyłam się na łóżku, a Harry poszedł się przebrać. Przez cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku jakby bał się, że zaraz zrobię coś głupiego. Gdy miał już suche ubranie, położył się koło mnie i mocno przytulił, a ja.. po prostu płakałam w jego ramię. Styles nic nie mówił.. Wiedział, że teraz słowa nic nie dadzą, że potrzebuję jego obecności, a nie słów pocieszenia. Zdawał sobie sprawę, że nie powiem mu co się dzieje, dlatego nie nalegał. Był przy mnie i pozwalał mi się wypłakać. Kiedy zaczęłam się powoli uspokajać Hazz podał mi paczkę chusteczek i pogładził moje plecy.
-Już lepiej maleńka? -spytał troskliwie, ocierając moje policzki. Kiwnęłam głową na zgodę i pocałowałam go delikatnie w usta. Chłopak uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie.
-Nie powiesz mi co się stało? -spróbował, jednak ja pokręciłam przecząco głową. -Uhh.. no dobrze, ale pamiętaj, jeśli będziesz chciała pogadać to wal śmiało. Po to tu jestem, żeby Ci pomagać, skarbie. -powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Ja znów się w niego wtuliłam.
-Kocham Cię mała.- wyszeptał, a ja spojrzałam na niego troszkę zdziwiona. -no i czego tak patrzysz. -zaśmiał się i dotknął palcem mojego nosa.
-Nie po prostu.. dawno to od Ciebie słyszałam. -wyjaśniłam patrząc mu głęboko w oczy.
-Przepraszam, że Cię zaniedbuję. Obiecuję się poprawić. - powiedział i złączył nasze usta.
#Dwa dni później#
Z Alex było coraz gorzej. Nie radziła sobie z tym, że jest chora. Chłopcy nadal nic nie wiedzieli przez co siostra ciągle kłóciła się z Niallem. On martwił się o nią, a ona nic mu nie chciała powiedzieć. Z Harrym było inaczej. Wyjaśniałam mu, że w swoim czasie się dowie i że to nie będą dobre informacje. On spytał tylko czy to dotyczy mnie, na co odpowiedziałam, że w jakimś stopniu tak, ale w szczególności chodzi o Alex. On przyjął to ze spokojem i starał się nie naciskać, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Wiele razy rozmawiałam z Niallem żeby dał jej czasu, ale to było dla niego za trudne.
-Cholera, Niall! Daj mi w końcu spokój! -krzyknęła dziewczyna i wyszła ze swojego pokoju trzaskając przy tym drzwiami. Wszystkie 7 par oczu były skierowane na nią. Ona spojrzała na nas przelotnie i wyszła na taras. Znowu zaczęła palić. Za każdym razem ją upominałam, ale to nic nie dawało. Chciałam iść do niej, ale loczek mnie zatrzymał.
-Daj jej chwilę samotności, to dobrze jej zrobi. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors nie odrywając wzroku od siostry. Myślałam o tym wszystkim i postanowiłam przekonać ją w końcu do wyznania prawdy chłopakom. Tak nie może dłużej być. Mam dość ich kłótni i ukrywania wszystkiego przed Harrym. Przed oczami mignął mi blondyn.
-Znowu się będą kłócić.. -powiedziałam zrezygnowana. Wszyscy spojrzeli na taras, gdzie Horan dość intensywnie gestykulował.
-Niall mam Cię dość! Odpuść w końcu! -mówiła zdenerwowana dziewczyna i chciała pójść do kuchni, ale chłopak złapał ją za rękę.
-Nie rozumiesz, że nie mogą?! Zależy mi na Tobie! Martwię się o Ciebie! Nie dociera to do Ciebie?! -mówił to cały czas patrząc dziewczynie w oczy.
-Wiem to, ale nie mogę nic zrobić. Nie martw się, przecież nic mi nie jest. -rzuciła i spuściła wzrok.
-Nie kłam! Mam dosyć tych kłamstw! Powiedz mi w końcu prawdę! -zaprotestował ostro, jednak ona nie reagowała. -Alex nie dajesz mi wyboru.. -spojrzała na niego zdziwiona. -albo powiesz mi prawdę albo ja wychodzę i ... to będzie koniec. -powiedział puszczając rękę blondynki. Patrzyła na niego nie dowierzając. Widziałam jak się w niej budzi wściekłość.
-Chcesz się tak o tym dowiedzieć?! To proszę bardzo! -rzuciła i zrobiła przerwę na zebranie myśli -Jestem chora! Rozumiesz?! Mam białaczkę! -wykrzyczała mu prosto w twarz. -Chciałam Cię jakoś delikatnie przygotować do tej informacji, ale Ty musiałeś być taki upierdliwy! -krzyknęła i szybko pobiegła do swojej sypialni. Niebieskooki stał i tępo patrzył przed siebie. Był w ogromnym szoku. W sumie nie tylko on. Reszta naszych przyjaciół, którzy siedzieli w salonie, byli w podobnym stanie co Irlandczyk.
-Aaa... ale jak to.. -wydukała Demz ze łzami w oczach. Spojrzałam na nią smutno i podeszłam do kolorowo włosej. Mocno ją do siebie przytuliłam i obydwie zaczęłyśmy płakać. Harry podszedł do Niall i przytulił go do siebie. Blondyn po prostu się rozpłakał. Odsunęłam od siebie 17-latkę i ujęłam jej twarz w dłonie.
-Spokojnie.. Alex jest silna i wyjdzie z tego. Musimy w to wierzyć. -powiedziałam patrząc jej w oczy. Pocałowałam w czoło i wstałam. Poszłam do pokoju siostry. Zapukałam i usłyszałam krzyk "Nie ważne kim jesteś, daj mi spokój i wypierdalaj!" jednak nie patrząc na to weszłam do środka. Od razu zaatakowała mnie blondynka.
-Nie rozumiesz słowa wypierdalaj?! -warknęła i odwróciła się w moją stronę. Kiedy zorientowała się, że to ja, złagodniała.
-Nie! I nigdy nie zrozumiem jeśli chodzi o Ciebie. Nie ważne co się stanie ja nie odejdę i nie zostawię Cię samej! -powiedziałam podchodząc do niej. Mocno się we mnie wtuliła i obydwie zaczęłyśmy płakać. Nic nie mówiłam, nie uspokajałam jej, nie uciszałam, bo wiedziałam, że to nic nie da. To tylko puste słowa nic nie dające. Ona potrzebowała obecności, przytulania, uśmiechu, na który nie było ją stać.
-Zjesz coś? -spytałam patrząc na nią troskliwie. Dziewczyna pokręciła przecząco głowo. -Kochanie.. znikasz w cieniu, jesteś jak przecinek.. prawie niewidoczna. -powiedziałam, a ona cicho się zaśmiała.
-Dziękuję, że jesteś. -powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
-No wiem.. -zaśmiałam się. -Dobrze zrobiłaś mówiąc mu to.. Może troszkę ostro, ale mógł nie nalegać. -powiedziałam ciągnąc dziewczynę na łóżko.
-Nie chciałam tak mu o tym mówić. -wydukała patrząc się na swoje dłonie.
-Wiem, skarbie, wiem. Ale widocznie tego potrzebowała. Mocnego trzepnięcia. -powiedziałam i pogładziłam jej ramię. -pójdę zrobić Ci coś do jedzenia. Zjemy razem kanapki. -chciała mi przerwać. -nie chcę nawet słyszeć słowa sprzeciwy. -uśmiechnęłam się pokrzepiająco i ucałowałam jej czoło po czym wstałam i wyszłam z pokoju. Gdy pojawiłam się w salonie wszyscy patrzyli na mnie. Nikt już nie oglądał telewizji i wszyscy siedzieli lub stali nerwowo.
-Słuchajcie ja wiem, że dla was to jest teraz szok.. ale postarajcie się jakoś normalnie zachowywać. -powiedziałam spokojnie idąc w głąb domu.
-Od kiedy o tym wiecie? -zapytał nagle Zayn.
-Od 3 dni podajże. -powiedziałam przypominając sobie wizytę u lekarza. -Teraz ważne żeby ją wspierać. -dodałam patrząc znacząco na Nialla.
-Ja.. ja nie chciałem. -wydukał smutnym głosem patrząc mi w oczy. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. - Ona nie może mnie zostawić. -powiedział blondyn.
-I nie zostawię, zrobię wszystko żeby zostać z Tobą na zawsze. -usłyszeliśmy głos Alex. Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał w miejsce skąd dobiegał głos. Dziewczyna stała w bluzie chłopaka, oparta o filar i bawiła się rękawem.
Chłopak podszedł do niej. Gdy stał na wprost trochę się zawahał, ale po kilku sekundach trzymał już blondynkę w czułym uścisku.
Dałam wszystkim ruchem ręki znać, żeby poszli do kuchni i zostawili ich sami. Sama też tam poszłam. Rozsiedli się po całym pomieszczeniu, a ja zaczęłam robić kanapki dla mnie i siostry.
-To jest jakaś masakra.. -powiedział Austin. Stał i przytulał do siebie zapłakaną Effy.
-Ej.. ale myślcie pozytywnie. Ona z tego wyjdzie. Skoro raz dała radę to da i drugi. -mówiłam próbując wzbudzić w nich optymizm, ale to nie wyszło. Gdy zrobiłam posiłek usiadłam Harremu na kolanach i się w niego wtuliłam. Po niedługiej chwili zasnęłam, jednak byłam jakby w stanie uśpienia. Słyszałam co się dzieje wokół mnie, ale mimo wszystko spałam.
-Kaja? -mówił Liam.
-Ci... ona zasnęła. -powiedział ściszonym głosem loczek i mocniej mnie do siebie przywarł. -ostatnio bardzo źle sypia, cały czas płacze. Nic praktycznie nie je, chyba że proszę ją o to kilkadziesiąt razy. Wtedy zje coś, żeby mnie nie martwić. Ale ja widzę jak ona się męczy. To wszystko ją wykańcza. Dzisiaj nawet nie pozwoliłem jej iść do szkoły jak zobaczyłem w jakim rano była stanie. Wrak człowieka.. Nie wiem jak mogę jej pomóc. - przerwał na chwilę i odgarnął mi włosy z twarzy. - tak bardzo mi na niej zależy. -dodał po czym pocałował mnie w policzek.
-I tak wiele robisz. -powiedziała Alex. -to że jesteś przy niej to na prawdę wiele. Wspieraj ją tak jak dotychczas. Ja postaram się z nią pogadać, żeby się tak nie martwiła, ale wiecie.. to jest Kaja. Ona zawsze się będzie martwić i tego nie zmienimy. Cholernie dobra z niej dziewczyna. -mogę się założyć, że mówiąc to się uśmiechnęła.
-Dobra, zaniosę ją do łóżka, żeby się nie obudziła. -powiedział Styles i wstał ze mną na rękach. Zaniósł mnie do łóżka. Gdy przykrywał mnie kołdrą złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie po czym wpiłam w jego usta.
-Kocham Cię. -wyszeptałam prosto w jego usta i znów złożyłam na jego wargach czuły pocałunek. Gdy rozdzieliłam nas brunet spojrzał mi w oczy i delikatnie się uśmiechnął. -klapnij sobie koło mnie. -wyszeptałam i poklepałam miejsce obok, a on położył się i mocno do mnie przytulił. Sama nie wiem, kiedy w jego objęciach zasnęłam.
#Kilka godzin później#
Obudził mnie wiercący się na łóżku Harry. Przetarłam delikatnie oczy i odwróciłam się do chłopaka.
-I co się tak wiercisz? -wyszeptałam z uśmiechem i przysunęłam się do niego.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić. -odpowiedział równie cicho i objął mnie ramieniem. Delikatnie gładził ręką po moich plecach, a drugą umieścił na mojej talii. Zjeżdżał coraz niżej poprzez brzuch, biodra, pupę na nogi i z powrotem. Uniosłam wzrok, spojrzałam mu w oczy i już wiedziałam o co chodzi.
-Ale tak teraz? -wyszeptałam przygryzając dolną wargę. W odpowiedzi usłyszałam tylko ''yhym''- ale przecież wszyscy są u nas. -powiedziałam i delikatnie go pocałowałam.
-Nie ma. Chłopcy poszli do siebie, Alex z Niallem na spacer, a Demz z Austinem do kina. Jesteśmy sami na jakieś dwie godziny. -wyjaśnił i słodko się uśmiechnął.
-Skoro tak.. -powiedziałam i złączyłam nasze usta.
Momentalnie nasz pocałunek z delikatnego i subtelnego przerodził się w namiętny i pełen pożądania. Powoli pozbywaliśmy się swoich ubrań nawzajem. Brunet uśmiechnął się do mnie zalotnie i rozpiął mój biustonosz. Zrobił to z taką radością, że ledwo powstrzymałam śmiech. Chłopak znów wpił się w moje usta jednocześnie dobierając się do moich majtek. Bez problemu się ich pozbył, potem swoich i bez wahania zaliczał kolejną bazę naszej "zabawy".
#Alex#
Spacerowaliśmy z Niallem po parku trzymając się za ręce. Nie rozmawialiśmy prawie w ogóle.
-Kochanie -zaczął chłopak zwracając tym samym na siebie moją uwagę. -bo jutro zaczyna się ten długi weekend.
-No tak i co w związku z tym? -uśmiechnęłam się słodko.
-I pomyślałem, że moglibyśmy pojechać do moich rodziców. -dokończył, a ja przełknęłam głośno ślinę.
-No okej. -powiedziałam niepewnie.
-Coś nie tak? -zapytał i popatrzył mi w oczy.
-Wszystko gra, tylko nie sądziłam, że tak szybko ich poznam. -uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Polubisz ich. -mówił przytulając mnie do siebie.
-Ja ich pewnie tak, tylko nie wiem czy oni mnie polubią. -powiedziałam, a on się lekko zaśmiał.
-Maleńka.. Ciebie nie da się nie lubić. -zachichotał i mocniej mnie do siebie przytulił. Spacerowaliśmy jeszcze trochę po czym poszliśmy do kawiarni. Niall złożył zamówienie. Siedziałam i rozglądałam się po skromnym pomieszczeniu, gdy podeszła do nas jedna z fanka.
-Dasz mi autograf? -zapytała patrząc na blondyna.
-Jasne.- wziął od niej kartkę i się podpisał.
-Zaśpiewasz coś? - pytała dalej.
-.. no..-można było zauważyć, że nie jest mu to na rękę. -nie mam gitary, a bez niej nie dam rady, -powiedział i puścił mi oczko.
-Tam stoją dwie. -uśmiechnęła się do nas. -A może Alex Ci pomoże?
-Nie sądzę żeby się..
-Okej. -odpowiedziałam nagle. Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Wstałam od stolika, złapałam Nialla za rękę i pociągnęłam za sobą. Wzięliśmy gitary, ustaliliśmy piosenkę i zaczęliśmy grać. Czułam się idealnie. Zawsze chciałam grać w duecie z moim kochanym Horankiem.
Spojrzałam blondynowi w oczy, a on uśmiechnął się szeroko. Po skończonej piosence ludzie w kawiarni zaczęli bić brawa. Niestety wieść o tym, że Niall Horan gra i śpiewa, szybko się rozeszła. Było mnóstwo fanek. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze scenki, Niall porobił sobie zdjęcia z dziewczynami i podszedł do kelnera. Wyszeptał mu coś do ucha, na co mężczyzna kiwnął głową.
-Alex, chodź, zaraz stąd wyjdziemy. -wyszeptał mi na ucho i pociągnął w stronę zaplecza.
-Tutaj są drzwi. -powiedział brunet przekręcając klucz w zamku.
-Dzięki. -odpowiedział Niall i uścisnął mężczyźnie rękę. Wyszliśmy i biegiem ruszyliśmy do domu.
#Kilka minut później#
-Dobra skarbie, zwolnij. -mówiłam przez śmiech. Blondyn szybko się zatrzymał, wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić. Nie krzyczałam. Mocno złapałam za szyję chłopaka i odchyliłam głowę do tyłu.
-Przestań już! -powiedziałam po chwili. Niebieskooki posłusznie postawił mnie na ziemi i lekko przytrzymując patrzył mi w oczy. Wtuliłam się w niego. Chciałam z nim być, ale nie chciałam go zranić. (lub.. Nie chciałam z nim być, nie chciałam go zranić.) obojętnie;D wychodzi na to samo ;D Wiem przecież, że jeżeli nie wygram z chorobą to będzie cierpiał. Złapałam go za rękę i wolnym krokiem ruszyliśmy do domu.
#Harry#
Leżałem wpatrując się w Kaję, która słodko spała. Nie miałem serca jej budzić, tym bardziej, że ostatnio nie za dobrze sypia. Całe noce siedzi przy oknie i patrzył na ciemny Londyn. Czasem słyszę jak płaczę, ale gdy pytam, mówi, że wszystko jest w porządku. Kilka razy przyłapałem ją na płaczu, ale to pogarszało sprawę i dziewczyna rozklejała się jeszcze bardziej. Blondynka powoli się poruszyła i wtuliła we mnie. Jej delikatne ciało przyległo do mnie w pełni. Miała na sobie samą bieliznę co mi wcale nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Okryłem ją kołdrą, aby nie zmarzła i przytuliłem do siebie. Delikatnie odgarnąłem jej włosy do tyłu i jeździłem palcami wzdłuż talii. Uśmiechnęła się przez sen, a ja żeby spała spokojnie przestałem ją łaskotać. Zastanawiałem się, jakie jest prawdopodobieństwo, że Kaja też może zachorować na białaczkę. Bo jeśli Alex jest chora, a są bliźniaczkami, to przecież Kai to też może grozić. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Nie chciałem jej stracić. Jest dla mnie, dosłownie, wszystkim. Jeszcze nigdy tak nie oszalałem na punkcie żadnej dziewczyny, ale Kaja jest inna. Jest wyjątkowa i w stu procentach MOJA! Leżałem tak z godzinę po czym dziewczyna zaczęła się przebudzać. Pogładziłem jej plecy ręką.
-Dzień dobry, kotku. -wyszeptałem i pocałowałem ją w czubek głowy. Uśmiechnęła się delikatnie i odchyliła głowę by mnie pocałować. Zagłębialiśmy się w pocałunku coraz bardziej i gdyby nie to, że ktoś wrócił do domu to znowu pewnie doszłoby do zbliżenia.
-Ubierz się, a ja zobaczę kto wrócił i zrobię nam coś do jedzenia. -powiedziałem i pocałowałem ją jeszcze raz. Wstałem i szybko zarzuciłem na siebie koszulę i spodnie. Przeczesałem dłonią włosy i poszedłem do kuchni. W salonie siedziała Alex z Niallem i się całowali. Uśmiechnąłem się delikatnie i zniknąłem w kuchni. Zajrzałem do lodówki i już wiedziałem co zrobię do jedzenia. Zacząłem przygotowywać posiłek cicho sobie podśpiewując. Kiedy wszystko było gotowe postawiłem dwie porcje na stole i udałem się do pokoju dziewczyny. Gdy wszedłem stała ubrana i malowała się.
-I po co się malujesz.. -skomentowałem zagarniając jej włosy do tyłu. -Ślicznie wyglądasz bez makijażu. -dodałem i pocałowałem ją w policzek.
-A z makijażem jest źle? -zapytała patrząc mi w oczy, w odbiciu lustra. Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Po co głupio pytasz mała. -powiedziałem i odwróciłem ją do siebie. Już miała mnie pocałować gdy zahamowałem ją i wyszeptałem wprost w jej usta.
-Zastanawia mnie jedna rzecz. -powiedziałem patrząc jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się i wpiła w moje usta. Gdy je rozdzieliłem znów zaczęła kończyć swój make up.
-Zastanawiam się czy.. no wiesz.. skoro Alex jest chora to.. -zawahałem się widząc wzrok mojej dziewczyny. -czy jest ryzyko, że Ty też możesz zachorować? -zapytałem niepewnie patrząc w jej oczy. Była w szoku. Nie spodziewała się takiego pytania. Odłożyła kosmetyk na toaletkę i znów na mnie spojrzała.
-Skąd w ogóle taki pomysł? -zapytała ze zdziwieniem, wstając z miejsca.
-Boję się, że to może nas zaskoczyć. -wyszeptałem spuszczając wzrok. Ujęła moją twarz w dłonie i skierowała na siebie.
-Spokojnie Hazz.. Nic mi nie będzie. -uśmiechnęła się, wyminęła mnie i zniknęła za drzwiami. Westchnąłem głośno i ruszyłem w jej ślady. Zastałem ją w kuchni jak robiła sobie herbatę. Usiadłem przy stole i bawiłem się jedzeniem na talerzu. Gdy dziewczyna zrobiła napój dla nas obojga usiadła na wprost mnie i zaczęła jeść. Ja jednak nie miałem apetytu.
-Kochanie .. Dalej o tym myślisz? -zapytała nagle troskliwym głosem. Spojrzałem jej w oczy.
-Tak, nie mogę o tym zapomnieć.. Kaja martwię się. -odpowiedziałem i odłożyłem widelec na talerz. Blondynka też to zrobiła i wstała. Stanęła za mną i położyła dłonie na moich ramionach.
-Harry nie musisz się martwić. Oczywiście jeśli tak bardzo Cię to męczy to zrobię badania, ale na prawdę, jestem zdrowa. -wyszeptała mi prosto do ucha. Złapałem ją za dłoń i delikatnie musnąłem ustami. Niebieskooka pocałowała mnie w policzek i usiadła na wprost mnie dalej jedząc.
#Alex#
Siedzieliśmy na wprost siebie w salonie i rozmawialiśmy. Cieszył mnie fakt, że Niall nie zachowuje się jakoś inaczej tylko dlatego, że jestem chora. Wszystko robi tak jakby tej choroby nie było, jakby była dla mnie szansa.
-Alex! -zaśmiał się chłopak powalając mnie na sofę. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po policzku. -o czym tak myślisz? -wyszeptał patrząc mi prosto w oczy.
-O Tobie. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-I co wymyśliłaś? -zapytał z szerokim uśmiechem.-Mniej więcej to, że jesteś ciężki. -zachichotałam i cmoknęłam chłopaka w usta. Chłopak szybko wstał.
-Przyniesiesz mi coś do picia-pytałam patrząc na niego oczami małego pieska.
-Ooo nie nie nie..-powtarzał-sama możesz wstać i sobie wziąć.
-No, ale Niall..-zaczęłam-Rozważając fakt, że ty już stoisz i możesz..
-Dobra już idę-zaśmiał się i pocałował w czoło. Usiadłam na sofie i patrzyłam w telewizor. Nagle poczułam jak coś łaskocze mnie po twarz. Jakby coś mokrego. Otarłam usta i....
_______________________________________________
Aż trudno uwierzyć, że to już 31!! ;D
Mamy nadzieję, że się podoba ;)
Sprostowanie do ostatniej notki.
Rozdziały będą się pojawiać co tydzień pod warunkiem, że będzie określona ilość komentarzy. Wcześniej mogłyśmy się wyrazić niejasno.
Co wydarzy się na badaniach Kai?
Czy ona jest chora?
Jak będzie między Effy i Austinem?
Czy Demz wyjedzie do Polski?
Jak potoczy się choroba Alex?
Czy wyleczy ją?
Wszystko w kolejnym rozdziale!
Odpowiedź do pytania Mani :D
Alex: Odpowiedź na Twoje pytanie pojawi się w kolejnych rozdziałach. ;))
Zapraszamy na naszego aska ;)
http://ask.fm/AlexKaja
I na kilka stronek na Fb ;) Dla was kilka like dla nas ważna sprawa ;)
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
/Alex&Kaja
piątek, 22 listopada 2013
piątek, 15 listopada 2013
Rozdział 30
Zobaczcie notkę pod rozdziałem i tak żeby nikt się nie zgubił. Nazwisko Austina --> Collins
__________________________________________
#Alex#
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej aparat.
-Wymyśliłaś aparat? -zaśmiał się chłopak siadając na łóżku. Usiadłam na wprost niego i zrobiłam mu zdjęcie po czym to zdjęcie się wydrukowało. -Aaa rozumiem. -zaśmiał się i wziął ode mnie sprzęt.
-Porobimy sobie zdjęcia i porozklejamy je po całym pokoju. -powiedziałam radośnie. Wtedy chłopak uśmiechnął się do mnie i zrobił mi zdjęcie. Potem porobiliśmy kilka fotek jak to się mówi 'z rąsi'. Kiedy mieliśmy już sporą stertę zdjęć zaczęliśmy je rozwieszać na ścianach Kiedy skończyliśmy umieściliśmy jeszcze kilka na suficie i znów wylądowaliśmy na łóżku patrząc się na zdjęcia.
-Genialny pomysł. -powiedział chłopak i położył się na boku patrząc wprost na mnie.-Wiesz.. ostatnio myślałem jakby to było jakbym wtedy się poddał i nie walczył o Ciebie. -wyszeptał. Dopiero po tych słowach na niego spojrzałam, a on kontynuował. -I stwierdziłem, że popełniłbym największy błąd mojego życia. Straciłbym miłość mojego życia. -wymruczał, a uśmiechnęłam się i przybliżyłam do niego. -bez Ciebie sobie nie poradzę. Jesteś moim osobistym światem i bez Ciebie nie istnieję. -wyszeptał i złączył nasze usta, potem mnie przytulił.Sama nie wiem dlaczego, ale się rozpłakałam. Może świadomość tego, że niedługo bardzo go zranię nie dawała mi spokoju.
-Nie płacz głuptasie. -zaśmiał się i otarł słone łzy z mojego policzka po czym pocałował te miejsca. Uśmiechnęłam się niemrawo i wtuliłam w blondyna.
-Kocham Cię Niall i zawsze będę, mimo wszystko. -wyszeptałam i poczułam jak chłopak przytula mnie do siebie jeszcze mocniej.
#Effy#
Przez całą drogę na imprezę Austin się nie odzywał tylko co chwilę zerkał na mnie i się uśmiechał. Ja oczywiście przez jego zachowanie pewnie byłam czerwona jak burak..
-Jesteśmy. -powiedział w końcu wyłączając silnik. Już miałam wysiadać, gdy chłopak złapał mnie za rękę i powiedział. -dziękuję, że to dla mnie robisz. Jestem Ci ogromnie wdzięczny i muszę przyznać, że wyglądasz powalająco.. -dodał i puścił mi oczko. Ja delikatnie się uśmiechnęłam i wysiadłam z auta. Chłopak zamknął pojazd i podszedł do mnie. -gotowa? -zapytał.
-Jak nigdy. -powiedziałam i się uśmiechnęłam. Położył rękę na mojej talii i weszliśmy do klubu. W środku uderzyło w nas gorące powietrze i zapach alkoholu. Było sporo ludzi, ale znaleźliśmy jeden wolny stolik. Usiedliśmy i.. w sumie nie wiedziałam co ma być teraz. Collins rozglądał się dookoła szukając Miley.
-Idź lepiej zamówić to może Cię zobaczy. -doradziłam i oparłam się o fotel.
-Tak, pójdę zamówić. To dobry pomysł. -potwierdził i wstał. -co chcesz? -zapytał po chwili.
-Zdaję się na Ciebie. -powiedziałam i puściłam mu oczko. Chłopak zniknął w tłumie. Rozejrzałam się dookoła i napisałam sms'a do Alex.
-To może zatańczymy? -zapytał w końcu Austin. Kiwnęłam głową na zgodę i ruszyliśmy razem na parkiet. Tańczyliśmy i dobrze się bawiliśmy do momentu gdy włączyli wolną piosenkę. Spojrzałam na bruneta nie wiedząc jak się zachować. Collins złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
-Ostatni taniec? - wyszeptał i uśmiechnął się słodko. Wtuliłam się w niego i powoli kołysaliśmy się wśród innych par. Tak bardzo chciałam, żeby ten moment trwał wiecznie, ale niestety piosenka skończyła się po kilku minutach.
-Dziękuję za wspaniały taniec.- wyszeptał mi do ucha i delikatnie pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stolika. Po drodze zatrzymała nas wysoka, śliczna brunetka. Zmierzyła mnie wzrokiem i spojrzała na nasze splecione dłonie. Chłopak zacisnął zwiększył ucisk i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Możemy porozmawiać? - próbowała przekrzykiwać muzykę. Chłopak wyszeptał jej coś na ucho. Miley spojrzała na niego smutna i zeszła nam z drogi. Nie wiedziałam co się dzieje.. Wróciliśmy do stolika, a ja patrzyłam na brązowookiego podejrzliwie.
-Coś nie tak? -zaśmiał się widząc moją minę.
-Miałeś idealną okazję żeby z nią porozmawiać, dlaczego tego nie zrobiłeś? -zapytałam podejrzliwie.
-Przyszedłem na tą imprezę z Tobą i czas będę poświęcał Tobie, nikomu innemu mała. -uśmiechnął się i puścił mi oczko. Dalej patrzyłam na niego niepewnie.-no nie patrz tak tylko pij, a ja zaraz zamówię coś lepszego. -zaśmiał się i podał mi szklankę. Wypiłam kolorowy napój cały czas patrząc na bruneta. Collin uśmiechnął się do mnie zalotnie i przysunął bliżej.
-To co.. jeszcze po jednym i znów na parkiet? -zapytał złączając nasze dłonie. Uśmiechnęłam się i chcąc pocałować go w policzek trafiłam w kącik ust. Zarumieniłam się delikatnie, ale chłopak nawet się nie zawstydził. Splótł nasze dłonie i pociągnął mnie w stronę baru. Zamówił nam po setce. Szybko wypiliśmy i znów wariowaliśmy na parkiecie.
#4: 15 przed domem #
Dopiero co doczłapaliśmy się do domu. Chłopak był już nieźle pijany, ale ze mną nie było lepiej. Strasznie kręciło mi się w głowie i chodziłam lekkimi slalomami.
-Poczekaj jeszcze zapalę. -powiedziałam do Ausa. Chłopak wtulił się we mnie, a ja wyjęłam jednego papierosa i go odpaliłam. Spaliłam go już do połowy, gdy brunet wymruczał.
-Nie chcę żebyś paliła.. Dziewczynom nie wypada. -spojrzał mi w oczy i tak słodko się uśmiechnął. Cały wieczór zakochiwałam się w nim coraz bardziej, co niespecjalnie mi się podobało. Tak być nie powinno.. On kocha Miley, a ja niedługo wracam do Polski.. Muszę sobie dać spokój!
-Przykre. -uśmiechnęłam się i wydostałam z jego uścisku, zgasiłam papierosa i wróciłam do domu. Chłopak trochę zdezorientowany ruszył za mną. Zdjęłam buty i żakiet po czym szybko udałam się do pokoju. Gdy byłam już prawie przy drzwiach brunet mnie zatrzymał. Spojrzał mi w oczy i mocno do siebie przytulił.
-Dziękuję za ten wieczór. -wyszeptał po czym pocałował mnie w szyję. Przygryzłam dolną wargę i po wstrzymywałam się przed pocałowaniem Collinsa w usta.
-Nie ma za co. -rzuciłam i uciekłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich. Myślałam o tym wszystkim. O imprezie, Austinie, Miley, Alex, Kai, rodzicach. Zmęczona tym wszystkim położyłam się spać.
#tydzień później#
#Kaja#
Poszłyśmy z Alex i Effy na zakupy.
-Zobaczcie jakie spodnie!-krzyknęła Demz i pobiegła w stronę stoiska.
-Ona oszalała-zaśmiała się Alex-ciągle biega, krzyczy i co chwile coś kupuje.
-Cała Effy- powiedziałam szukając telefonu-Jest już 16.30. Musimy powoli wracać do domu. Chodzimy już po sklepie jakieś 2 godz-zaśmiałam się cicho.
-Demz?! My wracamy-krzyknęła blondynka.
-Dogonię was!-usłyszałyśmy z przymierzani.
-No jak tam chcesz-powiedziałam i razem z Alex ruszyłam w stronę wyjścia.
-Ej? Czy ta dziewczyna przypadkiem za nami nie chodzi?-zapytałam półszeptem. Siostra popatrzyła za siebie i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Widziałam ją już kilka razy. Nie tylko dzisiaj-powiedziała poważnie.
-Dziwne..Chodź. Skręćmy tu..Zobaczymy czy też to zrobi-mówiłam robiąc krok w prawo. Sistra posłusznie poszła za mną. Stanęłyśmy za rogiem i bez słowa czekałyśmy na to co się stanie.
-Popatrz na to-powiedziała cicho Alex.
-Śmietnik?-zapytałam.
-Chodź za niego-powiedziała siostra i weszła za przedmiot.
-Odbiło Ci? Nie będę się chowała za śmietnikiem-mówiłam zdezorientowana.
-Nie marudź tylko chodź-rozkazała. Bez zastanowienia stanęłam za siostrą.
-Kurwa jak tu śmierdzi-powiedziałam lekko wyglądając zza śmietnika.
-Cicho-syknęła siostra zakrywając mi ręką usta. Kobieta minęła nas szybkim krokiem, jednak szybko się zatrzymała, gdy zrozumiała, że weszła w ślepy zaułek. Wyszłyśmy i zagrodziłyśmy jej drogę stając obok siebie.
-Jakiś problem?-zapytała siostra patrząc na dziewczynę.
-Szuka może pani kogoś?-pytałam z sarkazmem w głosie. Brunetka się zmieszała. Stała nieruchomo wpatrując się w ziemię.
-Wprowadziłam się tutaj niedawno i trochę zabłądziłam-powiedziała nerwowo poprawiając włosy.
-Aaa...No to bardzo dziwne, że akurat błądzisz zawsze tam gdzie jesteśmy my-powiedziała Alex.
-Nie prawda..-rzuciła kobieta i chciała nas wyminąć, ale zagrodziłam jej drogę.
-Czego za nami chodzisz?!-krzyknęłam lekko poprawiając włosy.
-Nie śledzę Was..-tłumaczyła-Ja po prostu...Chodzę po mieście..I..Akurat na was trafiam...
-No a jak wytłumaczysz to, że jak celowo weszłyśmy w ślepy zaułek weszłaś tam za nami?-pytała blondynka. Kobieta wyciągnęła telefon i nerwowo wybrała numer.
-Domyśliły się..-powiedziała do słuchawki i po chwili wyciągnęła do Alex rękę z telefonem. Siostra wzięła komórkę i przyłożyła do ucha.
-Słucham?-zapytała.
-.....
-Zostaw mnie w spokoju!!-krzyknęła, oddała kobiecie telefon i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę ulicy. Poszłam za nią. Przez pół drogi do domu nie rozmawiałyśmy.
-Debil..-powiedziała nagle-Zgadnij kto to..-mówiła patrząc mi w oczy.
-Ash?-zapytała. Ona tylko kiwnęła lekko głową-Kazał nas śledzić?-pytałam.
-Tak..Tą kobietę widziałam zawsze jak gdzieś wychodziłyśmy-tłumaczyła.
-To czego nic nie mówiłaś?
-Nie wiem..-powiedziała i otworzyła drzwi wejściowe-O której będą chłopcy-zmieniła temat.
-A nie ma ich już przypadkiem u nas? -siostra nie zdążyła od powiedzieć, bo usłyszałyśmy głośny hałas w kuchni. Szybko poszłyśmy tam i stanęłyśmy w progu kuchni.
-Co wy robicie?-zapytałam patrząc na piątkę chłopców.
-Jedzonko-od powiedział szybko Niall.
-No okej, ale wy to sprzątacie-oznajmiła ich Alex i ruszyła do swojego pokoju. Harry podszedł do mnie i wtopił się w moje usta.
-Cześć słoneczko-powiedział i lekko się do mnie uśmiechnął-Może zechciałabyś nam pomóc-mówił przez pocałunki.
-A co jeśli odmówię?-pytałam kładąc ręce na torsie chłopaka.
-Wtedy będę głodny-mówił przyciągając mnie bliżej siebie.
-Nie nie nie..Wtedy zrobisz sobie sam jedzonko-uśmiechnęłam się do niego.
-Ale jak ty mi pomożesz to będzie smaczniejsze-powiedział i lekko mnie pocałował.
-No niech ci będzie-odwzajemniłam pocałunek i wraz z chłopakiem weszłam do kuchni.
#Alex#
Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Po chwili zasnęłam.
#2godz później#
-Wstawaj Aleeeex..-ktoś szepnął mi do ucha. Odwróciłam się i ujrzałam Kaję siedzącą na łóżku.
-Co tam?-zapytałam przecierając zaspane oczy.
-Idziemy na imprezę-powiedziała i położyła się obok mnie.
-Nidzie nie idę-powiedziałam i ponownie zamknęłam oczy.
-Oj Alex nie wygłupiaj się-mówiła lekko mnie popychając-Wstawaj i się zbieraj.
-Nie mam siły Kaja..Nie mam ochoty..-tłumaczyłam.
-Co się stało?-pytała troskliwie.
-Nic. Po prostu nie chce iść-powiedziałam i spojrzałam jej w oczy.
-Co powiesz Niallowi?
-Nie wiem, ale obiecaj mi, że go przekonasz i wszyscy razem pójdziecie.
-Postaram się..-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-No już. Leć i baw się dobrze-uśmiechnęłam się do niej. Kaja wstała i wyszła z pokoju. Rozumiała, że teraz potrzebuję więcej odpoczynku. Po chwili do pomieszczenia wbiegł blondyn.
-Czemu nie chcesz iść?
-Jestem zmęczona i nie mam ochoty-odpowiedziałam szybko.
-Zostanę z tobą-mówił kładąc się obok mnie.
-Nie Niall. Masz iść.
-Nie zostawię Cię samej.
-Ale ja chcę zostać sama. Chcę odpocząć.
-Nie pójdę bez Ciebie.
-Kaja chodź tu!-krzyknęłam. Po chwili sistra była już w pokoju.
-Co tam?
-Zabierz go na imprezę-mówiłam wskazując na chłopaka.
-No chodź Niall idziemy-powiedziała i złapała go za nadgarstek, jednak niebieskooki ani drgnął-Ej..Zrozum, że ona chce zostać sama. Nie naciskaj-próbowała go przekonać.
-Nie chcę żeby została sama..-mówił łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i pocałowałam w policzek.
-Baw się dobrze. -po czym znów się położyłam. Chłopak chwilę jeszcze siedział i mi się przyglądał, ale w końcu wyszedł. Szczerze mówiąc to mi ulżyło. Nie chcę teraz z nikim rozmawiać, a tym bardziej iść na jakąkolwiek imprezę. Po kilku minutach do pomieszczenia weszła moja siostra już gotowa do wyjścia.
-Jakby się coś działo to dzwoń, postaram się wrócić jak najszybciej. -powiedziała troskliwie, pochyliła się nade mną i ucałowała mój policzek.
-Nie martw się, wszystko jest okej. I pilnuj mi tam Nialla. -wymusiłam uśmiech. Dziewczyna pogłaskała mnie po głowie i wyszła. Ułożyłam się wygodniej na łóżku i patrzyłam tępo przed siebie. Moje myśli cały czas krążyły wokół mojego stanu zdrowia. Zastanawiałam się czy to możliwe, że choroba powróciła, a jeśli tak to jak jest już rozwinięta. Sięgnęłam pod poduszkę po telefon i wybrałam odpowiedni numer. Czekałam chwilę po czym po drugiej stronie odezwał się mężczyzna.
-Witaj Alex, jak się miewasz?- usłyszałam radosny głos doktora Wanata.
-Hej Henry, nie narzekam.. Chociaż ze zdrowiem ostatnio dość kiepsko. Słuchaj mam do Ciebie pytanie.
-Zamieniam się w słuch.
-Czy jest taka możliwość, że choroba powróciła? -zapytałam z niepokojem. Mężczyzna chwilę myślał po czym odpowiedział.
-Znaczy.. to zależy od typu choroby, ale jeśli chodzi o Twój przypadek to tak, jest taka możliwość. -po tych słowach do oczu napłynęły mi łzy. Długo milczałam. -Alex czy wszystko dobrze?- zaniepokoił się Henry.
-Miałbyś chwilkę żeby mnie zbadać? -wydukałam.
-Oczywiście, dla Ciebie zawsze. -zamilkł, a w tle słychać było przewracane kartki -przyjdź do mnie jutro na 10. -oznajmił.
-Dobrze, bardzo Ci dziękuję. -odparłam i wytarłam łzy z policzków.
-Kochana ja muszę kończyć, bo wołają mnie do pacjenta. Trzymaj się mała i do jutra. -powiedział i szybko się rozłączył. Schowałam komórkę w poprzednim miejscu i leżałam patrząc tępo w sufit.
-Pomyślmy.. Mam wspaniałego chłopaka, kochaną siostrę, genialnych przyjaciół i piękny dom.. Jestem młoda, szczęśliwa i... prawdopodobnie chora! Fuck! Dlaczego akurat ja?! Przecież wyleczyłam to cholerstwo! Dlaczego to pierdolone gówno wróciło! -krzyczałam bijąc pięściami w pościel. Byłam wściekła.. z bezsilności. Nie mogłam nic zrobić. Jedynie się leczyć.
-Spokojnie Alex.. Jeszcze nic nie jest przesądzone. To może być przecież pomyłka. -próbowałam pocieszyć sama siebie, ale marnie mi to wychodziło. Usiadłam załamana na ziemi, podkuliłam nogi i cicho płakałam.
#Następnego dnia#
Obudziłam się, o dziwo, w swoim łóżku. Widocznie musiałam zasnąć na ziemi, a Niall pewnie przeniósł mnie jak wrócili z imprezy. Odwróciłam się aby sprawdzić czy chłopak śpi. Spojrzałam na blondyna i delikatnie dotknęłam jego policzka, wtedy niebieskooki otworzył oczy. Uśmiechnęłam się do niego i pogładziłam kciukiem jego policzek.
-Dzień dobry, kochanie. -wyszeptał z uśmiechem i zbliżył się do mnie aby dać mi słodkiego buziaka.
-Dobry, dobry. -powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam.
-Dlaczego wczoraj płakałaś? Coś się stało? -przyciągnął mnie bliżej siebie i delikatnie przytulił nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. Momentalnie przypomniałam sobie o wczorajszej rozmowie z Wanatem i posmutniałam. -Ej kotku.. -powiedział zmartwiony i uniósł mój podbródek, abym spojrzała mu w oczy. -powiedz mi co się dzieje.
-Niall nie chcę o tym rozmawiać, nie teraz. -wyszeptałam powstrzymując łzy, które w tym momencie ogromnie cisnęły mi się do oczu.
-Alex martwię się o Ciebie. -wyszeptał ujmując moją dłoń. -ostatnio jesteś cały czas zmęczona, nic praktycznie nie jesz, wyglądasz dość mizernie, płaczesz w nocy, krzyczysz przez sen, izolujesz się od nas i do tego nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje. -mówił to z takim zaangażowaniem, że miałam ochotę wszystko mu powiedzieć, ale wiedziałam, że to nie jest odpowiedni moment. -Kochanie możesz mi przecież zaufać. Powiedz co się dzieje. -prosił jednak ja bez słowa pocałowałam go w czoło i wstałam z łóżka. Na zegarze była 8:36. Wyjęłam telefon spod poduszki i narzucając na siebie bluzę chłopaka poszłam do kuchni. W salonie siedział Austin, Louis, Zayn i Liam.
-Hej Alex. -powiedział Mulat z uśmiechem, a reszta powtórzyła po nim. Uśmiechnęłam się do nich delikatnie. Poszłam do kuchni, w której była moja siostra i jej chłopak. Dziewczyna przygotowywała śniadanie rozmawiając z loczkiem.
-Hej. -wymamrotałam ledwo słyszalnie i nalałam sobie soku.
-No cześć. -ujrzałam szczery uśmiech mojej bliźniaczki i bruneta. -Wszystko gra? -spytała po chwili ciszy patrząc na mnie badawczo.
-Naturalnie. -odpowiedziałam i wyszłam na taras. Usłyszałam jeszcze jak blondynka prosi Harrego, żeby przypilnował jajecznicę i biegnie za mną. Pokierowałam się na taras gdzie dołączyła do mnie Kaja.
-No to mów co się dzieje. -zaczęła siadając koło mnie na huśtawce.
-Idę dzisiaj do Henry'ego. Mam zrobić badania, bo jest prawdopodobieństwo, że choroba wróciła. -wymruczałam. Dziewczyna patrzyła na mnie, a do jej oczu napłynęły łzy. Zakryła ręką usta i cicho załkała. -nie płacz idiotko! -rzuciłam i przyciągnęłam ją do siebie. -to nie jest pewne, dlatego idę na badanie. -pocieszałam ją.
-Alex nie możesz mi tego zrobić. -wydukała przez łzy.
-Nie zrobię, obiecuję! Nie chcę tego. -dodałam i zwęziłam uścisk. -Kaja pójdziesz ze mną na te badania? -zapytałam po chwili patrząc na zapłakaną dziewczynę.
-Oczywiście, że tak! Nie zostawię Cię z tym samej, nigdy! -powiedziała i wtuliła się we mnie.
-Tylko błagam, nie mów nic a nic chłopakom. Żadnemu z nich. Nie chcę żeby na razie wiedzieli.
-Dobrze, a o której u Wanata? -zapytała odsuwając się ode mnie.
-Na 10, więc zbierajmy się powoli. Tym bardziej, że musimy tam jechać autobusem. -powiedziałam i wstałam. Złapałam siostrę za rękę i ze splecionymi dłońmi wróciłyśmy do domu. Od razu poszłyśmy do kuchni, gdzie na talerzach było już gotowe śniadanie, a zielonooki zajadał jedną z porcji. Spojrzał na swoją ukochaną i zaniepokoił się widząc, że płakała. Podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie.
-Kotku wszystko w porządku? -zapytał troskliwie.
-Tak, nie martw się. -wymusiła uśmiech i mocno wtuliła się w bruneta. Styles widząc, że niczego od niej nie wyciągnie, odpuścił. Zjedli śniadanie, bo ja przed badaniem nie mogłam nic jeść, i wraz z siostrą poszłyśmy się zbierać. Chłopcy nic nie wiedzieli, więc Horan nieco się zdziwił widząc mnie gotową do wyjścia.
-Wybierasz się gdzieś? -spytał szukając na łóżku czegoś.
-Tak, musimy z Alex coś załatwić na mieście. -wyjaśniłam prostując włosy. Chłopak przeszukiwał pościel, ale nie znalazł pożądanego przedmiotu. -czego szukasz? -zapytałam nagle.
-Telefonu, gdzieś go tu zostawiłem. -mówił dalej rozglądając się po pokoju.
-Kotek na podłodze. -wskazałam miejsce.
-Ooo jest! -powiedział ucieszony i podniósł urządzenie. -dziękuję. -powiedział i pocałował mnie w usta po czym usiadł na łóżku i jeździł palcem po panelu. Dokonałam ostatnich poprawek w swoim wyglądzie i wstałam od toaletki. Podeszłam do blondyna i usiadłam na nim okrakiem. Zabrałam mu z rąk telefon i schowałam za sobą.
-Oddaj. -zaśmiał się chłopak próbując odzyskać przedmiot, jednak ja wykorzystałam sytuację gdy patrzy mi w oczy i złączyłam nasze usta. Irlandczyk od razu zapomniał o komórce i położył ręce na moich biodrach przysuwając mnie bliżej siebie. Zatapialiśmy się w namiętnym i czułym pocałunku, gdy telefon chłopaka zawibrował. Zaśmiałam się cicho, pocałowałam go po raz ostatni i oddałam urządzenie.
-Idę już, pa kotku. -powiedziałam, przytuliłam go i wstałam. Horan złapał mnie za rękę i uśmiechnął się słodko.
-A o której wrócicie? -zapytał i wstał.
-Nie wiem.. za dwie, trzy godziny. Może nawet wcześniej. Jakby coś będę pod telefonem. -odparłam, dałam mu całusa i wyszłam z pokoju. W salonie czekała już na mnie moja siostra. Pożegnałyśmy się z wszystkimi i wyszłyśmy z domu w kierunku przystanku autobusowego.
-Chodź na postój taksówek. -powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie za sobą.
#10:02 Szpital św. Tomasza#
Siedziałyśmy w poczekalni aż Henry nas przyjmie. Byłam bardzo zdenerwowana, ale z tego co zauważyłam, to Kaja denerwowała się jeszcze bardziej. W końcu drzwi od gabinetu się otworzyły i z pomieszczenia wyszedł pacjent, a za nim doktor.
-Alex, Kaja.. zapraszam. -uśmiechnął się do nas, a ja wraz z siostrą niepewnie weszłyśmy do środka. Z racji, że doktora Henry'ego Wanata znamy od dłuższego czasu i mamy z nim bardzo dobry kontakt, na przywitanie go przytuliłyśmy. Był on bardzo dobrym znajomym naszego taty i kilka lat temu prowadził moją chorobę. Usiadłyśmy na krzesłach stojących na wprost biurka mężczyzny.
-A więc.. Powiedz co się dokładnie dzieje. -zapytał otwierając jakieś dokumenty.
-Ostatnio dość często tracę przytomność, jestem strasznie zmęczona i mam częste krwotoki z nosa.-wyjaśniłam. Mężczyzna dokładnie słuchał i zapisał wszystkie objawy.
-No dobrze.. Alex musimy zrobić Ci morfologię i dopiero wtedy ustalimy co robić. -powiedział patrząc mi w oczy. Kiwnęłam głową. -Chodź ze mną, a Ty Kaja jeśli chcesz możesz tu zostać lub poczekać na korytarzu. -uśmiechnął się do dziewczyny. Ona jednak zdecydowała iść z nami.
#20 minut później#
Byłam po badaniu i czekałam na Henry'ego w jego gabinecie. Kaja siedziała koło mnie i kurczowo trzymała moją rękę.
-Boję się.. -wyszeptałam nagle, a dziewczyna ledwo powstrzymała łzy.
-Damy radę! Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. -powiedziała z wymuszonym uśmiechem i wtedy do sali wszedł lekarz. Spojrzałyśmy z siostrą na mężczyznę i czekałyśmy na wyniki badań. Brunet usiadł na przeciwko nas i otworzył kartę pacjenta.
-A więc tak, Alex... z badań wynika, że...
_________________________________
No i proszę.. ;) Rozdzialik się pojawił xd
Zgodnie z umową dodany w weekend.
Jak wam się podoba? ;)
Wprowadzamy mały szantażyk. ;) Zrobimy tak.. Pod każdym rozdziałem będzie podana minimalna ilość komentarzy ile musi się pojawić pod danym rozdziałem i jeśli będzie tyle ile trzeba, to co tydzień będziemy dodawać. Natomiast jeśli nie będzie wystarczająco kom. rozdział się nie pojawi do momentu gdy komentarze się nie pojawią. I prosimy bądźcie uczciwi i nie dodawajcie kilku komentarzy. ;) Zaczniemy od
10 komentarzy = next <3
Jakie są wyniki badań Alex?
Czy powie, o wizycie u doktora Wanata, Niallowi?
Co będzie z dziewczyną, która śledziła bliźniczki?
Skoro Alex może być chora to oznacza to, że Kaja też?
Wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale bloga Two people, two hearts, one love!
Zapraszamy na naszego aska ;)
http://ask.fm/AlexKaja
I na kilka stronek na Fb ;) Dla was kilka like dla nas ważna sprawa ;)
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl /Alex&Kaja
__________________________________________
#Alex#
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej aparat.
-Wymyśliłaś aparat? -zaśmiał się chłopak siadając na łóżku. Usiadłam na wprost niego i zrobiłam mu zdjęcie po czym to zdjęcie się wydrukowało. -Aaa rozumiem. -zaśmiał się i wziął ode mnie sprzęt.
-Porobimy sobie zdjęcia i porozklejamy je po całym pokoju. -powiedziałam radośnie. Wtedy chłopak uśmiechnął się do mnie i zrobił mi zdjęcie. Potem porobiliśmy kilka fotek jak to się mówi 'z rąsi'. Kiedy mieliśmy już sporą stertę zdjęć zaczęliśmy je rozwieszać na ścianach Kiedy skończyliśmy umieściliśmy jeszcze kilka na suficie i znów wylądowaliśmy na łóżku patrząc się na zdjęcia.
-Genialny pomysł. -powiedział chłopak i położył się na boku patrząc wprost na mnie.-Wiesz.. ostatnio myślałem jakby to było jakbym wtedy się poddał i nie walczył o Ciebie. -wyszeptał. Dopiero po tych słowach na niego spojrzałam, a on kontynuował. -I stwierdziłem, że popełniłbym największy błąd mojego życia. Straciłbym miłość mojego życia. -wymruczał, a uśmiechnęłam się i przybliżyłam do niego. -bez Ciebie sobie nie poradzę. Jesteś moim osobistym światem i bez Ciebie nie istnieję. -wyszeptał i złączył nasze usta, potem mnie przytulił.Sama nie wiem dlaczego, ale się rozpłakałam. Może świadomość tego, że niedługo bardzo go zranię nie dawała mi spokoju.
-Nie płacz głuptasie. -zaśmiał się i otarł słone łzy z mojego policzka po czym pocałował te miejsca. Uśmiechnęłam się niemrawo i wtuliłam w blondyna.
-Kocham Cię Niall i zawsze będę, mimo wszystko. -wyszeptałam i poczułam jak chłopak przytula mnie do siebie jeszcze mocniej.
#Effy#
Przez całą drogę na imprezę Austin się nie odzywał tylko co chwilę zerkał na mnie i się uśmiechał. Ja oczywiście przez jego zachowanie pewnie byłam czerwona jak burak..
-Jesteśmy. -powiedział w końcu wyłączając silnik. Już miałam wysiadać, gdy chłopak złapał mnie za rękę i powiedział. -dziękuję, że to dla mnie robisz. Jestem Ci ogromnie wdzięczny i muszę przyznać, że wyglądasz powalająco.. -dodał i puścił mi oczko. Ja delikatnie się uśmiechnęłam i wysiadłam z auta. Chłopak zamknął pojazd i podszedł do mnie. -gotowa? -zapytał.
-Jak nigdy. -powiedziałam i się uśmiechnęłam. Położył rękę na mojej talii i weszliśmy do klubu. W środku uderzyło w nas gorące powietrze i zapach alkoholu. Było sporo ludzi, ale znaleźliśmy jeden wolny stolik. Usiedliśmy i.. w sumie nie wiedziałam co ma być teraz. Collins rozglądał się dookoła szukając Miley.
-Idź lepiej zamówić to może Cię zobaczy. -doradziłam i oparłam się o fotel.
-Tak, pójdę zamówić. To dobry pomysł. -potwierdził i wstał. -co chcesz? -zapytał po chwili.
-Zdaję się na Ciebie. -powiedziałam i puściłam mu oczko. Chłopak zniknął w tłumie. Rozejrzałam się dookoła i napisałam sms'a do Alex.
Popełniłam błąd, nie powinno mnie tu być. ;cSchowałam komórkę i czekałam na chłopaka, który po chwili się pojawił. Podał mi napój i usiadł obok mnie. Siedzieliśmy w ciszy co chwilę na siebie zerkając.
-To może zatańczymy? -zapytał w końcu Austin. Kiwnęłam głową na zgodę i ruszyliśmy razem na parkiet. Tańczyliśmy i dobrze się bawiliśmy do momentu gdy włączyli wolną piosenkę. Spojrzałam na bruneta nie wiedząc jak się zachować. Collins złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
-Ostatni taniec? - wyszeptał i uśmiechnął się słodko. Wtuliłam się w niego i powoli kołysaliśmy się wśród innych par. Tak bardzo chciałam, żeby ten moment trwał wiecznie, ale niestety piosenka skończyła się po kilku minutach.
-Dziękuję za wspaniały taniec.- wyszeptał mi do ucha i delikatnie pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stolika. Po drodze zatrzymała nas wysoka, śliczna brunetka. Zmierzyła mnie wzrokiem i spojrzała na nasze splecione dłonie. Chłopak zacisnął zwiększył ucisk i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Możemy porozmawiać? - próbowała przekrzykiwać muzykę. Chłopak wyszeptał jej coś na ucho. Miley spojrzała na niego smutna i zeszła nam z drogi. Nie wiedziałam co się dzieje.. Wróciliśmy do stolika, a ja patrzyłam na brązowookiego podejrzliwie.
-Coś nie tak? -zaśmiał się widząc moją minę.
-Miałeś idealną okazję żeby z nią porozmawiać, dlaczego tego nie zrobiłeś? -zapytałam podejrzliwie.
-Przyszedłem na tą imprezę z Tobą i czas będę poświęcał Tobie, nikomu innemu mała. -uśmiechnął się i puścił mi oczko. Dalej patrzyłam na niego niepewnie.-no nie patrz tak tylko pij, a ja zaraz zamówię coś lepszego. -zaśmiał się i podał mi szklankę. Wypiłam kolorowy napój cały czas patrząc na bruneta. Collin uśmiechnął się do mnie zalotnie i przysunął bliżej.
-To co.. jeszcze po jednym i znów na parkiet? -zapytał złączając nasze dłonie. Uśmiechnęłam się i chcąc pocałować go w policzek trafiłam w kącik ust. Zarumieniłam się delikatnie, ale chłopak nawet się nie zawstydził. Splótł nasze dłonie i pociągnął mnie w stronę baru. Zamówił nam po setce. Szybko wypiliśmy i znów wariowaliśmy na parkiecie.
#4: 15 przed domem #
Dopiero co doczłapaliśmy się do domu. Chłopak był już nieźle pijany, ale ze mną nie było lepiej. Strasznie kręciło mi się w głowie i chodziłam lekkimi slalomami.
-Poczekaj jeszcze zapalę. -powiedziałam do Ausa. Chłopak wtulił się we mnie, a ja wyjęłam jednego papierosa i go odpaliłam. Spaliłam go już do połowy, gdy brunet wymruczał.
-Nie chcę żebyś paliła.. Dziewczynom nie wypada. -spojrzał mi w oczy i tak słodko się uśmiechnął. Cały wieczór zakochiwałam się w nim coraz bardziej, co niespecjalnie mi się podobało. Tak być nie powinno.. On kocha Miley, a ja niedługo wracam do Polski.. Muszę sobie dać spokój!
-Przykre. -uśmiechnęłam się i wydostałam z jego uścisku, zgasiłam papierosa i wróciłam do domu. Chłopak trochę zdezorientowany ruszył za mną. Zdjęłam buty i żakiet po czym szybko udałam się do pokoju. Gdy byłam już prawie przy drzwiach brunet mnie zatrzymał. Spojrzał mi w oczy i mocno do siebie przytulił.
-Dziękuję za ten wieczór. -wyszeptał po czym pocałował mnie w szyję. Przygryzłam dolną wargę i po wstrzymywałam się przed pocałowaniem Collinsa w usta.
-Nie ma za co. -rzuciłam i uciekłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich. Myślałam o tym wszystkim. O imprezie, Austinie, Miley, Alex, Kai, rodzicach. Zmęczona tym wszystkim położyłam się spać.
#tydzień później#
#Kaja#
Poszłyśmy z Alex i Effy na zakupy.
-Zobaczcie jakie spodnie!-krzyknęła Demz i pobiegła w stronę stoiska.
-Ona oszalała-zaśmiała się Alex-ciągle biega, krzyczy i co chwile coś kupuje.
-Cała Effy- powiedziałam szukając telefonu-Jest już 16.30. Musimy powoli wracać do domu. Chodzimy już po sklepie jakieś 2 godz-zaśmiałam się cicho.
-Demz?! My wracamy-krzyknęła blondynka.
-Dogonię was!-usłyszałyśmy z przymierzani.
-No jak tam chcesz-powiedziałam i razem z Alex ruszyłam w stronę wyjścia.
-Ej? Czy ta dziewczyna przypadkiem za nami nie chodzi?-zapytałam półszeptem. Siostra popatrzyła za siebie i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Widziałam ją już kilka razy. Nie tylko dzisiaj-powiedziała poważnie.
-Dziwne..Chodź. Skręćmy tu..Zobaczymy czy też to zrobi-mówiłam robiąc krok w prawo. Sistra posłusznie poszła za mną. Stanęłyśmy za rogiem i bez słowa czekałyśmy na to co się stanie.
-Popatrz na to-powiedziała cicho Alex.
-Śmietnik?-zapytałam.
-Chodź za niego-powiedziała siostra i weszła za przedmiot.
-Odbiło Ci? Nie będę się chowała za śmietnikiem-mówiłam zdezorientowana.
-Nie marudź tylko chodź-rozkazała. Bez zastanowienia stanęłam za siostrą.
-Kurwa jak tu śmierdzi-powiedziałam lekko wyglądając zza śmietnika.
-Cicho-syknęła siostra zakrywając mi ręką usta. Kobieta minęła nas szybkim krokiem, jednak szybko się zatrzymała, gdy zrozumiała, że weszła w ślepy zaułek. Wyszłyśmy i zagrodziłyśmy jej drogę stając obok siebie.
-Jakiś problem?-zapytała siostra patrząc na dziewczynę.
-Szuka może pani kogoś?-pytałam z sarkazmem w głosie. Brunetka się zmieszała. Stała nieruchomo wpatrując się w ziemię.
-Wprowadziłam się tutaj niedawno i trochę zabłądziłam-powiedziała nerwowo poprawiając włosy.
-Aaa...No to bardzo dziwne, że akurat błądzisz zawsze tam gdzie jesteśmy my-powiedziała Alex.
-Nie prawda..-rzuciła kobieta i chciała nas wyminąć, ale zagrodziłam jej drogę.
-Czego za nami chodzisz?!-krzyknęłam lekko poprawiając włosy.
-Nie śledzę Was..-tłumaczyła-Ja po prostu...Chodzę po mieście..I..Akurat na was trafiam...
-No a jak wytłumaczysz to, że jak celowo weszłyśmy w ślepy zaułek weszłaś tam za nami?-pytała blondynka. Kobieta wyciągnęła telefon i nerwowo wybrała numer.
-Domyśliły się..-powiedziała do słuchawki i po chwili wyciągnęła do Alex rękę z telefonem. Siostra wzięła komórkę i przyłożyła do ucha.
-Słucham?-zapytała.
-.....
-Zostaw mnie w spokoju!!-krzyknęła, oddała kobiecie telefon i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę ulicy. Poszłam za nią. Przez pół drogi do domu nie rozmawiałyśmy.
-Debil..-powiedziała nagle-Zgadnij kto to..-mówiła patrząc mi w oczy.
-Ash?-zapytała. Ona tylko kiwnęła lekko głową-Kazał nas śledzić?-pytałam.
-Tak..Tą kobietę widziałam zawsze jak gdzieś wychodziłyśmy-tłumaczyła.
-To czego nic nie mówiłaś?
-Nie wiem..-powiedziała i otworzyła drzwi wejściowe-O której będą chłopcy-zmieniła temat.
-A nie ma ich już przypadkiem u nas? -siostra nie zdążyła od powiedzieć, bo usłyszałyśmy głośny hałas w kuchni. Szybko poszłyśmy tam i stanęłyśmy w progu kuchni.
-Co wy robicie?-zapytałam patrząc na piątkę chłopców.
-Jedzonko-od powiedział szybko Niall.
-No okej, ale wy to sprzątacie-oznajmiła ich Alex i ruszyła do swojego pokoju. Harry podszedł do mnie i wtopił się w moje usta.
-Cześć słoneczko-powiedział i lekko się do mnie uśmiechnął-Może zechciałabyś nam pomóc-mówił przez pocałunki.
-A co jeśli odmówię?-pytałam kładąc ręce na torsie chłopaka.
-Wtedy będę głodny-mówił przyciągając mnie bliżej siebie.
-Nie nie nie..Wtedy zrobisz sobie sam jedzonko-uśmiechnęłam się do niego.
-Ale jak ty mi pomożesz to będzie smaczniejsze-powiedział i lekko mnie pocałował.
-No niech ci będzie-odwzajemniłam pocałunek i wraz z chłopakiem weszłam do kuchni.
#Alex#
Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Po chwili zasnęłam.
#2godz później#
-Wstawaj Aleeeex..-ktoś szepnął mi do ucha. Odwróciłam się i ujrzałam Kaję siedzącą na łóżku.
-Co tam?-zapytałam przecierając zaspane oczy.
-Idziemy na imprezę-powiedziała i położyła się obok mnie.
-Nidzie nie idę-powiedziałam i ponownie zamknęłam oczy.
-Oj Alex nie wygłupiaj się-mówiła lekko mnie popychając-Wstawaj i się zbieraj.
-Nie mam siły Kaja..Nie mam ochoty..-tłumaczyłam.
-Co się stało?-pytała troskliwie.
-Nic. Po prostu nie chce iść-powiedziałam i spojrzałam jej w oczy.
-Co powiesz Niallowi?
-Nie wiem, ale obiecaj mi, że go przekonasz i wszyscy razem pójdziecie.
-Postaram się..-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-No już. Leć i baw się dobrze-uśmiechnęłam się do niej. Kaja wstała i wyszła z pokoju. Rozumiała, że teraz potrzebuję więcej odpoczynku. Po chwili do pomieszczenia wbiegł blondyn.
-Czemu nie chcesz iść?
-Jestem zmęczona i nie mam ochoty-odpowiedziałam szybko.
-Zostanę z tobą-mówił kładąc się obok mnie.
-Nie Niall. Masz iść.
-Nie zostawię Cię samej.
-Ale ja chcę zostać sama. Chcę odpocząć.
-Nie pójdę bez Ciebie.
-Kaja chodź tu!-krzyknęłam. Po chwili sistra była już w pokoju.
-Co tam?
-Zabierz go na imprezę-mówiłam wskazując na chłopaka.
-No chodź Niall idziemy-powiedziała i złapała go za nadgarstek, jednak niebieskooki ani drgnął-Ej..Zrozum, że ona chce zostać sama. Nie naciskaj-próbowała go przekonać.
-Nie chcę żeby została sama..-mówił łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i pocałowałam w policzek.
-Baw się dobrze. -po czym znów się położyłam. Chłopak chwilę jeszcze siedział i mi się przyglądał, ale w końcu wyszedł. Szczerze mówiąc to mi ulżyło. Nie chcę teraz z nikim rozmawiać, a tym bardziej iść na jakąkolwiek imprezę. Po kilku minutach do pomieszczenia weszła moja siostra już gotowa do wyjścia.
-Jakby się coś działo to dzwoń, postaram się wrócić jak najszybciej. -powiedziała troskliwie, pochyliła się nade mną i ucałowała mój policzek.
-Nie martw się, wszystko jest okej. I pilnuj mi tam Nialla. -wymusiłam uśmiech. Dziewczyna pogłaskała mnie po głowie i wyszła. Ułożyłam się wygodniej na łóżku i patrzyłam tępo przed siebie. Moje myśli cały czas krążyły wokół mojego stanu zdrowia. Zastanawiałam się czy to możliwe, że choroba powróciła, a jeśli tak to jak jest już rozwinięta. Sięgnęłam pod poduszkę po telefon i wybrałam odpowiedni numer. Czekałam chwilę po czym po drugiej stronie odezwał się mężczyzna.
-Witaj Alex, jak się miewasz?- usłyszałam radosny głos doktora Wanata.
-Hej Henry, nie narzekam.. Chociaż ze zdrowiem ostatnio dość kiepsko. Słuchaj mam do Ciebie pytanie.
-Zamieniam się w słuch.
-Czy jest taka możliwość, że choroba powróciła? -zapytałam z niepokojem. Mężczyzna chwilę myślał po czym odpowiedział.
-Znaczy.. to zależy od typu choroby, ale jeśli chodzi o Twój przypadek to tak, jest taka możliwość. -po tych słowach do oczu napłynęły mi łzy. Długo milczałam. -Alex czy wszystko dobrze?- zaniepokoił się Henry.
-Miałbyś chwilkę żeby mnie zbadać? -wydukałam.
-Oczywiście, dla Ciebie zawsze. -zamilkł, a w tle słychać było przewracane kartki -przyjdź do mnie jutro na 10. -oznajmił.
-Dobrze, bardzo Ci dziękuję. -odparłam i wytarłam łzy z policzków.
-Kochana ja muszę kończyć, bo wołają mnie do pacjenta. Trzymaj się mała i do jutra. -powiedział i szybko się rozłączył. Schowałam komórkę w poprzednim miejscu i leżałam patrząc tępo w sufit.
-Pomyślmy.. Mam wspaniałego chłopaka, kochaną siostrę, genialnych przyjaciół i piękny dom.. Jestem młoda, szczęśliwa i... prawdopodobnie chora! Fuck! Dlaczego akurat ja?! Przecież wyleczyłam to cholerstwo! Dlaczego to pierdolone gówno wróciło! -krzyczałam bijąc pięściami w pościel. Byłam wściekła.. z bezsilności. Nie mogłam nic zrobić. Jedynie się leczyć.
-Spokojnie Alex.. Jeszcze nic nie jest przesądzone. To może być przecież pomyłka. -próbowałam pocieszyć sama siebie, ale marnie mi to wychodziło. Usiadłam załamana na ziemi, podkuliłam nogi i cicho płakałam.
#Następnego dnia#
Obudziłam się, o dziwo, w swoim łóżku. Widocznie musiałam zasnąć na ziemi, a Niall pewnie przeniósł mnie jak wrócili z imprezy. Odwróciłam się aby sprawdzić czy chłopak śpi. Spojrzałam na blondyna i delikatnie dotknęłam jego policzka, wtedy niebieskooki otworzył oczy. Uśmiechnęłam się do niego i pogładziłam kciukiem jego policzek.
-Dzień dobry, kochanie. -wyszeptał z uśmiechem i zbliżył się do mnie aby dać mi słodkiego buziaka.
-Dobry, dobry. -powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam.
-Dlaczego wczoraj płakałaś? Coś się stało? -przyciągnął mnie bliżej siebie i delikatnie przytulił nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. Momentalnie przypomniałam sobie o wczorajszej rozmowie z Wanatem i posmutniałam. -Ej kotku.. -powiedział zmartwiony i uniósł mój podbródek, abym spojrzała mu w oczy. -powiedz mi co się dzieje.
-Niall nie chcę o tym rozmawiać, nie teraz. -wyszeptałam powstrzymując łzy, które w tym momencie ogromnie cisnęły mi się do oczu.
-Alex martwię się o Ciebie. -wyszeptał ujmując moją dłoń. -ostatnio jesteś cały czas zmęczona, nic praktycznie nie jesz, wyglądasz dość mizernie, płaczesz w nocy, krzyczysz przez sen, izolujesz się od nas i do tego nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje. -mówił to z takim zaangażowaniem, że miałam ochotę wszystko mu powiedzieć, ale wiedziałam, że to nie jest odpowiedni moment. -Kochanie możesz mi przecież zaufać. Powiedz co się dzieje. -prosił jednak ja bez słowa pocałowałam go w czoło i wstałam z łóżka. Na zegarze była 8:36. Wyjęłam telefon spod poduszki i narzucając na siebie bluzę chłopaka poszłam do kuchni. W salonie siedział Austin, Louis, Zayn i Liam.
-Hej Alex. -powiedział Mulat z uśmiechem, a reszta powtórzyła po nim. Uśmiechnęłam się do nich delikatnie. Poszłam do kuchni, w której była moja siostra i jej chłopak. Dziewczyna przygotowywała śniadanie rozmawiając z loczkiem.
-Hej. -wymamrotałam ledwo słyszalnie i nalałam sobie soku.
-No cześć. -ujrzałam szczery uśmiech mojej bliźniaczki i bruneta. -Wszystko gra? -spytała po chwili ciszy patrząc na mnie badawczo.
-Naturalnie. -odpowiedziałam i wyszłam na taras. Usłyszałam jeszcze jak blondynka prosi Harrego, żeby przypilnował jajecznicę i biegnie za mną. Pokierowałam się na taras gdzie dołączyła do mnie Kaja.
-No to mów co się dzieje. -zaczęła siadając koło mnie na huśtawce.
-Idę dzisiaj do Henry'ego. Mam zrobić badania, bo jest prawdopodobieństwo, że choroba wróciła. -wymruczałam. Dziewczyna patrzyła na mnie, a do jej oczu napłynęły łzy. Zakryła ręką usta i cicho załkała. -nie płacz idiotko! -rzuciłam i przyciągnęłam ją do siebie. -to nie jest pewne, dlatego idę na badanie. -pocieszałam ją.
-Alex nie możesz mi tego zrobić. -wydukała przez łzy.
-Nie zrobię, obiecuję! Nie chcę tego. -dodałam i zwęziłam uścisk. -Kaja pójdziesz ze mną na te badania? -zapytałam po chwili patrząc na zapłakaną dziewczynę.
-Oczywiście, że tak! Nie zostawię Cię z tym samej, nigdy! -powiedziała i wtuliła się we mnie.
-Tylko błagam, nie mów nic a nic chłopakom. Żadnemu z nich. Nie chcę żeby na razie wiedzieli.
-Dobrze, a o której u Wanata? -zapytała odsuwając się ode mnie.
-Na 10, więc zbierajmy się powoli. Tym bardziej, że musimy tam jechać autobusem. -powiedziałam i wstałam. Złapałam siostrę za rękę i ze splecionymi dłońmi wróciłyśmy do domu. Od razu poszłyśmy do kuchni, gdzie na talerzach było już gotowe śniadanie, a zielonooki zajadał jedną z porcji. Spojrzał na swoją ukochaną i zaniepokoił się widząc, że płakała. Podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie.
-Kotku wszystko w porządku? -zapytał troskliwie.
-Tak, nie martw się. -wymusiła uśmiech i mocno wtuliła się w bruneta. Styles widząc, że niczego od niej nie wyciągnie, odpuścił. Zjedli śniadanie, bo ja przed badaniem nie mogłam nic jeść, i wraz z siostrą poszłyśmy się zbierać. Chłopcy nic nie wiedzieli, więc Horan nieco się zdziwił widząc mnie gotową do wyjścia.
-Wybierasz się gdzieś? -spytał szukając na łóżku czegoś.
-Tak, musimy z Alex coś załatwić na mieście. -wyjaśniłam prostując włosy. Chłopak przeszukiwał pościel, ale nie znalazł pożądanego przedmiotu. -czego szukasz? -zapytałam nagle.
-Telefonu, gdzieś go tu zostawiłem. -mówił dalej rozglądając się po pokoju.
-Kotek na podłodze. -wskazałam miejsce.
-Ooo jest! -powiedział ucieszony i podniósł urządzenie. -dziękuję. -powiedział i pocałował mnie w usta po czym usiadł na łóżku i jeździł palcem po panelu. Dokonałam ostatnich poprawek w swoim wyglądzie i wstałam od toaletki. Podeszłam do blondyna i usiadłam na nim okrakiem. Zabrałam mu z rąk telefon i schowałam za sobą.
-Oddaj. -zaśmiał się chłopak próbując odzyskać przedmiot, jednak ja wykorzystałam sytuację gdy patrzy mi w oczy i złączyłam nasze usta. Irlandczyk od razu zapomniał o komórce i położył ręce na moich biodrach przysuwając mnie bliżej siebie. Zatapialiśmy się w namiętnym i czułym pocałunku, gdy telefon chłopaka zawibrował. Zaśmiałam się cicho, pocałowałam go po raz ostatni i oddałam urządzenie.
-Idę już, pa kotku. -powiedziałam, przytuliłam go i wstałam. Horan złapał mnie za rękę i uśmiechnął się słodko.
-A o której wrócicie? -zapytał i wstał.
-Nie wiem.. za dwie, trzy godziny. Może nawet wcześniej. Jakby coś będę pod telefonem. -odparłam, dałam mu całusa i wyszłam z pokoju. W salonie czekała już na mnie moja siostra. Pożegnałyśmy się z wszystkimi i wyszłyśmy z domu w kierunku przystanku autobusowego.
-Chodź na postój taksówek. -powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie za sobą.
#10:02 Szpital św. Tomasza#
Siedziałyśmy w poczekalni aż Henry nas przyjmie. Byłam bardzo zdenerwowana, ale z tego co zauważyłam, to Kaja denerwowała się jeszcze bardziej. W końcu drzwi od gabinetu się otworzyły i z pomieszczenia wyszedł pacjent, a za nim doktor.
-Alex, Kaja.. zapraszam. -uśmiechnął się do nas, a ja wraz z siostrą niepewnie weszłyśmy do środka. Z racji, że doktora Henry'ego Wanata znamy od dłuższego czasu i mamy z nim bardzo dobry kontakt, na przywitanie go przytuliłyśmy. Był on bardzo dobrym znajomym naszego taty i kilka lat temu prowadził moją chorobę. Usiadłyśmy na krzesłach stojących na wprost biurka mężczyzny.
-A więc.. Powiedz co się dokładnie dzieje. -zapytał otwierając jakieś dokumenty.
-Ostatnio dość często tracę przytomność, jestem strasznie zmęczona i mam częste krwotoki z nosa.-wyjaśniłam. Mężczyzna dokładnie słuchał i zapisał wszystkie objawy.
-No dobrze.. Alex musimy zrobić Ci morfologię i dopiero wtedy ustalimy co robić. -powiedział patrząc mi w oczy. Kiwnęłam głową. -Chodź ze mną, a Ty Kaja jeśli chcesz możesz tu zostać lub poczekać na korytarzu. -uśmiechnął się do dziewczyny. Ona jednak zdecydowała iść z nami.
#20 minut później#
Byłam po badaniu i czekałam na Henry'ego w jego gabinecie. Kaja siedziała koło mnie i kurczowo trzymała moją rękę.
-Boję się.. -wyszeptałam nagle, a dziewczyna ledwo powstrzymała łzy.
-Damy radę! Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. -powiedziała z wymuszonym uśmiechem i wtedy do sali wszedł lekarz. Spojrzałyśmy z siostrą na mężczyznę i czekałyśmy na wyniki badań. Brunet usiadł na przeciwko nas i otworzył kartę pacjenta.
-A więc tak, Alex... z badań wynika, że...
_________________________________
No i proszę.. ;) Rozdzialik się pojawił xd
Zgodnie z umową dodany w weekend.
Jak wam się podoba? ;)
Wprowadzamy mały szantażyk. ;) Zrobimy tak.. Pod każdym rozdziałem będzie podana minimalna ilość komentarzy ile musi się pojawić pod danym rozdziałem i jeśli będzie tyle ile trzeba, to co tydzień będziemy dodawać. Natomiast jeśli nie będzie wystarczająco kom. rozdział się nie pojawi do momentu gdy komentarze się nie pojawią. I prosimy bądźcie uczciwi i nie dodawajcie kilku komentarzy. ;) Zaczniemy od
10 komentarzy = next <3
Jakie są wyniki badań Alex?
Czy powie, o wizycie u doktora Wanata, Niallowi?
Co będzie z dziewczyną, która śledziła bliźniczki?
Skoro Alex może być chora to oznacza to, że Kaja też?
Wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale bloga Two people, two hearts, one love!
Zapraszamy na naszego aska ;)
http://ask.fm/AlexKaja
I na kilka stronek na Fb ;) Dla was kilka like dla nas ważna sprawa ;)
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl /Alex&Kaja
piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 29
#Alex#
Stałam i przeglądałam się w lustrze jednego ze sklepów, gdy zobaczyłam za sobą postać. Była to wysoka blondynka. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że stała i patrzyła wprost na mnie. Gdy odwróciłam się w jej stronę
uśmiechnęła się do mnie i zniknęła w tłumie. Jeszcze przez kilka minut stałam i patrzyłam w miejsce gdzie stała dziewczyna. Nie rozumiałam tego..
-Alex.. na co Ty tak patrzysz? -spytała moja siostra próbując zidentyfikować to samo co ja.
-Em.. Nic, możemy już wracać? -spytałam, gdy wybudziłam się z zamyśleń.
-Na pewno wszystko dobrze? -upewniała się Demz, kładąc rękę na moim ramieniu.
-Tak, wszystko gra. Przewidział mi się ktoś znajomy, ale to tylko moja wyobraźnia. -wymusiłam w miarę naturalny uśmiech. -wracajmy do domu.. jestem zmęczona. -dodałam patrząc na obie dziewczyny.
-Zamawiamy taksówkę? -zapytała nagle Kaja. Spojrzałam na nią zdziwiona, bo ona nigdy nie lubiła wyrzucać kasy na taksówkę czy autobus skoro mogła pójść piechotą. Dziewczyna zaśmiała się i wyjęła telefon co znów mnie zdziwiło, bo postój taksówek był dwa kroki stąd. Patrzyłam na blondynkę i dokładnie analizowałam każdy jej ruch. Odblokowała swojego smartfona i wybrała jakiś numer po czym przyłożyła aparat do twarzy. Chwilę czekała, gdy ktoś po drugiej stronie się odezwał.
-Kotku gdzie jesteś? -zapytała uśmiechając się przy tym. -Mm... Kusząca propozycja, ale może innym razem. -...- Masz ochotę po nas przyjechać? Jesteśmy koło Nanods w centrum.-...- Tak, tam. -...- Okej, to czekamy. -...- Ja Ciebie też. Pa. -po czym schowała telefon i spojrzała na mnie i Effy radosna. -taxi zaraz będzie. -powiedziała radośnie.
-Wiedziałam, że coś tu nie gra.. Ty nigdy nie jesteś rozrzutna. -zaśmiałam się i usiadłam na pobliskiej ławeczce.
-Kaja.. A co on Ci proponował, że mówiłaś "Kusząca propozycja, ale może innym razem"? -spytała kolorowo włosa cytując wypowiedź blondynki.
-Em.. nic takiego. -wymruczała i delikatnie się zaczerwieniła na co zareagowałam śmiechem.
-Wiesz. ten niecenzuralny Harry. -powiedziałam i znów wybuchłam śmiechem. Ludzie przechodzący obok nas patrzyli na mnie jak idiotkę.
-Ej.. czego oni patrzą jakbym była jakaś nienormalna? -powiedziałam nagle całkiem poważnie.
-A nie jesteś? -zaśmiała się Kaja.
-Nie jestem.. -spojrzała na mnie
znacząco. -No dobra, może trochę... -znów to spojrzenie. - Okeej, trochę bardzo.. -i znów jej wzrok. -Dobra, Kaja! Zrozumiałam! Jestem nienormalna! -krzyknęłam i znów wybuchłam niepohamowanym śmiechem. I tak nam zleciał czas do momentu, gdy przyjechał loczuś. Wsiadłyśmy do samochodu i chłopak ruszył z piskiem opon.
#50 minut później#
#Kaja#
Londyn o tej godzinie był zatłoczony.. Nic dziwnego, godziny szczytu. Powrót do domu zajął nam około 45 min. Gdy weszliśmy do środka o dziwo drzwi były otwarte czyli Austin był w domu.
-O proszę kto powrócił. -zaśmiałam się witając z przyjacielem. Chłopak nie miał zbyt szczęśliwej miny. Jednak próbował wymusić w miarę naturalny uśmiech. Spojrzałam na siostrę porozumiewawczo i ona włączyła telewizor, a ja pociągnęłam Ausa na taras. Jestem pewna, że on zdawał sobie sprawę z tego, że widzę co się z nim dzieje.
-Chcesz o tym pogadać? -spytałam patrząc mu w oczy. Chłopak bez słowa wtulił się we mnie bardzo mocno. Chwilę trwaliśmy w uścisku. Czekałam aż będzie w stanie mówić.
-Miley.. Pokłóciliśmy się tak ostro. -wydukał po chwili i odsunął się ode mnie.
-A mogę wiedzieć o co? -zapytałam spokojnym głosem. Po chwili milczenia chłopak powiedział.
-Mniej więcej chodziło jej o to, że z wami mieszkam. Po internecie krążą ostatnio zdjęcia z naszego pocałunku. Widziała je i nie wierzy mi, że to są stare zdjęcia. -mówił cały czas patrząc na swoje dłonie. Odszukałam w pamięci o jaki pocałunek mu chodzi i przypomniała mi się sytuacja ze skate parku, gdy Harry uderzył Austina.
-Może powinnam z nią porozmawiać, wyjaśnić jej wszystko? -zaproponowałam. Chłopak uniósł wzrok i uśmiechnął się delikatnie.
-Dzięki, ale to w ostateczności. Na razie postaram się to sam załatwić. -powiedział i wstał. -chodźmy do środka. -uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Ruszyliśmy do środka, gdy chłopak jeszcze zatrzymał mnie, pocałował w policzek i powiedział. -Dziękuję za rozmowę. Dobrze mieć taką przyjaciółkę. -uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Nie ma sprawy, tyle razy ile Ty nam pomogłeś. -powiedziałam. Chłopak pociągnął mnie do środka domu gdzie w salonie siedziała Alex z Liamem, Louisem i Zaynem przed TV. W kuchni był Niall i Harry, a po Effy ani śladu. Ja skierowałam się do kuchni, a mój dotychczasowy rozmówca usiadł przed telewizorem z resztą. Weszłam do pomieszczenia, gdzie był mój chłopak i rozmowa jaka trwała między chłopakami od razu ucichła. Spojrzałam na nich podejrzliwie i wzięłam jedno jabłko z koszyka.
-O czym rozmawialiście? -spytałam gryząc owoc. Chłopcy spojrzeli po sobie i obydwaj się do mnie uśmiechnęli.
-A o czym rozmawiałaś z Austinem? -zmienił nagle temat loczek.
-Pokłócił się z dziewczyną. -odpowiedziałam i znów wgryzłam się w jabłko.- a powiecie o czym wy tak dyskutowaliście? -znów spytałam. Wtedy Horan wyszedł z kuchni, a brunet podszedł do mnie,
objął w talii, podniósł i pocałował. Oplotłam ręce wokół jego szyi i odwzajemniałam pocałunki.
-To może zrealizujemy moją wcześniejszą propozycje. -wyszeptał chłopak odsuwając się ode mnie na kilka milimetrów. Spojrzałam mu w oczy. Po jego spojrzeniu można było wywnioskować, że nie żartuję. Powoli pokiwałam przecząco głową, a on znów mnie pocałował, ale jeszcze namiętniej niż przedtem.
-A teraz? -spytał delikatnie przesuwając ręką po moich plecach. On dokładnie wiedział co robi, a ja ledwo mu odmawiałam. Był cholernie pociągający.. Jednak znów odmówiłam. Brunet się zaśmiał, posadził mnie na blacie i znów mnie pocałował. W pocałunku było czuć ogromne pożądanie, które udzieliło się również mi. Znów zrobił jak wcześniej. Odsunął się ode mnie na kilka milimetrów i spytał.
-A teraz masz ochotę? -wyszeptał dotykając delikatnie moich ust. Dłuższą chwilę błądziłam wzrokiem po jego twarzy.
-Yhym.. -wymruczałam. Hazz uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta. -Ale nie możemy tutaj.. -powiedziałam, odsuwając go od siebie. Brunet chwilę myślał nad rozwiązaniem po czym uśmiechnął się tryumfalnie.
-Ja to załatwię.. Resztę wieczoru spędzimy we dwoje. -wyszeptał z uśmiechem. Cmoknęłam go w usta i przytuliłam.
#Alex#
Od mojego omdlenia nie rozmawiałam z Niallem. Znaczy rozmawialiśmy gdy musieliśmy, ale nie wiem jak jest między nami. Siedział na wprost mnie i tępo patrzył w przestrzeń. Nie mogłam od niego odwrócić wzroku. Te śliczne oczy, pełne malinowe, usta, genialnie ułożone blond włosy. Delikatny uśmiech dodawał mu uroku. Miałam ochotę do niego podejść i od tak go przytulić. Bez słowa tłumaczenia i kiedyś właśnie tak bym zrobiła, ale teraz nie mogłam.Chłopak chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie było jak laser.. Patrzył jakby chciał zajrzeć do wnętrza mojej duszy i zobaczyć co tam tak na prawdę się dzieje. W pewnym momencie zrozumiałam, że na prawdę mogę go stracić.. Popełniłam największy błąd mojego życia całując wtedy Ashtona. Niall nie zasłużył na to. Jest przecież dla mnie taki dobry. Na samą myśl, że on mógłby teraz ode mnie odejść, do oczu napłynęły mi łzy. Odwróciłam wzrok, aby nie zobaczył, że płaczę. Nie chcę wywierać na nim poczucia wina ani nic z tych rzeczy. Chcę tylko żeby mi wybaczył, ale nie będę go łapać na litość. Kocham go i ważne dla mnie jest aby to wiedział. Przymknęłam oczy aby się trochę uspokoić, a gdy je otworzyłam Horan kucał na wprost mnie. Spojrzałam na niego i starałam się delikatnie uśmiechnąć i nawet wyszedł mi w miarę naturalny uśmiech, ale chłopak widział jak płakałam. Złapał mnie delikatnie za rękę i pociągnął do mojego pokoju. To było dość dziwne, bo nie wyglądał na złego.. Bardziej na zmartwionego. Usiedliśmy na łóżku. Siedzieliśmy w ciszy, a między nami był spory kawałek. Cały czas patrzyłam na moje dłonie, które teraz wydały mi się takie ciekawe..
-Alex.. dlaczego płaczesz? -spytał cichym i spokojnym głosem.
-Przepraszam Niall.. Ja na prawdę nie chciałam. Wiem, że możesz teraz być na mnie zły i całkowicie Cię rozumiem, ale chcę żebyś wiedział, że.. -spojrzałam mu w oczy, a on się uśmiechał. Byłam zdezorientowana.
-Nie tłumacz mi się. -powiedział nagle i w mgnieniu oka zmniejszył dzielącą nas odległość. Patrzyłam na niego całkowicie wybita z rytmu.
-Nie rozumiem... wybaczyłeś mi? -spytałam łamliwym głosem.
-Alex.. To ja powinienem Cię przeprosić.. Widocznie nie dawałem Ci czegoś co odnalazłaś w Ashtonie. Nie jestem na Ciebie zły. Mam tylko nadzieję, że będę mógł...
-Przestań! -przerwałam mu. -co Ty wygadujesz?! -patrzyłam na niego nie dowierzając.-Niall to ja źle zrobiłam. Przestań szukać błędu u siebie! -powiedziałam i ujęłam jego twarz w dłonie. Chłopak spojrzał mi w oczy i delikatnie się uśmiechnął, ale to nie był szczery uśmiech. -Kocham Cię. -wyszeptałam ledwo słyszalnie. Blondyn energicznym ruchem przyciągnął mnie do siebie, pocałował i powalił na łóżko. Byłam w kompletnym szoku. Nie rozumiałam co tu się właśnie wydarzyło. Kiedy Irlandczyk się ode mnie odsunął znów spojrzał mi w oczy i położył dłoń na moim policzku.
-Obiecaj mi, że od teraz będziesz tylko moja, że więcej tego nie zrobisz i zawsze będziesz mnie kochać. -wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy.
-Zawsze byłam Twoja kochanie i zawsze będę. Obiecuję, kocham Cię. -odpowiedziałam, a on pocałował moją dłoń i położył się koło mnie. Owinęłam go rękoma w pasie i przywarłam do niego całym ciałem. W końcu wszystko wróciło do normy.
#Kaja#
Byliśmy w moim pokoju. Harry siedział na wprost mnie i co chwilę zbliżał się do mnie i dawał szybkiego całusa. Bawiło mnie jego zachowanie. Kiedy widziałam, że przymierza się do kolejnego buziaka uprzedziłam go i pocałowałam go jako pierwsza.
Chłopak zaśmiał się i pogłębił pocałunek. Owinęłam go nogami wokół pasa i przyciągnęłam bliżej siebie. Położył się na mnie i zaczął ściągać bluzkę. Nie byłam pewna czy jestem na to gotowa, jednak nie mogłam się mu oprzeć. Harry był tak cholernie pociągający.. W mgnieniu oka pozbył się mojej koszulki, potem spodni. Ja jednak nie byłam mu dłużna. Równie sprawnie zdjęłam z niego ubrania. Chłopak zatrzymał się na chwilę i spojrzał mi głęboko w oczy po czym słodko się uśmiechnął.
-Hazz drzwi. -wyszeptałam. Brunet zwinnym ruchem zszedł z łóżka, przekręcił kluczyk w drzwiach i wrócił do mnie. Bez chwili zastanowienia znów zaczął mnie całować. Chłopak szukał zapięcia od mojego stanika, ale nie mógł go znaleźć na plecach.
-Kotku, rozpina się z przodu. -zaśmiałam się i wskazałam na biustonosz. Loczek pocałował mnie jeszcze raz i pozbył się , jak dla niego, zbędnej odzieży. To samo stało się z dolną częścią bielizny u mnie jak i u niego. Styles splótł nasze dłonie i powoli zaczął przechodzić do konkretów.
#Alex#
Leżeliśmy na moim łóżku przytuleni do siebie. Niall bawił się naszymi splecionymi dłońmi.
-Kochanie..- zaczął po chwili przerywając tym samym ciszę. Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem. -pojedziesz ze mną do Irlandii do moich rodziców? -zapytał patrząc mi głęboko w oczy. Szczerze mówiąc wcale się tego nie spodziewałam.
-Chcesz mnie przedstawić rodzicom? -powtórzyłam upewniając się, że dobrze zrozumiałam.
-No wiesz.. ja już Twoich znam, więc może czas żebyś Ty poznała moich. -powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę. Widząc moją minę dodał. -Ale jeśli nie chcesz to nie będę Cię zmuszał. Po prostu powiedz.
-To nie tak skarbie, że nie chcę. Po prostu.. wow.. nie spodziewałam się tego. -powiedziałam i się zaśmiałam.
-Czyli się zgadzasz? -upewnił się. Kiwnęłam głową twierdząco. Chłopak pocałował mnie w głowę i przytulił do siebie jeszcze bardziej. -Ciesze się, że Cię mam. -wyszeptał po dłuższej ciszy.
-Żyjemy, żeby być razem. -dodałam i złączyłam nasze usta. -Idziemy oglądać coś? -spytałam ujmując jego twarz w dłonie.
-Tak, możemy pójść. -powiedział, wstał z łóżka i pomógł mi się podnieść. Wyszliśmy z mojego pokoju i usłyszeliśmy śmiech dobiegający z pokoju Kai. Spojrzałam na blondyna.
-Sprawdzimy co robią? -powiedziałam z zadziornym uśmiechem.
-Em.. może lepiej nie. -zmieszał się i pociągnął mnie do salonu. Tam był Austin, Demz i Liam.
-A gdzie reszta? -spytał Horan, gdy siadaliśmy na sofie.
-Lou poszedł do Eleanor, a Zayn do Perri. -odpowiedział Liam. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na Effy. Dziewczyna siedziała wpatrzona w Austina.
-Ale słodko. -pomyślałam.
-Co słodko? -spytał Aus. Spojrzałam na niego pytająco. -powiedziałaś ale słodko, więc? -zaśmiał się.
-Ja to powiedziałam na głos? -zmieszałam się- Ups.. zapomnijcie. -wydukałam, a reszta wybuchła śmiechem. Nialler objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego, był taki szczęśliwy,cały czas uśmiechnięty. Zastanawiałam się czy beze mnie byłby równie szczęśliwy.
-Alex jak zwykle tak wpatrzona w Nialla, że nawet nas nie słucha. -zaśmiał się Liam i wtedy blondyn na mnie spojrzał. Całkowicie olałam to, że ktoś poza nami jest w pokoju i delikatnie pocałowałam mojego skarba. Potem znów wtuliłam się w chłopaka.
-Wy oraz Stylesowie jesteście najsłodszymi parami jakie znam.- zachichotała Demz.
-Jakie określenie -Stylesowie. -zaśmiał się Liam. -wy macie zamiar wiecznie ze sobą chodzić? -dodał po chwili.
-Nie.. -rzucił od razi Niall, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. -ona kiedyś zostanie moją żoną. -wyjaśnił i skradł mi buziaka. Reszta się zaśmiała i zaczęli rozmawiać o sporcie, który Eff wręcz uwielbiała.
#Kaja#
Leżeliśmy z Harrym koło siebie. Oboje mieliśmy na sobie tylko bieliznę.
-To było piękne. -wyszeptał nagle chłopak i uniósł delikatnie mój podbródek.
-Też tak sądzę. -odpowiedziałam i złączyłam nasze usta. Chłopak oderwał się ode mnie i poszedł do łazienki. Ja w tym czasie pozbierałam ciuchy, które były porozrzucane po całym pokoju. Ubrałam się i usiadłam z powrotem na łóżku. Loczek wrócił do pokoju i ubrał spodnie i koszulkę. Usiadł na wprost mnie i splótł nasze dłonie.
-Kocham Cię. -powiedział z delikatnym uśmiechem. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie pogładziłam go kciukiem. Brunet wstał żeby od kluczyć drzwi i wtedy zadzwonił mój telefon.
-Możesz mi go podać? -spytałam Stylesa. -leży na komodzie. -dodałam. On wziął moją komórkę i ją podał. Zerknęłam kto dzwoni. Ciocia Gracy.
-Hej ciociu. -powiedziałam odbierając.
-Hej Kaja. Jak tam u was? -spytała radosnym głosem.
-Wszystko dobrze. Jakoś się układa, a u was?- spytałam. Harold patrzył na mnie zdziwiony, bo rozmawiałam po polsku.
-U nas też dobrze, maluchy rosną i wszystko jest okej. -chwila ciszy.- mogłabyś mi dać Effy? Nie odbiera ode mnie telefonu i się martwię. -powiedziała zmartwiona.
-Jasne, poczekaj chwilę. -odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Weszłam do salonu, gdzie znalazłam 17-latkę. -Demz, Twoja mama. -powiedziałam i dałam jej telefon. Dziewczyna wzięła przedmiot i pobiegła porozmawiać do kuchni. Alex patrzyła na mnie dziwnie.
-Alex.. Zaczynam się bać, o co Ci chodzi? -spytałam robiąc dwa kroki do tyłu.
-Co wy robiliście, że tak się śmiałaś? -zapytała podejrzliwie.
-Harry geniusz mnie łaskotał. -powiedziałam, bo to jako jedyne wpadło mi do głowy. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do swojego pokoju, gdy usłyszałam.
-My i tak wiemy swoje! -zaśmiał się Austin. Zachichotałam i uciekłam do loczka. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam do chłopaka na balkon. Przytuliłam do od tyłu.
-Kto to był? -spytał odwracając się do mnie.
-Mama Effy. -uśmiechnęłam się.
-Nic nie mówiłaś, że umiesz mówić po polsku. -zauważył z delikatnym uśmiechem.
-Nie pytałeś. -zaśmiałam się.
-Dużo masz jeszcze ukrytych talentów -wymruczał unosząc moją głowę abym na niego spojrzała.
-Kilka jest, ale masz sporo czasu żeby je odkryć. -wyszeptałam. Zielonooki się zaśmiał i znów mnie przytulił. Chwilę postaliśmy po czym wróciliśmy do reszty.
#Następnego dnia#
Obudziłam się o 9:45. Nie szłyśmy dzisiaj do szkoły, bo miała przyjść ekipa od Drake'a. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Szybko się zebrałam i poszłam do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu w salonie siedziała Effy z Alex, a po domu kręciło się kilku nieznanych mężczyzn.
-Dzień dobry. -powiedział jeden z nich i zniknął na schodach za nim zdążyłam mu odpowiedzieć.
-W kuchni masz śniadanie .-uśmiechnęła się do mnie blondynka.
-O której oni tu przyszli? -spytałam przeczesując ręką potargane włosy.
-O 7:30 -zaśmiała się. Uśmiechnęłam się do nich i poszłam zjeść śniadanie.
~*~
Siedziałyśmy we trzy w salonie . Austin był w szkole tak samo jak 1D.
-Effy.. -zaczęła nagle Alex. Obydwie z kolorowo włosą na nią spojrzałyśmy. -podoba Ci się Austin? -zapytała z szerokim uśmiechem.
-A skąd ten pomysł? -zaśmiała się, ale to był bardziej nerwowy śmiech niż szczery.
-Widziałam jak wczoraj na niego patrzyłaś. Nie uwierzę, że jest Ci obojętny. -ciągnęła dalej blondynka.
-Nam możesz powiedzieć. -zachęciłam ja.
-Dobra, dobra.. Zmienił się od naszego ostatniego spotkania. Jest cholernie przystojny i charakter taki genialny.. Mogłabym go słuchać cały czas. I ten jego uśmiech.. Po prostu marzenie. -powiedziała z uśmiechem, ale nagle uśmiech znikł i dodała. - zazdroszczę tej Miley. Ma wspaniałego chłopaka. Oby to doceniła. -zakończyła i po raz pierwszy na nas spojrzała. Wymieniłyśmy z Alex porozumiewawcze spojrzenia i krzyknęłyśmy.
-Zbiorowy hug! -po czym rzuciłyśmy się na kuzynkę.
#Popołudnie#
Austin wrócił już ze szkoły, a robotnicy zrobili sobie przerwę. Zamówiłyśmy z Alex pizzę i wszyscy jedliśmy.
Wśród robotników byli chłopcy od 18 do 25 lat. Jedynie ich szef miał 29 lat. Dość dobrze się z nimi rozmawiało. Po zjedzonym lunchu wrócili do pracy, a my we 4 usiedliśmy na tarasie. Austin znowu był jakiś nieobecny.
-Aus wszystko gra? -spytała Demz troskliwie.
-Tak.. chociaż nie. -powiedział nagle. -Miley ze mną zerwała. Ostatnio dość często się kłóciliśmy i stwierdziła, że to nie ma sensu. -powiedział smutnym głosem. Kiwnęłam do Effy głową i ta przysunęła się do chłopaka i go przytuliła. Alex złapała mnie za rękę i we dwie wróciłyśmy do domu zostawiając ich samych.
#Effy#
Tak bardzo mi go szkoda.. Nie zasłużył żeby cierpieć. Ta dziewczyna popełniła ogromny błąd. Czułam się idealnie gdy chłopak siedział do mnie przytulony, mimo tego, że dla niego to nic nie znaczyło.
-Dzięki. -uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę.
-Zależy Ci na niej? -spytałam.
-Tak, jest dla mnie ważna.
-To walcz o nią. -powiedziałam. W myślach krzyczałam sama na siebie, ale wolałam żeby był szczęśliwy z inną niż nieszczęśliwy sam.
-Tylko co ja mogę? Ona nie chce już rozmawiać na ten temat..
-Spraw, żeby była o Ciebie zazdrosna. To zawsze działa. -zaproponowałam.
-Ale jak?
-Wybiera się gdzieś na imprezę? -chłopak kiwnął głową na zgodę. -no to idź na tą samą imprezę z jakąś dziewczyną. Nie zwracaj uwagi na Miley i staraj się dobrze bawić. Nie próbuj pokazać się jej na siłę, ale przypadkiem. To musi podziałać. -powiedziałam i puściłam mu oczko.
-Jejku Demz! Jesteś genialna! -powiedział radośnie i pocałował mnie w policzek, a ja poczułam motyle w brzuchu.
-Nie przesadzajmy. -zawstydziłam się.
-Ale zaraz.. Z kim ja pójdę? -znowu się załamał. -Ani Hazz ani Niall nie puszczął dziewczyn, a ja potrzebuję kogoś zaufanego. -myślał głośno po czym olśniony spojrzał na mnie i zabójczo się uśmiechnął.
-Co? -zaśmiałam się widząc jego minę.
-Chodź ze mną. -powiedział, a ja myślałam, że zemdleje ze szczęścia.- proszę, Miley Cię nie zna, ja Ci ufam i do tego jesteś śliczna, więc ona będzie mega zazdrosna. -mówił kucając na wprost mnie.
-No okej. -uśmiechnęłam się, a on rzucił się na mnie i zaczął przytulać.
-Dziewczyno ratujesz mi życie! -powiedział i się zaśmiał. -impreza o 19:30. Bądź gotowa na 18:45. -dodał i zniknął we wnętrzu domu. Jeszcze chwilę siedziałam i myślałam.
-Popełniłam ogromny błąd. -wyszeptałam sama do siebie.
#Alex#
Chwilę czekałyśmy zanim Austin wrócił z tarasu. Był dziwnie szczęśliwy.
-A Ty co taki radosny? -zapytała Kaja patrząc na chłopaka.
-Effy podsunęła mi pomysł jak mogę odzyskać Miley! -mówił radośnie.
-Eff?! -zdziwiłam się.
-Tak, idzie ze mną na imprezę, żeby wzbudzić w Miley zazdrość! -dodał i szybko poszedł do siebie. Zaraz po tym jak zniknął w salonie do domu weszła Effy.
-Wszystko okej? -powiedziałam troskliwie.
-Taak.. Chcę żeby był szczęśliwy. -powiedziała i wymusiła uśmiech.
-Wiem! Trzeba zrobić Cię na bóstwo, żeby on zaczął się za Tobą uganiać, a nie za tamtą! -zaświergotała Kaja i pociągnęła nas do pokoju Demz.
#18:40#
Właśnie kończyłyśmy czesać Eff.
-I jak wyglądam? -spytała kręcąc się w kółko.
-Zabójczo! -powiedziałam i przytuliłam dziewczynę. -On już jest twój. -zaśmiałam się i przybiłam piątkę z Kają. -my idziemy pierwsze. -uprzedziłam i wyszłyśmy z siostrą z pokoju. Kawałek za nami była Effy. Gdy weszłyśmy do salonu zobaczyłyśmy Nialla, Austina i Harrego. Podeszłam do mojego chłopaka i pocałowałam go w policzek. Kaja podeszła do loczka i zrobiła podobnie. Zaraz po nas wyszła Effy.
Mina chłopaków była bezcenna.
-Wow.. -wydusił z siebie Austin.
-No chłopcy.. jak oceniacie? -zaśmiała się Kaja. Stanęłyśmy koło Demz. Chłopcy patrzyli na nią góra dół i nie mogli oderwać wzroku. Niebieskooka jednak cały czas patrzyła na Austina nie zwracając uwagi na pozostałą dwójkę.
-Demz.. wyglądasz.. cholernie seksownie. -rzucił Hazz i przygryzł dolną wargę. Kaja odchrząknęła, a chłopak od razu się ogarnął i uśmiechnął do blondynki.
-Kotku. -zaczął Horan. -chyba muszę Ci kupić taką sukienkę, bo chętnie bym Cię w czymś takim zobaczył.-zaśmiał się blondyn, a ja razem z nim.
-Nie musisz kupować. Może kiedyś ją założę. -cmoknęłam go w usta. Aus podszedł do dziewczyny i delikatnie poprawił jej kosmyk włosów. Potem przejechał delikatnie po jej ramieniu i złapał za rękę.
-Idziemy? -zapytał. Dziewczyna kiwnęła głową i wyszli z domu.
-On już jest jej.. Udało się wam. -powiedział z uznaniem Hazz..
-Wiemy.. zaraz.. skąd wiesz o co nam chodziło? -zdziwiła się Kaja patrząc na nas. Chłopcy się zaśmiali i weszli do wnętrza domu. Rozsiedli się na sofie nie przerywając śmiechu.
-Dziewczyny.. Wiem, że wy stwierdzacie, że nie rozumiemy kobiet i nie zważamy na ich uczucia, ale grubo się mylicie. -zaśmiał się Niall ciągnąc mnie na swoje kolana. Posłusznie usiadłam i słuchałam ich dalej.
-Od jakiegoś czasu widzieliśmy, że Demz za często patrzy na Austina, często z nim rozmawia i jest blisko niego. -dodał Harry obejmując Kaję.
-Czyli wy jednak zauważacie takie gesty. -uśmiechnęłam się do blondyna.
-Tak, ale nie zawsze reagujemy. -wyznał Horan i pocałował mnie w policzek. Posiedzieliśmy trochę w salonie po czym rozeszliśmy do pokoi. Leżałam z Niallem na moim łóżku i patrzyliśmy w sufit.
-Mam pomysł.- powiedziałam i energicznie wstałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej...
_____________________________________
No i mamy ;)
Troszeczkę Effy perspektywy ;D
Starałyśmy się też równo podzielić perspektywę Alex i Kai ^^
Co Alex wymyśliła?
Co będzie z Effy i Austinem?
Co wydarzy się na imprezie?
Co to była za dziewczyna przed sklepem? (początek rozdziału)
Czy Ashton będzie jeszcze kontaktował się z dziewczynami?
Wszystko w kolejnym rozdziale ;*
Zapraszamy na naszego aska ;)
http://ask.fm/AlexKaja
I na kilka stronek na Fb ;) Dla was kilka like dla nas ważna sprawa ;)
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
/Alex&Kaja
Stałam i przeglądałam się w lustrze jednego ze sklepów, gdy zobaczyłam za sobą postać. Była to wysoka blondynka. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że stała i patrzyła wprost na mnie. Gdy odwróciłam się w jej stronę
uśmiechnęła się do mnie i zniknęła w tłumie. Jeszcze przez kilka minut stałam i patrzyłam w miejsce gdzie stała dziewczyna. Nie rozumiałam tego..
-Alex.. na co Ty tak patrzysz? -spytała moja siostra próbując zidentyfikować to samo co ja.
-Em.. Nic, możemy już wracać? -spytałam, gdy wybudziłam się z zamyśleń.
-Na pewno wszystko dobrze? -upewniała się Demz, kładąc rękę na moim ramieniu.
-Tak, wszystko gra. Przewidział mi się ktoś znajomy, ale to tylko moja wyobraźnia. -wymusiłam w miarę naturalny uśmiech. -wracajmy do domu.. jestem zmęczona. -dodałam patrząc na obie dziewczyny.
-Zamawiamy taksówkę? -zapytała nagle Kaja. Spojrzałam na nią zdziwiona, bo ona nigdy nie lubiła wyrzucać kasy na taksówkę czy autobus skoro mogła pójść piechotą. Dziewczyna zaśmiała się i wyjęła telefon co znów mnie zdziwiło, bo postój taksówek był dwa kroki stąd. Patrzyłam na blondynkę i dokładnie analizowałam każdy jej ruch. Odblokowała swojego smartfona i wybrała jakiś numer po czym przyłożyła aparat do twarzy. Chwilę czekała, gdy ktoś po drugiej stronie się odezwał.
-Kotku gdzie jesteś? -zapytała uśmiechając się przy tym. -Mm... Kusząca propozycja, ale może innym razem. -...- Masz ochotę po nas przyjechać? Jesteśmy koło Nanods w centrum.-...- Tak, tam. -...- Okej, to czekamy. -...- Ja Ciebie też. Pa. -po czym schowała telefon i spojrzała na mnie i Effy radosna. -taxi zaraz będzie. -powiedziała radośnie.
-Wiedziałam, że coś tu nie gra.. Ty nigdy nie jesteś rozrzutna. -zaśmiałam się i usiadłam na pobliskiej ławeczce.
-Kaja.. A co on Ci proponował, że mówiłaś "Kusząca propozycja, ale może innym razem"? -spytała kolorowo włosa cytując wypowiedź blondynki.
-Em.. nic takiego. -wymruczała i delikatnie się zaczerwieniła na co zareagowałam śmiechem.
-Wiesz. ten niecenzuralny Harry. -powiedziałam i znów wybuchłam śmiechem. Ludzie przechodzący obok nas patrzyli na mnie jak idiotkę.
-Ej.. czego oni patrzą jakbym była jakaś nienormalna? -powiedziałam nagle całkiem poważnie.
-A nie jesteś? -zaśmiała się Kaja.
-Nie jestem.. -spojrzała na mnie
znacząco. -No dobra, może trochę... -znów to spojrzenie. - Okeej, trochę bardzo.. -i znów jej wzrok. -Dobra, Kaja! Zrozumiałam! Jestem nienormalna! -krzyknęłam i znów wybuchłam niepohamowanym śmiechem. I tak nam zleciał czas do momentu, gdy przyjechał loczuś. Wsiadłyśmy do samochodu i chłopak ruszył z piskiem opon.
#50 minut później#
#Kaja#
Londyn o tej godzinie był zatłoczony.. Nic dziwnego, godziny szczytu. Powrót do domu zajął nam około 45 min. Gdy weszliśmy do środka o dziwo drzwi były otwarte czyli Austin był w domu.
-O proszę kto powrócił. -zaśmiałam się witając z przyjacielem. Chłopak nie miał zbyt szczęśliwej miny. Jednak próbował wymusić w miarę naturalny uśmiech. Spojrzałam na siostrę porozumiewawczo i ona włączyła telewizor, a ja pociągnęłam Ausa na taras. Jestem pewna, że on zdawał sobie sprawę z tego, że widzę co się z nim dzieje.
-Chcesz o tym pogadać? -spytałam patrząc mu w oczy. Chłopak bez słowa wtulił się we mnie bardzo mocno. Chwilę trwaliśmy w uścisku. Czekałam aż będzie w stanie mówić.
-Miley.. Pokłóciliśmy się tak ostro. -wydukał po chwili i odsunął się ode mnie.
-A mogę wiedzieć o co? -zapytałam spokojnym głosem. Po chwili milczenia chłopak powiedział.
-Mniej więcej chodziło jej o to, że z wami mieszkam. Po internecie krążą ostatnio zdjęcia z naszego pocałunku. Widziała je i nie wierzy mi, że to są stare zdjęcia. -mówił cały czas patrząc na swoje dłonie. Odszukałam w pamięci o jaki pocałunek mu chodzi i przypomniała mi się sytuacja ze skate parku, gdy Harry uderzył Austina.
-Może powinnam z nią porozmawiać, wyjaśnić jej wszystko? -zaproponowałam. Chłopak uniósł wzrok i uśmiechnął się delikatnie.
-Dzięki, ale to w ostateczności. Na razie postaram się to sam załatwić. -powiedział i wstał. -chodźmy do środka. -uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Ruszyliśmy do środka, gdy chłopak jeszcze zatrzymał mnie, pocałował w policzek i powiedział. -Dziękuję za rozmowę. Dobrze mieć taką przyjaciółkę. -uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Nie ma sprawy, tyle razy ile Ty nam pomogłeś. -powiedziałam. Chłopak pociągnął mnie do środka domu gdzie w salonie siedziała Alex z Liamem, Louisem i Zaynem przed TV. W kuchni był Niall i Harry, a po Effy ani śladu. Ja skierowałam się do kuchni, a mój dotychczasowy rozmówca usiadł przed telewizorem z resztą. Weszłam do pomieszczenia, gdzie był mój chłopak i rozmowa jaka trwała między chłopakami od razu ucichła. Spojrzałam na nich podejrzliwie i wzięłam jedno jabłko z koszyka.
-O czym rozmawialiście? -spytałam gryząc owoc. Chłopcy spojrzeli po sobie i obydwaj się do mnie uśmiechnęli.
-A o czym rozmawiałaś z Austinem? -zmienił nagle temat loczek.
-Pokłócił się z dziewczyną. -odpowiedziałam i znów wgryzłam się w jabłko.- a powiecie o czym wy tak dyskutowaliście? -znów spytałam. Wtedy Horan wyszedł z kuchni, a brunet podszedł do mnie,
objął w talii, podniósł i pocałował. Oplotłam ręce wokół jego szyi i odwzajemniałam pocałunki.
-To może zrealizujemy moją wcześniejszą propozycje. -wyszeptał chłopak odsuwając się ode mnie na kilka milimetrów. Spojrzałam mu w oczy. Po jego spojrzeniu można było wywnioskować, że nie żartuję. Powoli pokiwałam przecząco głową, a on znów mnie pocałował, ale jeszcze namiętniej niż przedtem.
-A teraz? -spytał delikatnie przesuwając ręką po moich plecach. On dokładnie wiedział co robi, a ja ledwo mu odmawiałam. Był cholernie pociągający.. Jednak znów odmówiłam. Brunet się zaśmiał, posadził mnie na blacie i znów mnie pocałował. W pocałunku było czuć ogromne pożądanie, które udzieliło się również mi. Znów zrobił jak wcześniej. Odsunął się ode mnie na kilka milimetrów i spytał.
-A teraz masz ochotę? -wyszeptał dotykając delikatnie moich ust. Dłuższą chwilę błądziłam wzrokiem po jego twarzy.
-Yhym.. -wymruczałam. Hazz uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta. -Ale nie możemy tutaj.. -powiedziałam, odsuwając go od siebie. Brunet chwilę myślał nad rozwiązaniem po czym uśmiechnął się tryumfalnie.
-Ja to załatwię.. Resztę wieczoru spędzimy we dwoje. -wyszeptał z uśmiechem. Cmoknęłam go w usta i przytuliłam.
#Alex#
Od mojego omdlenia nie rozmawiałam z Niallem. Znaczy rozmawialiśmy gdy musieliśmy, ale nie wiem jak jest między nami. Siedział na wprost mnie i tępo patrzył w przestrzeń. Nie mogłam od niego odwrócić wzroku. Te śliczne oczy, pełne malinowe, usta, genialnie ułożone blond włosy. Delikatny uśmiech dodawał mu uroku. Miałam ochotę do niego podejść i od tak go przytulić. Bez słowa tłumaczenia i kiedyś właśnie tak bym zrobiła, ale teraz nie mogłam.Chłopak chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie było jak laser.. Patrzył jakby chciał zajrzeć do wnętrza mojej duszy i zobaczyć co tam tak na prawdę się dzieje. W pewnym momencie zrozumiałam, że na prawdę mogę go stracić.. Popełniłam największy błąd mojego życia całując wtedy Ashtona. Niall nie zasłużył na to. Jest przecież dla mnie taki dobry. Na samą myśl, że on mógłby teraz ode mnie odejść, do oczu napłynęły mi łzy. Odwróciłam wzrok, aby nie zobaczył, że płaczę. Nie chcę wywierać na nim poczucia wina ani nic z tych rzeczy. Chcę tylko żeby mi wybaczył, ale nie będę go łapać na litość. Kocham go i ważne dla mnie jest aby to wiedział. Przymknęłam oczy aby się trochę uspokoić, a gdy je otworzyłam Horan kucał na wprost mnie. Spojrzałam na niego i starałam się delikatnie uśmiechnąć i nawet wyszedł mi w miarę naturalny uśmiech, ale chłopak widział jak płakałam. Złapał mnie delikatnie za rękę i pociągnął do mojego pokoju. To było dość dziwne, bo nie wyglądał na złego.. Bardziej na zmartwionego. Usiedliśmy na łóżku. Siedzieliśmy w ciszy, a między nami był spory kawałek. Cały czas patrzyłam na moje dłonie, które teraz wydały mi się takie ciekawe..
-Alex.. dlaczego płaczesz? -spytał cichym i spokojnym głosem.
-Przepraszam Niall.. Ja na prawdę nie chciałam. Wiem, że możesz teraz być na mnie zły i całkowicie Cię rozumiem, ale chcę żebyś wiedział, że.. -spojrzałam mu w oczy, a on się uśmiechał. Byłam zdezorientowana.
-Nie tłumacz mi się. -powiedział nagle i w mgnieniu oka zmniejszył dzielącą nas odległość. Patrzyłam na niego całkowicie wybita z rytmu.
-Nie rozumiem... wybaczyłeś mi? -spytałam łamliwym głosem.
-Alex.. To ja powinienem Cię przeprosić.. Widocznie nie dawałem Ci czegoś co odnalazłaś w Ashtonie. Nie jestem na Ciebie zły. Mam tylko nadzieję, że będę mógł...
-Przestań! -przerwałam mu. -co Ty wygadujesz?! -patrzyłam na niego nie dowierzając.-Niall to ja źle zrobiłam. Przestań szukać błędu u siebie! -powiedziałam i ujęłam jego twarz w dłonie. Chłopak spojrzał mi w oczy i delikatnie się uśmiechnął, ale to nie był szczery uśmiech. -Kocham Cię. -wyszeptałam ledwo słyszalnie. Blondyn energicznym ruchem przyciągnął mnie do siebie, pocałował i powalił na łóżko. Byłam w kompletnym szoku. Nie rozumiałam co tu się właśnie wydarzyło. Kiedy Irlandczyk się ode mnie odsunął znów spojrzał mi w oczy i położył dłoń na moim policzku.
-Obiecaj mi, że od teraz będziesz tylko moja, że więcej tego nie zrobisz i zawsze będziesz mnie kochać. -wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy.
-Zawsze byłam Twoja kochanie i zawsze będę. Obiecuję, kocham Cię. -odpowiedziałam, a on pocałował moją dłoń i położył się koło mnie. Owinęłam go rękoma w pasie i przywarłam do niego całym ciałem. W końcu wszystko wróciło do normy.
#Kaja#
Byliśmy w moim pokoju. Harry siedział na wprost mnie i co chwilę zbliżał się do mnie i dawał szybkiego całusa. Bawiło mnie jego zachowanie. Kiedy widziałam, że przymierza się do kolejnego buziaka uprzedziłam go i pocałowałam go jako pierwsza.
Chłopak zaśmiał się i pogłębił pocałunek. Owinęłam go nogami wokół pasa i przyciągnęłam bliżej siebie. Położył się na mnie i zaczął ściągać bluzkę. Nie byłam pewna czy jestem na to gotowa, jednak nie mogłam się mu oprzeć. Harry był tak cholernie pociągający.. W mgnieniu oka pozbył się mojej koszulki, potem spodni. Ja jednak nie byłam mu dłużna. Równie sprawnie zdjęłam z niego ubrania. Chłopak zatrzymał się na chwilę i spojrzał mi głęboko w oczy po czym słodko się uśmiechnął.
-Hazz drzwi. -wyszeptałam. Brunet zwinnym ruchem zszedł z łóżka, przekręcił kluczyk w drzwiach i wrócił do mnie. Bez chwili zastanowienia znów zaczął mnie całować. Chłopak szukał zapięcia od mojego stanika, ale nie mógł go znaleźć na plecach.
-Kotku, rozpina się z przodu. -zaśmiałam się i wskazałam na biustonosz. Loczek pocałował mnie jeszcze raz i pozbył się , jak dla niego, zbędnej odzieży. To samo stało się z dolną częścią bielizny u mnie jak i u niego. Styles splótł nasze dłonie i powoli zaczął przechodzić do konkretów.
#Alex#
Leżeliśmy na moim łóżku przytuleni do siebie. Niall bawił się naszymi splecionymi dłońmi.
-Kochanie..- zaczął po chwili przerywając tym samym ciszę. Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem. -pojedziesz ze mną do Irlandii do moich rodziców? -zapytał patrząc mi głęboko w oczy. Szczerze mówiąc wcale się tego nie spodziewałam.
-Chcesz mnie przedstawić rodzicom? -powtórzyłam upewniając się, że dobrze zrozumiałam.
-No wiesz.. ja już Twoich znam, więc może czas żebyś Ty poznała moich. -powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę. Widząc moją minę dodał. -Ale jeśli nie chcesz to nie będę Cię zmuszał. Po prostu powiedz.
-To nie tak skarbie, że nie chcę. Po prostu.. wow.. nie spodziewałam się tego. -powiedziałam i się zaśmiałam.
-Czyli się zgadzasz? -upewnił się. Kiwnęłam głową twierdząco. Chłopak pocałował mnie w głowę i przytulił do siebie jeszcze bardziej. -Ciesze się, że Cię mam. -wyszeptał po dłuższej ciszy.
-Żyjemy, żeby być razem. -dodałam i złączyłam nasze usta. -Idziemy oglądać coś? -spytałam ujmując jego twarz w dłonie.
-Tak, możemy pójść. -powiedział, wstał z łóżka i pomógł mi się podnieść. Wyszliśmy z mojego pokoju i usłyszeliśmy śmiech dobiegający z pokoju Kai. Spojrzałam na blondyna.
-Sprawdzimy co robią? -powiedziałam z zadziornym uśmiechem.
-Em.. może lepiej nie. -zmieszał się i pociągnął mnie do salonu. Tam był Austin, Demz i Liam.
-A gdzie reszta? -spytał Horan, gdy siadaliśmy na sofie.
-Lou poszedł do Eleanor, a Zayn do Perri. -odpowiedział Liam. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na Effy. Dziewczyna siedziała wpatrzona w Austina.
-Ale słodko. -pomyślałam.
-Co słodko? -spytał Aus. Spojrzałam na niego pytająco. -powiedziałaś ale słodko, więc? -zaśmiał się.
-Ja to powiedziałam na głos? -zmieszałam się- Ups.. zapomnijcie. -wydukałam, a reszta wybuchła śmiechem. Nialler objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego, był taki szczęśliwy,cały czas uśmiechnięty. Zastanawiałam się czy beze mnie byłby równie szczęśliwy.
-Alex jak zwykle tak wpatrzona w Nialla, że nawet nas nie słucha. -zaśmiał się Liam i wtedy blondyn na mnie spojrzał. Całkowicie olałam to, że ktoś poza nami jest w pokoju i delikatnie pocałowałam mojego skarba. Potem znów wtuliłam się w chłopaka.
-Wy oraz Stylesowie jesteście najsłodszymi parami jakie znam.- zachichotała Demz.
-Jakie określenie -Stylesowie. -zaśmiał się Liam. -wy macie zamiar wiecznie ze sobą chodzić? -dodał po chwili.
-Nie.. -rzucił od razi Niall, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. -ona kiedyś zostanie moją żoną. -wyjaśnił i skradł mi buziaka. Reszta się zaśmiała i zaczęli rozmawiać o sporcie, który Eff wręcz uwielbiała.
#Kaja#
Leżeliśmy z Harrym koło siebie. Oboje mieliśmy na sobie tylko bieliznę.
-To było piękne. -wyszeptał nagle chłopak i uniósł delikatnie mój podbródek.
-Też tak sądzę. -odpowiedziałam i złączyłam nasze usta. Chłopak oderwał się ode mnie i poszedł do łazienki. Ja w tym czasie pozbierałam ciuchy, które były porozrzucane po całym pokoju. Ubrałam się i usiadłam z powrotem na łóżku. Loczek wrócił do pokoju i ubrał spodnie i koszulkę. Usiadł na wprost mnie i splótł nasze dłonie.
-Kocham Cię. -powiedział z delikatnym uśmiechem. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie pogładziłam go kciukiem. Brunet wstał żeby od kluczyć drzwi i wtedy zadzwonił mój telefon.
-Możesz mi go podać? -spytałam Stylesa. -leży na komodzie. -dodałam. On wziął moją komórkę i ją podał. Zerknęłam kto dzwoni. Ciocia Gracy.
-Hej ciociu. -powiedziałam odbierając.
-Hej Kaja. Jak tam u was? -spytała radosnym głosem.
-Wszystko dobrze. Jakoś się układa, a u was?- spytałam. Harold patrzył na mnie zdziwiony, bo rozmawiałam po polsku.
-U nas też dobrze, maluchy rosną i wszystko jest okej. -chwila ciszy.- mogłabyś mi dać Effy? Nie odbiera ode mnie telefonu i się martwię. -powiedziała zmartwiona.
-Jasne, poczekaj chwilę. -odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Weszłam do salonu, gdzie znalazłam 17-latkę. -Demz, Twoja mama. -powiedziałam i dałam jej telefon. Dziewczyna wzięła przedmiot i pobiegła porozmawiać do kuchni. Alex patrzyła na mnie dziwnie.
-Alex.. Zaczynam się bać, o co Ci chodzi? -spytałam robiąc dwa kroki do tyłu.
-Co wy robiliście, że tak się śmiałaś? -zapytała podejrzliwie.
-Harry geniusz mnie łaskotał. -powiedziałam, bo to jako jedyne wpadło mi do głowy. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do swojego pokoju, gdy usłyszałam.
-My i tak wiemy swoje! -zaśmiał się Austin. Zachichotałam i uciekłam do loczka. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam do chłopaka na balkon. Przytuliłam do od tyłu.
-Kto to był? -spytał odwracając się do mnie.
-Mama Effy. -uśmiechnęłam się.
-Nic nie mówiłaś, że umiesz mówić po polsku. -zauważył z delikatnym uśmiechem.
-Nie pytałeś. -zaśmiałam się.
-Dużo masz jeszcze ukrytych talentów -wymruczał unosząc moją głowę abym na niego spojrzała.
-Kilka jest, ale masz sporo czasu żeby je odkryć. -wyszeptałam. Zielonooki się zaśmiał i znów mnie przytulił. Chwilę postaliśmy po czym wróciliśmy do reszty.
#Następnego dnia#
Obudziłam się o 9:45. Nie szłyśmy dzisiaj do szkoły, bo miała przyjść ekipa od Drake'a. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Szybko się zebrałam i poszłam do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu w salonie siedziała Effy z Alex, a po domu kręciło się kilku nieznanych mężczyzn.
-Dzień dobry. -powiedział jeden z nich i zniknął na schodach za nim zdążyłam mu odpowiedzieć.
-W kuchni masz śniadanie .-uśmiechnęła się do mnie blondynka.
-O której oni tu przyszli? -spytałam przeczesując ręką potargane włosy.
-O 7:30 -zaśmiała się. Uśmiechnęłam się do nich i poszłam zjeść śniadanie.
~*~
Siedziałyśmy we trzy w salonie . Austin był w szkole tak samo jak 1D.
-Effy.. -zaczęła nagle Alex. Obydwie z kolorowo włosą na nią spojrzałyśmy. -podoba Ci się Austin? -zapytała z szerokim uśmiechem.
-A skąd ten pomysł? -zaśmiała się, ale to był bardziej nerwowy śmiech niż szczery.
-Widziałam jak wczoraj na niego patrzyłaś. Nie uwierzę, że jest Ci obojętny. -ciągnęła dalej blondynka.
-Nam możesz powiedzieć. -zachęciłam ja.
-Dobra, dobra.. Zmienił się od naszego ostatniego spotkania. Jest cholernie przystojny i charakter taki genialny.. Mogłabym go słuchać cały czas. I ten jego uśmiech.. Po prostu marzenie. -powiedziała z uśmiechem, ale nagle uśmiech znikł i dodała. - zazdroszczę tej Miley. Ma wspaniałego chłopaka. Oby to doceniła. -zakończyła i po raz pierwszy na nas spojrzała. Wymieniłyśmy z Alex porozumiewawcze spojrzenia i krzyknęłyśmy.
-Zbiorowy hug! -po czym rzuciłyśmy się na kuzynkę.
#Popołudnie#
Austin wrócił już ze szkoły, a robotnicy zrobili sobie przerwę. Zamówiłyśmy z Alex pizzę i wszyscy jedliśmy.
Wśród robotników byli chłopcy od 18 do 25 lat. Jedynie ich szef miał 29 lat. Dość dobrze się z nimi rozmawiało. Po zjedzonym lunchu wrócili do pracy, a my we 4 usiedliśmy na tarasie. Austin znowu był jakiś nieobecny.
-Aus wszystko gra? -spytała Demz troskliwie.
-Tak.. chociaż nie. -powiedział nagle. -Miley ze mną zerwała. Ostatnio dość często się kłóciliśmy i stwierdziła, że to nie ma sensu. -powiedział smutnym głosem. Kiwnęłam do Effy głową i ta przysunęła się do chłopaka i go przytuliła. Alex złapała mnie za rękę i we dwie wróciłyśmy do domu zostawiając ich samych.
#Effy#
Tak bardzo mi go szkoda.. Nie zasłużył żeby cierpieć. Ta dziewczyna popełniła ogromny błąd. Czułam się idealnie gdy chłopak siedział do mnie przytulony, mimo tego, że dla niego to nic nie znaczyło.
-Dzięki. -uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę.
-Zależy Ci na niej? -spytałam.
-Tak, jest dla mnie ważna.
-To walcz o nią. -powiedziałam. W myślach krzyczałam sama na siebie, ale wolałam żeby był szczęśliwy z inną niż nieszczęśliwy sam.
-Tylko co ja mogę? Ona nie chce już rozmawiać na ten temat..
-Spraw, żeby była o Ciebie zazdrosna. To zawsze działa. -zaproponowałam.
-Ale jak?
-Wybiera się gdzieś na imprezę? -chłopak kiwnął głową na zgodę. -no to idź na tą samą imprezę z jakąś dziewczyną. Nie zwracaj uwagi na Miley i staraj się dobrze bawić. Nie próbuj pokazać się jej na siłę, ale przypadkiem. To musi podziałać. -powiedziałam i puściłam mu oczko.
-Jejku Demz! Jesteś genialna! -powiedział radośnie i pocałował mnie w policzek, a ja poczułam motyle w brzuchu.
-Nie przesadzajmy. -zawstydziłam się.
-Ale zaraz.. Z kim ja pójdę? -znowu się załamał. -Ani Hazz ani Niall nie puszczął dziewczyn, a ja potrzebuję kogoś zaufanego. -myślał głośno po czym olśniony spojrzał na mnie i zabójczo się uśmiechnął.
-Co? -zaśmiałam się widząc jego minę.
-Chodź ze mną. -powiedział, a ja myślałam, że zemdleje ze szczęścia.- proszę, Miley Cię nie zna, ja Ci ufam i do tego jesteś śliczna, więc ona będzie mega zazdrosna. -mówił kucając na wprost mnie.
-No okej. -uśmiechnęłam się, a on rzucił się na mnie i zaczął przytulać.
-Dziewczyno ratujesz mi życie! -powiedział i się zaśmiał. -impreza o 19:30. Bądź gotowa na 18:45. -dodał i zniknął we wnętrzu domu. Jeszcze chwilę siedziałam i myślałam.
-Popełniłam ogromny błąd. -wyszeptałam sama do siebie.
#Alex#
Chwilę czekałyśmy zanim Austin wrócił z tarasu. Był dziwnie szczęśliwy.
-A Ty co taki radosny? -zapytała Kaja patrząc na chłopaka.
-Effy podsunęła mi pomysł jak mogę odzyskać Miley! -mówił radośnie.
-Eff?! -zdziwiłam się.
-Tak, idzie ze mną na imprezę, żeby wzbudzić w Miley zazdrość! -dodał i szybko poszedł do siebie. Zaraz po tym jak zniknął w salonie do domu weszła Effy.
-Wszystko okej? -powiedziałam troskliwie.
-Taak.. Chcę żeby był szczęśliwy. -powiedziała i wymusiła uśmiech.
-Wiem! Trzeba zrobić Cię na bóstwo, żeby on zaczął się za Tobą uganiać, a nie za tamtą! -zaświergotała Kaja i pociągnęła nas do pokoju Demz.
#18:40#
Właśnie kończyłyśmy czesać Eff.
-I jak wyglądam? -spytała kręcąc się w kółko.
-Zabójczo! -powiedziałam i przytuliłam dziewczynę. -On już jest twój. -zaśmiałam się i przybiłam piątkę z Kają. -my idziemy pierwsze. -uprzedziłam i wyszłyśmy z siostrą z pokoju. Kawałek za nami była Effy. Gdy weszłyśmy do salonu zobaczyłyśmy Nialla, Austina i Harrego. Podeszłam do mojego chłopaka i pocałowałam go w policzek. Kaja podeszła do loczka i zrobiła podobnie. Zaraz po nas wyszła Effy.
Mina chłopaków była bezcenna.
-Wow.. -wydusił z siebie Austin.
-No chłopcy.. jak oceniacie? -zaśmiała się Kaja. Stanęłyśmy koło Demz. Chłopcy patrzyli na nią góra dół i nie mogli oderwać wzroku. Niebieskooka jednak cały czas patrzyła na Austina nie zwracając uwagi na pozostałą dwójkę.
-Demz.. wyglądasz.. cholernie seksownie. -rzucił Hazz i przygryzł dolną wargę. Kaja odchrząknęła, a chłopak od razu się ogarnął i uśmiechnął do blondynki.
-Kotku. -zaczął Horan. -chyba muszę Ci kupić taką sukienkę, bo chętnie bym Cię w czymś takim zobaczył.-zaśmiał się blondyn, a ja razem z nim.
-Nie musisz kupować. Może kiedyś ją założę. -cmoknęłam go w usta. Aus podszedł do dziewczyny i delikatnie poprawił jej kosmyk włosów. Potem przejechał delikatnie po jej ramieniu i złapał za rękę.
-Idziemy? -zapytał. Dziewczyna kiwnęła głową i wyszli z domu.
-On już jest jej.. Udało się wam. -powiedział z uznaniem Hazz..
-Wiemy.. zaraz.. skąd wiesz o co nam chodziło? -zdziwiła się Kaja patrząc na nas. Chłopcy się zaśmiali i weszli do wnętrza domu. Rozsiedli się na sofie nie przerywając śmiechu.
-Dziewczyny.. Wiem, że wy stwierdzacie, że nie rozumiemy kobiet i nie zważamy na ich uczucia, ale grubo się mylicie. -zaśmiał się Niall ciągnąc mnie na swoje kolana. Posłusznie usiadłam i słuchałam ich dalej.
-Od jakiegoś czasu widzieliśmy, że Demz za często patrzy na Austina, często z nim rozmawia i jest blisko niego. -dodał Harry obejmując Kaję.
-Czyli wy jednak zauważacie takie gesty. -uśmiechnęłam się do blondyna.
-Tak, ale nie zawsze reagujemy. -wyznał Horan i pocałował mnie w policzek. Posiedzieliśmy trochę w salonie po czym rozeszliśmy do pokoi. Leżałam z Niallem na moim łóżku i patrzyliśmy w sufit.
-Mam pomysł.- powiedziałam i energicznie wstałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej...
_____________________________________
No i mamy ;)
Troszeczkę Effy perspektywy ;D
Starałyśmy się też równo podzielić perspektywę Alex i Kai ^^
Co Alex wymyśliła?
Co będzie z Effy i Austinem?
Co wydarzy się na imprezie?
Co to była za dziewczyna przed sklepem? (początek rozdziału)
Czy Ashton będzie jeszcze kontaktował się z dziewczynami?
Wszystko w kolejnym rozdziale ;*
Zapraszamy na naszego aska ;)
http://ask.fm/AlexKaja
I na kilka stronek na Fb ;) Dla was kilka like dla nas ważna sprawa ;)
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
/Alex&Kaja
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 28
#Kaja#
Odwróciłam się do tyłu, a za nami stali Harry, Niall i Liam. Spojrzałyśmy z Alex po sobie. Dziewczyna dalej trzymała nieprzytomną dziewczynę, a ja podeszłam do chłopaków.
-Co wy tu robicie? -spytałam niepewnie patrząc na nich.
-Mógłbym spytać o to samo... -rzucił Styles. - dlaczego nam nic nie powiedziałyście?! Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, że grozi wam niebezpieczeństwo?! Ashton jest nieobliczalny! Nie możecie przewidzieć czy nagle mu się nie odmieni i nie będzie chciał was porwać czy gorzej zabić! -mówił zdenerwowany. Liam położył mu dłoń na ramieniu.
-Nie tutaj Hazz. - po czym podszedł od dziewczyn, wziął Demz na ręce i wyszedł z pomieszczenia. Loczek złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Z tego co widziałam to Niall zrobił to samo Alex. Bez chwili sprzeciwu wyszłyśmy z nimi na zewnątrz i wsiadłyśmy do samochodu. Tam dopiero się zaczął koszmar..
-Jak możecie być takie nieodpowiedzialne?! -mówił zdenerwowany Niall.
-Mało razy wam groził i zastraszał?! On jest nieobliczalny.. Nie możecie same tak sobie chodzić po klubach. Nie teraz! -dopowiedział Harry. Siedzieliśmy tak, że Liam prowadził i z przodu spała Effy. Ja, Alex i pozostała 2 siedzieliśmy z tyłu.
#10min później#
Dojechaliśmy do naszego domu. Liam wziął Effy na ręce, a my szliśmy od razu za nim. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Jest późno, więc idźcie spać. Jutro pogadamy i wydaje mi się, że nie będzie to miła rozmowa-powiedział poważnie Niall.
Alex popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła.-Żałosne..-powiedziała pod nosem. Niestety chłopcy to słyszeli.
-Żałosne?-dopytywał z sarkazmem Harry-Wiesz co moim zdaniem jest żałosne? To, że zachowujecie się jak nieodpowiedzialne nastolatki!
-Wiesz co? W dupie mam twoje zdanie!-krzyknęła nagle blondynka.
-Przestań Alex!-powiedział Niall ciągnąc ją za nadgarstek.Wyrwała rękę z jego uścisku i popatrzyła na niego z wyrzutem.
-Ona ma rację-powiedziałam stanowczo-Jesteśmy pełnoletnie i same powinnyśmy decydować o tym co robimy.
Chłopcy nie wytrzymali.
-Nie pozwolimy żeby wam się coś stało!-mówił Hazz.- skoro jesteście takie dorosłe to jeszcze się tak zachowujcie!-dodał po czym zniknął w kuchni. Olałam to i poszłam do swojego pokoju
Alex zrobiła to samo. Miałam dosc rozmowy z nimi. Przebralam sie w pizame i poszlam spać.
#Rano#
#Alex#
Przeciągnęłam się i wzięłam do ręki telefon. Na ekranie była godzina 7.24. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Wszyscy jeszcze spali. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i gdy chciałam wrócić do pokoju dostrzegłam komórkę Nialla. Leżała na fotelu. Wiem, że to nie w porządku, ale wzięłam ją i zaczęłam przeglądać sms. Jeden numer był mi znajomy. Weszłam w wiadomość "Cześć idioto. Wiem gdzie jest mój Skarbek. Już do niej jadę. Radzę ci się odjebać../A." Gdy to przeczytałam ciarki przeszły mi po ciele. Przesunęłam ekran dalej. Było tego o wiele więcej. Ashton mu groził. Dlaczego Niall mi nie powiedział? Były tam też sms do Harrego dotyczące Kai . Nie wiedziałam skąd Ash ma jego numer. Postanowiłam pokazać to siostrze. Weszłam do jej pokoju. Dziewczyna słodko spała zwinięta w kulkę. Podeszłam do niej bliżej i delikatnie zaczęłam ją budzić. Blondynka otworzyła oczy i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem.
-Która godzina?-zapytała.
-Jest gdzieś około 7.40-odpowiedziałam.
-Alex..Czego ty mnie budzisz o tej porze?
-Muszę Ci coś pokazać-powiedziałam i podałam jej do ręki komórkę. Szybko przeczytała wszystko. Spojrzała na mnie z przerażeniem i usiadła na łóżku.
-Dlaczego oni nam nie powiedzieli?-zapytała dość spokojnie.
-Sama się zastanawiam..W sumie to my też im nic nie mówiłyśmy-powiedziałam poważnie.
-Jak wstaną to z nimi pogadamy-mówiła wstając.
-Idę się wykąpać, przebrać i pójdziemy do sklepu, bo nie ma nic w lodówce-powiedziałam biorąc telefon Horana. Poszłam do pokoju, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam pod prysznic.
*20min Później*
#Kaja#
Czekałam na Alex w salonie. Chłopaki i Demz dalej spali. Nareszcie dziewczyna przyszła i ruszyłyśmy do TESCO.
-Kaja musimy zacząć kończyć dom. Mamy nieruszone drugie piętro-mówiła sprawdzając godzinę.
-Racja. Przydałoby się wynająć dekoratorów-powiedziałam. Doszłyśmy do sklepu i się rozdzieliłyśmy. Alex poszła po te mało potrzebne rzeczy jak chleb, mleko itp. Ja ruszyłam po ŻELKI!<3 Wzięłam chyba z 10 paczek. Po drodze jedna mi wypadła. Chciałam już się po nią schylać, gdy nagle ujrzałam małą dziewczynkę, która trzymała żelki w rękach.
-Kaja coś ci wypadło!-mówiła cieniutkim głosikiem. Kucnęłam obok niej i
spojrzałam w brązowe oczka sztynki.
-Dziękuję. A skąd znasz moje imię?-uśmiechnęłam się do niej.
-Jesteś dziewczyną Harrego prawda?-spytała zawstydzona.
-Tak to ja. A ty jak się nazywasz-pytałam dalej się uśmiechając.
-Jestem Molly-powiedziała kładąc na moich rękach upuszczone żelki-mogłaby, Cię o coś poprosić-spytała.
-Jasne. A co to takiego?
-Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Oczywiście, że tak-zaśmiałam się i odłożyłam żelki. Przytuliłam dziewczynkę i zrobiłam nam zdjęcie-Proszę-powiedziałam oddając jej aparat.
-Jejku! Dziękuję-mówiła radosna patrząc na fotografię.
-Dobrze ja muszę iść. Miłego dnia Molly-powiedziałam , zabrałam żelki i ruszyłam do Alex.Dziewczyna widząc mnie z zakupami zaczęła się śmiać. Wrzuciłam żelusie do koszyka i stanęłam obok siostry. Gdy doszłyśmy do domu, ruszyłyśmy do kuchni i zostawiłyśmy zakupy. Weszłyśmy do salonu gdzie spała Effy. Na tarasie siedzieli chłopcy i nawet nie zauważyli, że wróciłyśmy.
- Trzeba z nimi pogadać... -rzuciła niechętnie Alex, patrząc na 2 na tarasie.
-Chodźmy teraz dopóki Demz śpi. Nie chcę jej zawalać głowy naszymi problemami. -dodałam i pociągnęłam siostrę na taras. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz dwie pary oczu były skupione na nas, ale nikt się nie odezwał. Usiadłyśmy w fotelach i patrzyłyśmy na chłopaków.
-Gdzie Liam? -zaczęłam.
-Pojechał do domu. -rzucił obojętnie Niall. -a wy gdzie byłyście? -zapytał po chwili.
-W sklepie. -powiedziała Alex.
-Aha.. mogłyście na nas poczekać. Pomoglibyśmy wam. -powiedział Harry patrząc mi w oczy.
-Obeszło się bez was.. -rzuciłam z odrobiną jadu w głosie. Nastała długa cisza.
-Dobra koniec tej szopki.. Porozmawiajmy normalnie -wybuchła Alex. -ustalmy tak.. Wy odpowiecie szczerze na nasze pytania, a my na wasze. Okej? -spytała patrząc na chłopaków. Chwilę myśleli nad odpowiedzią, ale w końcu powiedział Hazz.
-Dobra, ale my najpierw.- zaczął Styles. Kiwnęłyśmy głowami na zgodę- Dlaczego nam nic nie powiedziałyście? W ogóle zdajecie sobie sprawę co wam grozi? -mówił w miarę spokojnie.
-Tak wiemy, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy pełnoletnie i nie potrzebujemy opieki. Ashton może gadać,że coś zrobi, ale to tylko gadanie . W rezultacie nas nie skrzywdzi. -mówiłam patrząc mojemu chłopakowi w oczy.
-Dobra teraz my. -powiedziała Alex. -czy kiedykolwiek Ashton lub Jake się z wami kontaktowali? Spotkaliście się kiedyś? Powiedzcie to, czego nie wiemy. -zakończyła patrząc na nich wyczekująco.Chłopcy się zmieszali. Nie wiedzieli co mówić. Po krótkim namyśle..
-No to tak.. -zaczął Harry - pisali do nas i kilka razy się poszarpaliśmy.
-Ale to nic poważnego. -wtrącił nagle Niall.
-Czyli? Co się dokładnie stało? -dopytywałam.
-Teraz my zadajemy pytanie. -uśmiechnął się loczek.
-Czy od momentu jak zaczęliśmy chodzić razem całowałyście się z kimś innym? -pytał blondyn.
-Oczywiście, że nie! -odpowiedziałam szybko. Harry szeroko się uśmiechnął.
-A Ty Alex? -zapytał chłopak.
#Alex#
-No.. ja.. -jąkałam się. Przecież nie mogłam mu powiedzieć "Tak. Pocałowałam Asha jak się pokłóciliśmy." Złamałabym mu serca, ale była umowa. Nie mogłam teraz skłamać.
-Alex?! -mówił zaniepokojony Irlandczyk. Popatrzyłam mu w oczy.
-Niall ja.. -mówiłam łamiącym się głosem. Chłopak złapał się za głowę.
-Jak mogłaś to zrobić?! -pytał patrząc w przestrzeń.
-Przepraszam.. byłam załamana -tłumaczyłam się.
-To nie znaczy, że miałaś mnie zdradzić. -powiedział i popatrzył na mnie oczami pełnymi smutku. Nie wytrzymałam. Łzy pociekły po moich policzkach. Zakryłam twarz rękoma.
-Z kim? -zapytał tonem bez uczuć. Spojrzałam na niego pytająco. -z kim mnie zdradziłaś? -spojrzał mi w oczy. Nie chciałam mu tego mówić..On przestanie mi ufać. -powiesz mi czy nie?! -krzyknął. Wtedy zrobiło mi się słabo. Miałam trudności z oddychaniem. Czułam jak odpływam, nie panuję nad swoim ciałem.
-Alex? Alex wszystko dobrze? Jesteś strasznie blada. -mówiła zmartwiona Kaja.
-Wszystko okej.. -wydukałam i oparłam się o fotel. Miałam czarne plamy przed oczami.
-Alex.. -Niall kucnął na przeciwko mnie i ujął moją twarz w dłonie. Chciałam się odezwać, ale odpłynęłam.
#Niall#
Jak ona mogła?! Cholera.. Nie mogę uwierzyć.. do tego nie chce powiedzieć z kim. Nagle Alex zrobiła się blada. Kucnąłem na wprost niej złapałem jej twarz w dłonie, a ona zemdlała. Zwinnie ją złapałem i przytrzymałem. Gdy zaczęła się wybudzać zaniosłem dziewczynę do pokoju. Poszedłem do kuchni, nalałem wody do szklanki.
-Za mocno naciskałem? -zapytałem Kaję. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie niemrawo.
-Spokojnie.. To nie Twoja wina. Po prostu.. -i zaczęła się jąkać. -ona źle się poczuła i tyle.
-Zawieziemy ją do lekarza. -powiedziałem biorąc szklankę z blatu. Zaniosłem ją dziewczynie. -jak się czujesz? -spytałem siadając na jej łóżku. Mimo tego, że się o nią martwiłem to wciąż nie mogłem zapomnieć o tym, że całowała się z kimś innym.
-Lepiej, dzięki. -wydukała. Ani razu nie spojrzała mi w oczy.
Ciągle odwracała wzrok, jakby się bała.- Niall, posłuchaj.. -zaczęła się tłumaczyć, ale nie dałem jej skończyć.
-Nie Alex. Nie rozmawiajmy o tym teraz.
-Ale Niall.. ja powinnam Ci to wyjaśnić. -mówiła, a po jej policzku poleciały łzy.
-Potem.. Teraz chodź, jedziemy do szpitala. -powiedziałem lekko ją podnosząc.
-Nie, puść mnie. -rzuciła stanowczo. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-To może być coś poważnego.Alex musi Cię zbadać lekarz.-tłumaczyłem jej jak dziecku, ale nic nie docierało. -Dobrze, nie pojedziemy, ale jeśli to się powtórzy już nie odpuszczę. -powiedziałem odsuwając się od niej. -Spróbuj zasnąć, a jak się wyśpisz to porozmawiamy. -dodałem i starałem się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł mi jakiś grymas.. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do salonu.
#Kaja#
Podejrzewałam co jest Alex, jednak postanowiłam na razie nikomu nic nie mówić.
-Co z nią? -pytałam blondyna, który pojawił się w salonie.
-Poszła spać. -odpowiedział i wyszedł na taras. Usiadłam na kanapie obok wybudzającej się Effy.
-Wstawaj śpiochu. -zaśmiałam się.
-O jacie.. Moja głowa.. -mówiła łapiąc się za czerep. Poszłam do kuchni, nalałam do szklanki mleka i zaniosłam go Demz. Nagle otworzyły się drzwi zza których wszedł loczek.
-Jak tam główka, mała? -zaśmiał się Harry patrząc na dziewczynę.
-Mała to może.. -zaczęła, ale szybko jej przerwałam.
-Effy.. nie kończ tego. -powiedziałam stanowczo i puściłam jej oczko. Dziewczyna wykrzywiła usta w grymasie i napiła się mleka. -A co chcieli od Ciebie w studiu?- skierowałam do chłopaka, który nachylił się do mnie i cmoknął w usta.
-Musiałem podpisać kilka dokumentów. -powiedział i usiadł koło mnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. -Jak się czujesz? -zapytałam w miarę cicho dziewczynę.
-Masakra.. wszystko mnie boli i.. nic nie pamiętam od momentu tańca na stole. -powiedziała próbując przypomnieć sobie zdarzenia z wczoraj.
-Taniec na stole? -zapytał zaciekawiony Hazz. Zmroziłam niebieskooką wzrokiem i z uśmiechem odwróciłam się do bruneta.
-No była taka sytuacja.. Nic takiego. -uśmiechnęłam się sztucznie i znów popatrzyłam na Demz.
-A tak w ogóle to gdzie jest Alex? -zapytała nagle kolorowo włosa.
-Źle się czuła i poszła spać. -wyjaśniłam. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy i Effy poszła na taras zapalić. Miałam wielką ochotę iść z nią, ale niestety nie mogłam. Gdyby Hazzy nie było..
-O czym tak myślisz? -wymruczał mi do ucha chłopak. Trochę się zmieszałam, bo nie mogłam mu powiedzieć, że o fajkach.
-O Alex. -wypaliłam nagle. Brunet objął mnie ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Kotku będzie wszystko dobrze. Alex przecież nic nie będzie. -mówił delikatnie masując moje ramię.
-Yhym.. -mruknęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w loczka. Spojrzałam na taras, gdzie Niall i Effy stali z papierosami w ręku. Zaraz, co?! Niall?
-Od kiedy Niall pali? -spytałam nie przestając patrzeć na blondyna.
-Jakiś czas. Jak to on tłumaczy, to go odpręża. -powiedział z niesmakiem. -Dobrze, że Ty nie palisz. -dodał po chwili i pocałował mnie w policzek. Ja tego nie skomentowałam.
#Popołudnie#
Siedziałyśmy we trzy w salonie i oglądałyśmy MTV. Nagle zaczęły lecieć wiadomości.
-Mogłyśmy. -wymruczała Alex - może niedługo o tym zapomną. -uśmiechnęła się i poszła do kuchni. Ja wzięłam laptopa i zaczęłam szukać jakiegoś dobrego i w miarę taniego dekoratora wnętrz. Szukanie poszło dość sprawnie.
-Alex chodź, coś Ci pokażę! -zawołałam siostrę czytając o młodym dekoratorze. Gdy dziewczyna przyszła zaczęłam czytać na głos.
-Drake Evans. Ma 22 lata, dobrą opinię i nie bierze za dużo. Jest nawet dość przystojny.
Bierzemy go? -zapytałam.
-Dzwoń. -uśmiechnęła się i podała mi telefon. Wykręciłam numer i po 3 sygnałach odezwał się cienki kobiecy głos.
-Biuro Drake'a Evansa, czym mogę służyć? -powiedziała sekretarka.
-Dzień dobry, chciałabym się umówić na spotkanie z panem Evansem. -powiedziałam poważnie.
-Naturalnie. Proszę podać swój adres, imię i nazwisko. -zrobiłam jak prosiła. -Dobrze, w takim razie jutro o godzinie 13 pan Drake stawi się u pań. Miłego dnia życzę. -rzuciła i szybko się rozłączyła.
-I jak? -zapytała zaciekawiona Alex.
-Załatwione. -uśmiechnęłam się i przybiłam z nią piątkę. Reszta dnia i wieczór minęły spokojnie. Około 23 poszłyśmy spać.
#Następnego dnia#
Obudziłam się koło 10, zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Szybki prysznic i zrobiłam śniadanie. Miałam zacząć je jeść gdy do kuchni weszła Effy. Uśmiechnęłam się do niej i nalałam jej kawy.
-Jak się spało? -zapytałam z uśmiechem dzieląc się z dziewczyną kanapkami.
-Dobrze, lepiej niż wczoraj. -powiedziała przez śmiech. Zjadłyśmy śniadanie i Demz poszła się ogarnąć, a ja sprzątnęłam po jedzeniu i przygotowałam śniadanie dla siostry. Gdy było gotowe poszłam ją obudzić, gdyż była już 11:30. Weszłam do jej pokoju, postawiłam tackę ze śniadaniem na szafce i odsłoniłam rolety.
-Wstawaj śpiochu, za półtorej godziny przyjedzie Drake.- mówiłam spokojnie. Blondynka przeciągnęła się i usiadła na łóżku. Widząc jej minę nie mogłam się nie zaśmiać.
-Zbieraj się, zbieraj. -uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Gdy wróciłam do salonu Effy stała na tarasie i paliła. Zastanawiałam się czy iść do niej czy nie.. W rezultacie wyszłam przed dom.
-Mogę jednego? -spytałam stając koło dziewczyny. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale uśmiechnięta.
-Jasne, bierz. -powiedziała wyciągając do mnie rękę z paczką. Wzięłam jednego i odpaliłam
po czym zaciągnęłam się dymem. Poczułam... radość? Nie wiem.. po prostu brakowało mi tego.
-Wiesz.. Harry prosił mnie, żebym Ci nie dawała fajek. -zaczęła Demz. Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Na serio? -powiedziałam. Kiwnęła głową twierdząco.- w takim razie nic mu nie mówmy. -uśmiechnęłam się i puściłam oczko do kuzynki. -On bardzo nie lubi fajek, a ja wręcz przeciwnie. -zaśmiałam się i znów zaciągnęłam dymem. Spaliłam papierosa, podziękowałam jeszcze raz Effy i wróciłam do salonu. Wtedy Alex przeszła przez pokój i poszła do kuchni gdzie nalała sobie kawy. Około 13 przyszedł Drake. Przywitał się z nami i zaczął się rozglądać po domu. Zaprowadziłyśmy go na górę, żeby mógł ocenić teren i przedstawiłyśmy nasze wymagania. Mężczyzna powiedział, że podejmie się tego zlecenia i na jutro przygotuje wstępny kosztorys oraz jutro przyśle ludzi, aby zaczęli przygotowywać pokoju. Pożegnał się i wyszedł.
-Szybko przyszedł, szybko poszedł. -stwierdziłam, gdy Alex zamknęła drzwi za mężczyzną.
-A szkoda.. był taki przystojny. -rzuciła rozmarzona Eff na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
#Południe#
Strasznie się nam nudziło. Leżałyśmy w basenie na materacach i się opalałyśmy, gdy wpadłam na pomysł.
-Wiem! -krzyknęłam i gwałtownie się ruszyłam. Effy tak się przestraszyła, że spadła z materaca do wody. Zaczęłam się głośno śmiać, a dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem.
-To nie jest śmieszne.. -powiedziała poważnie i znów wdrapała się na ponton.
-Co wiesz? -spytała zaciekawiona Alex.
-Wiem co możemy zrobić.. -dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. -chodźmy do kina albo do wesołego miasteczka. -zaproponowałam.
-No racja! Wy tu macie genialne wesołe miasteczko! -powiedziała nagle Demz. Uśmiechnęłam się do niej. Zeszłam z materaca i podpłynęłam do brzegu po czym wyszłam z wody.
-To zbieramy się panienki. -powiedziałam idąc w stronę salonu. Odwróciłam się do dziewczyn- no już! Nie ma co marnować czasu! -po czym znów ruszyłam do domu, ale wpadłam na kogoś. Początkowo się przestraszyłam, ale potem usłyszałam ten cudowny śmiech.
-Jak zwykle wpadasz w moje ramiona. -zaśmiał się Harry i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, a chłopak przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej.
-A Ty co tu robisz? -spytałam odchylając głowę do tyłu by spojrzeć mu w oczy.
-Przyjechałem zobaczyć najpiękniejszą.. -wtedy dziewczyny odchrząknęły -najpiękniejsze 3 dziewczyny na świecie. -powiedział śmiejąc się. Uśmiechnęłam się delikatnie i oswobodziłam z uścisku chłopaka.
-Idę się ubrać, bo wybieramy się do wesołego miasteczka. -oznajmiłam i ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic by zmyć z siebie chlor i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju, w którym siedział Styles i robił coś na laptopie. Gdy mnie zobaczył obejrzał mnie od góry do dołu i przygryzł dolną wargę. Puściłam mu oczko i przeszłam przez pokój do szafy. Chłopak śledził każdy mój ruch i dokładnie oglądał każdy kawałek mojego ciała. Odwinęłam ręcznik, miałam na sobie bieliznę, i ubrałam się. Gdy byłam gotowa podeszłam do chłopaka i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam go czule całować. Naszą chwilę czułości przerwała Effy, która wpadła do mojego pokoju.
-Jejku! -pisnęła.- przepraszam, nie chciałam! -speszyła się i chciała wycofać.
-Spokojnie.. co tam? -zaśmiałam się schodząc z kolan chłopaka.
-Miałam spytać czy jesteś gotowa, bo my tak. -powiedziała cała czerwona.
-Tak, chwilka. Zaraz przyjdziemy. -uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna kiwnęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Odwróciłam się do bruneta i ujęłam jego twarz w dłonie.
-Musimy się pożegnać. -wyszeptałam opierając moje czoło o jego. Zielonooki skosił mnie w kolanach, przez co wylądowałam na nim, i zaczął mnie znów całować. -Hazz na serio muszę iść. -wyszeptałam dorywając go od siebie na chwilę.
-Zostań ze mną tutaj. -prosił patrząc mi w oczy. To jego spojrzenie..*.*
-Kochanie obiecałam już dziewczynom, że z nimi pójdę. Innym razem. -powiedziałam i wstałam z jego kolan. Poprawiłam koszulkę i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. Wróciliśmy do salonu gdzie czekały już Alex i Effy. Hazz podwiózł nas do wesołego miasteczka i pojechał do domu. Pierwsze gdzie poszłyśmy to... ROLLERCOASTER! Usiadłyśmy w wagoniku i czekałyśmy aż kolejka ruszy. Gdy w końcu się zaczęło zaczęłyśmy krzyczeć, jak wszyscy dookoła.
# 3 godziny później #
#Alex#
Była już 19.30, a my właśnie wyszłyśmy z zamku strachu cały czas się śmiejąc.
-Ale genialnie.. -mówiła ucieszona Demz.
-Ale wracajmy już do domu.. Jestem głodna. -powiedziałam z grymasem na twarzy. Dziewczyny przystały na moją propozycję i powolnym krokiem ruszyłyśmy do domu. Dziewczyny rozmawiały o wszystkich atrakcjach dzisiejszego dnia, a mi nie dawał spokoju fakt, że Niall wie o pocałunku. W sumie nie wie z kim,ale na pewno nie odpuści i będzie chciał się dowiedzieć. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale to było silniejsze ode mnie. Wiem, wiem.. marne wyjaśnienia, bo i tak nie tłumaczą mojej zdrady. Zależy mi na Niallu i nie chcę go stracić. Tym bardziej przez takiego debila jak Ashton..
-Alex słuchasz nas? -powiedziała Demz szturchając mnie w ramię.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Demz zaczęła znowu opowiadać, a Kaja spojrzała na mnie i wyszeptała "Potem pogadamy". Uśmiechnęłam się, już prawdziwie i przytaknęłam. Szłyśmy powoli bez pośpiechu. Po drodze dziewczyny wstąpiły do Nandos, a ja zostałam przed sklepem. Nie chciałam się pchać do tego tłumu. Stałam i przeglądałam się w szybie jednego ze sklepów, gdy ...
________________________________________
Trochę opóźniony, ale jest. ;)
Mamy nadzieję, że się podoba rozdział.
Dałyśmy troszkę dłuższy niż zawsze, w rekompensacie za opóźnienie. ;)
Czy Niall zapomni o zdradzie Alex?
Czy Kaja zacznie palić?
Jeśli tak, to co na to Harry?
Co się wydarzyło przed Nandos?
Wszystko w 29 rozdziale ;*
Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl /Alex&Kaja
Odwróciłam się do tyłu, a za nami stali Harry, Niall i Liam. Spojrzałyśmy z Alex po sobie. Dziewczyna dalej trzymała nieprzytomną dziewczynę, a ja podeszłam do chłopaków.
-Co wy tu robicie? -spytałam niepewnie patrząc na nich.
-Mógłbym spytać o to samo... -rzucił Styles. - dlaczego nam nic nie powiedziałyście?! Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, że grozi wam niebezpieczeństwo?! Ashton jest nieobliczalny! Nie możecie przewidzieć czy nagle mu się nie odmieni i nie będzie chciał was porwać czy gorzej zabić! -mówił zdenerwowany. Liam położył mu dłoń na ramieniu.
-Nie tutaj Hazz. - po czym podszedł od dziewczyn, wziął Demz na ręce i wyszedł z pomieszczenia. Loczek złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Z tego co widziałam to Niall zrobił to samo Alex. Bez chwili sprzeciwu wyszłyśmy z nimi na zewnątrz i wsiadłyśmy do samochodu. Tam dopiero się zaczął koszmar..
-Jak możecie być takie nieodpowiedzialne?! -mówił zdenerwowany Niall.
-Mało razy wam groził i zastraszał?! On jest nieobliczalny.. Nie możecie same tak sobie chodzić po klubach. Nie teraz! -dopowiedział Harry. Siedzieliśmy tak, że Liam prowadził i z przodu spała Effy. Ja, Alex i pozostała 2 siedzieliśmy z tyłu.
#10min później#
Dojechaliśmy do naszego domu. Liam wziął Effy na ręce, a my szliśmy od razu za nim. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Jest późno, więc idźcie spać. Jutro pogadamy i wydaje mi się, że nie będzie to miła rozmowa-powiedział poważnie Niall.
Alex popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła.-Żałosne..-powiedziała pod nosem. Niestety chłopcy to słyszeli.
-Żałosne?-dopytywał z sarkazmem Harry-Wiesz co moim zdaniem jest żałosne? To, że zachowujecie się jak nieodpowiedzialne nastolatki!
-Wiesz co? W dupie mam twoje zdanie!-krzyknęła nagle blondynka.
-Przestań Alex!-powiedział Niall ciągnąc ją za nadgarstek.Wyrwała rękę z jego uścisku i popatrzyła na niego z wyrzutem.
-Ona ma rację-powiedziałam stanowczo-Jesteśmy pełnoletnie i same powinnyśmy decydować o tym co robimy.
Chłopcy nie wytrzymali.
-Nie pozwolimy żeby wam się coś stało!-mówił Hazz.- skoro jesteście takie dorosłe to jeszcze się tak zachowujcie!-dodał po czym zniknął w kuchni. Olałam to i poszłam do swojego pokoju
Alex zrobiła to samo. Miałam dosc rozmowy z nimi. Przebralam sie w pizame i poszlam spać.
#Rano#
#Alex#
Przeciągnęłam się i wzięłam do ręki telefon. Na ekranie była godzina 7.24. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Wszyscy jeszcze spali. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego i gdy chciałam wrócić do pokoju dostrzegłam komórkę Nialla. Leżała na fotelu. Wiem, że to nie w porządku, ale wzięłam ją i zaczęłam przeglądać sms. Jeden numer był mi znajomy. Weszłam w wiadomość "Cześć idioto. Wiem gdzie jest mój Skarbek. Już do niej jadę. Radzę ci się odjebać../A." Gdy to przeczytałam ciarki przeszły mi po ciele. Przesunęłam ekran dalej. Było tego o wiele więcej. Ashton mu groził. Dlaczego Niall mi nie powiedział? Były tam też sms do Harrego dotyczące Kai . Nie wiedziałam skąd Ash ma jego numer. Postanowiłam pokazać to siostrze. Weszłam do jej pokoju. Dziewczyna słodko spała zwinięta w kulkę. Podeszłam do niej bliżej i delikatnie zaczęłam ją budzić. Blondynka otworzyła oczy i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem.
-Która godzina?-zapytała.
-Jest gdzieś około 7.40-odpowiedziałam.
-Alex..Czego ty mnie budzisz o tej porze?
-Muszę Ci coś pokazać-powiedziałam i podałam jej do ręki komórkę. Szybko przeczytała wszystko. Spojrzała na mnie z przerażeniem i usiadła na łóżku.
-Dlaczego oni nam nie powiedzieli?-zapytała dość spokojnie.
-Sama się zastanawiam..W sumie to my też im nic nie mówiłyśmy-powiedziałam poważnie.
-Jak wstaną to z nimi pogadamy-mówiła wstając.
-Idę się wykąpać, przebrać i pójdziemy do sklepu, bo nie ma nic w lodówce-powiedziałam biorąc telefon Horana. Poszłam do pokoju, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam pod prysznic.
*20min Później*
#Kaja#
Czekałam na Alex w salonie. Chłopaki i Demz dalej spali. Nareszcie dziewczyna przyszła i ruszyłyśmy do TESCO.
-Kaja musimy zacząć kończyć dom. Mamy nieruszone drugie piętro-mówiła sprawdzając godzinę.
-Racja. Przydałoby się wynająć dekoratorów-powiedziałam. Doszłyśmy do sklepu i się rozdzieliłyśmy. Alex poszła po te mało potrzebne rzeczy jak chleb, mleko itp. Ja ruszyłam po ŻELKI!<3 Wzięłam chyba z 10 paczek. Po drodze jedna mi wypadła. Chciałam już się po nią schylać, gdy nagle ujrzałam małą dziewczynkę, która trzymała żelki w rękach.
-Kaja coś ci wypadło!-mówiła cieniutkim głosikiem. Kucnęłam obok niej i
spojrzałam w brązowe oczka sztynki.
-Dziękuję. A skąd znasz moje imię?-uśmiechnęłam się do niej.
-Jesteś dziewczyną Harrego prawda?-spytała zawstydzona.
-Tak to ja. A ty jak się nazywasz-pytałam dalej się uśmiechając.
-Jestem Molly-powiedziała kładąc na moich rękach upuszczone żelki-mogłaby, Cię o coś poprosić-spytała.
-Jasne. A co to takiego?
-Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Oczywiście, że tak-zaśmiałam się i odłożyłam żelki. Przytuliłam dziewczynkę i zrobiłam nam zdjęcie-Proszę-powiedziałam oddając jej aparat.
-Jejku! Dziękuję-mówiła radosna patrząc na fotografię.
-Dobrze ja muszę iść. Miłego dnia Molly-powiedziałam , zabrałam żelki i ruszyłam do Alex.Dziewczyna widząc mnie z zakupami zaczęła się śmiać. Wrzuciłam żelusie do koszyka i stanęłam obok siostry. Gdy doszłyśmy do domu, ruszyłyśmy do kuchni i zostawiłyśmy zakupy. Weszłyśmy do salonu gdzie spała Effy. Na tarasie siedzieli chłopcy i nawet nie zauważyli, że wróciłyśmy.
- Trzeba z nimi pogadać... -rzuciła niechętnie Alex, patrząc na 2 na tarasie.
-Chodźmy teraz dopóki Demz śpi. Nie chcę jej zawalać głowy naszymi problemami. -dodałam i pociągnęłam siostrę na taras. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz dwie pary oczu były skupione na nas, ale nikt się nie odezwał. Usiadłyśmy w fotelach i patrzyłyśmy na chłopaków.
-Gdzie Liam? -zaczęłam.
-Pojechał do domu. -rzucił obojętnie Niall. -a wy gdzie byłyście? -zapytał po chwili.
-W sklepie. -powiedziała Alex.
-Aha.. mogłyście na nas poczekać. Pomoglibyśmy wam. -powiedział Harry patrząc mi w oczy.
-Obeszło się bez was.. -rzuciłam z odrobiną jadu w głosie. Nastała długa cisza.
-Dobra koniec tej szopki.. Porozmawiajmy normalnie -wybuchła Alex. -ustalmy tak.. Wy odpowiecie szczerze na nasze pytania, a my na wasze. Okej? -spytała patrząc na chłopaków. Chwilę myśleli nad odpowiedzią, ale w końcu powiedział Hazz.
-Dobra, ale my najpierw.- zaczął Styles. Kiwnęłyśmy głowami na zgodę- Dlaczego nam nic nie powiedziałyście? W ogóle zdajecie sobie sprawę co wam grozi? -mówił w miarę spokojnie.
-Tak wiemy, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy pełnoletnie i nie potrzebujemy opieki. Ashton może gadać,że coś zrobi, ale to tylko gadanie . W rezultacie nas nie skrzywdzi. -mówiłam patrząc mojemu chłopakowi w oczy.
-Dobra teraz my. -powiedziała Alex. -czy kiedykolwiek Ashton lub Jake się z wami kontaktowali? Spotkaliście się kiedyś? Powiedzcie to, czego nie wiemy. -zakończyła patrząc na nich wyczekująco.Chłopcy się zmieszali. Nie wiedzieli co mówić. Po krótkim namyśle..
-No to tak.. -zaczął Harry - pisali do nas i kilka razy się poszarpaliśmy.
-Ale to nic poważnego. -wtrącił nagle Niall.
-Czyli? Co się dokładnie stało? -dopytywałam.
-Teraz my zadajemy pytanie. -uśmiechnął się loczek.
-Czy od momentu jak zaczęliśmy chodzić razem całowałyście się z kimś innym? -pytał blondyn.
-Oczywiście, że nie! -odpowiedziałam szybko. Harry szeroko się uśmiechnął.
-A Ty Alex? -zapytał chłopak.
#Alex#
-No.. ja.. -jąkałam się. Przecież nie mogłam mu powiedzieć "Tak. Pocałowałam Asha jak się pokłóciliśmy." Złamałabym mu serca, ale była umowa. Nie mogłam teraz skłamać.
-Alex?! -mówił zaniepokojony Irlandczyk. Popatrzyłam mu w oczy.
-Niall ja.. -mówiłam łamiącym się głosem. Chłopak złapał się za głowę.
-Jak mogłaś to zrobić?! -pytał patrząc w przestrzeń.
-Przepraszam.. byłam załamana -tłumaczyłam się.
-To nie znaczy, że miałaś mnie zdradzić. -powiedział i popatrzył na mnie oczami pełnymi smutku. Nie wytrzymałam. Łzy pociekły po moich policzkach. Zakryłam twarz rękoma.
-Z kim? -zapytał tonem bez uczuć. Spojrzałam na niego pytająco. -z kim mnie zdradziłaś? -spojrzał mi w oczy. Nie chciałam mu tego mówić..On przestanie mi ufać. -powiesz mi czy nie?! -krzyknął. Wtedy zrobiło mi się słabo. Miałam trudności z oddychaniem. Czułam jak odpływam, nie panuję nad swoim ciałem.
-Alex? Alex wszystko dobrze? Jesteś strasznie blada. -mówiła zmartwiona Kaja.
-Wszystko okej.. -wydukałam i oparłam się o fotel. Miałam czarne plamy przed oczami.
-Alex.. -Niall kucnął na przeciwko mnie i ujął moją twarz w dłonie. Chciałam się odezwać, ale odpłynęłam.
#Niall#
Jak ona mogła?! Cholera.. Nie mogę uwierzyć.. do tego nie chce powiedzieć z kim. Nagle Alex zrobiła się blada. Kucnąłem na wprost niej złapałem jej twarz w dłonie, a ona zemdlała. Zwinnie ją złapałem i przytrzymałem. Gdy zaczęła się wybudzać zaniosłem dziewczynę do pokoju. Poszedłem do kuchni, nalałem wody do szklanki.
-Za mocno naciskałem? -zapytałem Kaję. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie niemrawo.
-Spokojnie.. To nie Twoja wina. Po prostu.. -i zaczęła się jąkać. -ona źle się poczuła i tyle.
-Zawieziemy ją do lekarza. -powiedziałem biorąc szklankę z blatu. Zaniosłem ją dziewczynie. -jak się czujesz? -spytałem siadając na jej łóżku. Mimo tego, że się o nią martwiłem to wciąż nie mogłem zapomnieć o tym, że całowała się z kimś innym.
-Lepiej, dzięki. -wydukała. Ani razu nie spojrzała mi w oczy.
Ciągle odwracała wzrok, jakby się bała.- Niall, posłuchaj.. -zaczęła się tłumaczyć, ale nie dałem jej skończyć.
-Nie Alex. Nie rozmawiajmy o tym teraz.
-Ale Niall.. ja powinnam Ci to wyjaśnić. -mówiła, a po jej policzku poleciały łzy.
-Potem.. Teraz chodź, jedziemy do szpitala. -powiedziałem lekko ją podnosząc.
-Nie, puść mnie. -rzuciła stanowczo. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-To może być coś poważnego.Alex musi Cię zbadać lekarz.-tłumaczyłem jej jak dziecku, ale nic nie docierało. -Dobrze, nie pojedziemy, ale jeśli to się powtórzy już nie odpuszczę. -powiedziałem odsuwając się od niej. -Spróbuj zasnąć, a jak się wyśpisz to porozmawiamy. -dodałem i starałem się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł mi jakiś grymas.. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do salonu.
#Kaja#
Podejrzewałam co jest Alex, jednak postanowiłam na razie nikomu nic nie mówić.
-Co z nią? -pytałam blondyna, który pojawił się w salonie.
-Poszła spać. -odpowiedział i wyszedł na taras. Usiadłam na kanapie obok wybudzającej się Effy.
-Wstawaj śpiochu. -zaśmiałam się.
-O jacie.. Moja głowa.. -mówiła łapiąc się za czerep. Poszłam do kuchni, nalałam do szklanki mleka i zaniosłam go Demz. Nagle otworzyły się drzwi zza których wszedł loczek.
-Jak tam główka, mała? -zaśmiał się Harry patrząc na dziewczynę.
-Mała to może.. -zaczęła, ale szybko jej przerwałam.
-Effy.. nie kończ tego. -powiedziałam stanowczo i puściłam jej oczko. Dziewczyna wykrzywiła usta w grymasie i napiła się mleka. -A co chcieli od Ciebie w studiu?- skierowałam do chłopaka, który nachylił się do mnie i cmoknął w usta.
-Musiałem podpisać kilka dokumentów. -powiedział i usiadł koło mnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. -Jak się czujesz? -zapytałam w miarę cicho dziewczynę.
-Masakra.. wszystko mnie boli i.. nic nie pamiętam od momentu tańca na stole. -powiedziała próbując przypomnieć sobie zdarzenia z wczoraj.
-Taniec na stole? -zapytał zaciekawiony Hazz. Zmroziłam niebieskooką wzrokiem i z uśmiechem odwróciłam się do bruneta.
-No była taka sytuacja.. Nic takiego. -uśmiechnęłam się sztucznie i znów popatrzyłam na Demz.
-A tak w ogóle to gdzie jest Alex? -zapytała nagle kolorowo włosa.
-Źle się czuła i poszła spać. -wyjaśniłam. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy i Effy poszła na taras zapalić. Miałam wielką ochotę iść z nią, ale niestety nie mogłam. Gdyby Hazzy nie było..
-O czym tak myślisz? -wymruczał mi do ucha chłopak. Trochę się zmieszałam, bo nie mogłam mu powiedzieć, że o fajkach.
-O Alex. -wypaliłam nagle. Brunet objął mnie ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Kotku będzie wszystko dobrze. Alex przecież nic nie będzie. -mówił delikatnie masując moje ramię.
-Yhym.. -mruknęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w loczka. Spojrzałam na taras, gdzie Niall i Effy stali z papierosami w ręku. Zaraz, co?! Niall?
-Od kiedy Niall pali? -spytałam nie przestając patrzeć na blondyna.
-Jakiś czas. Jak to on tłumaczy, to go odpręża. -powiedział z niesmakiem. -Dobrze, że Ty nie palisz. -dodał po chwili i pocałował mnie w policzek. Ja tego nie skomentowałam.
#Popołudnie#
Siedziałyśmy we trzy w salonie i oglądałyśmy MTV. Nagle zaczęły lecieć wiadomości.
Niall Horan, Harry Styles i Liam Payne byli widziani wczoraj na imprezie w towarzystwie Alex i Kai Shugar. Była z nimi również kuzynka dziewczyn. Dziś natomiast Niall i Harry ostro się posprzeczali z ukochanymi i nich w domu. Kłótnię słyszało kilka fanek. Podobno Alex zdradziła Nialla. Jak na to zareaguje młody piosenkarz? Czy to będzie koniec ich związku?-Cholera.. -powiedziałam i spojrzałam na pozostałą dwójkę. -mogłyśmy o tym pomyśleć. -dodałam.
-Mogłyśmy. -wymruczała Alex - może niedługo o tym zapomną. -uśmiechnęła się i poszła do kuchni. Ja wzięłam laptopa i zaczęłam szukać jakiegoś dobrego i w miarę taniego dekoratora wnętrz. Szukanie poszło dość sprawnie.
-Alex chodź, coś Ci pokażę! -zawołałam siostrę czytając o młodym dekoratorze. Gdy dziewczyna przyszła zaczęłam czytać na głos.
-Drake Evans. Ma 22 lata, dobrą opinię i nie bierze za dużo. Jest nawet dość przystojny.
Bierzemy go? -zapytałam.
-Dzwoń. -uśmiechnęła się i podała mi telefon. Wykręciłam numer i po 3 sygnałach odezwał się cienki kobiecy głos.
-Biuro Drake'a Evansa, czym mogę służyć? -powiedziała sekretarka.
-Dzień dobry, chciałabym się umówić na spotkanie z panem Evansem. -powiedziałam poważnie.
-Naturalnie. Proszę podać swój adres, imię i nazwisko. -zrobiłam jak prosiła. -Dobrze, w takim razie jutro o godzinie 13 pan Drake stawi się u pań. Miłego dnia życzę. -rzuciła i szybko się rozłączyła.
-I jak? -zapytała zaciekawiona Alex.
-Załatwione. -uśmiechnęłam się i przybiłam z nią piątkę. Reszta dnia i wieczór minęły spokojnie. Około 23 poszłyśmy spać.
#Następnego dnia#
Obudziłam się koło 10, zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Szybki prysznic i zrobiłam śniadanie. Miałam zacząć je jeść gdy do kuchni weszła Effy. Uśmiechnęłam się do niej i nalałam jej kawy.
-Jak się spało? -zapytałam z uśmiechem dzieląc się z dziewczyną kanapkami.
-Dobrze, lepiej niż wczoraj. -powiedziała przez śmiech. Zjadłyśmy śniadanie i Demz poszła się ogarnąć, a ja sprzątnęłam po jedzeniu i przygotowałam śniadanie dla siostry. Gdy było gotowe poszłam ją obudzić, gdyż była już 11:30. Weszłam do jej pokoju, postawiłam tackę ze śniadaniem na szafce i odsłoniłam rolety.
-Wstawaj śpiochu, za półtorej godziny przyjedzie Drake.- mówiłam spokojnie. Blondynka przeciągnęła się i usiadła na łóżku. Widząc jej minę nie mogłam się nie zaśmiać.
-Zbieraj się, zbieraj. -uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Gdy wróciłam do salonu Effy stała na tarasie i paliła. Zastanawiałam się czy iść do niej czy nie.. W rezultacie wyszłam przed dom.
-Mogę jednego? -spytałam stając koło dziewczyny. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale uśmiechnięta.
-Jasne, bierz. -powiedziała wyciągając do mnie rękę z paczką. Wzięłam jednego i odpaliłam
po czym zaciągnęłam się dymem. Poczułam... radość? Nie wiem.. po prostu brakowało mi tego.
-Wiesz.. Harry prosił mnie, żebym Ci nie dawała fajek. -zaczęła Demz. Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Na serio? -powiedziałam. Kiwnęła głową twierdząco.- w takim razie nic mu nie mówmy. -uśmiechnęłam się i puściłam oczko do kuzynki. -On bardzo nie lubi fajek, a ja wręcz przeciwnie. -zaśmiałam się i znów zaciągnęłam dymem. Spaliłam papierosa, podziękowałam jeszcze raz Effy i wróciłam do salonu. Wtedy Alex przeszła przez pokój i poszła do kuchni gdzie nalała sobie kawy. Około 13 przyszedł Drake. Przywitał się z nami i zaczął się rozglądać po domu. Zaprowadziłyśmy go na górę, żeby mógł ocenić teren i przedstawiłyśmy nasze wymagania. Mężczyzna powiedział, że podejmie się tego zlecenia i na jutro przygotuje wstępny kosztorys oraz jutro przyśle ludzi, aby zaczęli przygotowywać pokoju. Pożegnał się i wyszedł.
-Szybko przyszedł, szybko poszedł. -stwierdziłam, gdy Alex zamknęła drzwi za mężczyzną.
-A szkoda.. był taki przystojny. -rzuciła rozmarzona Eff na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
#Południe#
Strasznie się nam nudziło. Leżałyśmy w basenie na materacach i się opalałyśmy, gdy wpadłam na pomysł.
-Wiem! -krzyknęłam i gwałtownie się ruszyłam. Effy tak się przestraszyła, że spadła z materaca do wody. Zaczęłam się głośno śmiać, a dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem.
-To nie jest śmieszne.. -powiedziała poważnie i znów wdrapała się na ponton.
-Co wiesz? -spytała zaciekawiona Alex.
-Wiem co możemy zrobić.. -dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. -chodźmy do kina albo do wesołego miasteczka. -zaproponowałam.
-No racja! Wy tu macie genialne wesołe miasteczko! -powiedziała nagle Demz. Uśmiechnęłam się do niej. Zeszłam z materaca i podpłynęłam do brzegu po czym wyszłam z wody.
-To zbieramy się panienki. -powiedziałam idąc w stronę salonu. Odwróciłam się do dziewczyn- no już! Nie ma co marnować czasu! -po czym znów ruszyłam do domu, ale wpadłam na kogoś. Początkowo się przestraszyłam, ale potem usłyszałam ten cudowny śmiech.
-Jak zwykle wpadasz w moje ramiona. -zaśmiał się Harry i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, a chłopak przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej.
-A Ty co tu robisz? -spytałam odchylając głowę do tyłu by spojrzeć mu w oczy.
-Przyjechałem zobaczyć najpiękniejszą.. -wtedy dziewczyny odchrząknęły -najpiękniejsze 3 dziewczyny na świecie. -powiedział śmiejąc się. Uśmiechnęłam się delikatnie i oswobodziłam z uścisku chłopaka.
-Idę się ubrać, bo wybieramy się do wesołego miasteczka. -oznajmiłam i ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic by zmyć z siebie chlor i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju, w którym siedział Styles i robił coś na laptopie. Gdy mnie zobaczył obejrzał mnie od góry do dołu i przygryzł dolną wargę. Puściłam mu oczko i przeszłam przez pokój do szafy. Chłopak śledził każdy mój ruch i dokładnie oglądał każdy kawałek mojego ciała. Odwinęłam ręcznik, miałam na sobie bieliznę, i ubrałam się. Gdy byłam gotowa podeszłam do chłopaka i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam go czule całować. Naszą chwilę czułości przerwała Effy, która wpadła do mojego pokoju.
-Jejku! -pisnęła.- przepraszam, nie chciałam! -speszyła się i chciała wycofać.
-Spokojnie.. co tam? -zaśmiałam się schodząc z kolan chłopaka.
-Miałam spytać czy jesteś gotowa, bo my tak. -powiedziała cała czerwona.
-Tak, chwilka. Zaraz przyjdziemy. -uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna kiwnęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Odwróciłam się do bruneta i ujęłam jego twarz w dłonie.
-Musimy się pożegnać. -wyszeptałam opierając moje czoło o jego. Zielonooki skosił mnie w kolanach, przez co wylądowałam na nim, i zaczął mnie znów całować. -Hazz na serio muszę iść. -wyszeptałam dorywając go od siebie na chwilę.
-Zostań ze mną tutaj. -prosił patrząc mi w oczy. To jego spojrzenie..*.*
-Kochanie obiecałam już dziewczynom, że z nimi pójdę. Innym razem. -powiedziałam i wstałam z jego kolan. Poprawiłam koszulkę i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. Wróciliśmy do salonu gdzie czekały już Alex i Effy. Hazz podwiózł nas do wesołego miasteczka i pojechał do domu. Pierwsze gdzie poszłyśmy to... ROLLERCOASTER! Usiadłyśmy w wagoniku i czekałyśmy aż kolejka ruszy. Gdy w końcu się zaczęło zaczęłyśmy krzyczeć, jak wszyscy dookoła.
# 3 godziny później #
#Alex#
Była już 19.30, a my właśnie wyszłyśmy z zamku strachu cały czas się śmiejąc.
-Ale genialnie.. -mówiła ucieszona Demz.
-Ale wracajmy już do domu.. Jestem głodna. -powiedziałam z grymasem na twarzy. Dziewczyny przystały na moją propozycję i powolnym krokiem ruszyłyśmy do domu. Dziewczyny rozmawiały o wszystkich atrakcjach dzisiejszego dnia, a mi nie dawał spokoju fakt, że Niall wie o pocałunku. W sumie nie wie z kim,ale na pewno nie odpuści i będzie chciał się dowiedzieć. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale to było silniejsze ode mnie. Wiem, wiem.. marne wyjaśnienia, bo i tak nie tłumaczą mojej zdrady. Zależy mi na Niallu i nie chcę go stracić. Tym bardziej przez takiego debila jak Ashton..
-Alex słuchasz nas? -powiedziała Demz szturchając mnie w ramię.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Demz zaczęła znowu opowiadać, a Kaja spojrzała na mnie i wyszeptała "Potem pogadamy". Uśmiechnęłam się, już prawdziwie i przytaknęłam. Szłyśmy powoli bez pośpiechu. Po drodze dziewczyny wstąpiły do Nandos, a ja zostałam przed sklepem. Nie chciałam się pchać do tego tłumu. Stałam i przeglądałam się w szybie jednego ze sklepów, gdy ...
________________________________________
Trochę opóźniony, ale jest. ;)
Mamy nadzieję, że się podoba rozdział.
Dałyśmy troszkę dłuższy niż zawsze, w rekompensacie za opóźnienie. ;)
Czy Niall zapomni o zdradzie Alex?
Czy Kaja zacznie palić?
Jeśli tak, to co na to Harry?
Co się wydarzyło przed Nandos?
Wszystko w 29 rozdziale ;*
Zapraszamy na naszego aska.
http://ask.fm/AlexKaja
Oraz kilka stronek na fb
https://www.facebook.com/beliebersidirectionerslaczmysie?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/AlexKaja/566623446695200?ref=hl
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl /Alex&Kaja
Subskrybuj:
Posty (Atom)