wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 48

#Kaja#
~14:56 tego samego dnia~
Obudziłam się wypoczęta i szczęśliwa. Spojrzałam na Harrego, który słodko spał.
Okryłam go delikatnie kołdrą i jak najdelikatniej wyszłam z łóżka. Ubrałam się w lekką, szeroką sukienkę w kolorowe kwiatki na czarnym materiale. Kilka dodatków, sandały i wyszłam po cichu z pokoju, wcześniej zostawiając liścik Hazzie, że poszłam się przejść, i skierowałam się na plaże. Pogoda była fantastyczna. Słońce świeciło wysoko na niebie, ludzie kąpali się w oceanie. Powietrze było tutaj czyste i takie rześkie. Zdjęłam buty i powoli szłam brzegiem Oceanu Spokojnego. Woda delikatnie obijała się o moje stopy. Myślałam o tym jakie to ja mam ogromne szczęście. Mam wspaniałą rodzinę, wspaniałego chło... męża, niedługo zostanę mamą. Mam dla kogo żyć i bardzo się z tego cieszę. Przypomniały mi się chwile ze szkoły, z wycieczki, na której zaczęłam być z Harrym. Potem czas kłótni i godzenia się. Potem ciąża i zaręczyny aż do ślubu i teraźniejszości. Wiele się wydarzyło w tak krótkim czasie. Wiele razy myślałam czy dobrze zrobiłam wiążąc się ze Stylesem, ale za każdym razem dochodziłam do wniosku, że to była moja najlepsza decyzja. Dał mi tyle radości, dobroci, miłości i ciepła. Szłam taka zamyślona i dopiero po chwili się zorientowałam, że dotarłam do mostku, który był dobre dwa kilometry od hotelu. Postanowiłam wracać. Idąc tą samą drogą zastanawiałam się nad imieniem dla dziecka, bo na dobrą sprawę nie poruszaliśmy z loczkiem tego tematu. W rezultacie wybrałam Ronnie (Ro), Rosalie (Rose), Amy dla dziewczynki, a dla chłopca Jonathan (Jace) , Simon lub Max. Gdy miałam wybrane imiona zastanawiałam się co się dzieje z Alex. Zaczęłam szukać telefonu, żeby do niej zadzwonić, ale niestety go nie wzięłam, więc przyspieszyłam trochę kroku, aby zadzwonić z hotelu.
~15:40~
Po powrocie do pokoju Harry nadal spał, więc wzięłam telefon i udałam się na taras. Zadzwoniłam raz i nic. Drugi, trzeci i dalej nie odpowiada. Zaczęłam się denerwować, więc zadzwoniłam do Nialla i gdy odebrał zaspany dopiero zrozumiałam. Tam jest około 3 nad ranem. Spokojna odłożyłam telefon i postanowiłam zadzwonić potem. Wzięłam laptopa na kolana i szperałam w necie.

#Alex#
Dojechałam do domu i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na ziemi. Dalej nie mogłam uwierzyć w to co wydarzyło się w parku. Moje ręce ciągle drżały, a oddech nadal był niespokojny.
Po chwili usłyszałam głos Nialla.
-Alex? Wszystko w porządku?
-Tak..Nie martw się-odpowiedziałam.
-Czy możesz otworzyć drzwi?-zapytał zaniepokojony. Wstałam i przekręciłam klucz. Blondyn spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Staliśmy przez chwilę w milczeniu.
-Gdzie byłaś? Jest już 3.30.
-W szpitalu u Gracy.
-I co u niej?
-...-schyliłam głowę-nie żyje...-odparłam po chwili, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Kochanie, bardzo mi przykro-powiedział całując mnie w czoło.
-Mi też..Wezmę prysznic..-odparłam-A chłopak wyszedł z pomieszczenia.
*10 min później*
Wyszłam z łazienki i popatrzyłam na śpiącego blondyna. Lekko się uśmiechnęłam, zdjęłam szlafrok po czym ubrałam w piżamę. Delikatnie położyłam się obok chłopaka i po chwili usnęłam.
*Ranek 9.00*
Otworzyłam oczy i spojrzałam w sufit. Wiedziałam, że będę musiała iść zaraz na policję i zeznawać. Powoli wstałam, umyłam zęby, związałam włosy i wybrałam ubranie.
-Ooo..Już wstałaś?-zapytał Niall wchodząc do pokoju. Przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek-To jak co dzisiaj robimy?
Nerwowo odwróciłam wzrok.
-Yyy..No wiesz dzisiaj obiecałam mamie, że przyjdę z nią porozmawiać-odpowiedziałam prosząc w myślach by nie zadawał więcej pytań.
-To ja pójdę z Tobą-uśmiechnął się szeroko.
-Obiecałam, że przyjdę sama. Mama chce porozmawiać w cztery oczy-serce zaczęło mi coraz szybciej bić. Bałam się, że blondyn zorientuje się, że kłamie. Zmarszczył brwi i popatrzył mi w oczy-Ale później pójdziemy gdzieś razem!
-No dobrze-powiedział i wyszedł z pokoju. Wiedziałam, że coś podejrzewał. Znał mnie długo i wiedział kiedy coś kręcę. Zebrałam się i zeszłam na dół. Podeszłam do chłopaka.
-Będę za godzinkę-szepnęłam i  pocałowałam go w usta.
-Zawiozę Cię-odpowiedział.
-Przejdę się. Dobrze mi to zrobi.
-Jak chcesz-powiedział oschle. Udając, że nie wiem o co mu chodzi, nałożyłam buty i wyszłam z domu. Po 20 min byłam już na miejscu. Weszłam do budynku.
-Dzień dobry. Chciałam złożyć zeznania w sprawie porannej strzelaniny w parku-powiedziałam, a kobieta popatrzyła na mnie z politowaniem. Nie rozumiałam o co jej chodzi. Wzięła tel i wykręciła nr. Przez chwilę z kimś rozmawiała.
-Proszę usiąść i poczekać tutaj-mówiła wskazując palcem krzesło. Wykonałam polecenie. Po 10 min przyszedł policjant, który zabrał mnie do sali zeznań. 

#Kaja#
Dzień mijał powoli, a Harry dalej spał. Zaczęłam się nudzić, więc poszłam zamówić śniadanie. Gdy wysiadłam już z windy w recepcji stał tłum nastolatek z koszulkami i transparentami o 1D. Jak najszybciej uciekłam od rozwrzeszczanych małolat i skryłam się w restauracji. Zamówiłam nam  naleśniki i obmyślałam plan jak wrócić niezauważona do pokoju. To nierealne pomyślałam. Wtedy do głowy przyszła mi jedna myśl. Podeszłam do jednego z kelnerów i spytałam.
-Przepraszam, możesz mi pomóc? - mężczyzna uśmiechnął się i nachylił, żebym mogła mu wszystko wyjaśnić.

#kilka minut potem#
Szłam wyprostowana i jednocześnie skrępowana. Sukienka dość mocno upinała moje ciało i mój wielki brzuch. Właśnie jego nie przewidziałam w moim planie. Wyprowadziłam wózek z jedzeniem na recepcję i szybko przemknęłam obok tłumu nierozpoznana. Z ulgą wsiadłam do windy i wjechałam na odpowiednie piętro. Od windy do pokoju to już była pestka. W pokoju jak najszybciej chciałam pozbyć się tego przebrania.
-O proszę. Mam własną, osobistą pokojówkę.. A jaką seksowną. -usłyszałam niską chrypę chłopaka. Zaśmiałam się i odwróciłam do niego. -Powinienem zapytać dlaczego się w to ubrałaś?
-Nie, pomińmy to. -puściłam mu oczko i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam zjedliśmy śniadanie po czym Harry poszedł się zbierać. Postanowiłam znowu zadzwonić do Alex. Wzięłam telefon i wyszłam na taras i w tym momencie moja komórka zaczęła dzwonić. Niall.
-Hej Nialler, Właśnie miałam do was dzwonić co tam...
-Alex jest w szpitalu...

________________________________________________
Witamy was. ;)
Jesteście jeszcze z nami? Mamy nadzieję, że tak.
Rozdział jest krótki, ale mamy nadzieję, że się spodoba.

Co do bloga...
Szczerze przyznamy, że nie mamy na niego czasu. Zaczęłyśmy liceum i musimy się skupić na nauce. Niestety cierpi na tym nasza pasja, ale taka jest kolej rzeczy. Rozdziały będą... kiedy będą. Nie potrafimy podać dokładnej daty. Jeśli ciekawi was dalszy los Alex, Kai, 1D oraz Effy i Austina to uzbrojcie się w cierpliwość. ;)

See you Alex&Kaja ;*

2 komentarze: