środa, 25 maja 2016

Rozdział 52

#Kaja#
Siedziałam cała zaryczana z pamiętnikiem Alex na kolanach. Nie pogodziłam się z jej śmiercią, a teraz miałam jeszcze większe poczucie winy, że w ostatnich dniach była sama. Jeden fragment z tego zeszytu mnie dobijał.
Wiem, że Kaja ma swoje życie i swoją rodzinę, ale bardzo jej potrzebuję. Wiem jednak, że nie mogę wymagać od niej, żeby poświęcała dla mnie cały swój czas. Nie chcę wchodzić pomiędzy nią, a Hazze. Są taką piękną parą. Mam nadzieję, że zawsze będą razem. Zasłużyli na to. 
 Przeczytałam to i znów zaczęłam ryczeć. W pewnym momencie usłyszałam płacz Rose, więc otarłam łzy i poszłam szybko ją uspokoić aby nie obudziła brata. Ona jednak nie chciała już spać, więc wzięłam ją ze sobą do sypialni Nialla i Alex. Gdy wstawałam pamiętnik spadł mi z nóg przez co wypadło z niego kilka kartek. Gdy je zbierałam jedna przykuła moją uwagę.
Droga Kajo, wiem, że teraz pewnie bardzo cierpisz i jesteś zajętą młodą mamą, ale mam do Ciebie wielką prośbę. Proszę Cię, żebyś zajęła się Niall'em. Nie chcę, żeby pogrążył się przeze mnie w rozpaczy. Pragnę by stanął na nogi i pokochał kogoś innego, by żył dalej. Wiem, że to spora prośba, ale wiem też, że jesteś jedyną osobą, która poza mną ma na niego jakikolwiek wpływ. Z góry dziękuję i pamiętaj, że bardzo Cię kocham. Twoja Alex <3 
Gdy skończyłam czytać czułam w sobie taką ogromną pustkę.
-Obiecuję Alex zrobić co w mojej mocy, prawda Rosalie? - powiedziałam i ucałowałam główkę córki.

#Reszta One Direction#
Chłopaki siedzieli w salonie swojego apartamentu i zastanawiali się gdzie się podział blondyn.
-Może przyjechał jego brat tylko zapomniał nam o tym powiedzieć? -głowił się Louis.
-Na pewno nie. Zawsze nam mówi gdy Greg chce go odwiedzić.-odpowiedział Liam-Nie odbiera telefonu. Dzwonię do niego już 4 raz.
-Myślę, że trzeba kogoś powiadomić..-mówił Zayn podnosząc się z sofy.
-Poczekajmy jeszcze pół godziny. Jak się nie odezwie to dzwonimy na policję-powiedział stanowczo Harry.
#20 min później#
 -Nial! Gdzie ty byłeś?!-krzyknął zdenerwowany Lou.
-U Sama. Alex do mnie dzwoniła. Nikt się nie odezwał, ale to był jej numer. Widziałem ją na koncercie. Chciałem podejść, ale gdy mnie zobaczyła, uciekła..-tłumaczył-Sam sprawdził skąd dzwoniła. Zgadnijcie..USA..To nie przypadek chłopaki.-Zapadła cisza. Wszyscy spuścili głowy.
-Ymm..Jak Ci to powiedzieć Niall-zaczął Hazz- Ktoś musiał przejąć jej numer. Musisz się z tym pogodzić. Wiem, że..
-Przestań! Ona żyje! Widziałem ją. Dzwoniłem do Kai znalazła jej pamiętnik, zdjęcia, ale telefonu nie było..-mówił niebieskooki-Ona żyje i jest w USA. Przeglądałem internet. Kilka fanek napisało, że widziały dziewczynę podobną do Alex. To nie jest zbieg okoliczności!
-Niall, proszę Cię..
-Nie! Zresztą i tak mi nie uwierzycie!-krzyknął blondyn i poszedł do pokoju.

#Kolejny dzień#
#Zayn#
Mieliśmy dzisiaj dzień wolny od koncertów. Postanowiliśmy wyjść gdzieś razem.
-Gotowi?-zapytał Liam.
-Jak zawsze-zaśmiał się Lou-To kto prowadzi?
-Ja mogę-rzucił Hazz.
Wsiedliśmy do samochodu. Niall przez całą drogę nic nie mówił. Siedział patrząc w szybę.
-To może do Nandos? Co o tym myślisz Niall?-przerwałem ciszę.
-Okay-odpowiedział krótko. Po 10 min byliśmy na miejscu. Daliśmy kilka autografów, weszliśmy do środka i usiedliśmy w rogu.
-To ja może pójdę zamówić-zaproponowałem-To co zwykle?
-Tak-odpowiedzieli. Ruszyłem w stronę baru, było dużo ludzi, rozglądając się w koło stanąłem w kolejce. Po kilku minutach złożyłem zamówienie. Wracając do stolika wpadłem na kogoś.
-Przepraszam-powiedziałem podnosząc wzrok. Dziewczyna szybko mnie wyminęła-Nic ci nie jest?-zatrzymałem ją.
-Nie-odpowiedziała i ruszyła dalej. Jej oczy..Kogoś mi przypominała. Podbiegłem za nią. Gdy byłem już na dworze chwyciłem ją za rękę.
-Poczekaj!
-Zostaw mnie!-krzyknęła wyrywając się. Spojrzała na mnie, a ja oniemiałem.
-Alex?!-nie mogłem uwierzyć. To była ona.
-Nie! Pomyliłeś mnie z kimś-mówiła.
-Myślisz, że Cię nie poznałem?-zapytałem unosząc ręką jej twarz. Nie odpowiedziała-Czy ty sobie żartujesz?! Wiesz jak Kaja i Niall to przeżywają?!
-Nic nie rozumiesz-syknęła-Nie możemy tu rozmawiać. Ktoś może nas zauważyć..
-Chodź ze mną do chłopaków-powiedziałem stanowczo i pociągnąłem ją za sobą.
-Nie Zayn! Przestań!-krzyknęła wyrywając rękę-Ja Ci wszystko wytłumaczę, ale nie teraz. Proszę nie mów nic chłopakom.
-Spotkamy się dzisiaj tutaj o 21. Wsiądziesz do mojego samochodu i wtedy porozmawiamy okay?
-Dobrze, ale pamiętaj..Nikomu ani słowa-powiedziała odchodząc. Popatrzyłem chwilę na nią. Podeszła do jakiejś kobiety i razem ruszyły dalej. Wróciłem do środka i usiadłem na miejsce.
-Gdzie ty tyle byłeś?-zapytał Hazz.
-Fanki, zdjęcia i te sprawy-zaśmiałem się. Nie mogłem zebrać myśli. Dlaczego ona to zrobiła? Miała dość? Nie chciała by ją rozpoznawano na ulicy? W głowie miałem milion pytań. Jednak wiedziałem, że muszę poczekać do wieczora.

#20.45#
*Alex*
Nie wiedziałam co robić. Mam iść i opowiedzieć wszystko Zaynowi czy lepiej nic nie mówić i ciągnąć to dalej.
-Nie wytrzymam dłużej..Muszę to skończyć-powiedziałam do Anny.
-Rozumiem. To twój wybór, ale wiesz że możesz mieć przez to kłopoty prawda?-odpowiedziała. Popatrzyłam na nią, założyłam kaptur i wyszłam z budynku. Po 10min byłam już obok Nandos. Stanęłam i wyjrzałam zza rogu knajpy. Był tam samochód Zayna. Podbiegłam i wsiadłam do środka.
-Jedź do chłopaków-powiedziałam zapinając pasy.
#5min później#
Wysiedliśmy z pojazdu i ruszyliśmy w stronę budynku.
-Boję się-szepnęłam. Chłopak popatrzył na mnie i objął mnie ramieniem. Weszliśmy do środka.
-Ooo Zayn widziałeś...-mówił Hazz. Popatrzył na mnie i zamarł.
-Alex?-zapytał przecierając twarz ręką. Spuściłam wzrok. Czułam, że mój oddech przyspiesza, a serce bije coraz szybciej. Weszłam do salonu i spojrzałam na chłopców. Szukałam wzrokiem Nialla. Miałam mieszane uczucia. Chciałam go zobaczyć, przytulić się do niego, ale jednocześnie bałam się jego reakcji. Chłopcy nie odrywali ode mnie wzroku.
-Jest Niall?-przerwałam ciszę. Nikt nie odpowiedział. Patrząc na chłopców zrozumiałam, że spoglądają za mnie. Odwróciłam się do tyłu i ujrzałam blondyna.
 Zamurowało mnie. Chciałam coś powiedzieć, ale przerażenie odebrało mi głos. Chłopak zrobił krok w moja stronę i głęboko spojrzał mi w oczy.
-Cześć Alex-powiedział, przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił. Nie wiedziałam jak mam się zachować, ale gdy poczułam jego zapach od razu mocno się wtuliłam. Wszyscy stali w ogromnym szoku i patrzyli na mnie. Było mi trochę głupio, bo wiem, że przeze mnie bardzo cierpieli. -Wiedziałem, że żyjesz. Czułem to. -wyszeptał chowając twarz w moich włosach. Poczułam krople na karku domyślając się, że to łzy chłopaka.
-Niall.. ja.. -nie umiałam tego ubrać w słowa.- Niall przepraszam, kocham Cię. -więcej nie mogłam z siebie wydusić. To było zbyt trudne. Po dłuższej chwili odsunęłam się od Horana i spojrzałam na resztę. Panowała krępująca cisza i modliłam się, żeby ktoś ją w końcu przerwał.
-Okay... To może chodźcie do salonu i Alex wszystko nam wytłumaczy. Co wy na to? -powiedział w końcu Liam za co szczerze mu dziękowałam w duchu. Blondyn splótł nasze dłonie i pociągnął mnie za sobą do dużego pokoju. Usiedliśmy na sofie i znów cisza. Byłam świadoma tego, że to ja mam ją przerwać, ale nie byłam gotowa. Jednak zrobiłam pierwszy krok, więc czas na kolejny.
-Jestem świadkiem koronnym. -wypaliłam w końcu. Ich oczy momentalnie rozszerzyły się, a gdy zaczynali przyswajać tą wiadomość mówiłam dalej.- Jakiś czas temu byłam świadkiem morderstwa. Ludzie, którzy to zrobili zorientowali się, że to widziałam i mnie nękali. Bałam się i nie chciałam was narażać, dlatego sama poszłam z tym na policję, ale jak się okazało to była mafia, która jest poszukiwana w kilku krajach listem gończym. Są na tyle niebezpieczni, że policja nie mogła mi dać ochrony innej niż zmiana danych i wyglądu. Upozorowali moją śmierć na białaczkę, a w dniu pogrzebu wyjechałam, jako Rikki Chadwick, do Mansfield. Tam mieszkałam u Joe. To starsza kobieta, była policjantka. Daje lokum świadkom. Moim opiekunem była Anny, młoda dziewczyna również policjantka. Ogólnie miałam żyć jak zwykła dziewczyna. Dali mi pracę w studiu nagraniowym, bo wszędzie indziej bali się, że zostanę rozpoznana jako dziewczyna Niall'a Horan'a. Tak mi mijał czas, ale nie mogłam sobie wybaczyć tego, że tak bardzo przeze mnie cierpicie, że nie mogę się z wami skontaktować. Jakiś czas temu wróciłam do Londynu. Ludzie przed którymi się ukrywałam zostali złapani i w więzieniu czekają na proces. Jestem wolna. -powiedziałam i zrobiłam krótką przerwę. Chciałam dać im czas na przetrawienie tego natłoku informacji. Widziałam na ich twarzach szok i niedowierzanie i wcale im się nie dziwiłam. Nie codziennie widzą 'zmarłą' osobę.
-Czekaj.. niech dobrze zrozumiem. -zaczął Louis- Banda debili zabiła człowieka, Ty to widziałaś i przez to niby umarłaś, ale żyjesz? -mówił z konsternacją brunet. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Tak Lou, mniej więcej o to chodzi. -odparłam.
-Ale już jesteś bezpieczna? -upewniał się Malik.
-Tak. Już nie jestem dla was zagrożeniem. -wydukałam i spojrzałam na blondyna, który nie odrywał ode mnie wzroku.
-Zrobiłaś to wszystko, żeby nas chronić. -zrozumiał blondyn i mocno mnie przytulił. -Kocham Cię Alex.
Kamień spadł mi z serca. Bałam się, że mi nie wybaczy, że to będzie dla niego za wiele, ale wszystkie moje obawy się rozmyły w momencie gdy chłopak promiennie się do mnie uśmiechnął.
-Okay, czyli powoli zaczynam łapać.. -mruknął Styles -A Kaja już wie? -spytał po chwili namysłu.
-Nie. Nie miałam okazji jej tego powiedzieć, skontaktować się z nią. Boję się, że mnie znienawidzi za te wszystkie kłamstwa. -powiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Zawsze tak robiłam gdy się stresowałam.
-Nie bądź niemądra. -powiedział Lou i się uśmiechnął -Kaja jest Twoją siostrą. Będzie szczęśliwa, że ma Cię z powrotem. -odparł, a ja szczerze chciałam wierzyć jego słowom.
-Mam jeszcze jedno pytanie. Skąd masz telefon? -zapytał Niall patrząc na mnie wyczekująco.
-Mam nadal klucz do domu. Poszłam po niego jak Kaja wyszła z dziećmi na spacer i szybko zgarnęłam kilka rzeczy. -wyjaśniłam. Zapadła niezręczna cisza, w której słyszałam bicie swojego serca.
-No dobra. Czyli wszystko jasne, a teraz pójdziemy do kuchni zrobić kolację, a wy sobie pogadajcie czy co tam chcecie robić. -powiedział z uśmiechem Harry, puścił mi oczko i wygonił wszystkich z salony. Spojrzałam na blondyna, a on bez słowa wyjaśnienia złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do jednej z sypialni. Gdy zamknął za nami drzwi spojrzałam mu w oczy i po chwili byłam już w jego ramionach.
-Tak bardzo za Tobą tęskniłam. -wyszeptałam prosto do jego ucha. Chłopak zaczął mnie całować. Na początku delikatnie i z dystansem,a po chwili zachłannie i pożądliwie. Położył mnie na łóżku i błądził rękoma pod moją bluzką nie odrywając ust od mojej szyi. Rozchylił moje uda i ułożył się między nimi, żeby być bliżej. Nasze ciała się stykały i tworzyły jedną piękną całość.
-Niall.. -powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie. -wybacz mi, że nic Ci nie powiedziałam... Bałam się o Ciebie. Nie darowałabym sobie gdyby coś Ci się stało tym bardziej z mojej winy. -tłumaczyłam. -Bardzo Cię kocham mój wariacie. -wyszeptałam i wpiłam się w jego usta. Tak słodko smakowały. Horan ułożył się obok mnie na łóżku i wtuleni w siebie leżeliśmy i rozmawialiśmy.

#12 grudnia 2014 rok, sobota Londyn#
#Alex#
Byliśmy w drodze do Londynu. Kaja nie wiedziała, że chłopcy dzisiaj wracają i nie wiedziała nic o mnie. Bałam się i to bardzo się bałam jej reakcji. Niall cały czas mnie pociesza, mówi, że wszystko będzie dobrze, ale ja mimo wszystko się boję. Nie wiem jak ona zareaguje, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle będzie chciała ze mną rozmawiać.. Ale nie miałam wyboru. Ona musi się dowiedzieć, a ja chcę już ją przytulić. Tak bardzo za nią tęsknię oraz za Rose i Jace'm. Gdy wysiedliśmy z samolotu szybko uciekłam jak najdalej od chłopaków, żeby nie być zauważona przez fanów. Nie mogłam sobie teraz pozwolić na zdjęcia i rozpoznanie przez świat. To wciąż było za wcześnie. Na parkingu czekałam w samochodzie na chłopaków, którzy przynieśli wszystkie bagaże. Załadowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w stronę naszego domu. W stronę mojej siostry.
#Pod domem#
Stres wzrósł do najwyższego stopnia. Nie mogłam opanować trzęsienia rąk czy drżenia kolan. Bałam się jak cholera.
-Skarbie uspokój się. Wszystko będzie dobrze. -zapewniał mnie Niall i wziął moją walizkę. Gdy chciałam otworzyć drzwi okazały się zamknięte.
-Pewnie poszła z maluchami na spacer. -wywnioskował Harry. Sięgnęłam do torebki i wyjęłam klucz. Gdy zamek przeskoczył nacisnęłam klamkę ukazując wnętrze domu. Weszliśmy do środka i wszyscy się rozsypali po pokojach. Weszłam do mojej sypialni. Wszystko było takie jakie zostawiłam. Ani jedna rzecz nie była przełożona. Rozpakowałam szybko walizkę moją i blondyna i zebrałam po pokojach rzeczy do prania. Musiałam się czymś zająć, bo bym nie wytrzymała. Nastawiłam pranie i wyjęłam ciuchy z suszarki. W większości były to ubranka dziecięce. Poprasowałam je i poskładałam, a w tym czasie Liam ugotował obiad. Gdy zrobiłam wszystkie możliwe prace domowe usiadłam zrezygnowana w salonie. Minęły 3 godziny od naszego przyjazdu, a Kai dalej nie było.
-Może ja do niej zadzwonię i tako spytam co robi? -zaproponował Harry, ale wtedy usłyszeliśmy zgrzyt zamka i otwierane drzwi. Wszystkie mięśnie mi się napięły i serce zaczęło galopować. Już miałam iść się schować, gdy...

________________________________________
Witamy i oby się podobało :)