-A są już? -zapytałam lekko zestresowana.
-Tak i.. chcesz przyjechać czy mam Ci teraz je powiedzieć? -miał jakiś dziwny głos.
-Przyjadę.. Albo nie, powiedz, bo nie wytrzymam! -plątałam się i żeby nie obudzić Harrego wyszłam z pokoju i szybko znalazłam się na tarasie.
-To tak.. Nie jesteś chora. Wszystkie badania wyszły dobrze i nie jesteś na nic chora. Nawet mogę powiedzieć, że jesteś okazem zdrowia. Ale..
-Ale? Skoro jestem zdrowa to o co chodzi? -pytałam już nieźle zmartwiona.
-Nie będę owijał w bawełnę.. Jesteś w ciąży. -powiedział, a mi zrobiło się słabo. Usiadłam na ziemi i oparłam się o ścianę.
-Że co?! Ale.. to pewne? -pytałam łamiącym się głosem.
-Tak, to jest pewne. Badania mówią same za siebie. Ale powinnaś się chyba cieszyć, prawda? -zdziwił się nieco mężczyzna.
-Niby tak, ale.. co jeśli Harry.. -zaczęłam, ale nie dokończyłam. -No dobra.. Dziękuję Henry, że zadzwoniłeś. -ucięłam.
-Nie ma sprawy i jeśli chcesz to mogę Cię umówić na wizytę kontrolną do naszego ginekologa. Doktor Keller to na prawdę świetny specjalista. -wychwalał Wanat.
-Jeśli możesz to byłabym wdzięczna.
-Nie ma problemu. To wyślę Ci sms'a z dokładną datą i godziną wizyty. Miłego dnia i pamiętaj, żeby przekonać Alex do chemii! -pożegnał się i rozłączył. Odłożyłam telefon na ziemię i schowałam twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać, tak po prostu.
-Cholera jasna! -burknęłam pod nosem i podniosłam się z posadzki. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Na zegarze była dopiero 8:40, więc reszta domowników wstanie dopiero za jakąś godzinę może dwie. Postanowiłam się przejść. Po cichutku wróciłam do swojej sypialni i się ubrałam. Zerknęłam jeszcze na śpiącego Hazzę i wyszłam. Ubrałam buty i kurtkę, ponieważ na dworze było dość zimno, po czym zabrałam telefon, klucze i opuściłam dom. Powoli spacerowałam uliczkami Londynu. Przyglądałam się ludziom, którzy w biegu pokonywali kolejne odległości. Przyglądałam się kobietom spacerującym z małymi dziećmi. Niedługo to ja będę spacerować z wózkiem. -pomyślałam i skrzywiłam się na tą myśl. Przecież ja nie mogę być w ciąży! Ja jestem za młoda, tak samo Harry. Nie nadajemy się na rodziców. Wszystkie moje plany na przyszłość spłonęły.. Przecież miałam skończyć szkołę, iść na studia, wyszaleć się i dopiero myśleć o dzieciach, a nie w wieku 18 lat!
-Uważaj! -krzyknął jakiś facet, na którego przez przypadek wpadłam.
-Przepraszam! -powiedziałam i poszłam dalej. Zahaczyłam o budkę z pieczywem i kupiłam sobie drożdżówkę. W końcu poszłam bez śniadania. Z zakupionym śniadaniem usiadłam, po turecku, na jednej z ławek i w spokoju zaczęłam jeść. Niestety ten spokój nie trwał za długo, bo gdy brałam kolejny kęs ktoś zrobił mi zdjęcie.
-Fuck! -syknęłam w miarę cicho i wstałam. Zaczęłam iść w kierunku domu, ale okrężną drogą. Bałam się jak to powiem Harremu, jak to powiem Alex, rodzicom i w ogóle innym. Jak na to zareagują fani One Direction. Zerknęłam na zegarek i doznałam szoku. Była już 9:58. Schowałam urządzenie i szybszym krokiem wróciłam do domu. Gdy miałam wyciągać klucze, żeby otworzyć drzwi, ktoś to zrobił za mnie.
-Gdzie Ty byłaś? -zapytał Hazz przeczesując ręką włosy.
-Na spacerze. -powiedziałam neutralnym tonem i wyminęłam chłopaka. Był nieco zdziwiony moim zachowaniem, ale teraz nie za bardzo było mnie stać na czułości.
-Coś się stało? -pytał pomagając mi zdjąć kurtkę.
-Nie, wszystko dobrze, tylko chciałam się przewietrzyć. -upierałam się. Nie patrząc loczkowi w oczy uciekłam do salonu, a potem do swojego pokoju pod pretekstem kąpieli. Odetchnęłam z ulgą, gdy zamknęłam już drzwi łazienki. Powoli zdjęłam z siebie ubrania i w samej bieliźnie stanęłam przed ogromnym lustrem. Próbowałam dostrzec jakieś zmiany w mojej sylwetce, ale na szczęście jeszcze niczego nie było widać. Zdjęłam bieliznę i weszłam pod prysznic. Zimny strumień wody otulał moje ciało, a ja czułam jak napięcie we mnie wzrasta. Cholernie się bałam. Musiałam z kimś o tym porozmawiać. I z kim? Oczywiście, że z Alex! Szybko się wykąpałam i wyszłam spod prysznica. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju aby się ubrać. Gdy Hazz zobaczył mnie pół nagą uśmiechnął się łobuzersko i zaraz znalazł się obok mnie.
-Kochanie.. może pomóc Ci się ubrać? -wymruczał przygryzając delikatnie płatek mojego ucha.
-Sądzę.. że.. dam radę... sama. -wydukałam próbując się nie rozpłakać. Złapałam pierwsze lepsze rzeczy i uciekłam do łazienki. Szybko się ubrałam i opuściłam pomieszczenie. Chciałam jak najszybciej ewakuować się do pokoju siostry, ale Hazza mi na to nie pozwolił.
-Poczekaj mała. -powiedział obejmując mnie w talii i ciągnąc na swoje kolana.
-Harry puść mnie, muszę iść do Alex. -powiedziałam wciąż ukając od jego wzroku.
-Nie pójdziesz dopóki mi nie powiesz co się dzieje. -zagroził łagodnym tonem. -kochanie powiedz czy zrobiłem coś nie tak? Może powiedziałem no nie wiem.. Ktoś Ci coś zrobił? -ja nadal milczałam. -Kaja proszę, powiedz mi o co chodzi. -był bardzo zaniepokojony moim milczeniem. Już chciałam walnąć jakieś marne kłamstwo kiedy loczek całkowicie mnie zszokował. -Może masz wątpliwości co do naszego związku?
-Słucham? -rzuciłam i po raz pierwszy dzisiaj spojrzałam mu w oczy. -żartujesz sobie?! Nigdy nie będę miała wątpliwości co do nas. Kocham Cię i jestem tego w stu procentach pewna, rozumiesz?! -powiedziałam cały czas patrząc mu w oczy. Kąciki jego ust delikatnie się uniosły.
-A powiesz mi co jest? -dopytywał.
-Nie mogę, nie teraz... Znaczy nic się nie dzieje. Wszystko gra, ale teraz muszę iść porozmawiać z Alex. To bardzo ważne. -powiedziałam i wymusiłam w miarę naturalny uśmiech.
-A dostanę chociaż buziaka? Bo od rana skutecznie mnie unikasz. -stwierdził i spojrzał na mnie smutny.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT0UvLeWXKlangJYPinjwv-yOhBk7j0g01WAVDPPxHBdHVfTy_QRbCvLmqUInuGBw8TlEUF2n6l_LYt3enwHQJ5qPf5iiOrRhQmBXy2sGVHTh4UqKLQ7sA9a1HrRiCA-tGREYaBLYS71I/s320/1354803056_by_mrelektron90_inner.gif)
Gdy weszłam do jej pokoju dziewczyna leżała na łóżku i się śmiała, a blondyn wygłupiał się. Zapukałam w drzwi, żeby zwrócić na siebie ich uwagę, podziałało.
-O Kaja! Gdzie uciekłaś? Twój narzeczony się martwił i to dość mocno. -zaśmiała się blondynka i poklepała miejsce obok siebie. Spojrzałam na nią wymownie, a ona już wiedziała o co chodzi. -Skarbie możesz zostawić nas na razie same? -zapytała i uroczo się do niego uśmiechnęła. Niall schylił się, pocałował dziewczynę i wyszedł.
-Co jest? -zapytała troskliwie, gdy drzwi za Horanem się zamknęły.
-Dzwonił do mnie Henry, bo są wyniki badań i.. -przerwałam na chwilę, żeby wyregulować oddech. -Powiedział, że jestem w ciąży. -powiedziałam, ale nie wytrzymałam tego i się rozpłakałam. Siostra mocno mnie do siebie przytuliła. Była w takim samym szoku jak i ja.
-Ale.. Przecież.. -jąkała się.
-Wiem, też się tego nie spodziewałam. Nie brałam tego nawet pod uwagę, ale jednak. -powiedziałam ocierając łzy. -Najgorsze jest to, że w weekend mam jechać z Harrym do jego rodziny, do Holmes Chapel, a ja nie wiem jak mu o tym powiedzieć.
-Nie możesz tego przed nim ukrywać. On powinien być pierwszą osobą, która się o tym dowie.. -powiedziała po czym dodała -oczywiście pierwszą, zaraz po nas. -próbowała mnie rozśmieszyć i udało jej się to, zresztą.. jak zawsze!
-Uwielbiam Cię! -powiedziałam i mocno przytuliłam siostrę.
-A teraz idziemy coś zjeść! Ty jako ciężarna musisz się zdrowo odżywiać, a ja jako głodomor muszę dużo jeść. -zaśmiała się i pociągnęła mnie do drzwi. Szybko otarłam jeszcze łzy z policzków i poszłyśmy do kuchni. Tam oczywiście byli nasi chłopcy, zajadający śniadanie. Blondynka usiadła Horanowi na kolanach i poczęstowała się jedną z jego kanapek. Ja zajęłam miejsce na blacie i zabrałam swój wcześniej niedokończony sok.
-Kotku chcesz coś zjeść? -zapytał loczek.
-Nie, dziękuję. Na spacerze wstąpiłam do piekarni. -wyjaśniłam z delikatnym uśmiechem, ale dalej nie mogłam patrzeć mu w oczy. Chłopak wrócił do jedzenia i spojrzał na moją siostrę zmartwiony. Ona tylko dyskretnie pokazała mu, że wszystko gra. Gdy Horankowie zjedli poszli na górę, jak mniemam do studia.
-Martwię się. -powiedział chłopak podchodząc do mnie.
-Niepotrzebnie. Wszystko jest okej. -powiedziałam patrząc na jego koszulkę.
-Co wykazały badania? -zapytał, a ja spojrzałam mu w oczy. -Wiem, że znasz je już. Powiedz mi proszę co wykazały.
-Skąd wiesz? -zmieszałam się.
-Kaja powiedz, nieważne czy są dobre czy złe. Powiedz mi co Ci jest. -nalegał łapiąc mnie za dłoń.
-Jesteś pewien? -odciągałam to jak najbardziej mając nadzieję, że ktoś wejdzie lub zapuka do drzwi czy zadzwoni do niego. Niestety tak się nie stało.
-Kaja! -jęknął zirytowany Harry.
-Dobra, dobra.. Kochanie tylko proszę, nie złość się na mnie. -zaczęłam, a on już całkowicie nie rozumiał. -Będziemy mieli dziecko. -wydukałam i odwróciłam wzrok. Chłopak na chwilę zaniemówił. Zabrał ręce, które wcześniej trzymał na moich biodrach i odsunął się kawałek. Właśnie tego się bałam! Że on nie będzie zadowolony z tej ciąży. -Przepraszam. -wyszeptałam i spuściłam wzrok.
Brunet bez słowa wyszedł z pomieszczenia, a ja po raz kolejny dzisiaj zaczęłam płakać. Zeskoczyłam z blatu i uciekłam do jednego z pokoi na piętrze. Chciałam być sama, całkiem sama. Gdy byłam już w upragnionym miejscu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Nie mogę go stracić. Nie dam sobie rady bez niego. Harry jest dla mnie wszystkim, jest całym moim światem! Bez niego nie ma mnie..
#Alex#
Siedzieliśmy w studiu i się wygłupialiśmy.
-Kochanie może coś nagramy? -zaproponował chłopak. Spojrzałam na niego i przygryzłam dolną wargę.
-Okej. -odpowiedziałam i podniosłam się z miejsca. Wzięłam swoją gitarę, a Nialler wziął gitarę Kai.
-Co zagramy? -spytałam patrząc na chłopaka. On chwilę pomyślał po czym zagrał pierwsze dźwięki. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tej piosence. Zaśpiewałam niepewnie pierwsze wersy, ale już po chwili mój głos się wzmocnił. W duecie z Niallem czułam się prawie tak idealnie jak w duecie z Kają. Oni obydwoje byli dla mnie ogromnie ważni. Po skończonym utworze chłopak szybko pobiegł do sprzętu i coś kliknął .Zdziwiona ruszyłam za nim.
-Mamy to nagrane. -uśmiechnął się tryumfalnie i pocałował mnie w policzek. Cicho się zaśmiałam i pociągnęłam go na zewnątrz.
-Idziemy obejrzeć jakiś dobry film. -zarządziłam i trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 11:30.
-O kurde! Zapomniałam, że o 13 Effy ma samolot. -powiedziałam i spojrzałam na blondyna, a potem na mój strój. Chłopak zaczął się śmiać, a ja spanikowana pobiegłam do swojego pokoju się zebrać. Wstąpiłam jeszcze do pokoju Kai, ale nikogo tam nie było. Szybko się ubrałam, a z makijażu zrezygnowałam i zapukałam do pokoju Ausa.
-Hej, jesteście gotowi? -zapytałam parę. Kiwnęli głowami na zgodę. -To o 12 równo jedziemy. -uśmiechnęłam się i wycofałam z pokoju.
-Niall wiesz gdzie jest Kaja i Harry? -zapytałam.
-Hazz na tarasie, a Kaja to nie wiem. -odpowiedział i wysłał mi całusa w powietrzu. Zaśmiałam się, podbiegłam do niego i go pocałowałam.
-Ja wolę takie prawdziwe. -wyszeptałam i odsunęłam się od mojego skarba, aby udać się do loczka. Był jakiś dziwny. Zdenerwowany? Zmartwiony? Coś w ten deseń.
-Znowu zgubiłeś mi siostrę? -zaczęłam próbując rozluźnić atmosferę, ale na Hazzę to nie podziałało. Spojrzał na mnie przelotnie, ale nie odezwał się ani słowem
.- Ej.. Wszystko gra? -spytałam kładąc mu rękę na ramieniu. Loczek przeczesał dłonią włosy i nagle wypalił.
-Nie.. Nic kurwa nie jest dobrze! -syknął i z całej siły rzucił coś do basenu. Jak się okazało to był jego telefon. Co za człowiek...
-Uspokój się i powiedz co się stało? -mówiłam nadal spokojnie, ale podejrzewałam o co chodzi..
-Wiedziałaś? -zapytał tak, jakbym wcześniej nic nie mówiła. Spojrzałam na niego niby zdezorientowana. -O ciąży. Czy wiedziałaś o tym, że ona jest w ciąży?
-Tak, powiedziała mi niedługo przed Tobą. -wyznałam -Harry to chyba nie jest koniec świata, prawda? -powiedziałam niepewnie, a on spojrzał na mnie z politowaniem.
-Nic nie rozumiesz.. -stwierdził i znów patrzył przed siebie.
-To mi wytłumacz. -zaproponowałam i pociągnęłam go na huśtawkę.
-Oni ją zniszczą.. Nie dadzą jej spokoju. Tobie zresztą też. Nie będziecie miały żadnej prywatności, żadnego życia osobistego, bo oni zawsze się w to wpierdolą i to nagłośnią. Nasze dziecko będzie znane przez miliony ludzi na całym świecie.
Od narodzin w internecie będzie tysiące jego zdjęć. Nie będzie mogło wyjść spokojnie z domu, żeby ktoś nie zrobił mu zdjęcia czy pytał o jego tatę. Przeze mnie Kaja nie będzie miała życia. -mówił zmartwiony. To było urocze, że tak bardzo się tym martwił. -A najgorsze jest to, że prasa nie wie nic o zaręczynach, o Twojej chorobie i o dziecku. Jeśli teraz się o tym dowiedzą, to od razu rzucą was na głęboką wodę, a ja z Niallem nie możemy w żaden sposób was przed tym chronić.. Jestem beznadziejny, nie potrafię nawet ochronić swojej dziewczyny! -jęknął i schował twarz w dłoniach.
-Nie mów tak! Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dla niej znaczysz! Ona wiedziała od początku, że to nie będzie łatwe. Robisz co możesz i Kaja to docenia. Kiedyś i tak musieliby się dowiedzieć o tym wszystkim. Im wcześniej tym lepiej. Szybciej sobie odpuszczą. Dzisiaj ma być ta konferencja prasowa? -spytałam, a on kiwną głową. -W takim razie pojedziemy z wami i jeśli będą mieli do nas jakieś pytania to na nie odpowiemy. -Chłopak jednak dalej nie był pewien i gdybyśmy mieli więcej czasu to próbowałam bym go przekonać, ale to innym razem. -Dobra, teraz powiedz mi gdzie jest Kaja? -zapytałam, a on wzruszył tylko ramionami. -Poszukaj jej na dole, ja idę na górę. I zbieraj się, bo zaraz jedziemy. -poklepałam go po kolanie i wstałam. -Nie wiem czy to coś w ogóle dla Ciebie znaczy, ale cieszę się, że moja siostra trafiła właśnie na Ciebie. Może na początku nie dogadywaliśmy się za dobrze, ale jesteś wspaniałym chłopakiem i idealnie do siebie pasujecie. -wyznałam i zniknęłam we wnętrzu domu. Szybko wbiegłam na górę i zaglądałam do każdego pokoju po prawej stronie. I Kaja oczywiście musiała byś w pierwszym pokoju po LEWEJ stronie.. Spojrzałam na siostrę i niepewnie weszłam do środka. Bez słowa podeszłam bliżej i położyłam się koło dziewczyny.
-Musimy się zbierać na lotnisko. -powiedziałam dość cicho i odgarnęłam jej włosy do tyłu.
-Przepraszam, ale ja nie dam rady. -wydukała i odwróciła się do mnie. -on go nie chce. -wyszeptała, a z oczu poleciały jej łzy. Mocno przytuliłam siostrę do siebie.
-To nie prawda.. On Cię kocha.- mówiłam, ale dziewczyna była zbyt roztrzęsiona, żeby myśleć logicznie. -powiem Demz, że źle się czułaś. -dodałam, a Kaja tylko powiedziała bezgłośnie "dziękuję". Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam z pokoju. Na dole wszyscy byli już gotowi.
-Gdzie Kaja? Powinniśmy już jechać. -odezwała się Effy.
-Ona przeprasza, ale nie pojedzie z nami. Źle się czuje i teraz śpi. -wyjaśniałam. Cały czas czułam na sobie wzrok Harrego.
-No okej. To jedźmy. -powiedziała i spojrzała na Austina. Chłopak przyciągnął ją do siebie i pocałował. Uśmiechnęłam się i wzięłam swoją bluzę. Niall splótł nasze dłonie i już mieliśmy wychodzić, gdy Styles pociągnął mnie do tyłu.
-Zostanę z nią. -powiedział niepewnie.- chyba powinniśmy porozmawiać. -dodał.
-Nie dziś, nie teraz. To nic nie da. Ona jest w marnym stanie i teraz pewnie śpi. -wyznałam na co chłopak posmutniał.
-Nie chciałem, żeby tak wyszło. -jęknął brunet.
-Wiem, ale jutro sobie to wyjaśnicie. -poklepałam go po ramieniu i ruszyłam do drzwi. Wpakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy na lotnisko.
~*~
Po nie całej godzinie byliśmy na miejscu. Zabraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy na odprawę. Musieliśmy żegnać się przed odprawą, bo nie wpuszczali do środka.
-No.. to już czas. -powiedziała dziewczyna i spojrzała na mnie załzawionymi oczami. Mocno ją do siebie przytuliłam.
-Nie płacz! -zaśmiałam się i pocałowałam kuzynkę w policzek. -jakoś załatwimy, że do nas wrócisz.-powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Potem dziewczyna pożegnała się z Niallem. Najtrudniej jej było z Ausem. Mocno się w niego wtuliła i już całkowicie rozpłakała.
-Kochanie nie płacz. -mówił Aus patrząc kolorowo włosej w oczy. -wrócisz do mnie, jakoś to załatwię. -zapewniał Demz. Potem czule ją pocałował. -musisz już iść. -wyszeptał. Po raz ostatni ją pocałował i wypuścił ze swoich objęć. Effy złapała za walizkę i ruszyła w kierunku bramek. Potem zniknęła za dużymi drzwiami. Spojrzałam na mojego przyjaciela i złapałam go za dłoń.
-Wracajmy do domu. -powiedział smutno. Samochód prowadził Austin, a ja z Horanem siedzieliśmy z tyłu. Całą drogę chłopak wypytywał mnie o Kaje i Harrego.
-Dobra! -jęknęłam, gdy miałam go już dość. -tylko macie jej nie mówić, że wiecie.-uprzedziłam.
-Dobrze, ale mów już. -wtrącił się kierowca.
-Kaja jest w ciąży. -powiedziałam, a oni obydwoje wytrzeszczyli oczy.
-Co?! -rzucili jednocześnie.
-Gówno.. -prychnęłam. Patrzyli na mnie nie dowierzając. -Austin patrz na drogę! -krzyknęłam widząc, że chłopak zjeżdża z właściwego pasa.
-Cholera! -syknął i próbował wykręcić. Na wprost jechał rozpędzony samochód...
_______________________________
Jest rozdział ;)
Jak wam minęły święta? :) Macie jakieś plany na sylwestra? :D Pochwalcie się ^^
Dziękujemy wszystkim za życzenia i również składamy wam ,spóźniona,ale jednak, życzenia świąteczne.
Zdrowia, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz spełnienia marzeń! ;*
Co się stanie podczas drogi?
Czy Kaja pogodzi się z Harrym?
Co z wyjazdem do Holmes Chapel?
Stronka na Facebooku:
https://www.facebook.com/OneTwoTreeOneDirection?ref=hl
https://www.facebook.com/pages/One-Directions-girls/672774506078862
Pytania -->
Kaja: http://ask.fm/ehe36
Alex: http://ask.fm/Daruuuuuu /Alex&Kaja